Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 02/26/13 in all areas

  1. [quote name='bezag']Selekcja naturalna... Już nie macie czego [B]wymyśleć[/B]? Nasze koty nie wychodzą z domu, czasem latem pjedynczo, gdyż ostatnio kot który wychodził keidy chciał został rozszarpany na naszych oczach przez psy sąsiada, które później pogryzły naszego psa. To raz. Nie wychodzą bo [B]obog [/B]jest droga na której jeżdża jak wariaci nie przejmując się zbytnio dziecmi, tym bardziej kotem. To dwa. Nie wychodzą bo na naszym terenie jest gołębnik i kilka gołębi zginęło, do czego nei chcemy dopuścić, gdyż to stracone życie i kilka stówek za jednego sportowego gołębia,a nas zbytnio na to nie stać. To trzy. Nie wychodzą, bo moga wpaść np. podczas traktor podczas koszenia. Mają wybieg, coś na podobiznę woliery z drzewami, budkami i zabawakami. Ale to przecież sprzecznę z naturą, bo kot musi chodzić swoimi sciezkami i byc plackiem na drodze? Mamy znajomego leśnika, który wie jakie szkody wyrządzają puszczanę psy we wsiach. to nie wilk, który odłowi słabe zwierze, to najczęściej wataha półdzikich psów, które są zagrożeniem dla ludzi i zwierząt. Ale to przeciez natura. Naprawdę te wasze argumenty nie trzymają sie łady i są śmiesznę. raz twierdzcie, zę jesteście wyżej rozwinieci,a zaraz porównuejcie się do pierwotnego człowieka i jego natury/[/QUOTE] * wymyślić * obok no tak a w domu kot może spaść z szafki, może walnąć go prąd, może się utopić w sedesie, może przewrócić się na niego regał, może zjeść jakąś roślinę i się otruć, może spaść na niego lampa i tak dalej :) równie dużo niebezpieczeństw na kota czyha w domu jak i na dworze... woliera/zagroda czy cokolwiek w ten deseń też jest niebezpieczne bo ktoś z nudy np. dziecko może nasypać trutki im ;) wszystkie osoby o poglądach takich jak Twoje mieszkają przy drogach gdzie kierowcy jeżdżą jak wariaci :) mieszkam w centrum miasta i jest tu na prawdę sporo dzikich kotów a jakoś nie natykam się co rusz na jakieś ścierwo... zdecydowanie łatwiej jest się natknąć na przejechanego gołębia
    1 point
  2. [quote name='bezag'] I koty. Nie wolno pozwolić polować kotom na ptaki. Pomijając to, ze mogą czymś się zarazić, to niszczą dziką przyrodę. Moje koty nawet gdy złapią mysz to staram się im ją zabrać i wypuścić.[/QUOTE] Boże... Widzisz i nie grzmisz?? Co za wierutne bzdury?! Koty niszczą dziką przyrodę, bo UWAGA! zgodnie ze swoją naturą polują na ptaszki... dziewczyno, skąd Ty czerpiesz takie fanaberie:-o myślę, że rodzice powini wziąć Cię za rączkę i zaprowadzić do jakiegoś specjalisty. Takich idiotyzmów dawno nie czytałam.
