Jump to content
Dogomania

Kogo przywitać? Kogo polizać? Bardzo serdeczny ASTek Biś już w nowym, świetnym domu:)


leonarda

Recommended Posts

[quote name='leonarda']No i właśnie, jak to pisałam, zadzwonił pan, bardzo przepraszając, że nie mógł wcześniej. Chce jutro odebrać Bisia. Więc może jeszcze pojedzie...[/QUOTE]

będę się cieszyć za jakiś czas jak już sie okaze że Biś tam jest i zostaje ...póki co :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 180
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

No, jestem umówiona jutro rano. Pojadę z nimi i zobaczę mieszkanie ... i kota...

O panu głownie mogę napisać, jak już chyba wspomniałam, że bardzo fajnie się dogadali z Bisiem. I głównie to mnie przekonuje.
Straszyłam różnymi rzeczami, jeszcze dziś. Pan nie wymiękł.

Ale tak naprawdę, to będę zadowolona po dłuższym czasie.

Biś swoje potrafi, ma masę energii, naprawdę. Pan ma tylko doświadczenie z ONkiem swoich rodziców. No, ale nie mam podstaw, żeby jakoś źle prognozować - i też o Bisia się nie zabijają chętni - pytają i tyle..
A na pewno najgorszą opcją jest dalszy pobyt w schronisku...

Odezwę się jutro, mam nadzieję, że z dobrymi wiadomościami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='leonarda']No, jestem umówiona jutro rano. Pojadę z nimi i zobaczę mieszkanie ... i kota...

O panu głownie mogę napisać, jak już chyba wspomniałam, że bardzo fajnie się dogadali z Bisiem. I głównie to mnie przekonuje.
Straszyłam różnymi rzeczami, jeszcze dziś. Pan nie wymiękł.

Ale tak naprawdę, to będę zadowolona po dłuższym czasie.

Biś swoje potrafi, ma masę energii, naprawdę. Pan ma tylko doświadczenie z ONkiem swoich rodziców. No, ale nie mam podstaw, żeby jakoś źle prognozować - i też o Bisia się nie zabijają chętni - pytają i tyle..
A na pewno najgorszą opcją jest dalszy pobyt w schronisku...

Odezwę się jutro, mam nadzieję, że [B]z dobrymi wiadomościami[/B].[/QUOTE]

tylko na takie czekam ;) :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

Na razie wróciłam spod schroniska i jestem wściekła - nikogo nie było i nawet nie mogłam się dodzwonić. Pan dzwonił do mnie wczoraj kilkakrotnie, żeby się domówić co do godziny i takich tam. Naprawdę robi bardzo pozytywne wrażenie, ale coraz bardziej nieodpowiedzialnie to wygląda. Nie wiem, czy się ośmieli jeszcze odezwać i jak mi się wytłumaczy. Zwłaszcza, że wiedział, że praktycznie nie mam dziś na nic czasu i bardzo mi trudno było go w ogóle znaleźć. A jeszcze tak zmarnować!

Do Bisia nawet nie zaglądałam, bo mi go było żal i nie chciałam mu robić nadziei na spacer - dzisiaj nie można wyprowadzać psów.

Link to comment
Share on other sites

Telefon był poza zasięgiem albo wyłączony..
A, już nie chcę o tym myśleć.

Tylko Bisia żal, że dalej w tym boksie. To naprawdę widać, że on tam nie wie, co ze sobą robić, oszaleć można - jak w więzieniu..

