Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='aganela']Będziecie może wystawiać Cresila na wystawie w Rzeszowie?;)[/QUOTE]

Planowaliśmy, ale teraz nie wiem, czy coś z tych planów wyjdzie, bo wystawa jest 2-3 lutego, a możliwe, że ja będę mieć obronę 4 :(
Jeszcze nie wiem, jak to wyjdzie i na jakim etapie z projektem będzie - a nuż mimo wszystko uda nam się tam pojechać... jak nie wystawiać się, to może towarzysko chocby.
Trudno mi teraz powiedzieć szczerze mówiąc (a musze się pospieszyć, bo wciąż nie wybrałam się do związku, a zgłoszenia jeszcze tylko tydzień...)

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

ach te obrony! Ja też szykuje się do swojej ;) Jak widać - robię po nocach ;) Dwie najgorsze rzeczy zostawiłam na koniec (opis i aksonometrie) i teraz cierpię ;) A jak to zwykle bywa... każdy wie ;) Dzisiaj cały dzień wyszukiwałam szelek dla Toudiego i Zorki zamiast robić projket, a teraz jest tego tyle że aż w głowie się kręci ;) Wybrać kolor tasiemki, podszycia ;)

Posted

[quote name='yoshiyuki']ach te obrony! Ja też szykuje się do swojej ;) Jak widać - robię po nocach ;) Dwie najgorsze rzeczy zostawiłam na koniec (opis i aksonometrie) i teraz cierpię ;) A jak to zwykle bywa... każdy wie ;) Dzisiaj cały dzień wyszukiwałam szelek dla Toudiego i Zorki zamiast robić projket, a teraz jest tego tyle że aż w głowie się kręci ;) Wybrać kolor tasiemki, podszycia ;)[/QUOTE]

Hehe, ja jestem dopiero na początku tej drogi... mój projekt jeszcze nie istnieje. Przez ostatnie dwa tygodnie spałam nie więcej niż 4h dziennie, czasem w ogóle... robię dyplom w katedrze konserwacji zabytków, więc od zera, nie jest to kontynuacja jakiegoś starego projektu... w tym tygodnu czasem wychodziłam z uczelni ok. 22.30, na drugi dzień wychodziłam o 9.00 rano i znów do nocy na uczelni. W międzyczasie nocka. A najgorsze w tym wszystkim jest bieganie... z warszawskiej na kanoniczą, z kanoniczej na warszawską, stamtąd na podchorązych, potem znów na kanoniczą i na koniec znów na warszawską... i to wszystko w ciągu kilku godzin. Jestem pewna, że przez ostatnie dni zrobiłam piechotą grubo ponad 10km dziennie...

Mam dość, dlatego dziś zarządziłam sobie odpoczywanie bez wyrzutów sumienia i zaraz idę SPAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAĆ ^^



Joann dzięki :)

Posted

[QUOTE=makot'a;20295625]

Mam dość, dlatego dziś zarządziłam sobie odpoczywanie bez wyrzutów sumienia i zaraz idę SPAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAĆ ^^

[/QUOTE]

Ja po przedwczorajszych dwóch godzinach spania zarządziłam sobie dzień luzu wczoraj ;) Trwa mi do dziś :D Nie mogę się wziąć porządnie z powrotem za robotę ;) Chodź dziś już robię nieśmiałe podejścia ;) A jutro z pełną parą ;)

Kiedy masz obronę?:>

Posted

Hehe, 2h to jeszcze nie tak źle :D To zaczyna być mało kiedy śpi się po 2h przez tydzień+ pod rząd :D
Ja w tamtym tygodniu się nabiegałam tak, że głowa mała... i praktycznie w ogóle nie sypiałam - no i się doigrałam. Jak tylko dopełniłam formalności, pozaliczałam wszystko, co trzeba było zaliczyć i jakimś niewyobrażalnym cudem zdobyłam podpisy promotora i recenzenta (czyli zostało mi już "tylko" robić projekt), to PADŁAM. Jestem straaaasznie chora :(
Mój organizm czekał już od dawna, kiedy wreszcie będzie miał czas zachorować... :/

Obronę mam prawdopodobnie 7 lutego...