    1 point
  3. [quote name='bezag']taki przykład humanitarności. Nikt pewnie nie wie, że jedząc krewetkę nie tylko przyczynia się do jej śmierci, ale i... W wylęgarniach, aby samice dawały więcej jajek, wydłubuje się jedno oko, co wzmaga wydzielaniu się hormonów. Jako, ze krewetka czuje ból jest to jeden z najgorszych procederów dla kasy.[/QUOTE] biedna krewetka, biedni pracujący tam ludzie,muszą się nadłubać tych oczu... :stupid:
    1 point
  4. bezag - mięso to materia. Jesteś po prostu mięsem. Umrzesz - zostaniesz zjedzona, o ile Cię nie skremują. Te kochane roślinki, które jesz, zjedzą Ciebie. To jest naturalne. Gdyby człowiek nie był stworzony do jedzenia miesa, nie znajdowany by w najstarszych stanowiskach archeologicznych resztek zwierząt. Małpy naczelne nie żywiły by się miesem (a żywią się, nie jako podstawą diety, ale jednak). Zachorowania na raka prawdopodobnie nie wzrosły - wzrosła liczba zanotowanych przypadków, bo wzrosła świadomość medyczna i więcej ludzi udaje się po pomoc do lekarza, pojawił się internet, można prowadzić ogólnoświatowe badania. Tylko dorzucę - bezag, nie, nie jesteś etyczna. Etyka to również myślenie perspektywiczne o skutkach swoich czynów - u Ciebie zerowe. Jesli nie ma mięsożerców, populacja roślinożerców zaczyna kwitnąć, a następnie umierać z głodu. Wtedy nie tylko najsłabsze osobniki umierają szybką śmiercią, ale również te najwartościowsze. Owszem, ludzie mają nadprodukcję mięsa, ale z jakiegoś powodu je jedzą. I skoro większość mówi, że jedzenie miesa jest potrzebne, to znaczy, ze coś w tym jest. No, chyba, ze wolisz sie suplementować, ale to śmieszne "moja dieta działa tylko dzięki suplementom, bo sama z jedzenia nie dostarczam sobie wszystkiego, czego potrzebuję". Rewelka. No i kurcze... Ciekawe, dlaczego świnie i krowy, myślące podobno dokładnie tak samo, jak ludzie, nie stworzyły cywilizacji i nie wydały Twojego ukochanego da Vinciego. Kobito, ogarnij się. Tak się zadęłaś w swoich poglądach, ze zaraz pękniesz, a nie wnosisz nic dobrego, same bzdury, bełkot i pseudoargumenty, szkodzisz przyzwoitym wegetarianom robiąc z nich takich oszołomów, jak Ty. Wiesz, jadąc Twoim tokiem - Hitler też chciał dobrze, ale wyszło jak zwykle :| Ogarnij się po prostu i przestań pluć jadem.
    1 point
  5. [quote name='bezag']Z Waszymi tekstami można by nakręcić film i dostać Oskara.[/QUOTE] z Twoimi Złotą Malinę czy co tam dają...:evil_lol:
    1 point
  6. bezag ja akurat czytam wszystko co napisałaś. Tak mam. Plus to, że jak wspomniałem na pewnym etapie swojego życia zajmowałem się etyką świata ożywionego. W tym i relacji między człowiekiem, a nazwijmy to: naturą. I nie przekonały mnie koncepcje mówiące mniej więcej to co Ty tutaj. Dla mnie człowiek ma prawo zmieniać świat pod swoje dyktando, włączając w to naturę. Nie musimy się w tej kwestii zgadzać. Znam filozofię Naessa i zwyczajnie w świecie odpowiadam inaczej niż On, czy Ty na zadane przez niego pytania. I dla mnie jest to kwestia filozofii właśnie. I to może nawet niekoniecznie tej wychodzącej bezpośrednio z relacji człowiek-natura co z jego poglądami dotyczącymi człowieka jako istoty konsumpcyjnej i zatracającej się. Wymieniasz tutaj konkretne kwoty. OK możemy iść tym tropem: powiedz mi jakie kwoty poszły na walkę z tzw globalnym ociepleniem i ile miast (państw) można by było za to wyżywić (nawet tą soją: a niech Ci będzie). I co? I finalnie okazuje się, że