Jump to content
Dogomania

Nana i jej galeria


alekseyka

Recommended Posts

Wyłamię się z tematu, ale muszę się pożalić :(
Dziś Nana znowu wymiotowała, weterynarz powiedział że musi przyjmować zastrzyki od 10 do 14 dni... To się wiąże z kwotą ponad 400zł (nie liczę usg, które kosztowało stówę), a później jeszcze leki i za miesiąc kolejna stówa na usg... powoli kończą mi się pieniądze, oczywiście nie przestanę jej leczyć, ale pocieszcie mnie troszkę bo jestem w okropnym nastroju :( Ta choroba jednak nie jest taka łatwa do wyleczenia jak myślałam :( Biedna Nusia... Jeszcze ta urojona ciąża... Wet polecił mi okładać jej sutki zimnymi kompresami z sody, może uda mi się dziś jeszcze kupić w aptece... :( Ta cała sytuacja sprawia, że już nie mam ochoty na nic...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 108
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wszystko przejdzie, prędzej czy później, ale się skończy. Sodę to chyba w spożywczym można kupić. Najgorsze jest to, że nie ma przyczyny i dużo kasy idzie. Jak Foxi w tamte wakacje się rozchorował to też dużo pieniędzy poszło, tyle narzekania mamuśki to ja się przez całe życie nie nasłuchałam. No i pomimo 2 antybiotyków Foxi nadal wymiotował, już się z nim normalnie żegnałam, ale całe szczęście 3 antybiotyk pomógł lub brak odwiedzin psiaka koleżanki. Do tej pory nie wiem co mu było czy to jakieś zapalenie, robaki czy na tle nerwowym. Wszystko przetrwacie!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='westie_justa']O Boże mi aż serce pęka:( Jak można w ogóle przywiązać psa do budy, a co dopiero westa który powinien mieszkać w domciu i szaleć na długich spacerkach A NIE SIEDZIEĆ PRZY JAKIEJŚ "BUDZIE" bo ta buda wygląda średnio, no i psinka ma zaledwi jakieś 120cm długości bo to zwykła smycz. :( biedna sunia[/QUOTE]

DZiewczyny to jest zdjęcie z przytuliska w którym dziewczynka czeka na DT/DS niestety nie mają dla niej miejsca w boksie. Dlatego tak pilny był ten DT o którym pisałam. W tej chwili mamy prawie pewny DS, jest przed wizytą przedadopcyjną. Więc trzymamy kciuki za malutką bo biedulka dziś jest cała z błota przez tą pogodę :( Silky123 tu jest wątek westów ogólny:
[url]http://www.dogomania.pl/threads/208142-ADOPCJE-WEST%C3%93W-chcesz-adoptowa%C4%87-odda%C4%87-lub-zg%C5%82osi%C4%87-przypadek-napisz[/url]

Co do pseudo i do krycia powiem tylko tyle...
Oczywiście że nie ma 100% pewności że psiak z rodowodem będzie zdrowy tu nigdy nie ma takiej pewności. Logiczne jest że nawet pies z papierami też może być alergikiem. Ale np. w moim bloku są 4 westy w typie razem z moim i wszystkie alergiki ;/
Kolejna sprawa jeśli kogoś nie stać na psa z rodowodem to jaką mamy pewność że poradzi sobie z kosztami w przyszłości za psa. Nie ukrywajmy ale nie jest to najtańsza rasa!!! Mały piesek ale kosztuje dużo!!! i tak na miesiąc policzmy np. karma hypoalergenic 120 zł, krople na kleszcze 15 zł, fryzjer co dwa miechy 120 zł...nie daj boże weterynarz...Kto wie ten wie że to wcale nie tak mało...
Ja na bank nie spodziewałam się takich wydatków jak kupowałam Alexika a teraz nie wyobrażam sobie nie dać tyle ile wydaje. Są oczywiście jeszcze wydatki dotatkowe czyli kolejna obroża, smycz :P smaczki, kości też dobrane odpowiednio do alergii bo moje biedactwo nie może wszystkiego.
Dodatkowo psy tej rasy mają skłonność do kamienia nazębnego....my sobie radzimy inaczej ale zabieg tutaj też kosztuje 200 zł a zrobić go trzeba jeśli nie chcemy by nasz pupil stracił zęby.

