Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 10/09/18 in all areas

  1. Sylwia to Twoja decyzja o ignrowaniu, ale jesteś bardzo niesprawiedliwa w swojej ocenie osób na wątku. Nie wszyscy, którzy piszą "ciuciu, ciuciu" są Twoimi przyjaciółmi i nie wszyscy którzy walą prosto z "grubej rury" są Twoimi wrogami. Życie nie jest czarno-białe. Nikt nie wie wszystkiego i nikt nie ma wyłączności na bycie najmądrzejszym. Z każdej wypowiedzi, każdego wpisu można zawsze coś dobergo dla siebie wybrać, zastanowić się,:"a moze ta osoba ma chociaż trochę racji", a nie obrażać się na wszystkich. A po drugie zawsze jest dobrze mieć "wroga" pod kontrolą niż nie wiedzieć co myśli/robi (to już trochę żart). Na pewno wszystkie z wymienionych, ignorowanych przez Ciebie osób bardzo Ci pomagają- możesz nawet o tym nie wiedzieć. Ja mam 100% pewność, że jedna z wymienionych osób z Twojej listy ignorowanych bardzo, ale to bardzo wspomogła Cię finansowo gdy zbieraliśmy na ratę kredytu. A Ty teraz ją ignorujesz. Sylwia POMYŚL jak to osoba się teraz czuje. I jeszcze taka smutna refleksja na koniec: Nie musisz zamykać wątku, on sam się zamknie, to tylko kwestia czasu, jeśli Twoje wpisy będą wyglądały tak jak powyżej.
    8 points
  2. Frezja ucieszyła się z powrotu. Wygląda bardzo dobrze i na razie zachowuje się tak, jak przed wyjazdem. Chyba automatycznie przestawiła się na "stary" tryb funkcjonowania. Zobaczymy, jak będzie w nocy. Pani przekazała wszystko, co dostała, a nawet dołożyła woreczek orzechów. ;-) Zapłaciła za transport, dodatkowe 50 zł trafiło do mnie. Tak, jak z nią uzgodniłam, wyprowadziła Frezję na smyczy i pochodziła z nią po ogródku w towarzystwie Patrycji, która transportowała Frezję. Niestety, Frezja próbowała w obecności pani ugryźć Patrycję w łydkę, faktycznie był to agresywny atak. Informowałam, że Frezja ma silny charakter i trzeba jej wyznaczyć pewne granice. Nie wolno jej ustępować, to ona musi się podporządkować. Pod opieką pani Frezja zaczęła sobie pozwalać coraz bardziej i w końcu weszła jej na głowę. Jednocześnie nie czuła się akceptowana i bezpieczna. Najwyraźniej nieudana adopcja nie wpłynęła specjalnie na Frezję. Chyba gorzej zniosła to pani. ;-)
    6 points
  3. Ma uszy takie same jak Roniś czyli długie plus troszkę zostawionego "nadatku" :) Ciężka to decyzja, bardzo ciężka ale niech szuka domu Mimroneczka :( Tycinka coraz gorzej reaguje na nowe psiaki w domu - a ona stareńka i należy jej się spokój. Po rozmowie z Ewą Martą ustaliłyśmy że będziemy szukać wspólnego dom dla Dzidziów :) Dzidzie są bardzo ze sobą związane i niech tak pozostanie. Mam nadzieję że nie będziemy długo czekać na wspólną adopcję. Zainteresowanie na otwarciu psiego wybiegu na który zostaliśmy zaproszeni miały ogromne - mam nadzieję że ktoś pokocha je obie naraz. Dziękuję wszystkim za wpłaty na Mimronkę i Ewie Marcie za ...wszystko :)
    3 points
  4. Przestałam się odzywać , bo niestety Sylwija okopała się na swojej pozycji i nie dopuszcza do siebie innego zdania niż jej. Nie zauważyłam chamskich wpisów tylko w dużym stopniu zawierające prawdę. Może i Sylwija nie jest zbieraczka ,ale pewne zachowania ma . Sztuką jest spojrzeć na siebie samokrytycznie. Sylwija nie może zrozumieć ,że osoby z tego wątku nie są jej wrogami. Widzą problemy realnie i chcą udzielić pomocy sensownej ,a nie klepać wirtualnie po ramieniu i pocieszać ,że będzie dobrze. Kilka osób dało jej szansę wpłacając duże kwoty na ratę kredytu i nie tylko .A teraz dostają w dupę. Na pewno Sylwija zajmuje się zwierzakami najlepiej jak może i potrafi ,ale nikt nie zaprzeczy ,że opieka nad tyloma zwierzętami jest trudna. Na pewno lepiej można się zająć kilkoma zwierzakami niż sześćdziesiątką. Wiele psów i kotów , wydawałoby się nieadopcyjnych, znajdowało wspaniałe domy. Jednak Sylwija nie chce swoim dać szansy. I tak jak jankamałpa napisała, wątek zamknie się sam.
