Sajko Posted April 15, 2004 Posted April 15, 2004 Flaire, byłam w takim stanie że nie pytałam :-? ale na chłopski rozum- zastrzyk w 20 godzin leczy psa z własciwie 100% śmiertelnej choroby, musi być okrpony.... A o tym, że misio jest już do końca życia naznaczony, wiem :cry: Quote
Flaire Posted April 15, 2004 Posted April 15, 2004 Jeszcze tutaj znalazłam bardzo wyczerpujący artykuł (dla weterynarzy). Tam jest napisane, że kleszcz musi być wessany 2-3 dni żeby zarazić psa... Quote
Flaire Posted April 15, 2004 Posted April 15, 2004 Flaire, byłam w takim stanie że nie pytałam :-? ale na chłopski rozum- zastrzyk w 20 godzin leczy psa z własciwie 100% śmiertelnej choroby, musi być okrpony....Hmm... Pewnie to:Diminazene Aceturate This drug is not available in the U.S. but in other countries is the most commonly used treatment. A single injection is needed and is best used on Babesia canis. Side effects include: nausea, blood pressure drop, painful injection, seizures, and some fatal reactions. W Stanach używają czego innego...: Imidocarb Dipropionate This is the only drug approved for Babesiosis in the U.S. A single dose is usually effective for Babesia canis but two given two weeks apart are needed for Babesia gibsoni and the other smaller Babesias. The injection is painful plus causes muscle tremors, drooling, elevated heart rate, shivering, fever, facial swelling, tearing of the eyes, and restlessness. Pre-treatment with an injection of atropine helps palliate these side effects. Quote
sylwia i boksery Posted April 16, 2004 Posted April 16, 2004 Nie widzę logiki w tym,co piszesz Pati-sorki serdeczne. No coz...to moze tutaj zobaczysz logike. Nie wiem,jak to tutaj ma się do tego,że naturalne jest dla Ciebie to,że kleszcz ssie. Zresztą sorki-przegadywanki na offa-tutaj jest kulturnyj topic :wink: :lol: *** Wind-ciągle to znaczy ciągle-czyli tylko podczas mycia i kapieli możesz zrzucić Majeczce obróżkę. Może się faktycznie kołtunić futerko-a to niewskazane :o Quote
PATIszon Posted April 16, 2004 Author Posted April 16, 2004 Sylwia, nie denerwuj sie. Staralam Ci sie wytlumaczyc jak najlepiej, ale sie nie udalo. No coz... :niewiem: Natomiast z pewnością jest to bardzo niebezpieczna choroba i niewykryta, lub wykryta za późno, po prostu zabija psy. A wiesz co sobie pomyslalam...? Ze Keja mogla zejsc wlasnie na Babessiose. No bo zobaczcie sami: pies byl leciwy w zwiazku z tym staralam sie na biezaco kontrolowac jej stan zdrowia. Robilam w tym celu badania moczu i krwi co pol roku mniej wiecej. Badania nic nie wykazywaly, wszystko bylo OK. Dla tego teraz wydaje mi sie to bardzo dziwne, ze w sumie zdrowy pies nagle, w ciagu dwoch dzni umiera z powodu niewydolnosci nerek :niewiem: Zwlaszcza jak czytam posty na weterynarii o nerkowcach, gdzie leczenie (a raczej zaleczanie) trwa i trwa i trwa. A u nas...? Dwa dni i po psie. Co o tym myslicie? Quote
Flaire Posted April 16, 2004 Posted April 16, 2004 Badania nic nie wykazywaly, wszystko bylo OK. Dla tego teraz wydaje mi sie to bardzo dziwne, ze w sumie zdrowy pies nagle, w ciagu dwoch dzni umiera z powodu niewydolnosci nerek :niewiem:Zwlaszcza jak czytam posty na weterynarii o nerkowcach, gdzie leczenie (a raczej zaleczanie) trwa i trwa i trwa. A u nas...? Dwa dni i po psie. Co o tym myslicie? Ja myślę, że jak pies, u którego dotychczasowe badania nie wykazywały problemu z nerkami nagle dostaje niewydolności nerek, to najprawdopodobniej spowodowane jest to jedną z dwóch przyczyn:1. leprospiroza (przenoszona przez szczury) 2. zatrucie - najczęstszym powodem w USA jest płyn do chłodnic, ten żeby nie