Edit: A Ty, a Ty? :diabloti:

Posted

Tak dla przypomnienia, że żyjemy :)
[IMG]http://dl.wolfdog.org/g/18/188854.jpg[/IMG]

[IMG]http://dl.wolfdog.org/g/18/188853.jpg[/IMG]

Nitki na zdjęciach nie ma, ponieważ ona jest na spacerach psem niewspółpracującym i alienującym się :P czyt. chodzi własnymi ścieżkami i nigdy nie ma jej tam, gdzie cała reszta psów ;)

No a Basta i Łati siedzą z rodzicami ;) Mam wieści, że Baście ostatnio odbija i w ciągu ostatniego tygodnia zjadła: smycz, scierki, swój dywanik, poduszkę Latiego i obgryzła wszystkie sznurówki w butach :D Druga młodość? :D

Posted

Hehe, widzę, że śledzisz facebooka bardzo uważnie :D
Też treochę nie mogę tego ogarnąć... bo 5kg więcej to na budowę dałoby się spokojnie zrzucić (Cresil faktycznie jest sporo "lżejszy" anatomicznie), ale 10kg różnicy? :lol:
Ja tam nie chciałabym, zeby mój szczeniak już w tak młodym wieku miał nadwagę :lol: (tak w ogóle, to Kreska musimy trochę odchudzić, bo ciągle jest na porcji jak dla 4 miesięcznego psa, a tymczasem weszliśmy już w wiek, gdzie porcje powoli zaczynają się zmniejszać... i jak dla mnie to on jest teraz trochę GRUBY :diabloti: )

Posted

Kochana, jestem dokładnie w piekle sesyjnym, więc śledzę fejsbuczka, żubry online (polecam! czasem są wilcy :cool3:) i w ogóle wszystko :diabloti: I mam marzenie - chciałabym się wyspać... Tak z raz.

Posted

HH, to tak jak ja... ja mam teraz strasznie głupi okres... jestem już po sesji, ale za tydzień mam obronę proj. inżynierskiego, który jeszcze praktycznie nie istnieje... i to jest taki czas, że jeszcze nie wpadłam w panikę, więc nie robię go tak serio, a już jest na tyle późno, że dla własnego spokojnego sumienia nie pozwalam sobie odejść od kompa = śledzę fb, dogo, wd, wróciłam nawet na owczarkopedię... wszystko, byle nie robić projektu :/

Niespania nie zazdraszczam... ja od tygodnia sypiam (co się niedługo skończy), ale "przed chwilą" miałam taki zapieprz, że serio nie spałam więcej niż 3h na dobę przez ponad dwa tygodnie i w dodatku przez cały dzień biegałam z miejsca na miejsce z komputerem na ramieniu, żeby było przyjemniej... :/

Posted

makota również mam 7 lutego obronę!! Urban broni się na Warszawskiej jak krajobraz czy może na Podchorążych?:>
Ja właśnie kończę 6 planszę :) Muszę dokolorować 5 (rzut), i skończyć aksonometrie na której brakuje mi dachów budynków, ogrodzeń... i oczywiście kolorów :D I muszę zrobić to wszystko do soboty bo całą sobotę jestem w pracy. Zresztą w niedziele też ;) Ale krócej, więc w niedziele będę robić streszczenie opisu w angielskim ;) A w poniedziałek drukowanie plansz, oddanie projektu i już tylko zostanie nauka 70 pytań ;)

Strasznie chce mieć to już za sobą! Ja panikuję okropnie! Ale to dla tego że mam wrażenie że mój projekt jest na poziomie podstawówki... uh...

Posted

Ja mam obronę na Kanoniczej, bo robię dyplom w Katedrze Konserwacji Zabytków :) Ale część naszego roku broni się na Warszawskiej, a część na Podchorążych :D

Hehe, Ty kończysz plansze... :diabloti:

A ja.... cóż... ja nie mam jeszcze analizy urbanistycznej, schematu funkcjonalnego, komunikacyjnego i całej reszty tych pierdół, nie mam również sytuacji, ani elewacji (tzn. mam jedną zatwierdzoną :P ), ani przekrojów (właśnie nad nimi pracuję), ani 3 rzutów (razem z przekrojami idą jutro na ostatnią korektę do konstruktora), nie mam również detalu... :diabloti:

No, a w weekend czeka mnie robienie renderów, perspektywy i układanie plansz... ale znając życie to będę to kończyć aż do czwartku rano :roll:

Tyle dobrego, że my nie mamy żadnych pytań do nauki... my będziemy po prostu przemaglowani z własnego projektu - tj. przepisy, normy, konstrukcja i inne ciekawe rzeczy z tym związane (np. opisanie odwodnienia, jakie zastosowaliśmy). No i musimy dobrze znać historię miejsca, jako, że to konserwacja ZABYTKÓW, więc czeka mnie jeszcze nauka historii i dat :evil_lol:


Edit: Ach no i przypomniało mi się, że nie mam również opisu jeszcze :loveu:
Pewnie będę te 20 stron pisać w środę w nocy :lol:


O matko, ja serio jestem nieogarem... muszę sobie jakiego szczylka ogara nabyć, to może mi się życie ułoży xD

Edit II: No ale muszę się jeszcze pochwalić dzisiejszym sukcesem - dziś na korekcie nie dostałam opier*olu ^^

Posted

O żesz TY :crazyeye:

:mdleje: to macie zdrowo przegwizdane.. od dzisiaj nie narzekam na mój kierunek....
Roboty to macie sporo z tym...