    3 points
  5. Nastawiłam się psychicznie na trudności, więc przeżyję wszystko. ;-) Gorzej z resztą rodziny i psiakami. Przypuszczam, że Frezja będzie rozregulowana i nerwowa, ale powinna w miarę szybko się "naprawić". Najważniejsze, że już niedługo będzie u mnie, będzie mogła się uspokoić i poczuć się bezpiecznie.
    3 points
  6. Maleńka już drugiego dnia rano nauczyła sie korzystać z posłanka. Karolina musiala ja lekko nakierować i pokazać jej do czego służy, ale patrzcie jak słodko na nim wygląda:) Trzy dni później załapała, że zdecydowanie lepiej do spania nadaje się łóżko Karoliny. W końcu Felek - rezydent też tam woli spać:) A ja na spacerze nie mogłam od niej rąk oderwać:)
    3 points
  7. Większość ludzi nie lubi uczucia wdzięczności i bycia czyimkolwiek dłużnikiem ( nie chodzi tu o pieniądze ). Pan ma poczucie iż źle postępował względem swojego psa a spotkanie z Tobą przypomina mu o tym. W naszym mniemaniu pan powinien być nam wdzięczny za pomoc w uratowaniu psa i zapewne tak jest ale w tym momencie jest naszym dłużnikiem. Zdaje sobie sprawę ile wysiłku i pieniędzy kosztowało uratowanie psa ale nie może niczego Wam zaofiarować w zamian dlatego robi uniki. Tłumaczenie, iż wy niczego nie oczekujecie od pana nie pomoże. Gdyby pan mógł Wam pomóc w jakikolwiek sposób ( nawet najmniejszy ) to przypuszczam, że te spotkania należałyby do znacznie przyjemniejszych. I jeszcze... anica, nie bierz zachowania pana do siebie.
    2 points
  8. Śliczna jest... Rozumiem ból rozstania i współczuję. Są takie piesy, które zapadają w serce szczególnie mocno.
    2 points
  9. Jutro Vanilka jedzie do swojego kolejnego nowego domu - bądźmy z sunią sercem i myślami
    2 points
  10. Podałam Tysi namiary na sprawdzoną firmę do przewozu psiaka.Osobiście korzystamy z jej usług od lat i wiem,że są solidni. https://www.facebook.com/BialystokLondyn/ Tysiu, w ubiegłym roku spotkałam się właśnie w busie Pogorzelskich z Olą i była ze swoją sunią. Miejscowość,gdzie miałaby jechać Roxi jest niedaleko (100 mil) od mojej córki. Gdybym miała opiekę nad Moriskiem, zawiozłabym Roxi osobiście ,bo dawno u córy nie byłam,ale niestety nie mam ,a to psiak specjalnej troski. W każdym razie w przyszłym roku na wiosnę wybieram się i wtedy mogę zrobić wizytę pa.
    2 points
  11. A tu Usia pokazuje swoje prawdziwe oblicze ; rozrabiary i gryzonia...
    2 points
  12. Powiedziałam to p. Agnieszce. Gdy proponowałam pomoc behawiorysty, podrzucałam rady z wątku, które tutaj podawała Sowa, to usłyszałam, że w domu jest troje dzieci i nie ma czasu na stosowanie się do porad. Decyzja o adopcji psa musi uwzględniać i psie kłopoty, choroby, ten gorszy czas, a na to rodzina nie była przygotowana.