zamarzały. Jest to słodkie i smaczne i baaardzo trujące - niewielka ilść zlizana z ulicy może spowodować śmierć. Oczywiście są też inne przyczyny, ale te dwie są najczęstsze kiedy głównym objawem jest nagła niewydolność nerek. Przerabiałam to dosyć dokładnie, bo mi psy już schodziły na nerki właśnie tak szybko... Niestety u mnie zawsze okazywała się to być chroniczna niewydolność spowodowana podeszłym wiekiem, która mogłaby być wykazana na takich jak Ty robiłaś badaniach, ale ja ich nie robiłam. Teraz jestem mądrzejsza... choć jedyne, co można zrobić jak to się wykryje wcześniej to zastosować specjalną dietę, która może psu trochę przedłużyć życie, ale niekoniecznie. Quote
PATIszon Posted April 16, 2004 Author Posted April 16, 2004 1. leprospiroza (przenoszona przez szczury) 2. zatrucie - najczęstszym powodem w USA jest płyn do chłodnic, ten żeby nie zamarzały. Jest to słodkie i smaczne i baaardzo trujące - niewielka ilść zlizana z ulicy może spowodować śmierć. Obie opcje odpadaja na 100%. No coz...co by to nie bylo szkoda psicy :cry: Quote
sylwia i boksery Posted April 16, 2004 Posted April 16, 2004 PATI- :beerchug: :drinking: Co do tych nerek,to różnie bywa. Niedawno mój kocurek-zawsze zdrowy,młody(2 lata) w ciągu dosłownie 3 dni stał się wrakiem kota i odszedł-była to nerkowa sprawa :( Ewidentne zatrucie organizmu mocznikiem. Co się okazało? W ściance pęcherza moczowego stwierdzono obecność nacieków raka z nabłonka dróg moczowych(carcinoma uroepitheliale). Nie było żadnych objawów poprzedzających chorobę-a było to bardzo zaawansowane stadium-nic,nic i nic... To się stało nagle i od razu-przykra sprawa. Pęcherz moczowy praktycznie nie istniał-a kot żył 2 lata... Quote
Wojenka Posted April 16, 2004 Posted April 16, 2004 Sajko, ja nie mam ich zdjec na kompie,musialabym Ci je dostarczyc bezposrednio.Bedziesz przychodzic na treningi? Dziewczyny,a szczegolnie Flaire, Scrata jak byla w zeszlym roku w ciazy,tj.od czerwca do sierpnia,siedziala caly czas na wsi.Byla spryskana Fronteline'm i miala jednoczesnie obroze przeciw kleszczowa.I to starczylo.Nie miala ani jednego kleszcza. Jednak na naszej wsi jest bardzo malo kleszczy,w sumie przez cale wakacje nie widzialam ani jednego. :Dog_run: :Dog_run: Quote
Sajko Posted April 16, 2004 Posted April 16, 2004 spróbuję jutro się przy końcu pojawić, ale oczywiście bez zwierzaka... a w niedzielę, nie wiem.... Quote
Wojenka Posted April 16, 2004 Posted April 16, 2004 Sajko, ale ja chyba bede mogla przyjsc tylko dzis,a nawet nie wyszukalam zdjec. Moze jakos w przyszlym tygodniu? Quote
Sajko Posted April 16, 2004 Posted April 16, 2004 Wojenka, nie ma problemu, ale to dopiero wtedy brygada pojawi się na stronie (zresztą i tak mam dopiero jeden opis z Waszej ekipy) 8) Quote
Lenka Posted April 16, 2004 Posted April 16, 2004 Sajko: jak to widzialaś? byłas tam i ja nie zauwazyłam czy jakiegos filmika zlookalaś? przynzaj sie :D Wind: wstyd sie przyznac ale jakoś sie specjalnie temu jorczkowi nie przyglądałam - pamietam że miał na pewno detki w IALu i w Jumpingu a co z openem to niew iem, ale ogólnie to całkiem niezły jest. W Karczewie tez startował w październiku zeszłego roku i tam jedyne co mu można było zarzucić to to że jakos tak niechętnie biegał. Chyba że pomyliłam dwa yorki.....kurcze już sama nie wiem - może mnie Elka sprostuje :) Quote
