Agnie Koty Posted January 21, 2007 Posted January 21, 2007 najgorsze jest jednak to że nikt nie pisze w jej sprawie. w poczcie tylko mielonka, mielonka i mielonka. Dzisiaj wypróbowalam na niej metodę która poleciła dziewczyna na wątku Shreka, chodzi o to zeby Kiwa nie ciągnęła na smyczy jak szalona. Wracałyśmy ze spaceru dość długo, kiedy rwała jak koń wyścigowy,ja się zatrzymywalam i tak w kółko. Nie jestem pewna czy do końca skojarzyła że w momencie kiedy stoję spacer robi się "stop" ale chwilami wydawało mi się że coś kuma w tym pasiastym łebku. Jutro znowu próbujemy. A może ktoś ma jakieś inne pomysły? Innowacje? Cokolwiek? Dodam, że się zmęczyłam.... Quote
loozerka Posted January 21, 2007 Posted January 21, 2007 mi niestety nie udalo sie ciągniecia zwalczyc :( A kilka metod juz wyprobowywalam...jedyna metoda na pokonanie tego, to zmeczyc na spacerze- jak idziemy z powrotem, juz nie ciagnie :D Quote
Figa Bez Maku Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 Okazuje się ,że wbrew pozorom to Fiśka jest bardziej przaśna bo skubnięcie jej nie odstrasza. Wczoraj w parku ujarzmiałą dalmatyńczyka bardzo władczego ( oczywiście w stosunku do samców:diabloti: ) Małą suńka 9 czyli Fizia) szczypała go ,jazgotała,i prała łapą po mordzie ( ku uciesze jego pani zresztą!) Kiwunia myślę ,że też się otrzaska tylko także powinna więcej przebywać z innymi psiakami. Szczeniaki MUSZĄ się wybawić we własnym towarzystwie ( i wobecności starszych psów też). Agnie w końcu Grodzisk nie leży na końcu świata a Pola Mokotowskie stoją dla wszystkich piesków otworem! Quote
Agnie Koty Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 dzwoniła pani w sprawie Kiwi. Nie wiem gdzie o niej się dowiedziala, moze w Wyborczej bo nie ma internetu i zdjecia Kiwi mam jej wyslac na adres siostry /jesli mi go poda smsem, oczywiście/. Nie wiąże specjalnych nadziei, jest to młoda osoba, ma dwoje dzieci 1 rok i 3 lata , powiedziałam otwarcie że taki duży pies może stwarzać zagrozenie /nawet nie chodzi mi o gryzienia ale o chęć zabawyi taranowanie/. Pani mieszka w Markach tj. stosunkowo niedaleko. Nie wiem co z tego wyjdzie, pewnie nic.... Quote
Figa Bez Maku Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 Agnie, a może jednak? Marki .....to może oznaczać ,że pani ma domek z ogrodem, to dobrze i źle... bo z jednej strony pies może wyszaleć sie w ogrodzie i tam można go odizolować w pewnym stopniu od dzieci... a zdrugiej strony... mam nadzieje ,że nie oznacza to łańcucha? Quote
Agnie Koty Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 oczywiście ze nie skreślamy tej pani tylko dlatego że ma małe dzieci czy coś w tym stylu. Po prostu nie mam pojęcia czy się jeszcze odezwie. Dlatego nie nastawiam się na nic. A pani była sympatyczna. Quote
Puchatek Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 Ale zawsze oznacza że coś drgnęło. Może teraz z górki. PS. Figa popraw podpis bo masz pi[B][COLOR=red]ę[/COLOR][/B]niądze. Quote
Figa Bez Maku Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 No już.... poprawiłam.. he he.. mnie nawet literki machają ogonkiem:eviltong: Quote
loozerka Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 Też pomyślalam, ze coś drgnęło. Ale uczciwie mowiac nie dałabym szczeniaka do rodziny z takimi maluchami. Albo male dzieci i dorosły, baaaardzo stonowany, zrównoważony i wyprobowany pies, albo szczeniak i odchowane dzieci. Takie maluszki i szczeniak to koniecznosc kontroli w każdym momencie, przez 24/7 i jakos nie mialabym zaufania do tego, jak sie to skonczy.... Poza tym, kurcze przy takich dzieciakach jest ogromnie wiele pracy i jakoas nie wyobrazam sobie poswiecenia psu choć troche wiecej czasu niz 15 minutowy spacer. Ale moze pani miala w swoim zyciu wiele psow, pochodzi z psiej rodziny,ma ogromne doswiadczenie i zdaje sobie sprawy z zagrozen i ma oddanego psom męza, ktory poswieci Kiwi czas- jesli tak :evil_lol: to mozna dac na pniu :D Quote
Agnie Koty Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 No cóż, Nina od razu powiedziała, że te dzieci zamiast w domu będą leżały w szpitalu. Zresztą, na razie cisza. Dzisiaj nie moglam jej przywołac ma spacerze, smakołyki nie dzialały, ona doskonale wie o co chodzi. Poleciała do pani z dzieckiem, potańczyła dookoła nich a ja usiłowałam ją wołać. W ostateczności zdecydowalam się na metodę polecaną przez paniusię Fiśki i zaczęłam biec w przeciwnym kierunku. Ale bez rozpaczliwego krzyku na ustach. Khe, khe, khe, leciała za mną jak wicher. To działa! Quote
