Jump to content
Dogomania

CAVANO Dream Team


PATIszon

Recommended Posts

  • Replies 10.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A teraz jeszcze specjalnie dla Flair,która bardzo nie lubi EXspotai i Advantixa :wink: :lol:

Nie wiem tylko,dlaczego? :wink:

Już o tym pisałam gdzie indziej - boję się składnika, który po angielsku nazywa się permethrin. Może nie słusznie i może fipronil jest równie zły, tylko nowszy, więc jeszcze o nim tyle nie wiemy. Trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że permethrin może być skuteczniejszy przeciw kleszczom od fipronilu, ale u mnie osobiście fipronil jak na razie sprawdza się bardzo dobrze. Być może jest to zależne od psa... Jakiś właściciel pisał gdzieś o swoich dwóch psach, na jednym z któych fipronil działał super, a na drugim - nie.
Preparatu Advantix Spot-on nie wolno stosować u kotów.W badaniach przeprowadzonych w domostwach,gdzie przebywają psy i koty,wykazano,że terapia z zastosowaniem prepararu Advantix Spot-on u psów nie powodowała objawów ubocznych u pozostających z nimi w kontakcie kotów.
Ale to jest z ich ulotki, prawda? Ja czytałam co innego, znajdę gdzie i tutaj wstawię, tylko dopiero w weekend.
I jeszcze z Advantix'a :D

nie stosować u kotów,u szczeniąt poniżej 7 tygodnia życia,nie ma przeciwwskazań do stosowania w okresie ciązy i laktacji

Znów, co do suk w ciąży czytałam inaczej...
Frontline dostępne u nas w Polsce,to przeżytek-w Europie jest nowy preparat,u nas upychaja stare serie :evilbat: Nic nowego.
Nie bardzo wiem, co to znaczy - na pudełkach są daty ważności, a składnik nie został zmieniony, ciągle ten sam, bez względu na serie... Owszem, Frontline wypuściło nowy product (Frontline Plus lub Frontline Combo - różne nazwy tego samego produktu w różnych krajach), ale ten nowy produkt różni się od starego tylko dodatkowycm składnikiem przeciw pchłom - na kleszcze nie ma wpływu.

Poczytam jeszcze raz o permethrinie i może się przekonam... Trudna sprawa z tymi truciznami. DDT też kiedyś było uważane za bezpieczne, a teraz zakazany chyba na całym świecie... Z drugiej strony, niebezpieczeństwo babesziozy wydaje się w tj chwili większe, bo natychmiastowe...

Link to comment
Share on other sites

Sylwia,

Ale Frontline nie jest preparatem odstraszajacym kleszcze wiec sie nie dziw , ze ssaly. Zreszta nikt nie kaze go uzywac. Skoro jest wybor to bardzo dobrze!

:o :o

No sorrki-jeżeli kupuję środek,który ma zabezpieczyć psy przed ssaniem kleszczy a kleszcze sobie robią jajka z niego,to jest OK? :o

Nie widzę logiki w tym,co piszesz Pati-sorki serdeczne.

To w takim razie czym jest Frontline-szczepionkę,perfumem czy może czymś innym?

Po co nam w takim razie jakiekolwiek preparaty,po co faszerować psy chemią?Puścić na żywioł i koniec :o

***

Flair-niestety,musimy opierać się na tym,co piszą-nie mamy wyjścia.

Tak na prawdę nie wiemy do końca,gdzie są granice bezpieczeństwa stosowania preparatów i jakie są jego faktyczne skutki działania.

I gdziekolwiek o tym nie przeczytasz,może to być bardzo zawoalowana prawda.

No właśnie podobno środek p/kleszczowy w nowym Frontline został zmodyfikowany-nasza wet była na sympozjum naukowym(jest dr nauk wet) i była o tym właśnie mowa.

Niedostepność dobrych środków na naszym rynku jest niesamowita :(

Link to comment
Share on other sites

Sylwia,

Ale Frontline nie jest preparatem odstraszajacym kleszcze wiec sie nie dziw , ze ssaly. Zreszta nikt nie kaze go uzywac. Skoro jest wybor to bardzo dobrze!

