Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Rana jest na brzuchu
Vet mówi, że to się z czasem zagoi- i co dwa dni chodzimy z małą do veta na zastrzyki (antybiotyk, środek przeciwbólowy) i na smarowanie tej ranki

Maluch jest dwumiesięczną dziewczynka i dostał na imię Lajla.(tak Młoda wymyśliła)

  • Replies 76
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

dziękujemy
i prosimy jeszcze o kciuki za brzuszek
[URL="http://img88.imageshack.us/i/dscf8827.jpg/"][IMG]http://img88.imageshack.us/img88/2554/dscf8827.jpg[/IMG][/URL]

Posted

Będzie dobrze!:0
I oczka z zaawansowanym KK, i dziurę w brzuszku przerabialiśmy.
I wszystko OK - więc proszę bez paniki :)

Tak wyglądał Ptysiek, kiedy moja koleżanka z pracy Go znalazła pod naszą firmą:
[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/844/img2033t.jpg/][IMG]http://img844.imageshack.us/img844/5167/img2033t.jpg[/IMG][/URL]

A tak wygląda teraz:
[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/820/img1612yt.jpg/][IMG]http://img820.imageshack.us/img820/1999/img1612yt.jpg[/IMG][/URL]



Z kolei Plamusia, po nieudanej sterylce, zrobionej za pośrednictwem naszej lokalnej fundacji, miała wielką, gnijącą dziurę w brzuszku, z której lała się ropa :(
A teraz brzucholek wygląda tak :)
[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/219/img6280oy.jpg/][IMG]http://img219.imageshack.us/img219/7308/img6280oy.jpg[/IMG][/URL]

Posted

ha :diabloti:
to kto chce ślicznego, małego, trochę kudłatego kota w białych skarpetkach?
kota który ma dwa miesiące i nawet psa się nie boi? ;)
[URL="http://img109.imageshack.us/i/dscf8828g.jpg/"][IMG]http://img109.imageshack.us/img109/3459/dscf8828g.jpg[/IMG][/URL]

dałam mu dzisiaj do zabawy zabawkową mysz
obwarczał ją z każdej strony, a teraz się nią bawi -podoba mu się :evil_lol:

Posted

Nie boi sie psa :crazyeye:? to dobrze, bedzie łatwiej. On taki śliczniusi. . . .ja to bym wszystkie zbierała. . . .majetna nie jestem, kurdeeee :nerwy::-?

Posted

Pipi wysłać? :diabloti:
mysz dokładam gratis ;)

Kotek w klatce siedzi to może dlatego psa się nie boi, bo już zauważył, że pies to sobie może poszczekać, ale do klatki ani pyska ani łapy nie wsadzi. :evil_lol:

Posted

wcale nie jest łatwo temu cudakowi zrobić zdjęcia :diabloti:
cały czas się rusza :evil:
[URL="http://img13.imageshack.us/i/dscf8944.jpg/"][IMG]http://img13.imageshack.us/img13/4382/dscf8944.jpg[/IMG][/URL]
jak Młoda trzymała go - to go niewiele widać :roll:
[URL="http://img848.imageshack.us/i/dscf8919.jpg/"][IMG]http://img848.imageshack.us/img848/8898/dscf8919.jpg[/IMG][/URL]
jak go puściła to zaraz chciał uciec :wink:
w klatce wygina się i wykręca do Rudej
[URL="http://img217.imageshack.us/i/dscf8912k.jpg/"][IMG]http://img217.imageshack.us/img217/4305/dscf8912k.jpg[/IMG][/URL]
Ruda chce być jego mamusią
[URL="http://img33.imageshack.us/i/dscf8929i.jpg/"][IMG]http://img33.imageshack.us/img33/3209/dscf8929i.jpg[/IMG][/URL]

Posted

Jaki on malusi jest. . . .dopiero to widać jak jest w rękach corki. Futerko sliczniusie i oczka już ładne. Widac ze lepiej sie czuje.
Patmol, ja kiedys bylam taka jak Twoja corka. Co jakis czas wloklam do domu jakąś znajdę.