    2 points
  13. Śliczne zdjęcia ,widać na nich miłość do Neski. Dobrze ,że ze zdrówkiem lepiej a rezydentki niech będą spokojne bo serce Toli i Tz jest pojemne
    2 points
  14. Rubel był psem, po którym zostaje wyrwa w sercu. Przez te momenty kiedy budził się rano patrząc na nas radośnie swoimi mądrymi oczami, które sporo przeszły, gdy cieszył się każda chwilą gdy miał swojego człowieka obok, tym jak znosił z pokorą swoją niesprawność dziś dom, w którym zostało jeszcze 7 psów wydaje się dziwnie pusty. Brakuje tego 8go, który miał przecież być z nami jeszcze kilka lat... Odszedłeś misiu za wczesnie, zbyt szybko Twój ból zmusił nas do podjęcia najgorszej decyzji, której serce nie chciało i wciąż nie chce zaakceptować. Jeszcze długo ciężko będzie się pogodzić z tym, że nie ma Cię już obok nas... :( To jak Rubi okazywał wdzięczność, jak nas witał wtykając głowę nadstawiając się na pieszczoty, cieszył się najmniejszymi rzeczami, smakołykiem, drapaniem za uchem czy czesaniem futra na zawsze zostanie w naszej pamięci. Zostanie też niedosyt ze wspólnego czasu i poczucie bezsilności w walce z bezlitosną chorobą. To właśnie jest najgorsze w posiadaniu psa - pożegnanie z nim, na które nigdy nie jesteśmy gotowi...
    2 points
  15. I ja mogę pomóc z wyjątkiem najbliższego weekendu, kiedy wyjeżdżam; przypuszczalnie mam najbliżej ale też zabrać do siebie ich nie mogę
    2 points
  16. Kiedyś byłam aktywować na dogo ale teraz rzadko tu zagľadam. Sylwie znam wiele lat. Zabierała kociaki z naszej przechowalni by nie trafiły do schroniska i szukała im domów. Pomagała też zwierzakom pod opieką osób prywatnych i fundacji. Gdy mogła. Gdy była zdrowa. Gdy miała pracę. Ale teraz sytuacja jest inna i Sylwia potrzebuje pomocy. Jeśli ktoś chce to robić super jeśli nie to chociaż nie dołujcie jej. To że nie wszystkie zwierzęta są do adopcji nie znaczy że jest zbieraczka. Cześć jest chorych, część starych i takim trudno znaleźć dom. Skupmy się na tych które mogą i powinny znaleźć nowe domu. Łatwo się pisze nie znając realiòw. :(. A sugestie że źle się zajmuje 40 konto ( bo jak jedna osoba może to robić) są po prostu wstręt e. Proponuję umówić się, i odwiedzić Sylwie i wtedy się udzielać.
    2 points
  17. Kochani, to już dwa lata jesteśmy razem. W środę odwiedziły nas Joasia i Hana; było wietrznie ale spacer był przyjemny i znów skorzystałyśmy ze słoneczka. Hana i Bajka spotkały nawet jednego przystojniaka. W piątek też poszłyśmy na długi spacer ale tym razem same, to znaczy razem. Poszłyśmy do lasu ale nie było rydzów w trawie, ani maślaków w sosenkach, ani kozaków w zagajniku; miałyśmy za to super spacer z kopaniem dołków i włóczęgą po łąkach i rżysku (gdzie znalazłyśmy pieczarki) a wędrówka po lasach i zagajnikach też jest fajna. Po spacerze było śniadanie i nie przeszkadzał nawet uciążliwy kot (to Blondyna), który bezczelnie chlipał wodę z psiej miski (ona taka jest). Tak upływają nam teraz dni i powiem Wam, jest super. Pozdrawiamy wszystkich czytających, Grażyna i Bajka z Rodziną
    2 points
  18. Sprytna jestem, co? Gimnastyczka :) Robię takie rożne harce, a człowieki się cieszą i cieszą. Mam też wersję wtulak-słodziak śpioszek, kiedy umęczę się już harcami.
