Jump to content
Dogomania

Zatrucie lekami


Jola&Pafnuc

Recommended Posts

Wczoraj psiur zaczął potwornie wymiotować po kolacji (dostał jak zawsze Royala). Porwał coś na klatce schodowej, więc myślałam,że to przez to-niesttey sąsiedzi mają zwyczaj rozrzucać mięso na moim pietrze dla bezdomnych kotów. Ostatnio tego nie było,więc wracając do domu zdjęłam kaganiec.
To duże psisko,ale zawsze w domu ospałe,więc nie myślałam,że to coś poważniejszego dopóki nie wyszłam na spacer,a Sepek zsikał się na klatce-nie zadarł nogi tylko lał pod siebie stojąc. Nigdy w życiu nawet jak był długo sam czy nawet jak dostawał biegunki nie zdarzyło mu sie popuścic w domu czy na klatce.
W nocy kolejny spacer, pobudka rano,a cały przedpokój w wymiotach-tym razem ślina z żółcia-,a pies ledwo stał na nogach. I wtedy znalazłam sprzatajac siuśki w dużym pokoju pod stołem opakowanie po Pramolanie(opipramol)-to lek uspokajająco-przeciwlękowy,dzialajacy tez nasennie.Z listka prawie nic nie zostało, tylko wiórki.
Od 15 do 21.00 siedzieliśmy na Sggw, dostaliśmy serie kroplówek, zastrzyków, witaminek, jutro i pojutrze to samo. Martwi mnie tylko, że ani razu się nie załatwił-wydaje mi się,że to przez ból silny brzuszyska,a lekarz stwierdził,że cały czas musi mu zalegać to opakowanie.
Zastanawia mnie tylko skąd to nietrzymanie i wręcz wylewanie się z psa moczu w takich ilościach jeszcze przed kroplówkami?
I czy powinien mieć zrobione jakieś badania po zakonczeniu kuracji? Wydaje mi się,że powinna być zbadana krew pod kątem stanu wątroby, ale nic więcej nie przychodzi mi do głowy.
Narazie psiur odsypia i nie próbuje dobrać sie do wenflona,ale noc spedzi w ulubionym kolnierzu,bo juz podejmowal proby wyrwania igly.
Wiem,ze to wszystko chaotyczne, ale chcialam sie dowiedziec, bo nic mi nie powiedziano czy to może zostawić jakiś ślad na zdrowiu psa.
Sepek ma 4 lata, 2 lata temu wziełam go ze schroniska i przebadałam gruntownie i okazało się,że ma arytmię-dostalismy wtedy Bellapan.
Będę Wam bardzo wdzięczna za porady albo odpowiedzi na pytania:)
Pozdrawiam i biegniemy na kolejne siusiu.

Link to comment
Share on other sites

Można powiedzieć, że mieliście sporo szczęścia, że pies przeżył, gdyż zatrucia trójpierścieniowymi lekami przeciwdepresyjnymi, do których zalicza się opipramol moga powodować zaburzenia w układzie przewodzącym serca - w Twój pies i tak ma arytmię, o czym piszesz.
Zaparcie może być sposodowane zaleganiem palstikowych elementów (chociaż wówczas raczej na skutek podrażnienia śluzówki byłaby biegunka). Niemniej może to być także po prostu skutek zatrucia, gdyż jednym z objawów niepożądanych są właśnie zaparcia.
Nie skupiałabym się na tym, czemu pies nie trzymał moczu - zatrucie tym lekiem może powodować zaburzenia w oddawaniu moczu, więc i nietrzymanie mogło się zdarzyć.
Środki te metabolizowane są w wątrobie i prawie w całości wydzielane przez nerki, więc kiedy już pies dojdzie do siebie to można zrobić mu próby watrobowe i badanie krwi w kierunki pracy nerek.
Dodam jeszcze, że wetem nie jestem więc jeśli to nietrzymanie moczu jednak bardzo Cię martwi to zapytaj lekarza, czy nie przydałyby się jakieś badania już teraz.

Link to comment
Share on other sites

ale się zdenerwowałam :angryy::angryy::angryy:
zupełny brak wyobraźni zostawiać/trzymać leki w zasięgu psa
a gdyby zamiast niego do leków dobrało się jakieś dziecko? [nawet jesli nie masz, to teoretyzując np. jakieś znajome?] Dobrze że pies nie zapłacił za tą...życiem.
matko święta, ja nie mam w domu tak silnych leków, ale nawet "głupia" witamina C jest trzymana w półce apteczce do której nawet ja muszę wspiąć się na krzesło!