Posted

[quote name='Patmol']I co Twoja mama na to?[/QUOTE]
Zawsze mnie chwaliła i mowiła, ze dobrze, ze nie zostawiłam biedaka. Do mojego 16 roku mieszkala z nami babcia z dziadkiem i jak cos znalazlam, to mama miala problem, bo babcia nie zgadzala sie na zadne stworzonko w domu. Mielismy jednego pieska i to raczej byl na podworku, lub w naszym pokoju. To byl b. madry piesek, ktoremu umarl pan i on zyl kilka lat samotnie na swoim podworku. Kiedy wreszcie babcia zgodzila sie zebysmy go zabrali do domu, to nie smielismy nawet myszki przyprowadzic. Mama organizowala zawsze jakies budki w chlewku, albo upychala po kolezankach i zawsze znalazla w koncu kazdemu domek. Jak babcia wyprowadzila sie od nas, to hulaj dusza bylo wtedy. Do mojego za maz pojscia były u nas dwie suki i 9 kotów. A jak ja sie wyprowadzilam na swoje, to . . . .o jo jooooj. Zawsze było sporo. Dzierżawiłam nawet działkę od Urzedu Miasta, na której były koty i dwa pieski Gucio i Fredzio. Były tam 14 lat. Czasem jakis przyblęda pobył z nimi, za nim nie znalazł się chetny. Dokarmiałam też koty na osiedlu. Były takie lata, że miała w bloku 7 psów, malutkiego syna i o rok młodszą wnuczkę. Jedno dziecko brałam w nosidełka na plecy, drugie w nosidełka z przodu, trzy psy na smyczy i cztery luzem i tak 3 razy dziennie. Jak dzieci spały, to pedem po zakupy. Mąż, corka, zieć musieli zarabiac. Do mnie mowili: ty to masz klawe życie. Całe moje zycie sa przy mnie zwierzeta i tak pewnie juz bedzie do śmierci.
To dzieki mojej mamie tak mam. A teraz mama mowi ze juz swoje odrobila i nareszcie juz nie slyszy i nie widzi zadnej biedy. Nie slyszy i nie widzi, bo ma po nad 80 lat, zaćmę i słabo juz słyszy, no to mowi, ze u niej na osiedlu nie ma bezdomnych zwierząt. Dopiero jak jej ostatnio uciekł jej kot, to poznała karmicielki i powiedziala do mnie, że sie pomyliła i ze jest w szoku jak te kobiety dzien w dzien chodzą karmic, sprzatac po kotach i jak bardzo ludzie im dokuczają. Zapomniala juz, ze dokladnie robilysmy to samo.
Powiem Wam jeszcze, ze moja mama, jak juz poszla na emeryturę w ciagu 2 lat nazbierała 40 kotów, które żyły u niej do starości. Nie oddała ani jednego. Kotki dostawały tabletki przez długie lata. A kiedy zaczęły się sterylizacje, to wszystkie wyczysciła. Koty i kotki. I choc nie rozmnażała, to jak tylko jakis odszedł, to zaraz pojawiał się następny. A to dzieciom podłym zabrała, a to ktos przyniosl bo znalazl, a to jakas kotka dzika wpadla pod samochod i zostaly kocieta. No i tak zlecialo jej życie. A mowi się: jaki chleb taka skorka, jaka matka taka corka.
No i znowu slowotoku dostalam. Mnie to lepiej o nic nie pytac :lol:

Posted

Lepiej pytać [URL="http://smajliki.ru/smilie-464495655.html"][IMG]http://s4.rimg.info/c8d12ef5ed449cdd1fc665e29a8716a1.gif[/IMG][/URL] bo ciekawe rzeczy opowiadasz.
A mnie się wydawało, z ja już mam zdecydowanie za dużo zwierząt. Ja córce mówię, że koleżanki urabiała, żeby tez dostrzegały te bezdomne koty -zeby teraz jeszcze do nich dotrzeć, że zamiast spędzać czas w KFS można kotem się zająć.

