Jump to content
Dogomania

10 letni Pitbull chory na nerki, raka prostaty... Co robić???


Kasterina

Recommended Posts

Zacznę od początku. Pies nagle osowiał, nie chciał jeść, pił bardzo dużo wody, ciągał za sobą nogi (brak koordynacji), sikał często i długo ciemnym moczem. Wezwaliśmy weterynarza. Diagnoza: po kleszczowe. Dostał antybiotyk. Szybko zadziałał, pies odżył jeszcze w trakcie leczenia. Po zakończeniu kuracji po około tygodniu znów sie pogorszyło. Ramzes trząsł się, nie chciał znów jeść, był smutny i słaby. Następna wizyta u weterynarza. Wykonano USG. Postawiona diagnoza to na 99 % rak prostaty wielkości grapefruta. Wykonano badanie krwi. Wyniki wręcz tragiczne. Dostał wczoraj kroplówkę z jakimiś trzema lekami. Zalecono póki co jedną kroplówkę dziennie i wypisano Bioprazol. Po tygodniu znów będą przeprowadzone badania, które sprawdzą, czy to pomoże. Ogólnie dziś jest lepiej, pies jest dużo silniejszy,ale nadal nie chce jeść. Dopiero za którymś tam razem jak podsadzi sie pod mordę to zje. Zalecono dietę dla psa niskobiałkową ze względu na nerki. Nie wiem, czy to ważne, ale od paru lat ma na nodze gulę i obgryza tą nogę. Po antybiotykach na chorobę po kleszczową gula znikła. Znów jest, ale już nie taka duża. Coś czytałam, że to może mieć związek z prostatą.
Jak pomóc takiemu psu??? Proszę chociażby o sugestie, bo nie wiemy czy warto przeprowadzać operację, czy też może na chwile obecną wystarczą środki farmakologiczne. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
Dodam, że objawy choroby przyszły nagle. I mimo wieku to jest silny pies.

Link to comment
Share on other sites

Twój pies przechodzi babeszjozę więc nerki jeszcze przez dłuższy czas nie bedą pracowały prawidłowo, dlatego dostaje kroplówki (zmuszaja nerki do wzmożonej filtracji). Mój dostawał przez 5 dni i dodatkowo wlewy podskórne bo też w pierwszych dniach nie pij i nie jadł.Choroba zaczęła się od wymiotów , biegunki.Oczywiście imizol ( lek na babaszjozę), potem przez tydzień przed każdą kroplówką po 3 zastrzyki . Był młody i wyszedł z tego choć pozostał lekki niedowład tylnej kończyny z powodu porażenia ukł nerwowego. Twój pies ma prawo mieć złe wyniki , bo tak przebiega choroba ,babeszjoza powoduje rozpad czerwonych krwinek i w konsekwencji anemię. Pytanie ile czasu bedzie potrzebował organizm, żeby się zregenerował. Przy tych wynikach (tzn bezpośrednio po babeszjozie) operacja może w ogóle nie wchodzić w grę.Ciemny mocz jest spowodowany obecnością kwinek czerwonych również z powodu babeszjozy. Przy przeroście prostaty pies oddaje często mocz, może mieć niekontrolowany wyciek moczu z pęcherza (sika po kropelce, bez kontroli w trakcie zabawy, chodzenia), cierpi na zaparcia tzw puste nasiady(przymierza się do zrobienia kupy i nic nie robi) .
A ten guz na nodze to raczej nie ma związku z prostatą, trudno powiedzieć ,może to tłuszczak, biopsja i badanie histopatologiczne może to wyjaśnić . Teraz najważniejsze jest wyprowadzenie psa z babeszjozy. Leki które pies bedzie dostawał w pewnym stopniu poprawią stan prostaty ale nie na tyle by o niej zapomnieć. Kiedy wyniki morfologia, biochemia będą dobre, wtedy będzie można podejmować decyzje co dalej z prostatą.Jej przerost wyszedł rozumiem, niejako przypadkiem przy diagnozowaniu babeszjozy. Mój Tosiek wracał do pełni sił 2 miesiące (mam na myśli wyniki krwi, bo po 2-3 dniach na oko było wszystko ok.). Przez miesiąc jadł karmę weterynaryją dla nerkowców.

Odnalazłam swój wpis z ubiegłego roku. Nie zrozum mnie żle, Twój pies jest młodszy i wcale nie musi tak być ale przeczytaj
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/195129-Kiedy-pies-się-męczy?p=15603838#post15603838[/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Przede wszystkim dziękuję za odpowiedzi. Jakos dopiero teraz jestem wstanie coś napisać. Raz z nim było lepiej (zwłaszcza jak weterynarz powiedziała, żeby zastanowić się nad eutanazją), raz gorzej. Niestety na koniec doszły przerzuty na płuca i jego stan bardzo sie pogorszył. Do tego stopnia, że 27-04-11 zaprowadziłam go do lecznicy, żeby przeprowadzono eutanazję. Póki dobrze się czuł to leczyliśmy jego. Niewiadomo, czy nerki były chore wcześniej, czy to od kleszcza. Wyniki się poprawiły, ale za jakis czas on zaczął wymiotować i okazało się, że L-karnityna jest bardzo wysoka, ale i wtedy jego stan się polepszył na kilka dni. Potem jak pisałam przerzuty na płuca i po dwóch dniach zakończyliśmy to. Myślę, że zrobiliśmy to w ostatnim momencie. Chyba liczyliśmy na cud, a i on chciał bardzo żyć.

Link to comment
Share on other sites

nie wiem czy będziesz w stanie to cztac ale wiedz ,ze wspaniale iż zdecydowałas się na ten gest miłosierdzia wobec kochanego psiaka.Często z pobudek egoistycznych -żeby jeszcze był z nami skzujemy NASZYCH NAJWIERNIEJSZYCH PRZYJACIÓŁ na niepotrzebne cierpienia.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...

Nie mogłam odpisać, były jakieś błędy na stronie. :shake:
Najważniejsze, że ratowaliśmy go ile się dało, czyli do momentu, w którym stwierdziliśmy, że jednak dalsze leczenie nie przyniesie skutku. Na szczęście nie cierpiał. Decyzja była szybka. Na szczęście pozostały wspomnienia. Ciężko było, ale to już za nami. Z jednej strony dziwne decydować o czyimś życiu, a z drugiej strony ciężko było patrzeć na to wszystko i żyć ze świadomością, że dla niego to już był koniec.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...