    1 point
  19. Wyniki dobre. Doktor Jaroszewicz, stwierdził że spokojnie może jechać do Anglii :) Dzień był nerwowy, dlatego jutro na spokojnie jeszcze raz dopytam o terminie szczepienia i wydania paszportu. Roxi będzie maiła ciągłość w szczepieniu od wścieklizny, była zaczipowana przed szczepieniem - paszport na 99,9% dostanie wcześniej. Badanie moczu - 14,00zł (paragon) - wstawię jutro
    1 point
  20. Dobrze, że Freziulec już z powrotem :) Od razu mi spokojniej na duszy. Puściłam grosik na konto Sary dla suńki.
    1 point
  21. Bezpiecznie jest umówić się na spotkanie w kilka osób. Powinnyśmy poznać psy a właścicielka powinna poznać nas.
    1 point
  22. Dogo się lekko sypie od jakiegoś czasu, trzeba odczekać i spróbować ponownie, jeśli czegoś nie chce wykonać.
    1 point
  23. Moja córka mieszka w centrum, na Pl.Bankowym, jeśli to niedaleko, wieczorem tez może podejść i pobyć chwilę z psiakami
    1 point
  24. Tolu, popieram w 100% :). Wiele osób nie bierze pod uwagę, że nie każdy pies jest taki, jak to sobie przed adopcją/kupnem wymyślili. Adoptując psa (kupując), zyskujemy nowego członka rodziny na dobre i na złe. W przeciwieństwie do naszych związków z ludźmi, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że nasze starania zostaną odpłacone wierną miłością aż po grób.
    1 point
  25. O ile jeszcze widzisz mój wpis - nie zachęcę już nikogo ze znajomych, sama też nie wesprę żadnej zrzutki, zbiórki, jakie organizujesz na różne potrzeby, Runy również nie. Do zbiórek na dogo nie dokładałam, żeby była jasność.
    1 point
  26. Do Was , zawsze miło się zagląda! we Wrocławiu mamy piękną złotą, Polską jesień :)
    1 point
  27. Z tym panem to też może być problem, Mimi jest u mnie od lutego chyba, a za Połówkiem ciągle chodzi, szczeka i warczy, warczy, chodzi i szczeka. Tylko jak Połówek siedzi, leży lub je, jest spokój, nigdy nie dała mu się prowadzić na smyczy. Miejsce zamieszkania państwa wyjątkowo niesprzyjające Mimisi, ale może, może... Ja na osobę która oddaje psiaka do nowego domu, absolutnie się nie nadaję, nigdy tego nie robiłam i robić nie będę, mam chorą wyobraźnię i na przykład oczami wyobraźni widzę eeeeeeee lepiej nie napiszę co widzę. I na dzieńdoberek, mój jest ten kawałek kanapy.....
    1 point
  28. Chyba tak, no i widzimy w niej naszą Tolkę - Neska przywołuje wspomnienia, które i tak są żywe. Tak tu rozmawiamy z TZ, ze nie bardzo chyba nadajemy się na DT, bardzo szybko związujemy się ze zwierzakiem, ale wszyscy tutaj na dogo chyba tak mamy;). Dobrze, że sunia jedzie do dobrego, pewnego domu - łatwiej nam ją oddawać.
    1 point
  29. I ja witam się na wątku. Czekamy na śliczną, biedną Lalunię. Jest silna skoro udało jej się wyzdrowieć, więc i domku będziemy szukać najlepszego.
    1 point
  30. Marysiu w razie czego ogloszenie Niki moze byc znow przekierowane do mnie. Ja mam 2 ogloszenia u siebie ale tez postaram sie dorobic Husky zrobie wiec naCiebie i podesle linki Kotek na Sylwie bo ja tez nie mam pojecia o adopcjach kotow Ps dzieki janeczko ze czuwasz :)
    1 point
  31. W ogłoszeniach husky jest mój numer, możesz go podać tylko podeślij mi proszę link do ogłoszenia, żebym wiedziała co w nim jest i w razie czego nie była zaskoczona ;) Do kotów numer Sylwii, chyba że jest na wątku ktoś kto się podejmie robić wstępny przesiew w adopcji kotów. Ja nigdy nie prowadziłam adopcji kotów, nie mam doświadczenia więc się nie podejmę.