Dzisiaj Lajla na ostatnim zastrzyku była.
Można ją na ręce brać i głaskać -bardzo lubi-nie drapie wcale, tylko jeszcze się do głaskania nadstawia.
Rano nie hałasuje.Nie piszczy, że jest głodna. Dzisiaj wstałam o 8 i 8.10 dałam jej jeść. Była zadowolona bardzo.
Bardzo chętnie je mięsko z ryżem i chrupki RC dla maluchów.
[URL=http://img714.imageshack.us/i/dscf8905z.jpg/][IMG]http://img714.imageshack.us/img714/8945/dscf8905z.jpg[/IMG][/URL]

zobaczcie jaka jest mała
[URL=http://img857.imageshack.us/i/dscf8924o.jpg/][IMG]http://img857.imageshack.us/img857/4134/dscf8924o.jpg[/IMG][/URL]

Posted

Śliczna.
Pipi - bardzo lubię czytać co piszesz.
Myślę sobie potem o moich sąsiadach którzy na mnie nakrzyczą, albo spoglądają z pogardą, bo mam dwa psy w malutkim mieszkanku w bloku, i potem mi zaraz lepiej.

Posted

chyba raczej patrzą z zazdrością :diabloti:

no śliczna -zgoda
no to dlaczego jej nie chcecie ;)
w przyszłym tygodniu, jeśli jej nikt nie weźmie, wypuszczam ją na próbę z klatki
psa będę chyba trzymał za obrożę
a koty za ogony

a może psu założyć na pierwszy raz kaganiec?
pies jest wesolutki jak szczypiorek, ale Lajla zmieściłaby mu się cała w pysku
a on bardzo lubi gonić coś co jest małe, kudłate i piszczy :mad:
no, ale trzymać ją w klatce? to zdziczeje

od przyszłego poniedziałku ruszam z akcja ogłoszeniową
zasypię internet ogłoszeniami o Lajli :evil_lol:

Posted

Pipi miłość do zwierzat ma po mamie a ja mam po tacie. Do dzis pamietam tatę jak przynosił mnie - malutkiej córeczce kocieta , albo male psiaki ( trzymał je po kurtką ) i kładł je do mojego łózka. A one takie wygrzane w sianku takie pachnące mleczkiem mnie budziły. I od razu chciało mi sie wstawac i do szkoły biec. To był nasz sekret bo mama psów i kotów nie tolerowała w domu. A jak miałam trzy i pół roku to uciekłam z domu bo podsłuchałam jak tata opowiadał mamie, ze w polu przyszedł pies bezdomny i tam jest i pomocy potrzebuje. Tato tak mame badał czy się zgodzi na kolejnego psa, bo było ich juz kilka w obejściu. A ja taka mała i głupiutka, poszłam tam samiutka i bez uprzedzenia i cały dzień mnie szukali z policją. I znalezli a jakże , spałam sobie przytulona do tego psa a on mnie strzegł jak stróz najlepszy i ponoc wszystko miałam brudne tylko buzie czystą, bo jak płakałam to pies mnie wylizywał łzy i tak usnęłam. Do dzis z tatą łaczy nas wiele a między innymi miłosc do zwierząt. On ma 80 lat i 4 psy i daje rade i ciągle twierdzi że żyje tylko dlatego ze je ma, i ma obowiazki wobec nich. Czyz to nie piękne i szlachetne.

Posted

Doris - popłakałam się.
Usciskaj tatę mocno.
Uwielbiam ten wąteki i uwielbiam czytac co piszecie.
Jak Lajla?
Dogadała się z Caillou?

Posted

nie było mnie i Caillou kilka dni - więc Lajla dalej w klatce
jutro spróbuje ją wypuścić na próbę i może uda się porobic dobre zdjecia do ogłoszeń

i wtedy ruszę z ogłoszeniami

Posted

[quote name='Jasza']Doris - popłakałam się.
Usciskaj tatę mocno.
Uwielbiam ten wąteki i uwielbiam czytac co piszecie.
Jak Lajla?
Dogadała się z Caillou?[/QUOTE]
Aha, zapomniałąm dodać , że ten pies wtedy został u nas i przeżył z nami 18 lat. Długich , pieknych lat. Miał na imie Bukiet ( to od puchatego ogona który nosił rozłozony jak bukiet kwiatów ) i był w typie kaukaza. Wielki, puchaty misio.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...