Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Guest TyŚka
Posted

No właśnie tego wolnego miejsca na tymczasa się obawiam...

"Brat wnibowzięty kotem, wszędzie za nim łazi.
Kot ma zabawkę - zrzucił z choinki bombkę.
Jest uroczy."

 

I tak sobie myślę, że instrukcja obsługi... to fajny pomysł :D Będę teraz to stosować u każdego tymczasa.

Posted

Szybko czytam poprostu xD tak co dwie linijki ahhah <3 :* 
Co do adopcji kotów to rzeczywiście coś w tym jest O.o Ludzie bardzo niechętnie adoptują koty... i właśnie chyba z tego powodu o którym wspomniała rashelek... zawsze gdzieś u jakiegoś znajomego są koty do wzięcia. A na wsi to już wgl masakra. Nasz Figiel(*) był wzięty od sklepowej a konkretnie od jej mamy. I  ta kobitka w jednym czasie miała 18 kociąt :O <mdleje> z różnych kocić... 
I podejrzewam że podobna sytuacja jest w wielu domach bo jak to na wsi... koty wychodzące, nikt na nie nie zwraca uwagi i się to mnoży. A te bidy co czekają w schroniskach itd idą w zapomnienie :/ 
A adopcja kota to nic strasznego. Przekonałam się na własnej skórze ;) Cykora wzięliśmy w wieku 8 miesięcy i jest niesamowity <3 Teraz żałuję, że tak się bałam tej adopcji i nie wzięłam Tomasza który był z nim niby w pakiecie... 

Posted

Hej

Fajnie,że poszedł do stałego domku.Trzeba sie cieszyć-szczególnie jak sprawdzony i wiadomo,ze będzie miał dobrze.A jeszcze nie daleko to i odwiedzć można.I takie dobre wieści przychodzą.I własnie miejsce na nową bidę jest...wiem,wiem łatwo się pisze ale ja boje się,ze w takiej sytuacji została bym z 30 kotami i taka ilością psów bo by mi cięzko było oddać ;)

Trzymaj się

A jak Rysiek po nocy,lepiej z okiem?

Guest TyŚka
Posted

Dzięki Dziewczyny, że się odzywacie :)

Co do kota... okropnie pusto w domu! Rysiek chodzi i go szuka, płacze, nie je... mocno tęskni za kociambrem, aż mi go żal. I taka mnie refleksja naszła czy na pewno fajnie jest być DT, tzn. - jest fajnie, bo sie pomaga, ale jaki to ma wpływ na zwierzaki? Powiedzmy taki Morus, on za każdym tymczasem na swój sposób tęskni - też potrafi z tego powodu zrobić głodówkę, wyć, nie wychodzić z budy... W tej chwili kot, który i tak je najmniej, chodzi i płacze, a mnie żal ściska - to już dla niego 2. dzień bez kota. W nocy była tragedia, Rysiek skakał po choince, szukając czuba na... czubku... Latał, biegał, po czym zaczął RYCZEĆ. To nie było miauczenie, ale ryczenie - pierwszy raz widzę, by kot tak przeżywał odejście drugiego. Teraz chłopaki na nowo śpią ze sobą, chodzą krok w krok, jakby się bali, że stracą siebie nawzajem... Wiem, że im przejdzie, ale to straszne jest i naprawdę waham się przed kolejnym tymczasem. Morusowi jeszcze jakoś "wytłumaczę" (choć fakt, z każdym tymczasem robi się coraz smutniejszy, coraz bardziej ciągnie mi do innych psów, mimo że po Gandzi wyraźnie odetchnął, to jednak mocno się cieszy na jej odwiedziny i potem na nowo przeżywa z nią rozstanie), to dla kotów to tragedia. Jeszcze pal sześć psy, bo one faktycznie ode mnie szybko idą (a tfu! by nie zapeszyć!), ale kot faktycznie był długo. Moja babcia też coś pojękuje, że mógłby do nas wróci, ale wiem, że i tak na niego narzekała, a poza tym dzięki temu nie kupowała kotom suchej karmy - w ramach tego, że kota przywlokłam, zapewniałam tymczasowi karmę, a babcine koty "przypadkiem" załapywały się, zresztą nie miałam serca im zabraniać, skoro zamiast tego miałyby jeść syfiastą marketówę. Tak czy inaczej uświadamia mi to jedno - żadnego kota więcej na DT! Z adopcjami ciężko, choć dzisiaj znów dostałam zapytanie o niego :O A najbardziej zadziwiają mnie pytanie ile on kosztuje. Tak czy inaczej fakt - wszystkich odesłałam do Fundacji Zea (dzikusków, których kiedyś karmiłam nie proponuję, bo są specjalnej troski), a większość podziękowała i skwitowała to tym, że w rodzinie mają kilka kotek, więc znów będą mieć małe i poczekają aż urodzą... a jak powiedziałam, ż epolecam sterylkę, to jedna osoba odpowiedziała "spoko, ta kotka rodziła jak miała 12lat, więc teraz też da radę", a mnie szczena opadła... tak, bezdomność kotów nadal będzie taka, jaka jest, dopóki ludziom koty będa się kojarzyć z brakiem potrzeby opieki nad nimi (po co szczepić, odrobaczać, sterylizować? Ba, same też się wyżywią!). Tragedia.

