Jump to content
Dogomania

zerwane więzadło krzyżowe


karolka.d

Recommended Posts

Witam,

niedawno mój piesek (mieszaniec amstaffa) zerwał więzadło krzyzowe. Wet stwierdził, że trzeba operować. właśnie jesteśmy 4 dobę po operacji - 4 doba prawie bez snu - trochę go boli ale dajemy radę. W następny poniedziałek idziemy na zdjęcie szwów. Co prawda dokładne instrukcje odnośnie rehabilitacji dostanę właśnie w poniedziałek ale może ktoś z Was miał podobne problemy i może coś poradzić?
Będę wdzięczna za każde podpowiedzi.

Link to comment
Share on other sites

Witaj.
Jestem w takiej samej sytuacji - też mam mieszańca amstaffa (suczkę) po operacji zerwania więzadła krzyżowego.
Tutaj masz bardzo obszerny wątek w którym wypowiadało się wielu ludzi w tym temacie:
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/3156-Zerwane-wi%C4%99zad%C5%82o-kolanowe-a-ruch-u-AST[/URL]
Ja od siebie dodam, że my w zaleceniach pooperacyjnych dostaliśmy przykaz ograniczania ruchu przez co najmniej przez miesiąc (pies tylko na smyczy), zero skakania, zero zrywów. Spacery po tym okresie mogą być stopniowo wydłużane w takim zakresie w jakim pies używa operowanej nogi. Ale to pewnie wszystko zależy jaką metodą Twój piesek miał operowaną nogę - Twój lekarz na pewno wszystko Ci wytłumaczy.
Trzymam kciuki - my jesteśmy już 3 tygodnie po operacji i dziś idziemy do kontroli bo niestety istnieje prawdopodobieństwo, że moja nadruchliwa suczka zerwała implant :(

Link to comment
Share on other sites

Dobry Wieczór!

Prośba moze i mnie coś doradzicie w tym samym temacie...

Jestem "ciocią" rocznego boerboel'a :-) (plus akity japońskiej i staffika i kundelka przybłędy w typie ON niezłe stadko :lol: )- na początku maja miał operowane więzadło w lewym kolanie. Zagoiło się dobrze, "rehabilitowany" był zgodnie z zaleceniami - czyli ograniczenie ruchu a przed wszytskim - ograniczenie okazji do "zrywów" i skoków... - czyli odseparowanie od pozosstałych psów bo ganiają się jak dzikie po podwórku :diabloti: niesety kontuzja odnowiła się jakieś 3 dni temu... pojechałam do veta - mówi, ze powtórna operacja - jeszcze ta pierwsza rana nie zarosła dobrze sierscią i znowu każa kroic...
podpowiedzcie proszę gdzie mogę zaprowadzić go na dodatkową konsultację w wawie? Coś słyszałam, ze jak skomplikowane operacje, to najlepiej sggw - ma ktos z nimi jakieś doświadczenia - mozecie polecić mi konkretne nazwiska? Martwie się straszenie, bo oprócz tego, ze boli go ta łapa i nie moze na niej stanąć - to muszę to zrobić szybko bo istnieje zagrozenie "degradacji stawu" jak to ujął vet... jakoś nie mam przekonania do niego...

Link to comment
Share on other sites

Witaj.
No to ja jadę na tym samym wózku - moją suczkę też czeka powtórna operacja.
Dopiero miesiąc minął od poprzedniej, też sierść nawet jeszcze nie odrosła, a tu trzeba kroić znowu...
Niestety nie doradzę Ci nikogo z Warszawy bo sama jestem z Wrocławia...
Ja do swojego ortopedy mam zaufanie, to podobno bardzo dobry specjalista i jak mówi, że trzeba powtórzyć operację to ja mu wierzę. Zresztą widzę, że moja psica jest zbyt ruchliwa, ma zbyt dużą odporność na ból no i przez to kłopot gotowy :( Po tej operacji będą ją trzymała w klatce; serce mi pęka, ale to w jej przypadku jedyne wyjście.
Trzymam kciuki za Twojego pieska - mam nadzieję, że szybko powróci do zdrowia i że znajdziesz dobrego specjalistę.

