Jump to content
Dogomania

Mopcia(Ostrów Maz.) wreszcie na swojej własnej kanapie!!!


ronja

Recommended Posts

  • Replies 820
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

GoWa, pracownik dając jedzenie, zawsze próbuje coś wykrzesać z Mopci, tak samo z resztą jak z innych dzikich psów. Smakołyk czy jedzenie, moim zdaniem to na jedno wychodzi. Odkąd znam to schronisko, przewinęło się przez nie setki psów. Były takie, które w ogóle nie wychodziły z budy, były agresywne, przestraszone. W ogromnej większości udaje się oswoić i obłaskawić psy. Na własne oczy widziałam niejedną przemianę - po tygodniu, dwu, czasem po miesiącu pobytu w schronisku psy przestawały się bać. To świadczy o tym, że pracownik naprawdę ma dobre podejście do nich. Nie zapomina o Mopci - ale sam mówi, że mimo prób nie może do niej dotrzeć.

Zrozumcie mnie dobrze: nie piszę dlatego, żeby podważyć sens tego, co proponuje GoWa, ale żeby Wam uświadomić, że to nie jest takie proste. I że nie siedzimy tak do końca z załżonymi rękami.

Kolejny problem w naszym ostrowskim "kółku różańcowym" jest taki, że bardzo wiele osób wycofało się z bezpośredniej działalności, z powodu braku czasu albo z rozmaitych innych powodów. Coraz rzadziej ktroś pojawia się w schronisku, brakuje osób zmotoryzowanych - to jest odległość ok. 100 km od Warszawy.
A ostatnio także ja musiałam radykalnie ograniczyć zajmowanie się psami.

I z drugiej strony - tak jak chyba i Aggie - czasem mam wątpliwości, czy za wszelką cenę pomagać psom, które uciekają od człowieka, podczas gdy mnóstwo innych, spragnionych komtaktu, tęskniących za domem czeka na pomoc. Mopcia prawdopodobnie nie tęskni za domem, bo go nigdy nie miała.

Sorry za wywód. To takie moje refleksje trochę "na brudno". Poza tym odzywam się, choć teraz w ogóle nie mogę nic z robić, bo inne ciotki ostrowskie jakoś zamilkły.

Link to comment
Share on other sites

Wygląda na to że Mopcia zostanie w tej klatce do śmierci.....:-(
Gdyby schronisko miało duże wybiegi, gdzie by mogła pobiegać, pobawić sie z innymi psami , to może zostawienie jej w spokoju nie byłoby tak bolesne. A tu- mała klatka i bez nadziei na zmianę losu....katastrofa....

Link to comment
Share on other sites

GoWa, bez przesady z tą małą klatką. Mopcia ma wybieg ok. 20 m i własną budę. W czasie sprzątania, codziennie, ma możliwość pobiegania po sporym odgrodzonym terenie. W wielu schroniskach psy nie mogą o tym nawet marzyć.
Ona nie jest zainteresowana bieganiem z innymi psami, była przez jakiś czas w towarzystwie 2 suczek (łągodnych i mniejszych od siebie), odsuwała się od nich, chowała w budzie.
Nie twierdzę, że nie trzeba jej pomóc. oczywiście że trzeba. Ale fizycznie ktoś tym musi się zająć.
Pojechać do schroniska, porozmawiać z pracownikiem, znależć dla niej tresera. Dawno temu, bliżej początku tego wątku Dusje proponowała dla niej miejsce w hotelu u treserki oraz opłacenie jednego miesiąca pobytu. Ale nie znalazł się nikt, kto by zajął się tym (Dusje nie mieszka w Polsce): trzeba było postarać się o transport, a potem pilotować sukę.
Ja wtedy pisałam, że nie mogę tego wziąć na siebie z prostego powodu: nie mogę na siebie brać wszystkiego.
Tym bardziej teraz - nie będe wchodzić w szczegóły, ale z bardzo ważnych powodów nie mogę poświęcić psom tyle czasu ile wcześniej poświęcałam.