Czasem to mam takiego doła, że mi się nie chce nawet patrzeć na ogłoszenia i myśleć o schroniskach, ta psia niedola się nigdy nie kończy i trzeba tylko czasem mieć bardzo twarde serce, żeby w ogóle móc na to wszystko patrzeć. Wczoraj właśnie Biś mnie tak dobił psychicznie, jak go zostawiałam. I miałam taką nadzieję, że wreszcie wyjdzie - a tu guzik. Zresztą, lepiej tak niż jakby miał źle trafić.
A inne psy?? Taki mały, co mi się dzisiaj plątał koło nogi, jak szłam do biura, a te chude szczeniaki, a te stare, wystraszone mordki wyglądające z każdego boksu - ja się już staram nie rozglądać, jak idę. Czasem mam po prostu dość.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hebanowa']Życzę Bisiowi wszystkiego najlepszego,.,,,oby ten człowiek nie zabrał psa indywidualnie,bo wtedy nie będzie się miało zbytnio wpływu...[/QUOTE]

No, właściwie mógłby, ale jak zabierze Bisia indywidualnie, to będzie miał mnie na głowie bardzo często. Poza tym - właściwie po co miałby to robić? I tak byłaby wizyta, i tak podpisuje tę samą umowę - niewielka różnica. Jedynie, to jak by mu było głupio już się do mnie odezwać i pojechałby sam.

Link to comment
Share on other sites

No, po prostu...

Właśnie miałam smsa, a potem telefon od pana - który jakby nigdy nic chciał się ze mną umówić w schronisku, bo właśnie może jechać po Bisia!

Powiedziałam mu mniej więcej, co myślę. O jego przewidywanej przeze mnie odpowiedzialności jako opiekuna psa.
Tłumaczył się.

Powiedziałam też, że jak chce, to niech przyjeżdża jutro, gdy będę w schronisku. Może znajdę czas by z nim porozmawiać. I niewykluczone, że na tym się skończy. Usłyszał też, że że nikt mu beze mnie psa nie wyda, a ja też mam na to za dużo wątpliwości na stan obecny.

Może jeśli się jutro pojawi, mimo tego, co usłyszał, to zacznę się zastanawiać. Ale czy warto?

Co myślicie?

A prawdę mówiąc, to bardzo bym się zdziwiła, gdyby mimo wszystko jutro przyjechał. Więc w sumie - może nie ma o czym myśleć.

Link to comment
Share on other sites

Facet jest albo totalnie nieodpowiedzialny, albo ma bardzo mało czasu i jest strasznie zakręcony. W obu przypadkach nie nadaje się na opiekuna żadnego psa, a tym bardziej Bisia! Jeszcze go zamknie i zapomni o nim na dwa dni, albo zapomni go zabrać do domu, qrcze strach w oczach! Wydałabym go tylko po gruntownej wizycie przedadopcyjnej (najlepiej z koleżanką), jeżeli okazałoby się, że głównym opiekunem psa będzie ktoś inny, kto wzbudzi Wasze DUŻe zaufanie! Sorki, że się mądrzę, ale ten cały Pan mnie przeraża swoją beztroską i bezszczelnością!

Link to comment
Share on other sites

Wcale się nie mądrzysz, zresztą sama prosiłam o opinie;)

Boję się, że widok Bisia zamkniętego w tym samotnym boksie za bardzo na mnie wpłynie i dam go komuś nieodpowiedniemu..
A tego absolutnie nie chcę.

Też sobie pomyślałam, że jak facet ma problemy z czasem i z dotrzymywaniem prostych zobowiązań, to wprawdzie nie musi dotyczyć psa, ale może. A to już i tak za dużo.

Co z tego, że jest fajny, że na pewno będzie miły wobec Bisia? To nie jest wystarczające.

Na pewno nie ma problemu z wizytą, ale ja już od niego wiem, że to właśnie on sam ma zajmować się psem i z nim mieszkać. Więc tego nawet nie ma co sprawdzać.

Boję się z drugiej strony, że może przez moje widzimisię Biś będzie jeszcze siedział nie wiadomo jak długo - a może wszystko byłoby w jak najlepszym porządku.
Ale za dużo widzę problemów z nieudanymi adopcjami, szkoda mi psa.

Idealnie byłoby, żeby ktoś inny chętny zadzwonił i już. Ale w sprawie Bisia to jakieś same takie niewypały:shake: A od jakiegoś czasu w ogóle cisza..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alicja']Leonarda , a skąd facio jest ??