wpływ człowieka na zmiany jest minimalny. Bo wystarczy, że wybuchnie wulkan na Islandii i cała działalność człowieka pod względem emisji gazów wygląda przy tym śmiesznie. I okazuje się, że jednak globalne ocieplenie jest procesem naturalnym. I już coraz mniej eko-terrorystów drze się o to, bo tracą grunt pod nogami. Ale ;) no cóż. Kto na tym eko zarobił ten zarobił. To samo z dziurą ozonową. Jakże modną w latach 90. Może i wrzuciłem do jednego wora różne formy ekologii. Wiem, że nawet wśród ekologów są spory i to bardzo zażarte. Natomiast.... Mam jakoś przeświadczenie oparte o dotychczasową historię, że ludzkość się ma dobrze i mieć dobrze się będzie. Co do natury zaś: mimo wszystko to dobrze, że są eko-terroryści ;) Bo pozwalają zachować pewien bezpieczny poziom w społeczeństwie. Ekstrema są konieczne, po to aby środek (najbardziej liczny) był zdrowy. Możesz nazywać mnie mordercą, barbarzyńcą, zacofanym człowiekiem itd :) Przetrawię to wraz z kolejnym kęsem szynki ;)
    1 point
  7. [quote name='bezag']Jakbyś czytała moje wypowiedzi, dowiedziałabyś jak mocno człowiek różni się od mięsożercy. [B]Co jest naturalnego w prowadzeniu przemysłowej hodowli i mordowaniu milinów zwierząt dziennie? [/B] Znów pozwolone sobie zacytować Plutarcha: "Jeżeli twierdzisz, że natura zaprojektowała cię abyś jadł mięso, to najpierw zabij własnoręcznie to, co zamierzasz zjeść. Zrób to, uzbrojony jednak tylko w to, w co wyposażyła cię natura, bez pomocy noża, tasaka czy topora." Ja mogę być głupia, ale on zapewne miał więcej rozumu. I takie podsumowanie: Jedynym sposobem by żyć, jest pozwolić żyć.[/QUOTE] a czy ja mówię, ze to jest naturalne? naturalne jest to, ze pies je surowe mięcho, a nie kotlety sojowe. naturalne jest to, ze człowiek je mięcho i rośliny. naturalne jest to, ze krowa je trawę. a małe zwierzęta człowiek bez problemu da radę zabić rękami nie wyposażonymi w nic. dopiero na większe zwierzę musi mieć odpowiedni sprzęt. tak samo jak wynalazł koło tak samo i ogarnął sobie dzidy czy ostre narzędzia i nie ma w tym nic dziwnego. a czemu nie podoba Ci się pomysł z ratowaniem świnek z rzeźni? wg Twojego toku rozumowania mogłabyś mówić, że jesteś bohaterem równym tym, co ratowali ludzi z holokaustu...
    1 point
  8. Niczego bardziej nienawidzę od WEGE-TERRORYZMU ! Jem mięso, bo mi smakuje i tak chcę. Jest jeden warunek - zwierzę ma być HUMANITARNIE uśmiercone. Choć w niektórych rzeźniach uśmierca się niestety bardziej humanitarnie niż u niektórych rolników, ale to już tak na marginesie... NIKT nie ma prawa wmawiać mi że robię źle. Od zarania dziejów człowiek miał epizody mięsożerstwa i roślinożerstwa (nie zaszkodzi zwolennikom roślinożerstwa spojrzeć do jakiejś książki z napisem ANTROPOLOGIA). W tym momencie homo sapiens jest stworzeniem wszystkożernym i ma prawo wybierać co będzie jeść - mięso i warzywka czy same warzywka. Ja zgodnie ze swoim układem pokarmowym wybrałam dietę wszystkożerną, bo taka jest moja natura jako człowieka. Jem i mięso i warzywa oraz owoce. I z łaski swojej przestańcie mi wciskać, że to, że zjem zabitego na wsi świniaka to barbarzyństwo, albo, że zabita u babci kurka tyle się przecież nacierpiała. A sałata się nie nacierpiała, żebyście ją wepchnęli do swojego otworu gębowego? W końcu też mają 'swoisty' układ nerwowy. Więc jak można jeść sałatę! Ludzie nie popadajmy w paranoję. Nie mam problemu z jedzeniem mięsa. Szanuję wegetarian za ich