Link to comment
Share on other sites

cześć,

no to trochę mnie przerażacie. w poniedziałek idziemy na zdjęcie szwów. Rana już sie prawie zagoiła. Mój nadpobudliwy zwierzak już zaczyna stawać na tej łapie co przyprawia mnie o zawroty głowy. Lekarz twierdzi, że tak ma być i żeby się nie przejmować. bardzo obawiam się powtórnego zerwania więzadła.
Figa77 - czytałam ten wątek ale szczerze mówiąc nie czuję się uspokojona. Daj znać co z Twoja psiną. Mam nadzieję, że wszytsko ok i nie trzeba będzie ciąć raz jeszcze.
pozdrawiam
Karola

Link to comment
Share on other sites

Karolka, niestety moja suczkę czeka powtórna operacja, zerwał implant... :(
Jutro będzie krojona raz jeszcze... :(
Fionka też bardzo szybko stawała na operowanej łapie i też mnie lekarz uspokajał, że tak ma być. I chyba faktycznie nie to spowodowało zerwanie, bo po zdjęciu szwów psinka dobrze chodziła, ładnie i równo. Myślę, że powodem zerwania był poślizg na podłodze - ewentualnie bieg do drzwi kiedy wracaliśmy w któryś dzień z pracy do domu - ona startuje jak rakieta kosmiczna jak usłyszy klucz w drzwiach.
Generalnie moje zdanie jest takie, że im więcej czasu po operacji mija i im lepiej pies się czuje tym bardziej trzeba uważać na gwałtowne ruchy, rozbrykanie i tego typu rzeczy.

Teraz lekarz powiedział, że założy jej nieco mocniejszy implant, taki jak dla trochę większego psa. Dodatkowo został dla niej zbudowany w domu kojec - zagroda - niewielka część pokoju została wydzielona, zabudowana po bokach i od góry i tam będzie nieszczęsna psina spędzała większość czasu przez następne 1,5 - 2 miesiące... Dodatkowo wszędzie są położone wykładziny, odłączone dzwonki do drzwi i domofonu (żeby nie prowokować startów kosmicznych na myśl o gościu w domu), skarpetki antypoślizgowe dla psa, żeby nie poślizgnęła się ponownie np. na kaflach na klatce schodowej... Serce mi pęka jak pomyślę, że raz jeszcze będzie musiała tak cierpieć w dodatku w zamknięciu tyle siedzieć, ale nie widzę innego sposobu, żeby uchronić ją przed powtórką z "rozrywki"... Tak więc uważajcie na swoje pieski bo wystarczy chwila nieuwagi i cały wysiłek idzie na marne...

Link to comment
Share on other sites

a my dziś o 21 mamy wizytę u chirurga = zpbaczymy jaki bedzie wyrok - czy kroimy od nowa, czy też uda się to jeszcze jakoś "załagodzić"... ale obstawiam wersję pierwszą - sądząc po tym jak Sato ta noga boli...

Link to comment
Share on other sites

figa77 i gmail strasznie mi przkro z powodu waszych psiaków. My dzisiaj byliśmy na zdjęciu szwów. Na razie wszytsko wygląda ładnie ale najbliższy miesiąć spacerujemy na smyczy - tego boję się najbardziej bo mój zwierzak ma ADHD :). Za dwa tygodnie wybieramy się na urlop nad morze. Zresztą nasz Vet stweirdził, że będzie to najlepsza rehablitacja dla psiaka. Mam nadzieję, że upilnuję mojego zwierza aby nie zerwał nowego wiązadła.
Figa77 a słyszałaś może o metodzie TLPO? Trochę o tym czytałam ale nie wiem do końca w jakich przypadkach się stosuje. Może powinnaś porozmowiać ze swoim Vetem o tym?
gmail daj znać co się dzieje. Trzymam kciuki

Link to comment
Share on other sites

Karolka, moja psinka też ma ADHD, więc wiem jak to jest drżeć o nią na każdym kroku... Mam nadzieję, że Tobie się powiedzie i że Twój piesek szybko wróci do zdrowia. Pływanie to podobno najlepsza rehabilitacja po takim zabiegu więc macie szansę nad morzem to wykorzystać ;) Moja uwielbia pływanie, ale w tym roku chyba już jej nie będzie dane - bo zanim druga rana się porządnie wygoi to już raczej będzie za zimno... O metodzie TPLO czytałam pobieżnie; mam o niej bardzo mgliste pojęcie i coś mi utkwiło w głowie, że to dość kontrowersyjna metoda, ale na czym ta kontrowersyjność miałaby polegać to nie wiem... Ogólnie zdałam się na chirurga w doborze metody leczenia - tyle pochwał na jego cześć wyczytałam w internecie, że doszłam do wniosku, że ze swoją zerową wiedzą ortopedyczną nie wymyślę sama nic mądrzejszego... Ale może to błąd, nie wiem, czas pokaże... Ciekawa jestem co z pieskiem gmail..? Udało się umknąć przed nożem czy jednak nie..?