:o :o

No sorrki-jeżeli kupuję środek,który ma zabezpieczyć psy przed ssaniem kleszczy a kleszcze sobie robią jajka z niego,to jest OK? :o

Nie widzę logiki w tym,co piszesz Pati-sorki serdeczne.

Może ja wytłumaczę. Frontline zabija kleszcze, nie odstrasza. Kleszcze może się wessać, ale stosunkowo szybko zdechnie. Permethrin, poza tym, że kleszcze zabija, to również ma efekt odstraszający, tak jak Off na komary. Ale nawet przy stosowaniu permethrinu, kleszcz się może wessać - wtedy również szybko odpadnie, bo permethrin jest również trucizną.
Flair-niestety,musimy opierać się na tym,co piszą-nie mamy wyjścia.
Tak, tylko ja sprawdzam, kto pisze. Na temat zalet i bezpieczeństwa preparatów, wolę czytać opinie niezależnych laboratoriów, które je badały, niz producentów tych preparatów.
No właśnie podobno środek p/kleszczowy w nowym Frontline został zmodyfikowany-nasza wet była na sympozjum naukowym(jest dr nauk wet) i była o tym właśnie mowa.
Ja powiem tak: NIGDZIE, poza zapewnieniami kilku cytowanych tutaj polskich wetów, nie spotkałam się ze stwierdzeniem, że środek przeciwkleszczowy we Frontlinie, czyli fipronil, został "zmodyfikowany" - cokolwiek to znaczy. Fipronil, to fipronil - jak go zmodyfikujesz, staje się innym chemikaliem. Jeżeli rzeczywiście został zmodyfikowany, to ja spodziewałabym się przede wszystkim ogromnej reklamy producenta - a net przeszukałam dokładnie i producent nigdzie nic takiego nie twierdzi. Pokazują stukturę chemiczną tego środka i nic nie wspominają o żadnych zmianach. Również pytałam weta w USA - bo tam teraz starają się pchać Frontline Plus - według niego również żadna taka modyfikacja nie zaszła. Więc ja pewna być oczywiście nie mogę, ale jestem gotowa postawić niezłą sumę, że opinie tych polskich wetów to skutek nieporozumienia. może nadgorliwej pracy marketingowców Frontline.

Ale podkreślam, pewna nie jestem, bo nie byłam np. na tym sympozjum. Mogę spróbować napisać to producenta... :D

Link to comment
Share on other sites

Na stronia Meriala, producenta Frontline, znalazłam do nich telefon, ale tzw. "toll free" - co dla mnie tłumaczy się na "darmowy z terenu USA, a drogi z Polski". Czyli jak za dwa tygodnie będę w USA, to zadzwonię do nich i zapytam o tę ewentualną modyfikację.

Link to comment
Share on other sites

Cholera, jak widać, denerwuję się tymi kleszczami... Odkąd jestem w Polsce, używamy Frontline, biegamy po zakleszczonych terenach codziennie i jeszcze nie znalazłam na Misi wssanego kleszcza. Ale teraz jak ona ma być w ciąży, moje obawy wzrastają... Bo wszytko się zmienia w czasie ciąży, więc może jej odporność na kleszcze również? Bo jakby się zaraziła babesziozą normalnie, to wczesna diagnoza, zastrzyk i po kłopocie, ale jak będzie pełna szczeniaków, to, jak pisała Sajko, szczeniaki mogą tego nie przeżyć, a i Misi odporność będzie słabsza...

Naprawdę się boję, ale przecież nie mogę jej trzymać cały czas w domu...

Ojejki...

A poprawianie esejów ciągle nie skończone...

Link to comment
Share on other sites

Może ja wytłumaczę. Frontline zabija kleszcze, nie odstrasza. Kleszcze może się wessać, ale stosunkowo szybko zdechnie. Permethrin, poza tym, że kleszcze zabija, to również ma efekt odstraszający, tak jak Off na komary. Ale nawet przy stosowaniu permethrinu, kleszcz się może wessać - wtedy również szybko odpadnie, bo permethrin jest również trucizną.