Z psami jakoś łatwiej jest to wyjaśnić, choć nadal wiele osób się oburza nt sterylki, zwłaszcza u nas... pewnie dlatego też tylko jeden dom dla mojego tymczasa, to domek z moich okolic. Reszta to miasta jak Warszawa czy Gdańsk...

 

Co do Rysia - z okiem lepiej, choć nadal mi się nie podoba. Już je otwiera, ale ma zaczerwienione. Babcia z nim do weta nie pójdzie, a mnie nieźle podrapie, nienawidzi jak się go bierze na ręce, tzn. jak sam się wepchnie, to będzie nawet mruczał, ale byleby go dotknąć, gdy on tego nie chce - no jest nieciekawie. U weta na pewno będzie mi cyrki wystawiał, skoro sama ledwie zajrzałam do jego oka. Na razie czekam, dopytam się wetki przy okazji wizyty z kundlem (chyba się przeziębił), bo być może nadadzą się kropelki te, które kupiłam dla Czubka, ale okazały się zbyteczne, bo po wizycie u wetki zero ropy - a miałam je dawać, jak zobaczę ropę, sama wetka zresztą mówiła, że kropelki mogą okazać się zbędnym wydatkiem. Mimo to kupiłam ;). I tak stoją nieotwarte. ;ppp

  • Upvote 1
Posted

No instrukcja obsługi do zwierzaka to dobra rzecz, ja nie mam zbytniego doświadczenia z wielorakością kotowtych/psowatych itd. ale moja Lejdi  za młodu wykończyła parę dywanów, mebli, z pół garderoby i do ok.1 roku załatwiała w domu, chociaż oduczanie jej tego nie było u nas  zbyt dobre, a nawet bardzo złe :/

 

Ja też nie czytam tych książek co trzeba i to do tego stopnia że mam czytać np. o rozwoju dziecka w danym wieku ale czytam książkę o rozwoju dziecka i owszem ale z jakimś zaburzeniem, taka dziwna jestem :p (jestem na psychologii dlatego taki przykład :) ) a w ogóle powinnam się teraz uczyć :D

Posted

To oby Rysiek szybko wrócił do siebie, bo faktycznie musi to być baaardzo przykre dla Ciebie... I to właśnie pokazuje, jak zwierzęta się przywiązują, do siebie i do ludzi, a ktoś mi będzie wmawiał, że to dla nich żadna różnica :shake: Na oczy zazwyczaj dają krople, także możesz przedzwonić do wetki i pewnie każe Ci je podać :)

Jak to możliwe, że Morus Ci się zaziębił?!