Puchatek Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 Na razie. Aż się nie przyzwyczai że to tylko podpucha :evil_lol: . Quote
Lulka Posted January 22, 2007 Author Posted January 22, 2007 pewnie z oferty dzwonila na ciagniecie najlepszy jest kantar he he ja tezs probowalam z robieniem stopow ale moja druga sunia sie wkurzala no i ja tez bo to dluuuuuuugotrwała robota :diabloti: załozyłam kantar i po problemie :evil_lol: ech jak to dobrze pojsc na proscizne :diabloti: Quote
loozerka Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 no, ja tez czytam juz w wielu miejscasch o skutecznosci kantarka, ale jakos nie mam sumienia Gnagstera w to ubrac....w ogole ze mnie złaby wychowawca w sprawach, ktore dla mnie nie sa az tak istotne. Ale dla Kiwi- to wazna sprawa, bo wychowana sukienka znajdzie szybciej domek :) Quote
Agnie Koty Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 ale czy to ja musze się tym zajmować? czy nie może tego robić nowy właściciel?:diabloti: Quote
loozerka Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 może, może!! nawet powinien!! Włascicielu, jesteś pilne poszukiwany w celu zajecia sie ciagnieciem KIWI. Oprocz ciagnięcia, to sliczna, boska sunia, mlodziutkja, pełna radosci zycia, chetna do zabawy, przekochana. Quote
Puchatek Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 To może trzeba mu minikolczatkę zakupić :evil_lol: ? Quote
loozerka Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 Gangsterowi? On ma pumkt bólu gdzies zdecydowanie ponizej sredniej a punkt narwaństwa ( taka nowomowa ;)) zdecydowanie powyzej sredniej. Sadze wiec, ze skonczyloby sie to dziurami w szyi i broczącymi krwią Gangsterem ciagnącym nadal jak parowóz ;) Ale Kiwasek to normalne psisko i ałtwo ją nauczyc normalnych zachowań :) Quote
Figa Bez Maku Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 Agnie spoko:cool1: Dla nowego opiekuna jest MASA spraw do nauczenia i oduczenia ( bo nie każdy ma ten sam styl wychowania).. Ty to rób dla siebie bo łatwiej Ci będzie prowadzic psa posłusznego. Tyle że to szczenior i jest pełen radości życia. Może jestem fatalnym PSYchologiem ale szczeniak idealnie karny i supergrzeczny i posłuszny w 100% budzi nie tyle mój podziw co grozę .. Zresztą nie widziałam takiego:evil_lol: Quote
loozerka Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 Ja ostatnio widzialam takiego super karnego doroslego psa :( raz probowal się wychylic- na widok podniesionej ręki swojej "pani" przywarł przerażony do ziemi i prawie sie czołgał- owczarek niemiecki Quote
Figa Bez Maku Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 A może on tylko taki uległy? Może ona go nie bije:roll: :placz: Quote
Figa Bez Maku Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 [quote name='Puchatek']Na razie. Aż się nie przyzwyczai że to tylko podpucha :evil_lol: .[/QUOTE] Rozsypka stada nigdy nie jest podpucha i działa tu instynkt , odruch podążania za przewodnikiem stada Quote
Puchatek Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 Pod warunkiem że sprawa przewodnictwa jest już ustalona :evil_lol: . Quote
Figa Bez Maku Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 Skoro Kiwunia nie miała wątpliwości to skąd one u ciebie?:diabloti: :cool1: Quote
Puchatek Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 Ja tak ogólnie. Poza tym jak podrośnie to może spróbuje powalczyć o przewodnictwo. Quote
Agnie Koty Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 Boze w niebiesiech, Kiwi miala dziś mały wypadek drogowy! Spokojnie, spokojnie, ona nawet tego nie zauważyła, jest klasycznym piratem. Otoż byłyśmy na hopkach i w pewnym momencie Kiwa pogalopowała w kierunki Nina na placu zabaw. Obok, drogą /prawie polną/ jechała jakaś pani na rowerze. Kurcze, musiała widzieć pędzącego psa ale pewnie myślała że zdąży. Bo gdyby zwolniła ciut nic by nie było. No i wygladało to tak jakby pani chciała przejechać naszą sunię... Byłam pewna ze ta kobieta nie zapanuje nad swoim rowerem i będe musiała ją zbierać z gleby , tak to wyglądało....Oczywiście Kiwa nawet nie pisnęła, nawet nie przekoziołkowała tylko pomknęła dalej ale pani... Miała chyba jakieś problemy z przednim kołem :oops: . Aha, na hopach byli też chłopcy z rowerami /skaczący/ i Kiwa jakoś nie reagowała na nich histerycznie ani oni na nią. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.