Wiem-u nas nawet EXspot nie zawsze odstraszał kleszcze,ale...

No właśnie-kleszcz może się wkręcić ale nie może ssać-bo to właśnie o ssanie chodzi.

Chodzi o to,że kleszcze ssały i napełniały się krwią,co jest niewskazane,bo prowadzi to do wymiany płynów ustrojowych i może być początkiem zakażenia chorobami odkleszczowymi.

Jeżeli po wkręceniu kleszcz usycha -to tak właśnie być powinno.

Nawet jeżeli Frontline nie działa odstraszająco(a takiego środka jeszcze nie widziałam-po EXspocie też łaziły po psach)-to wykluczone jest ssanie.

Generalnie dla osób spoza kręgu wetów i specjalistów to wszystko to odstraszacze na kleszcze-aża potrafią przestraszyć kleszcza na śmierć,to już inna sprawa :wink:

To obłęd-jak dla mnie :wink:

Z jednej strony małe,upierdliwe pajęczaki z a drugiej bezsilny i szukający przemysł chemiczny :roll:

Link to comment
Share on other sites

Cholera, jak widać, denerwuję się tymi kleszczami... Odkąd jestem w Polsce, używamy Frontline, biegamy po zakleszczonych terenach codziennie i jeszcze nie znalazłam na Misi wssanego kleszcza. Ale teraz jak ona ma być w ciąży, moje obawy wzrastają... Bo wszytko się zmienia w czasie ciąży, więc może jej odporność na kleszcze również? Bo jakby się zaraziła babesziozą normalnie, to wczesna diagnoza, zastrzyk i po kłopocie, ale jak będzie pełna szczeniaków, to, jak pisała Sajko, szczeniaki mogą tego nie przeżyć, a i Misi odporność będzie słabsza...

moja Drachma złapała kleszcza w...pociągu,jak jechaliśmy na wystawę :evilbat:

Myślałam,że zejdę na serce ze strachu-to był nasz pierwszy kleszcz :wink:

Jak widać te potwory są wszędzie i głodne na wiosnę :evilbat:

Flaire-nie zazdroszczę obaw i rozterek.

Będziesz musiała przeszukiwać Misine futerko dokładnie-u nas najczęściej jak się jeszcze cholery czepiały to były w pachwinach(brzuszek) i pod łapkami(w pachach).

A w Stanach nie ma czegoś odpowiedniego dla ciężarnych suniek?

Tam chyba jest większy rynek na psie artykuły? :o

Link to comment
Share on other sites

To obłęd-jak dla mnie :wink:

Z jednej strony małe,upierdliwe pajęczaki z a drugiej bezsilny i szukający przemysł chemiczny :roll:

Oooo, bezsilny to on nie jest... On potrafi je bardzo skutecznie unieszkodliwić. Niestety nie selektywnie :( .

A z drugiej strony to na pewno czytaliście twierdzenie, że na przetrwanie kataklizmu, który zlikwiduje życie na ziemi, największą szansę mają karaluchy. :evil:

Link to comment
Share on other sites

A z drugiej strony to na pewno czytaliście twierdzenie, że na przetrwanie kataklizmu, który zlikwiduje życie na ziemi, największą szansę mają karaluchy. :evil:

To dobrze,że nie kleszcze :silly:

Karaluchy sa simpatico :wink: -mieszkaliśmy razem przez jakiś czas w akademiku :lol:

Bestie właziły na stół,jak jedliśmy-bo skubane wiedziały,że ich nie zabijam :wink:

Link to comment
Share on other sites

A w Stanach nie ma czegoś odpowiedniego dla ciężarnych suniek?