Guest TyŚka
Posted

No instrukcja obsługi do zwierzaka to dobra rzecz, ja nie mam zbytniego doświadczenia z wielorakością kotowtych/psowatych itd. ale moja Lejdi  za młodu wykończyła parę dywanów, mebli, z pół garderoby i do ok.1 roku załatwiała w domu, chociaż oduczanie jej tego nie było u nas  zbyt dobre, a nawet bardzo złe :/

 

Ja też nie czytam tych książek co trzeba i to do tego stopnia że mam czytać np. o rozwoju dziecka w danym wieku ale czytam książkę o rozwoju dziecka i owszem ale z jakimś zaburzeniem, taka dziwna jestem :P (jestem na psychologii dlatego taki przykład :) ) a w ogóle powinnam się teraz uczyć :D

Hahaha, proszę... Lejdi jednak jest grzeczna. Mówię poważnie. Mam podłogę do wymiany po Gandzi... Zresztą drugą do wymiany w kuchni - po Milce (załatwiała się u nas do końca aż była...) - zaśmierdnięte i zniszczone... miejmy nadzieję, że nie zgniły od środka. Poza tym koty zawsze takie demolki robiły, że wiesz: np. tablicy korkowej nie mam (dwa dni wystarczyły czubowi), nie mam ładnych łóżek, mebli... dywany całe w sierści... Poprzegryzane i podziurawione moje ubrania, książki a la "czy te kartki będą dziurawe latać?". Pogryzione meble, pozasikiwane przez kocury ściany (jeszcze wcześniejsze) itd itd... masakryczne robiły debilki - własnie koty. I Gandzia, ale ona w ogóle jest inna :P Poza tym każdy zwierz w tym domu ma zdolności złodzieja... nic nie mam na biurku. Ostatnio swój telefon szukałam z pół dnia... aparat cyfrowy też (konisko!). Znalazłam. Jedno w kuwecie, a drugie pod łóżkiem.

Hahaha, a ja właśnie uczę się biologii. Jutro sprawdzian... ;) heheeh.

 

To oby Rysiek szybko wrócił do siebie, bo faktycznie musi to być baaardzo przykre dla Ciebie... I to właśnie pokazuje, jak zwierzęta się przywiązują, do siebie i do ludzi, a ktoś mi będzie wmawiał, że to dla nich żadna różnica :shake: Na oczy zazwyczaj dają krople, także możesz przedzwonić do wetki i pewnie każe Ci je podać :)

Jak to możliwe, że Morus Ci się zaziębił?!

Okropnie, nie mój kot, ale chodzi i jęczy... a ja jestem wrażliwy człowiek i szczerze mówiąc wymiękam. Naprawdę demotywuje mnie ten kociak strasznie. Tzn. uświadomił mi jedną rzecz - że dla mnie to pasja, a dla nich... zwierząt może być uciążliwe - bo jak zwierzakom przetłumaczysz, że tak miało być? W końcu to ich stado. I sorry bardzo, przeciwników tego co powiem, ale zwierzęta tworzą stado z nami. Za dużo na oczy widziałam, by mówić inaczej. Gdyby nie tworzyły, to by im było obojętne czy zwierz odchodzi od nas, czy nie. Fakt, w przypadku psów to jeszcze Morusowi powinno wisieć, bo były z nami z dzień, dwa... no Gandzia z miesiac... ale jednak się przywiązał, jednak na swój sposób przeżywał ich odejście - ciekawe dlaczego? I ciekawe dlaczego tak mocno polubił Kropkę - dla mnie jest to jasne, bo stworzyli stado spacerowe. Swego czasu codziennie się widzieli i faktycznie na początku, jak nasze spacery stawały się coraz rzadsze, psy to przeżywały. I Morus, i Kropa, bo dzieliłyśmy się z jej włascicielką obserwacjami naszych kudłaczy. Dlatego odważę się i powiem - że oni też stworzyli stado.

Tak, tak, ale kocimabr dostał antybakteryjne jakieś, a Ryszard został zadrapany przez idiotę... nie wiem czy nie zaszkodzę. Jednak się dopytam.