Flaire Posted April 17, 2004 Posted April 17, 2004 Kochani, dzisiaj na treningu były tylko trzy osoby i cztery psy, ale trening był fajny! Pomimo małej frekwencji udało nam się zrealizować tylko połowę zaplanowanych przez Elkę zajęć... bo z tak małą obsadą człowieczą postanowiłyśmy nie ustawiać toru z kładką i palisadą. Na treningu były obecne PATI z Kenią, Agnieszka z Cecilką i Kecią oraz Flaire z... Monią. (Wirtusia zostawiłam w domu). Tak mała liczba psów spowodowała, że biegałyśmy bardzo dużo i po niecałych nawet dwóch godzinach i psy i właścicielki były padnięte... Koncentrowałyśmy się na perfekcyjnym wykonianiu i rozwiązywaniu problemów. Nad każdym ćwiczeniem pracowałyśmy, dopóki nie przebiegłyśmy super! Mam nadzieję, że jutro będzie lepsza frekwencja. Ja niestety nie mogę obiecać, że przyjdę... bo roboty nie ubywa, a za tydzień jadę po Misię! Quote
Ania-Bajka Posted April 17, 2004 Posted April 17, 2004 Czy jutro bedzie trening o 18?Postaramy sie wpasc Quote
Flaire Posted April 18, 2004 Posted April 18, 2004 Ale pada od rana..... :roll:Wcale nie! Ja od 9.00 byłam na szkoleniu na Bemowie i ani kropla nie spadła. Po drodze, owszem, padało, ale od 9 już nie. Dopiero co wróciłam.Nie bójta siem, dziwuchy, nie roztopita siem! Quote
Wind Posted April 18, 2004 Posted April 18, 2004 A mnie dopadlo lumbago :cry: Pojechalam wczoraj z Majka na PT. Oczywiscie wybralam sie rowerem, aby wyprobowac koszyczek. Po przejechaniu ok. 20 km prawie nog, kregoslupa i rak nie czulam ... No a rano obudzilam sie ... w pol-sklonie. I tak juz mi zostalo :( pozdrawiam, Quote
Sajko Posted April 18, 2004 Posted April 18, 2004 A ja chyba zacznę pić ze smutku :cry: Rozmawiałam z moim hodowcą bullików, i klęska... suczka po której chciałam dostać mojego małego chłopczyka miała zakażenie macicy, poroniła i od razu musieli ją wysterylizować :bigcry: czyli znowu zostałam bez szczeniaka i perspektyw na niego...... Quote
Wind Posted April 18, 2004 Posted April 18, 2004 Sajko, Strasznie nam smutno ... strasznie :( Wiem, jak czekalas na mala swinke ... a tu taki zawod ... Mam nadzieje, ze z dziewczynka bedzie wszystko ok. Trzymam kciuki .... pozdrawiam, Quote
Flaire Posted April 18, 2004 Posted April 18, 2004 Sajko, przerabiałam to jako właścicielka takiej suni :bigcry:. Straciłam miot 5 szczeniaków na dwa tygodnie przed rozwiązaniem. Bardzo mi przykro. Quote
Lenka Posted April 18, 2004 Posted April 18, 2004 Wind, mam pytanko odnośnie tego koszyko-roweru :) bo tez o tym myślałam żęby sobie w ciepłe słoneczne dni jeździć rowerkiem na treningi tylko chciałabym ewentualnie móc ten koszyk łatwo zdejmować i w ogóle. Jak u Ciebie ten patent wygląda? i jak to tam sie przedstawia jeżeli chodzi o koszty? :) Quote
Wind Posted April 18, 2004 Posted April 18, 2004 Lenka, Moj koszyczek jest montowany z przodu i przymocowany do piasty kola. Wiec nie jest to patent latwy do zdejmowania. Wydaje mi sie, ze kosze montowane na kierownicy (tak jak moj) raczej nie sa zbyt mobilne :( Nie wiem czy w przypadku kosza montowanego na bagazniku sprawa sie ma podobnie. Ja jednak wybralam rozwiazanie takie, aby caly czas kontrolowac Majke. Co do kosztow, to obdzwonilam pol Warszawy. I albo koszy wcale nie bylo, albo byly w cenie od 80 do 112 zl. A ja kupilam kosz, ktory wygladem i waga jest identyczny z tym za ok. 100, za jedyne 22 zl z montazem i wycieciem malej dziurki na krotka smycz mocowana do szelek :-) Jakby co sluze adresem malutkiego ale dobrego serwisu z przemila obsluga :-) pozdrawiam, Quote
Flaire Posted April 18, 2004 Posted April 18, 2004 W USA są dostępne koszyki i przednie i tylne które można usuwać i brać ze sobą. Montowane są takimi jakby zasuwkami, których jedna część jest przymocowana do koszyka, a druga do roweru i żeby zamontować koszyk na rowerze "spinasz" te części razem. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.