Mogę zapytać na tym forum po raz kolejny: kto się zajmie Mopcią? Każdy może do schroniska pojechać, znależć jej dom tymczasowty lub odpowiedni hotel... Ale obawiam się, że to wołanie na puszczy.

Link to comment
Share on other sites

To co piszesz o warunkach w schronisku to trochę mnie pocieszyło, ze zdjęc wnioskowałam,że ona ma malutko miejsca wokół budy.
Ja niestety mam za daleko żeby do Was dojechać(ok 500km), może znajdzie się ktoś mieszkający bliżej....
Trzymaj się Mopciu kochana!

Link to comment
Share on other sites

Wim GoWa, Szczecin jest spory kawałek. Jak ja się uporam ze swoim życiem poza-psim (albo ono upora się ze mną) - co może stać się niedługo, pełną parą wrócę do psich spraw i coś wykombinuję w sprawie Mopci. Póki co umówiłam się, że w któryś z majpowych weekendów pojadę do schroniska z trenerką psią i behawiorystką.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fela']I tak oto sobie rozmawiają GoWa i Fela na wątku Mopci, we dwie. I jakoś mało kto im w tej rozmowie przeszkadza. ;)[/quote]
Ja nie przeszkadzam, ale uważnie "słucham". No cóz nie mogę pomóc, więc tylko kibicuję i trzymam kciuki za powodzenie misji Feli:kciuki: , za rodziców też:kciuki:.

Prawde mówiąc straciłam nadzieję, że Mopcia znajdzie domek na dogo:shake: . Rzeczywiście wyglada na to, że nikt jej tu nie odwiedza:-( . Może warto zaktualizować pierwszą stronę?, zmienić temat wątku?- ale jak? na razie nie mam nawet pomysłu.

Fela wspominałas wyżej o propozycji Dusje [QUOTE]bliżej początku tego wątku Dusje proponowała dla niej miejsce w hotelu u treserki oraz opłacenie jednego miesiąca pobytu. Ale nie znalazł się nikt, kto by zajął się tym (Dusje nie mieszka w Polsce): trzeba było postarać się o transport, a potem pilotować sukę.
[/QUOTE] Też pamiętam o tym pomysle, ale od początku nie wierzyłam w powodzenie tego rozwiazania, bo właśnie wyciągnięcie Mopci ze schroniska wydawało mi się najtrudniejszym etapem w tych planach pomocy Mopci. Ale może warto spróbowac zainteresowac Mopcią którąs z dogomaniaczek zajmujących sie adopcjami do Niemiec? W ten sposób znajdowały domki pieski, które u nas nie miały żadnych szans:razz:

Link to comment
Share on other sites

Dusje proponowała pobyt Mopsi przez miesiąc.
Gdyby się okazało,że jednak ona jest dzika(jak pies u Swan) i wymaga miesięcy socjalizacji to co wtedy- z powrotem schron?
Hotel ? tylko nie wiadomo skąd brać kasę....
Najlepiej by było żeby na miejscu ktoś z nią popracował. Może pomysł Feli sprowadzenia behawiorystki coś nam rozjaśni.....
Do Niemiec też nie można wywieźć dzikiego psa....osobiście nawet bym nie ryzykowała.

Link to comment
Share on other sites

Ta behawiorystka to Agnieszka, która pracuje z psami, a także prowadzi mały domowy hotelik. Ma jednak zasadę (moim zdaniem bardzo słuszną), że nie może brać zbyt wielu psów na raz, bo nie jest w stanie poświęcić dość czasu każdemu z nich. Ma teraz u siebie 4 psiaki do adopcji. Kombinowałam jak koń pod górkę, żeby jej piątą Mopcię wstawić, ale nie udało się. Agnieszka musi wcześniej wyadoptować przynajmniej jednego ze swoich podopiecznych.
Tak sobie jednak myślę, że jak pojedzie, to obejrzy nasze dzikuski (w tym Mopcię, bo dzikusków mamy więcej niestety), coś poradzi, a może się i złamie.

Tu są psy do adopcji Agnieszki: [url]www.dobrypies.pl[/url]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...