Proste: przychodził na jedzenie do domu, przychodził na ogrzanie po spacerze do domu, przychodził do domu, gdy na dworze było poniżej -15... a potem wracał na dwór. Szok termiczny, nagła zmiana temperatur. Każdy by się zaziębił. Zawsze powtarzałam babci: albo pies tylko na dworze i zero rozczulania się, gdy na dworze jest mróz... albo pies domowy i nie wyrzuca się go, gdy mróz zelżeje o pare stopni... ale przecież gadam głupstwo. I efekt jest: pies mi kicha, prycha, chrapie i ma katar. Na razie daję mu rutinoscorbin i zobaczymy czy wyleczymy się sami... ale chyba nie, skoro dalej pies w domu siedzi, a wiem, że rano, koło 7 zostanie wyrzucony na dwór, bo będzie -11, a nie -15... :/

Posted

W pełni się zgadzam, zwierzęta tworzą stado między sobą i z nami. Jak wychodzę na spacer, to Mika zawsze z automatu szuka Cekina i na odwrót, a nie daj borze jak się rozdzielimy w trakcie ;) Dlatego też do bycia DT trzeba przystosować nie tylko siebie, ale też swój zwierzyniec, a to nie jest łatwe.

Może idź teraz pogadaj z rodzicami, że objawy są takie a nie inne, a Ty prosisz i mówisz, teraz znowu kasa na weta pójdzie i pies się przez to męczy, itp itd? To może się zdecydują w jedną albo drugą stronę i babci do rozumu przemówią... Bo Ty sama to z nią raczej niewiele zdziałasz ;)

Guest TyŚka
Posted

Tak, ale wiesz... ostatnio mówienie, że psy tworzą z nami stado jest takie passe :P. Trudno, ja wiem swoje. Psim DT na razie nie przestanę być - tzn. zobaczymy, będę pewnie w potrzebie chwili, wychodzę z założenia, że tymczas jak już to sam się znajdzie, ja nie będę się wysilać w ogóle. W ogóle ostatnio łapię jakiegoś "doła pomocowego", mam dość tej atmosfery wokół bezdomnych psów, że kurcze... myślałam, że jak nie będę prezentować żadną z fundacji to się z tym ominę, ale nie da. Krytykanci i mądrzejsi zawsze się znajdą. Szkoda tylko, że zawsze są mądrzejsi przez internet czy telefon, a od nich pomocy żadnej nie ma.

Mam jeszcze zamiar wkręcić w to naszą wetkę, jeśli rodziców nie przekonam. Oj, ona jest jaka jest... ale potrafi porządnie ochrzanić, jednak zawsze - wtedy, gdy ma rację. Pamiętam, jak ochrzaniła rodziców za to, że pies dostaje coś wbrew mojej woli typu resztki ze stołu - od tamtej pory rodzice mu nie dają, było to parę lat temu. Tylko babcia, ale teraz mama stoi po mojej stronie i wie, że chleb (który do dnia dzisiejszego pies dostaje...) czy resztki jak gotowany, przyprawiony kurczak nie może lądować do psiej miski (bo też się nie cackamy i czasem mu coś dam z talerza, w ramach nagrody - no bez przesady :P). Tak czy inaczej jak się wetka dowie, że pies podwórzowy to chyba się załamie... bo do tej pory nikt o tym jej nie mówił, a ona jest pewna, że skoro z byle pierdołą do niej latam to pies w poduchach trzymany. Zresztą Gandzia była ;) Tak czy inaczej - rozmawiam z rodzicami cały czas, ale wiesz jak to bywa - dzieci i ryby głosu nie mają. Nawet chyba mnie nie słuchają... Jednak mam nadzieję, że z przeziębienie wyniknie coś dobrego dla kundla - byleby mi psa całkiem nie pozbawili wstępu do domu.

Posted

Hej

Dobrze,ze masz taką weterynarz i ,ze rodzice słuchają :)

Właśnie najgorsza jest ta zmiana temperatur.Nas też dużo osób pyta o konie,że siedzą na zewnątrz w zimie na mrozie i zdrowe.Ale one właśnie maja tez zimną stajnię i nie ma tych skoków temperatur .

A jak Morusek dziś?

Posted

Hejka :)

 

No ja też współczuję tych rozstań :( Ryśkowi przejdzie, ale jednak musi to przeżywać. Ale za to dzięki temu kociak dostał szansę na nowe życie :)

 

A wetki zazdroszczę, może pomoże Morusa do domu sprowadzić :)

Guest TyŚka
Posted

Hej, hej, wetka... no nie ufam jej we wszystkim, ale akurat jest najlepszą u nas, choć się ceni i czasem leczy "na zapas".