Link to comment
Share on other sites

Udało się wyrok odroczony... na szczęście nie zerwał zupełnie tylko "naciągnął" jak wyraził się lekarz... proteza trzyma wiec pies ma prikaz dotyczący gorących okładów dwa razy dziennie - termofor... to przyspiesza narastanie tkanki łącznej - o ile dobrze zrozumiałam... :-) plus trzytygodniowy areszt domowy - wyjscia tylko "za potrzebą" i tylko na smyczy, podwórko zakazane...
dzis miał pierwsze "grzanie" i wiecie byłam mega zdziwiona - z jego temperamentem lezał karnie przez poł godziny, a ja trzymałam termofor... tak jakby to ciepło rozchodzące się z termoforu łagodziło mu ból w nodze... ufff...
mam nadzieję, ze wieczorem bedzie jeszcze łatwiej bo bedzie śpiący :-)
lekarz wyraźnie powiedział, ze nie byłoby problemu, gdyby on nie był taki ciężki - 57kg - a ma dopiero rok... teraz już nie rośnie w takim tempie jak przez ostatni rok, wiec liczę na to, ze i kwestia ścięgieł i wiązadeł, bedzie powoli pozytywnie się rozwiązywać..

no i jak wszystko dobrze pojdzie to za trzy tygodnie do kontroli i jak się uda to nie bedzie krojenia...
Ania

Link to comment
Share on other sites

hej
Ania (gmail) bardzo się cieszę, że nic strasznego się nie stało. Oby szybko psina wracała do zdrowia. Obawiam się, że nie powstrzyma jej to przed brykaniem. Ja po waszych opowieściach już nie puszczam psa ze smyczy. Nie ukrywam, że jest to już trochę przygnębiające i dla mnie i dla Mavrosa. Nie dość, że ma ADHD to jeszcze się obraża na mnie i podczas spaceru zatrzymuje się w najmniej odpowiednim miejscu i nie chce ruszyć dalej. Musi byc to niezły widok dla przechodniów jak negocjuję z psem powrót do domu :)
Figa77 dobrze robisz, że zdajesz się na lekarza - też liczę na to, że wiedzą co robią. Ja z moim idę w sobotę na kontrolę i zobaczymy co dalej mi powie. Jak pomyślę, że będąc z nim nad morzem mam go trzymać dalej na smyczy to zastanawiam się nad zmianą kierunku podróży. Jak widzi trochę wody i piachu to diabeł w niego wstępuje. Obawiam się, że mogę nie dać sobie rady z nim przy takiej ilości atrakcji.
Dziewczyny trzymam za Was kciuki.
pozdrawiam
Karola

Link to comment
Share on other sites

Ależ Wam zazdroszczę, że u Waszych piesków wszystko z grubsza ok. My jesteśmy czwartą dobę po drugiej operacji i tym razem moja psinka spędza dużą część dnia w klatce...
Mam nadzieję, że teraz się uda, ale na pewno mój pies nie jest szczęśliwy, że go zamykamy. Jednak zdrowie ważniejsze, ten miesiąc - półtora będzie musiała wytrzymać bo trzeciej operacji mogę ja psychicznie nie przeżyć ;)

Aniu, pilnuj psinki, bo przy takiej wadze faktycznie niewiele trzeba, żeby znów sobie coś uszkodził. Jaka to rasa? I jak sobie radziłaś po operacji z tymi jego kilogramami? Miałaś jakieś schody do pokonania..??

Karola, mam nadzieję, że na kontroli wyszło, że wszystko ok?

Trzymam kciuki za Wasze psiaki, pogilajcie je za uchem od mnie :)

Link to comment
Share on other sites

Rasa - Boerboel - mało popularna jeszcze w Polsce ale już kilka hodowli jest.
Po pierwszej operacji najgorszy moment to było "noszenie" go a własciwie transportowanie powolutku na kocu/kołdrze ciągnietej po podłodze... Założyli mu gips - woec nogę miał na tyle usztywnioną, ze nie było mowy o tym aby sam dłuzej postał...gips opczywiscie zezarł trzeciego dnia.... i potem załozyli mu taki "plastikowy" opatrunek - którego już nie mógł pogryźć... dopiero po zdjeciu "gipsu" trzeba go było bardziej pilnowac... na szczescie schodó do pokonania żadnych - aktualnie znowu przez większość dnia siedzi w kojcu na podwórku - specjalnie zbudowanym na okoliczność jego łapy... i zadziwiająco dobrze znosi dwa razy dziennie te gorące okłady :-) i wiecie co tfu, tfu widać trochę poprawę więc tym bardziej trzymam kciuki, zeby go nie kroic po raz kolejny...
no i najlepszego dla Waszych psiaków :-)

Link to comment
Share on other sites

Tylko po zabiegu pies MUSI się ruszać - im mniej ma ruchu, tym bardziej zmniejsza się masa mięśniowa i tym większe siły działają potem na sam staw i grożą zerwaniem implantu. Po wygojeniu więc pies powinien mieć sporo ruchu, ale spokojnego, jednostajnego np. właśnie pływania, truchtania, ale bez skoków, galopów i podobnych zrywów.