podejście do życia i do tego co robią. Ale nienawidzę wege-terrorystów, którym nawet jeśli tłumaczysz, że jesz mięso jak najbardziej ekologiczne i ubite humanitarnie, patrzą na Ciebie jak na totalnego czuba. Szanuję i liczę na taki sam szacunek dla tego co ja wyznaję i robię. I NIE ŻYCZĘ sobie jakichś durnych podtekstów o moim rzekomym barbarzyństwie. Bo barbarzyństwem nie jest zabicie zwierzęcia w sposób humanitarny. Barbarzyństwem jest dręczenie go przed śmiercią. Barbarzyństwem w przypadku psów na przykład jest podawanie im worka zbóż zamiast mięsa czy innej diety-cud wegetariańskiej bo takie mamy przekonania. Barbarzyństwem jest zwierzowi który za protoplastę ma wilka podawać warzywka zamiast mięsa! Robić z drapieżnika potulnego roślinożercę. To jest nie tylko barbarzyństwo, to jest też objaw choroby czlowieka ktory coś takiego robi. Barbarzyństwem jest też, odnosząc się do ludzi, narzucanie własnemu mężowi i dzieciom swoich własnych widzimisię. Barbarzyństwem jest odmawianie malutkiemu dziecku zjedzenia np. gotowanej wołowiny a wciskanie w niego roślin strączkowych. Bo takie są nasze przekonania, nie jego. Barbarzyństwem jest narzucanie komuś swojej własnej woli i poglądów. Barbarzyństwem wobec człowieka. Który nie jest jednym z wielu gatunków zwierząt, jest zwierzęciem naczelnym o rozwiniętej inteligencji, sposobie komunikowania się, tworzącego rzeczy których żadne zwierzę nigdy by nie stworzyło. Jeśli ktoś nie zauważa wybitności własnego gatunku i sprowadza go do niepotrzebnego szkodnika to cóż... Nie mam więcej pytań. Czy szczury stworzyły matematykę, rozwinęły astronomię? A mają ku temu jak najbardziej predyspozycje, bo są niezwykle inteligentne. Brak przeciwstawnego kciuka zdecydowanie utrudnił sprawę. Czy szympansy opanowały literaturę, filozofię? A przecież najbliżej im do człowieka! Jednak nie. Czegoś zabrakło... Przestańmy postrzegać siebie wyłącznie jako szkodników. Nie robimy wszystkiego super ale w odróżnieniu od innych zwierząt potrafimy racjonalnie myśleć. To jest duża umiejętność. Nie wszyscy ludzie pragną zniszczenia własnego świata i podporządkowania sobie wszelkich istot. Są tez ludzie którzy chcą być blisko natury i ją szanować, ale szanować też własną naturę, zgodnie z którą - czy się nam to podoba czy nie - są wszystkożerni. Nawet nakarmiona do syta świnia potrafi upolować szczura w chlewiku, albo pogonić kurkę. A to też wszystkożerca. Natomiast nie rozumiem zabijania dla rozrywki. Jeśli ktoś zabicie 50 ciu wilków (po co specjalnie jechał za granicę...) uważa za powód do dumy i szczycenia się, robi sobie słodkie fotki z zakrwawionymi wilczymi łbami to jest człowiekiem chorym psychicznie. Jeśli bawi go cierpienie i napawa dumą zabijanie to powinien się leczyć. Natomiast jeśli ktoś rzeczywiście dba o odstrzał osobników schorowanych, robi to nie dla rozrywki a dla rzeczywistego dobra jakiegoś gatunku to tacy ludzie rzeczywiście są potrzebni w tym zmienionym przez nas (i nie tylko nas..) świecie. Tacy ludzie powinni być, ale powinni przechodzić psychiczne testy zanim wstąpią do koła łowieckiego. Takiego jestem zdania. Myślistwo i 'myślistwo' to dwie różne rzeczy. Do mojej przedmówczyni: Jeśli jesteś w stanie porównywać coś takiego jak holocaust z zabiciem kurczaka w przydomowej zagrodzie to bałabym się takiego człowieka jak Ty spotkać. Autentycznie. To już nie tylko paranoja ale i choroba...
    1 point
×
×
  • Create New...