Wyobraźmy sobie teraz Alexik zostaje ojcem na byle jakiej suce...mamy śliczne szczeniaki, sprzedaje je za ok 600 zł i jaką mam pewność że jakieś dziecię nie pójdzie do pseudo???albo przynajmniej nie zostanie raz pokryte "dla zdrowia"!!!! Jaką mam pewność że moje dziecię będzie karmione odpowiednio jak alergik, będzie trymowane mimo miękkiego włosa!! Mogę Wam podać sto powodów dla których mój pies nie zostawi nigdy potomstwa!!!
Oczywiście znam takich co mają papierową sunię a oszczędzają nawet na kroplach na kleszcze co dla mnie jest zbrodnią!!!!ale to jest już inna inszość i nigdy nie mamy pewności...
Ja po prostu nie mam serca tego zrobić...naoglądałam się Pollusi mojej, rodowodowej suni która poprzez taki niby kochający domek który dawał wszystko jej jeść nabawiła się okropnego chorubska które kosztowało nas wszystkich ponad 1000 zł i gdyby nie to że w odpowiednim czasie nie zaczęła jej chorować macica pewnie byłaby jeszcze po paru miotach!!! Ale przecież traktowana była dobrze...nawet powiem że była rozwieziona!
A teraz zobaczcie sobie ile jest ogłoszeń na allegro min 3 strony, na allegratce 7-9 stron ogłoszeń o westikach!!!a zobaczcie jaki jest bilans w schroniskach.......brak mi słów na to co się dzieje :(


Gorące buziaki i głaski dla Nanki naszej kochanej...niech zdrowieje, przetrwacie to zobaczysz :)

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję że ten DS przejdzie pozytywnie wizytę i sunia będzie miała domek :) Naprawdę wygląda na kochaną :)

A co do Nany dziś znów byłyśmy u weta, ona tak strasznie się trzęsie już w poczekali że czasem boję się, że jej się coś stanie! Dzisiaj aż charczała ze strachu :( Prawie całą drogę powrotną biegła, a jak przyszłyśmy do domu wskakiwała na krzesła, kanapę i drapała ile sił w łapach! Drapała nawet podłogę... Wydaje mi się, że to taki jej sposób na rozładowanie całego napięcia... Ona strasznie to wszystko przeżywa, a przecież tak jak i u ludzi, stres na pewno nie jest dobry dla żołądka. Niestety dziś nie było lekarza prowadzącego, ale zapytałam i tak czy byłaby taka możliwość, żebym kupiła już naładowane strzykawki i sama robiła jej zastrzyki w domu (prócz jej stresu chodzi też o to że mam jednak kawałek do weta i codzienne jeżdżenie nie jest niewykonalne ale dość upierdliwe, szczególnie przez dwa tygodnie). Lekarz który był powiedział że jak jutro przyjdę będzie prowadzący i da mi lekarstwa i pokaże jak robić zastrzyki. Najpierw zapytał "nooo jeśli pani umie", więc powiedziałam że właściwie chyba umiem ale potrzebna mi mała porada szkoleniowa :) Kiedyś robiłam zastrzyki mojej śwince morskiej (oczywiście zalecone i kupione u weterynarza) i chociaż trochę się bałam to dałam radę i po kilku razach stało się to zupełnie łatwe :) Także myślę, że z psem będzie chyba podobnie jeśli chodzi o poziom trudności...? Nana nie wyrywa się i podejrzewam że nawet niewiele czuje, więc mam nadzieję że dam radę! Najważniejsze, żeby oszczędzić jej tego całego stresu!