Tam chyba jest większy rynek na psie artykuły? :o

Fipronil... Ale tam praktycznie jeszcze nie ma babesziozy... Choć to tylko kwestia czasu. Bo np. borelioza była najpierw tam, tutaj praktycznie nieznana (pewien mój znajomy, wiele lat temu, zaraził się w USA przed powrotem do Polski i był jednym z pierwszych znanych w Polsce przypadków), a teraz już tutaj jest też :( . Chociaż ciągle chyba tam częściej.
Link to comment
Share on other sites

Karaluchy sa simpatico :wink: -mieszkaliśmy razem przez jakiś czas w akademiku :lol:

Bestie właziły na stół,jak jedliśmy

Ha! Rozmiar karaluchów w Teksasie jest taki, że musiałabyś im krzesła dostawiać... :lol: I to po dwa na osobnika, bo na jednym by się nie zmieścił :wink: .

Kiedyś zatrzymałam się w hotelu w Teksasie, dali mi klucz do pokoju, poszłam, otworzyłam drzwi... i wróciłam do recepcji, żeby im powiedzieć, żeby mi dali inny pokój, bo ten już jest zajęty... :lol:

Link to comment
Share on other sites

Fuj, obrzydliwość!

Ja macam moje stwory co wieczór, a one szczęśliwe wywalają się podwoziem do góry i bardzo im się podoba to czochranie po całym ciałku. My przywieźliśmy kiedyś do domu kleszcza (w plecaku albo na psie, ale luzem), a on wieczorem spacerował po regale. Myślałam, że zejdę. Ale możecie sobie wyobrazić, jak się na nim wyżyłam - za wszystkie babesziozy :evil:

Link to comment
Share on other sites

A z drugiej strony to na pewno czytaliście twierdzenie, że na przetrwanie kataklizmu, który zlikwiduje życie na ziemi, największą szansę mają karaluchy.

Oj przereklamowane te karakany ... chyba podobnie jak Frontline i inne "opsikiwacze". U mnie w w labie mowili, ze jedyne co przezyje to szczury ;)

sylwia&boksery,

Dla scislosci powiem (a juz to cytowalam w innym poscie), iz chirurg z SGGW tez mi powiedzial ze frontline obecny na polskim rynku, to przezytek w stosunku do frontline obecnie wypuszczonego we Francji. Niby ten nowszy mial lepiej dzialac na kleszcze. Jak sie pozniej okazalo jedyne co w nim zmodyfikowano to dzialanie na mlodsze stadia rozwoju pchel :o .

Dzisiaj odbieram zamowiona u weta obrozke KILTIX. Mam nadzieje, ze laczac Frontline z obrozka ustrzege moje zyjatko przed tymi paskudami :-)

W ubieglym roku stosowalam regularnie Frontline. Pare razy znalazlam na Majce kleszcza, ale nigdy nie byl wbity, tylko spoczywal na siersci. W tym roku, bardziej boje sie o ewentualna inwazje. Maja ma dluzsza siersc, a przez to trudniejsza w przeszukaniu, no i kolejna rzecz to strasznie zrobila sie ciekawska. Wszedzie musi wejsc, wszystko zobaczyc, powachac, potrzec o krzaki, trawe itp.

Szkoda gadac ...

pozdrawiam,

Link to comment
Share on other sites

Mam jeszcze jedno pytanie. Wlasnie przynioslam KILTIX i wet kazal go nosci psu ZAWSZE. Zdejmowac pozwolil tylko podczas kapieli i suszenia. Zapytalam weta, dlaczego zawsze i dlaczego nie mozna zdejmowac obrozki, gdy pies jest w domu, albo podczas snu. Jakos tak enigmatycznie mi odpowiedzial, z czego wynikalo "ze ma nosci bo ma nosic :o ".

Czy ktos z Was ma inne wytlumaczenia na slowo "ZAWSZE"?