    1 point
  32. I jeden dzień dłużej ;) Zaraz wybywam na ogród, spróbuję odpalić kosę, muszę skosić łany mięty i melisy, jak zniknę na dłużej to będzie znaczyło że poległam......pod kosą ;), bo słabosilna jestem i nie wiem czy to ja będę kosiła kosą czy kosa mną ;) Dobrego dnia.
    1 point
  33. Mnie interesuje, całkiem serio i bez złośliwości, w jaki sposób Sylwia panuje nad doglądaniem 40-tu kotów. Gdzie one śpią - w domu? Skąd wiadomo, że żaden nie zaginął, wszystkie są, wieczorem na przykład. Przecież one się przemieszczają, gdzieś w jakiejś szafie może któryś schowany, no nie wiem, czasem dwóch-trzech się nie da łatwo zlokalizować, a tu tyle! i psy się kręcą, szczeniaki... Skąd wiadomo, że wszystkie czują się dobrze, że żadnemu z tej czterdziestki nic nie jest takiego, że trzeba szybko reagować, każdego z osobna Sylwia obserwuje codziennie? A skąd wie, że obejrzała każdego, ma listę i odhacza? Miał ktoś z Was większą ilość kotów? Wychodzących.
    1 point
  34. Do domu pojechał dziś Tofik, Państwo przyjechali po niego z Pomiechówka:)
    1 point
  35. Pomoc zwierzętom sprawia mi przyjemność więc jeśli tylko mogę, sprawiam sobie przyjemność :)
    1 point
  36. Jeżeli Anecik wyciągnęła suczkę na siebie i była za nią w pełni odpowiedzialna, to mogła decydować samodzielnie. W przypadku, gdy sunia była pod opieką fundacyjną, to fundacja miała prawo decydować o losie suczki. Nie wiem, jaki był układ Anecik z fundacją, być może musiała się podporządkować. Dla mnie pomysł przewożenia bardzo wiekowej i chorej suni w inne miejsce jest nie do przyjęcia, ale zapewne fundacja miała dobre intencje.
    1 point
  37. Pierwsza, kardynalna zasada pracy z psami bojaźliwymi: nigdy nie podnosi się głosu. Takim jednorazowym "skarceniem" możesz zmarnować sobie miesiące pracy nad zaufaniem psa. Jeśli nakryjesz go na gorączym uczynku, to wystarczy 'feeeee' powiedziany powoli i niskim notem głosu, względnie syknięte szeptem. A karcenie po fakcie w ogóle nie ma sensu. Samo siedzenie z psem nie wystarcza w budowaniu zaufania, a głaskanie też nie jest dobre w każdej sytuacji, bo może utrwalać lęki; na zasadzie - pies się właśnie trzęsie, to podchodchodzisz i zaczynasz głaskać - nagradzasz wtedy reakcję lękową. Jeżeli pies boi się uczenia nowych komend ( a może tylko Twjej metody uczenia - lękliwym psom niewiele do strachu potrzeba), to zacznij od nowych, wspólnych zabaw, nawet jeśli początkowo bawisz się sam a pies tylko Cię obserwuje. Rzucanie piłką, przeciąganie; Zabawy węchowe (chowanie smaczków) też są fajne dla takich psów.
    1 point
  38. Z tego co wiem są zachwyceni nią i zachwalają, jednak jest problem z alergią i były obawy jak sunia będzie się zachowywać do chorego męża (zachowuje się wzorowo). Ogólnie ona super sunia, tylko nas ta uległość naprawdę powalała. Raczej nikt nie lubi latać z mopem tylko dlatego że się przeciągnął itp. W każdym razie u nas w 99% skończyły się problemy z Bianka, w nowej rodzinie z tego co wiem nie ma tych problemów.
    1 point
×
×
  • Create New...