Link to comment
Share on other sites

martens, tak, my zapewnimy jej ruch taki o jakim piszesz, ale tak jak wspominasz - po wygojeniu, po zdjęciu szwów przynajmniej. Teraz jest zamykana pod naszą nieobecność, żeby zapobiec sytuacjom, które wydarzyły się po pierwszej operacji: my wracaliśmy z pracy do domu, a pies galopem leciał do drzwi nas przywitać i jeszcze przy tym podskakiwał...

Ania, cieszę się, że z pieskiem lepiej! :)

Link to comment
Share on other sites

cześć Kochani,

Po kontroli jestem pełna radości i wiary w powrót do zdrowia mojego kochanego psiaka. rana już się prawie zagoiła i spokojnie możemy wybrac się nad morze. Oczywiście na spacerach dalej jest pełne szaleństwo więc dzielnie trzymam go na smyczy. Juz nie mogę doczekać się wyjazdu i miny mojego zwierzaczka jak zobaczy morze :). Jak wspominał Martens żadnych zrywów, skoków i galopowania ale spacery mogę juz mu wydłużać.
Gmail w moim przypadku pies musiał zacząć szybko chodzic po schodach. Niestety mieszkam w bloku - co prawda z windą - ale na półpiętro musiał wejść sam. Nie dam rady udźwignąć 40 kilogramowego zwierza - sama ważę niewiele więcej :) Muszę przyznać, że całkiem nieźle sobie radzi na 3 łapach. Powoli chodzi juz na 4 ale jak idę trochę szybciej to jeszcze skacze na 3. Nie martw się pies sobie sam da radę - tak mi lekarz polecił i miał rację.
Figa mam nadzieję, że szybko się rany zagoją - daj znać kiedy zdjęcie szwów.

pozdrawiam
Karola

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 2 months later...

Moja Malucha też ma zerwane wiązadło, kuleje nam od roku, ale dopiero miesiąc temu trafiliśmy do dobrego ortopedy, który stwierdził co to może być (a i tak nie jest pewny).
Nie wiem co teraz, chyba operacja. Ale to półó biedy, nie wyobrażam sobie rekowalescencji! Mój żywioł tego nie ogarnie, nie umie chodzić na smyczy, najważniejsze dla niej są inne psy... dobrze, że w domu śpi z reguły, ale na dworze nie wiem jakim cudem mam ją utrzymać w ryzach. Ona niestety nie jest zorientowana na ludzi :) Wzięliśmy ją ze schroniska i troche trwało zanim zaczęła w jakikolwiek sposób reagować na człowieka.

Mam nadzieje, że Wasze psiaki mają się już dobrze:) Trzymajcie kciuki za mojego wariata.

Macie może jakieś wskazówki? Już szukamy takiego ogrodzenia jak dla dzieci żeby nie skakała na łóżko, wyłożymy wszyskie podłogi dywanami żeby się nie poślignęła i będziemy dzownić po sąsiadach że wychodzi z psem o tej i o tej i żeby oni nie wychodzili ze swoimi :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

jestem wlasnie po wizycie ortopedy...za tydzien rtg i konsultacja, ale lekarze na 80% sa pewni ze to zerwane wiązadło, im wiecej o tym czytam tym bardziej sie boje:(
do tego jestem za granicą i zastanawiam sie czy operacji nie przeprowadzić w Polsce, tutejszy ortopeda podał nam cene ok 2000e za operacje (nie mam pojecia jaka metodą, wszystkiego dowiem sie za tydzien)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Witam,

Pół roku temu moja psinka po pogoni za krową wróciła z podniesioną łapką..
nie kładła jej wogule na ziemi.. Poszliśmy szybko to weterynarza, stwierdził zerwanie więzadła i kazał zapisać się na zabieg..
Na szczęście go nie posłuchałam i skonsultowałam się z innym chirurgiem, który stwierdził że bardzo często zdaża się tak,
że więzadło samo się zrasta więc nie ma co spieszyć się z operacją.
Kazał opserwować psiaka przez 6 tygodni (przez ten czas wnosiliśmy ją po schodach, niepozwalaliśmy skakać itp.)
Powiedział nam że 6 tygodni to jest bezpieczny czas i że w tym czasie nie dojdzie do zwytodnień itp.

Na szczęście faktycznie obyło się bez operacji, Tośka po mału zaczęła sama używać łapki a teraz biega i skacze i wszystko jest ok.

Dlatego myślę że warto odczekać zanim damy pokroić psa! Operacja to zawsze ostateczność...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...