Od ZAWSZE mojamu psu bedzie sie koltunic i wycierac siersc na karku, a poza tym od ZAWSZE moge sie zatruc spiac, calujac i glaskajac mojego psa. Przeciez nie biegam po kazdym dotknieciu psiaka do umywalki :roll:

pozdrawiam,

Link to comment
Share on other sites

Mam jeszcze jedno pytanie. Wlasnie przynioslam KILTIX i wet kazal go nosci psu ZAWSZE. Zdejmowac pozwolil tylko podczas kapieli i suszenia. Zapytalam weta, dlaczego zawsze i dlaczego nie mozna zdejmowac obrozki, gdy pies jest w domu, albo podczas snu. Jakos tak enigmatycznie mi odpowiedzial, z czego wynikalo "ze ma nosci bo ma nosic :o ".

Czy ktos z Was ma inne wytlumaczenia na slowo "ZAWSZE"?

Od ZAWSZE mojamu psu bedzie sie koltunic i wycierac siersc na karku, a poza tym od ZAWSZE moge sie zatruc spiac, calujac i glaskajac mojego psa. Przeciez nie biegam po kazdym dotknieciu psiaka do umywalki :roll:

pozdrawiam,

Powinnaś biegać... Te obroże działąją w ten sposób, że wydziela się z nich trucizna w postaci pyłu, który rozprzestrzenia się po psie. Produkowane są tak, żeby skuteczna na kleszcze ilość pyłu wydzielała się podczas stałego noszenia. Jeżeli pies będzie nosił obroże tylko czasem, to będzie na nim mniej trucizny - możliwe, że nie dosyć, by kleszcze zabić.

Wszystkie obroże, które używałam (zanim wszedł na rynek Frontline - od tego czasu nie używałam obroży) zawierały wskazówki, aby myć ręce po kontakcie z psem... :(

Link to comment
Share on other sites

Wszystkie obroże, które używałam (zanim wszedł na rynek Frontline - od tego czasu nie używałam obroży) zawierały wskazówki, aby myć ręce po kontakcie z psem... :(

No to kiepsko :( Ciagly kontakt z moim psem dobrze mi robi. Jem z nim, spie, chodze tu i tam, glaskam i pozwalam sie lizac, rozdaje mu caluski ... Czyli traktuje normalnie :-) Jesli po kazdym kontakcie, a nasze kontakty wlasciwie nie ustaja (chyba, ze pracuje :D ) bede musiala gonic pod wode, to moze ja juz zostane w tej lazience ... :-?

Lecz z drugiej strony bezpieczenstwo psa jest dla mnie najwazniejsze ...

pozdrawiam,

Link to comment
Share on other sites

duzo postów upłynęło zanim odpisałam, ale próbuje od wczoraj ale cos sie zwaliło i nie mogłam od wczoraj nic wysłać :(

chcialam sie wypowiedzieć w kwestii opieki nad Majką, ale to tylko tyle, że ja bardzo chetnie ale z przyczyn technicznych zostałabym na wstepie odrzucona ;)

z tymi kleszczami to ja już głupawki dostaje i szczerze mówiąc nie wiem czy jutro nie odwiedze takiej fajnej kliniki tu niedaleko mnie i nie pomęcze ich pytaniami "o-kleszczowymi"

Jeżeli chodzi o Wrocek to:

1. było bardzo sympatycznie i można sie było zmierzyć z fajnymi torkami - jak już pisałam na forum (Sport) nie były ani takie bardzo łatwe ani też specjalnie trudne - takie w sam raz

2. duzo psiaków sie pojawiło - zarówno startujących (chyba 46) i oglądających

3. nie uwierzycie (Ci co znają sytuacje), ale Naska miała poważną konkurencje - w jumpingu i openie 5 psów, a w IAL-u (toy of kors) aż jednego w postaci yorka :D

4. sędzia przezył jak najbardziej - wyszedł z sytuacji całkowicie bez szwanku

5. nie było ofiar w psach (przynajmniej rasel nic takiego nie jadł.. chyba że wtedy kiedy nie patrzyłam ;) )

6. ja osobiście zaliczyłam jedną glebencję ponieważ podłoże było takie śliskie i błotkowate miejscami (między innymi na TYM zakręcie....)