Bo miałyśmy z Julią podobną sytuację , miałpo któregoś TTB z Gliwic przyjechać gościu , cholerka nie pamietam jak to było , zaraz tu poślę Julię .[/QUOTE]

Pan którego masz na myśli mieszkał w Rudzie Śląskiej. To nie ten... Tak na marginesie ja bym nie dała psa. W dzisiejszych czas starczy krótki sms
"Przepraszam nie dojadę". Trochę elementarnego szacunku dla czasu i pracy drugiego człowieka. Mało to odpowiedzialne i pokazuje jak temu Panu "zależy"...

Link to comment
Share on other sites

A pan dzisiaj jednak przyjechał....

Poza tym Biś był chwilę ze mną, Jetrel i panem Stasiem - pracownikiem na takim niby wybiegu:) Bo okazało się, że pan Staś go czasem tam wypuszcza:) Bo go chyba lubi:) No i zauważył w czwartek, że kuleje na tylnią łapę, chcieliśmy sprawdzić. Wydaje się, że to nic groźnego - nie ma żadnych obrażeń, niewykluczone, że sobie coś naciągnął przy skakaniu albo co? W każdym razie wieczorem też ma być wypuszczony na trochę:)

No i pan dzwonił, był - pojechał bez psa, zresztą o tym go uprzedzałam, poza tym były inne drobiazgi. Ale najprawdopodobniej jednak weźmie go w poniedziałek.. Ale jeśli - to sam, bo mnie nie będzie. Dowiedziałam się o nim dziś dość sporo, były też dziewczyny z wolontariatu. Wytrzymał nasze, a zwłaszcza moje, ochrzaniania. Trochę też inaczej na niego spojrzałam, jak poznałam sytuację. I nie powiedział mi wcześniej o paru sprawach, które go dość mocno tłumaczą... nie będę tu pisać, bo to jego osobiste, nawet bardzo sprawy.

No i - nie mogę mu tego zabronić, to też. To lepiej mieć kontakt, niż nie mieć... No i on jednak uczciwie wszystko robi, nie olewa i bierze psa, bo mu i tak dadzą..

Prawdę mówiąc - nieraz odrzucam dużo potencjalnych domów. I nigdy w życiu nie miałam takiej sytuacji, jak tu - że właściwie jestem przekonana, że on tego psa będzie kochał i że będzie jego przyjacielem - jak kiedyś w banerku saphira napisała.. A z drugiej strony są te obawy. Zwykle nie jest mi trudno decydować. Dziewczyny też mają do niego pozytywny stosunek..

No i - dzisiaj się dowiedziałam, że ktoś, jakiś facet, w tygodniu dzwonił poszukiwać Bisia w schronisku. Nie ma go na stronie raczej, więc jeśli z ogłoszenia - to czemu nie do mnie? Tylko obszedł i szukał sam - a nie było nigdzie nazwy miasta, tylko, że Śląsk. . Akurat pan Stasiu zobaczył, że zaczął trochę kuleć (dzisiaj już mniej) i powiedział, że psa najpierw musi obejrzeć weterynarz, więc facet się wstępnie wstrzymał. Ale ma dzwonić - i wtedy Biś może faktycznie trafić w niepowołane ręce...:roll:

Tak, że jest, jak jest. Zobaczymy, co będzie dalej...

Biś wylizał dziś Jetrel całą twarz:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

A w schronisku nowy, znaleziony, potężny amstaff:shake:. Mignął mi tylko dzisiaj, ale robi wrażenie, nie powiem. Nie jest chyba zbyt młody i budzi naprawdę respekt wyglądem - i obawiam się, co z nim dalej będzie.. W sensie, że ludzie mogą się go bać i nie znajdą się chętni.. O charakterze na razie nic kompletnie nie wiem.. A może jednak ktoś go będzie szukał? Nie zdążyłam się przyjrzeć, ale chyba jest dość zadbany..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...