A efekt rozmów jest - pies dzisiaj mimo mrozów i przeziębienie nie jest w domu.... I chyba ma wieczny zakaz... Extra...

Guest TyŚka
Posted

Znaczy dobrze że nie jest w domu czy źle ?

Że w ogóle nie jest w domu? No wyszedł skutek przeciwny od zamierzonego.
 

Guest TyŚka
Posted

Załamałam się... w naszym przytulisku z budami nieocieplanymi mamy zatrzęsienie psów, szczeniaków zwłaszcza... Bo sterylki przecież nie są potrzebne :(

Faktycznie...

pieski_01.jpg

 

pieski_07.jpg

 

 

pieski_08.jpg

 

pieski_09.jpg

 

pieski_12.jpg

Guest TyŚka
Posted

pieski_11.jpg

 

pieski_10.jpg

 

pieski_06.jpg

 

pieski_04.jpg

 

(tego pana po lewej kojarzycie? ja niestety tak... :( )

pieski_03.jpg

Guest TyŚka
Posted

pieski_02.jpg

 

A ten... moja miłość... :( gdybym mogła wziąć... :(

pieski_05.jpg

Guest TyŚka
Posted

PS: Zdjęcia "skradłam" ze strony naszego miasta... Sama wracam do domu, gdy przytulisko już zamknięte.

Posted

Ehh a co się stało że Morus ma zakaz bywania w domu?

 

A psiaki... Strasznie to smutne :( Niestety, póki mentalność ludzi się nie zmieni to taki widok będzie na porządku dziennym :(

Posted

Ehh a co się stało że Morus ma zakaz bywania w domu?

 

A psiaki... Strasznie to smutne :( Niestety, póki mentalność ludzi się nie zmieni to taki widok będzie na porządku dziennym :(

Się przeziębił.

No niestety... :(

Czarny szczeniaczek oboziuboziu ♥

Jak Misia, tylko młodsza, która została podobno otruta... ale w sumie nie wiadomo co się stało, bo właścicielom, którzy poprosili mnie o pomoc w szukaniu dla niej domku "zniknęła", a potem podobno została otruta... ciekawe skąd  o tym wiedzą, skoro ciała nie znaleźli...

Posted

Ehh, to niefajnie z przeziębieniem Morusa :(

Damy rade, przeziębienie to nie choroba jeszcze :)
U nas zima znika... szkoda, a w piątek o tej 6 jak wychodziłam z domu taka fajna zamieć śnieżna była, nie mogłam otworzyć drzwi, a zanim doszłam na przystanek, miałam śnieg w butach :D. Jednak jak już wracałam do domu (godz 15) to miałam chlapę pod nogami...

 

Rysiek dalej ma oczko niefajne, pojawiła się ropa. Idę z nim do weta, mam nadzieję, że mi nie potnie żył pazurkami :P. Ale na bank już nie będzie ze mną spał. Tak czy inaczej babcia z nim nie pójdzie, a na pewno - nie odda też kasy. W ogóle się na mnie obraziła, bo przyszła karma dla czubka, a ona myślała, że dla jej kotów. Tsa, będę jeszcze je finansować - po co je brała? W efekcie powiedziała, że jak tak, to psu nie będzie kupować i dawać jedzenia - hahaha, rzecz jasna podziękowałam słowami "w końcu!", bo to, co kupowała to wołało o pomstę do nieba.

Dzisiaj jest słoneczko, przynajmniej było, odkąd piszę, zdążyło się schować za chmurami - więc idziemy na spacer. Wczoraj widziałam tego szczyla,c o był wzięty w wieku 5tyg. - a gdzie? ano szedł za mną na zbiórkę harcerską: była otwarta brama, szczeniak na dworze... i w efekcie musiałam zawrócić (pies zdążył mundur mi zabrudzić), zanieść psa i zadzwonić do domu, by z łaski swojej psa pilnowali, bo skończy pod kołami samochodu albo ktoś go weźmie... Eh. Tak czy inaczej papiś cudowny, podoba mi sie :P

 

A tak w ogóle to nie chce mi się ostatnio wchodzić na dogo i na psie fora ;p.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...