7. udało nam sie wspólnymi silami zaliczyc dwie detki (z powodu obsikanego tunelu, do którego Łaciat nie chciał wejść, zresztą ja sie jej nie dziwie) i zdobyc jedno pierwsze miejsce tuz przed drugim raselkiem (róznica czasów 0,53 sekundy!!!)

8. jakieś pytanka? :)

Link to comment
Share on other sites

chcialam sie wypowiedzieć w kwestii opieki nad Majką, ale to tylko tyle, że ja bardzo chetnie ale z przyczyn technicznych zostałabym na wstepie odrzucona :wink:

Co sie odwlecze to nie uciecze, jak to mowi moja Babcia ;) Umowmy sie tak, ze gdy bede chciala Majke obstrzyc to oddam ja na chwil kilka pod opieke Twoja i Killera ;) Wyjdzie taniej niz u fryzjera, ale aby nie skuteczniej ;)

nie uwierzycie (Ci co znają sytuacje), ale Naska miała poważną konkurencje - w jumpingu i openie 5 psów, a w IAL-u (toy of kors) aż jednego w postaci yorka

:D

I jak york sie sprawowal? Napisz koniecznie bo bardzo jestem ciekawa :-)

Yorki jakies takie uzytkowe sie robia. Nie uwierzysz, ale na tropienie chodze wlasnie z yorkiem i sznaucerem. Musze przyznac, ze mimo malych rozmiarow i zupelnie niekonwencjonalnych jak na Polskie warunki zasad szkolenia york tropi doskonale. Rownie dobrze lapie dolny co gorny wiatr i pieknie chodzi po obcych sladach. Podobno uczony jest dopiero miesiac :o

pozdrawiam,

Link to comment
Share on other sites

Lenka, no właśnie widziałam wasze detki... cóż, i tak na pewno była to Twoja wina, killer był bezkonkurencyjny 8)

Flaire, nawet wcześnie wykryta babeszioza nic nie gwarantuje. Zastrzyk jest bardzo mocny i znaczny odsetek psów niestety go nie przeżywa :(

Mój niedźwiadek czuje się coraz lepiej, tylko że kontunuuje głodówkę :-?

Wojenka, czekam na te zdjęci na maila :D

Link to comment
Share on other sites

Flaire, nawet wcześnie wykryta babeszioza nic nie gwarantuje. Zastrzyk jest bardzo mocny i znaczny odsetek psów niestety go nie przeżywa :(
Hmm... Na leczeniu babesziozy to już zupełnie się nie znam, ale wg tego, co czytałam, wcześnie wykryta jest raczej uleczalna. O niebezpieczeństwie samego leczenia nic nie czytałam. Ale podkreślam, że w ogóle na ten temat czytałam bardzo niewiele.

Natomiast z pewnością jest to bardzo niebezpieczna choroba i niewykryta, lub wykryta za późno, po prostu zabija psy.

Link to comment
Share on other sites

Flaire, zastrzyk jest taki, że w 15min po zrobieniu go pies może mieć zapaść, z której niestety stosunkowo często nie udaje się go wyciągnąć. Jak piesio dostaje zastrzyk, to musisz przez 15/20min siedzieć z nim gdzieś blisko lecznicy, żeby lecieć w razie czego natychmiast. :x

Link to comment
Share on other sites

Flaire, zastrzyk jest taki, że w 15min po zrobieniu go pies może mieć zapaść, z której niestety stosunkowo często nie udaje się go wyciągnąć. Jak piesio dostaje zastrzyk, to musisz przez 15/20min siedzieć z nim gdzieś blisko lecznicy, żeby lecieć w razie czego natychmiast. :x
Ale dlaczego? Czym jest ta zapaść powodowana? Narazie nic o tym nie znalazłam... Czy wiesz, co to za zastrzyk?

Ale znalazłam dobry artykuł tutaj. I tam jest napisane, niestety, że

Owners should be aware that animals that have survived babesiosis remain subclinically infected. These dogs may suffer a relapse of disease in the future or serve as point sources for the further spread of disease in a given area (2). In addition, dogs that have recovered from babesiosis should never be used as donors for blood transfusions because the recipients may develop the disease.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...