Co do badań - koniecznie morfologia plus profil wątrobowy, bo wątroba pewnie nieźle oberwała, nerki też nie zaszkodzi sprawdzić.
Sikanie zrzuciłabym na nasenne/uspokajające a przez to i "zwiotczające" zwieracze i inne mięśnie dzialanie leku. Gorzej byłoby gdyby nie sikał i zatrzymywał toksyny w organizmie.

Link to comment
Share on other sites

Też jestem zła, ale jak sobie strzelę w twarz to w niczym to psu nie pomoze. Jestem poważnie chora i leki miałam w sypialni-zawsze zamknietej. Wyjatkowo zostaly tam po nocy, bo zawsze wracaja do szuflady kuchennej. To stare drzwi i musialy sie otworzyć,jak pies sie uwalił pod nimi pod moja nieobecność. Psy byly u mnei od urodzenia, i tak samo od kiedy mieszkam sama od kilku lat i żadnego bym nigdy nie naraziła.
Wiem, że mieliśmy mnóstwo szczęścia i to,że nie piszę tutaj w jakim ja jestem stanie nie znaczy,że jestem durna i pozbawiona wyobraźni. Stałam z powodu ciężkiej choroby nad grobem i miedzy innymi dzieki Sepowi mialam siłę do walki iżeby wogóle żyć, więc nigdy bym nie naraziła go na zagrożenie. Tym bardziej jest mi ciężko.
Dziękuję za porady-niedawno robilismy badania krwi i nic nie wskazywało na problemy z nerkami, więc też mysle,ze to sikanie to oprócz wymiotów wydalanie toksyn.
Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Nie obwiniaj się i nie pozwalaj obiniać innym! Na pewno po tym doświadczeniu będziesz ostrożniejsza, ale przecież nie sposób wszystko przewidzieć!
Najważniejsze, że zrobiłaś to co w tej sytuacji mogłaś i piesek jest leczony. Ale też radziłabym Ci skontrolować później stan nerek i wątroby.
Sama miałam też "wpadkę" z lekami. Podałam swojej suni na własną rękę tabletkę tramalu. Skutkiem (prawdopodobnie) była kilkudniowa biegunka. Na szczęście wszystko się wtedy dobrze skończyło. Sama wtedy oskarżałam się o głupotę (i słusznie), ale Ty sobie możesz tego oszczędzić.

Link to comment
Share on other sites

Najważniejsze, że wiedziałaś, co pina zjadła. Kilka miesięcy temu moje suczydło dobrało się do naszykowanych przez moją babcię leków. Okazało się, że zjadła kilka z całej garści. Najpierw musieliśmy dojść, które dragoi zjadła, a których nie. Natychmiast dzwoniłam do weta, ale jak to bywa na pipidówku nie znał nawet działania tych leków (zresztą-jest lekarzem psim, a nie ludzkim). Były to leki działające na układ nerwowy. Od razu podałam bardzo dużą ilość węgla. O dziwo marna jadła bardzo chętnie. Wet kazał obserwować ewentualne objawy zatrucia, ale wszystko dobrze się skończyło. Suńka trochę pospała, potem była reakcja na węgiel :lol:wszystko dobrze się skończyło i mam nadzieję, że tak będzie i w tym przypadku

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za otuchę dziewczyny. Wiem, że można tego było uniknąć, ale nawet przy największej ostrożności coś może się zdarzyć.
Jestesmy po 3 dniu kroplówek wzmocnionych witaminami na wątrobę, nerki. W sobotę całą noc lataliśmy co pół godzinki na dwór, bo Pafnuc napompowany kroplówami nie utrzymywał siusków. Wczoraj już się w nocy załatwił, nie wymiotował, więc mam nadzieję,że toksyny wyszły. Jutro rano idziemy zbadać krew-zdziwiłam się, bo nikt tego nie proponował, sama prosiłam o badania.Wyniki pewno będa jutro po południu i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
jak troszkę odłożę pieniążków to zbadamy też dokładnie serducho,bo akurat mija pół roku,a chcę też zbadać po tym zatruciu.
W sobotę w nocy jak się na chwilę zdrezmnełam nad ranem Pan Pafnucy mimo założonego kołnierza wyjął sobie wenflon kawałek po kawałku, najpierw koreczek potem reszte:mad: Wczoraj dostał tak potezny opatrunek,że zrezygnował z demontażu na szzcęście. No,a dzisiaj chyba szykuje nam się pierwsza od czwartku przespana noc:multi: Jak nawet udalo mi sie zdrezmnąć w nocy to z Pafnucem na kolanach-rwany sen z psiurem wielkości dobka, wbijajacym swoje gnaty mało regeneruje:lol:
Pozdrawiam i trzymam kciuki za dobre wyniki jutro

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...