A jeszcze tak z trochę innej beczki, Nanie wrócił apetyt i teraz nie myśli o niczym innym niż o jedzeniu. Skacze wokół miski, piszczy, trąca ją nosem i wyprawia cuda na kiju... Wet powiedział, żebym dawała jej częściej małe porcje, dzisiaj zjadła już 4... Z jednej strony cieszę się, bo to znaczy że nie boli ją brzuszek, a z drugiej zastanawiam się kiedy będzie wyglądać jak beczka, bo już waży z 8 i pół kilo. I tak nie daję jej tyle ile by chciała, bo ona co 15 minut sprawdza miskę i ją wylizuje :)

Od wczoraj rano nie wymiotowała, tfu tfu tfu!!

Link to comment
Share on other sites

Zrobiłam dziś pierwszy zastrzyk, Nana oczywiście nic nie poczuła mimo że musiałam się wbijać dwa razy. Za to ja oczywiście zrobiłam sobie krzywdę! Osłonki na igłę są zawsze tak mocno nałożone... Próbowałam i kombinowałam żeby nic sobie nie zrobić i jak nagle puściło to wbiłam sobie igłę w palec! Dodam, że potwornie boję się strzykawek, igieł itd. mdleję na pobieraniu krwi (nie byłam już chyba z 7 lat) więc mało nie dostałam zawału :P Tak więc zanim w ogóle zdążyłam się przysposobić do zrobienia zastrzyku stałam zaryczana przez 5 minut a krew kapała na podłogę. Jakie to dziwne, takie małe ukłucie a bolało jak nie wiem :) Aż mi się słabo zrobiło z tego wszystkiego, dobrze że nie wstrzyknęłam sobie tych leków - przezornie zapytałam weta czy coś mi się stanie jak sobie przypadkiem to wbiję i powiedział że nie ma szans ;)
Dodatkowo do zastrzyków Nana bierze Trilac jak wcześniej i znów Ranigast, dodatkowo też zawiesinę Ulgastran i o dziwo z tym najwięcej kłopotów, bo mimo że zastrzyki w domu nie robią na niej wrażenia to rozdziawianie pyszczka już jej się nie podoba. Mimo to jest bardzo dzielna i mądra :) Robię też zalecone przez weterynarza okłady z zimnej sody oczyszczonej z wodą na brzuszek - z powodu urojonej ciąży dość widocznie powiększyły jej się gruczoły mleczne, w dotyku czuć że już trochę zwisają... Podobno mleka jeszcze tam nie ma, ale nie wiadomo co dalej. Nana jest trochę smutnawa z tego powodu, napomknęłam już lekarzowi że jak wyleczymy żołądek myślę o sterylizacji. Ale to trzeba będzie wyłożyć spore fundusze, które teraz są poważnie nadszarpnięte :) Fryzjera już raczej będę musiała odłożyć na sierpień... :)

Trzymajcie kciuki, żebym się już nie pokłuła tymi strzykawami! :D

Link to comment
Share on other sites

Ja mam to samo, tylko ja mdleje na widok strzykawki i igły. ;p
Kiedyś Codyemu też musiałam wstrzykiwać jakieś leki w domu, bo nie chcieliśmy go tak męczyć codziennie, żeby chodzić z nim do weterynarza tylko po zastrzyk. Tylko, że Cody dostawał leki na skórę, bo miał alergie. ;)
Trzymamy kciuki za Ciebie, żebyś się nie pokłuła i żeby Nana wyzdrowiała w końcu. :loveu: :D

Link to comment
Share on other sites

Nana dobrze, trochę smutna z powodu ciąży, ale od czwartku nie było żadnych sensacji żołądkowych :)
Cały czas robię jej te zastrzyki i daję lekarstwa, a jak się skończą(zastrzyki) mam się jeszcze zgłosić z nią do weta i powie co dalej :)
Także leczenie faktycznie skuteczne, mam tylko nadzieję, że później nie wróci to wszystko :( Nie wiadomo, może dostanie jeszcze jakieś tabletki a może więcej zastrzyków. Właściwie dobrze byłoby gdyby dostała coś na stałe na dłuższy czas, byłabym spokojniejsza że to nie wróci.

pulpecik3252: dziękujemy :) Nana może i mała ale jaka ciężka ohoho! ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...