Podziwiam za opanowanie.. bo gdyby mi zostało tak mało czasu i tyle do zrobienia to chyba po ścianach z stresu chodziłabym :roll:
Ale zapewne zabrałabym się za to zbyt późno, aly mieć wsio poukładane...
A Ty masz czas na inne fora jeszcze :evil_lol:

Posted

uch, fakt, to masz trochę roboty...
ja gdybym miała wolny weekend to bym sie nawet nie denerwowała. Ale idzie mi jak krew z nosa ;) Komp zaczyna zamulać przy tych wszystkich programach ;) Zresztą ja też więc na redbullowych dopalaczach od rana ;)

Ale damy radę ;)

Jaki masz temat?

Posted (edited)

[quote name='yoshiyuki']uch, fakt, to masz trochę roboty...
ja gdybym miała wolny weekend to bym sie nawet nie denerwowała. Ale idzie mi jak krew z nosa ;) Komp zaczyna zamulać przy tych wszystkich programach ;) Zresztą ja też więc na redbullowych dopalaczach od rana ;)

Ale damy radę ;)

Jaki masz temat?[/QUOTE]

Mój komputer też ledwo zipie... AutoCAD, Photoshop, Revit... AutoCAD, Revit, Photoshop i tak w kółko, a czasem po dwa na raz... :shake:

A ja RedBullowych dopalaczy nie mogę popijać, bo po kofeinie bardzo wali mi serce :/
Ograniczam się więc do jednej kawki dziennie (pół na pół ze zbożową)... ale za to jaka pyyyyszna - robię sobie kawę z chili i czekoladą na dnie, a na to ubite mleko posypane cynamonem, polecam! :loveu:
Ano i poza tym bardzo pomaga mi yerba matte :)

Aa, zapomniałam - robię Adaptację ruin huty żelaza "Józef" w Samsonowie na Muzeum Kultury Regionalnej :)
A Ty co tam tworzysz? :)

whiteterrier - dziękujemy, też uwielbiam wilczaki :loveu:
Ale uważaj, bo to niebezpieczna miłość... ja po 10 latach dopięłam swego i teraz mam w domu diaboła :diabloti:

Edited by makot'a
Posted

Widziałam dziś wilczaki na żywo piękne psy...zrobiły na mnie spore wrażenie.....głaskałam ogromnego samca o imieniu Ulvar/Ulwar, był zdystansowany,ale nie bał się....zastanawiam się czy wilczaki takie właśnie do obcych są-zdystansowane-ale nie płochliwe/bojaźliwe?? A jak zachowują się w stosunku do wlaścicieli,są wylewne, obierają sobie jednego właściciela czy całą rodzinę? Jaką mają potrzebę ruchu/ czy mają takie potrzeby bardziej jak husky, czy ONy? Lubią choć trochę szkolenie choćby PT? Zdziwiłam się, że samce są tak spore, na prawdę duże...pewnie przez to potrzebują dużo jedzonka? Ciekawa jestem czy za 10 lat, mogłby zamieszkać taki diabołek u mnie na wsi:diabloti:czy by tam nie zdziczał, gdybym od małego socjalizowała go w mieście i miałby towarzystwo bardziej socjalnego psa, typu owczarka niem/ goldena.?

Posted

[quote name='aganela']Widziałam dziś wilczaki na żywo piękne psy...zrobiły na mnie spore wrażenie.....głaskałam ogromnego samca o imieniu Ulvar/Ulwar, był zdystansowany,ale nie bał się....zastanawiam się czy wilczaki takie właśnie do obcych są-zdystansowane-ale nie płochliwe/bojaźliwe?? A jak zachowują się w stosunku do wlaścicieli,są wylewne, obierają sobie jednego właściciela czy całą rodzinę? Jaką mają potrzebę ruchu/ czy mają takie potrzeby bardziej jak husky, czy ONy? Lubią choć trochę szkolenie choćby PT? Zdziwiłam się, że samce są tak spore, na prawdę duże...pewnie przez to potrzebują dużo jedzonka? Ciekawa jestem czy za 10 lat, mogłby zamieszkać taki diabołek u mnie na wsi:diabloti:czy by tam nie zdziczał, gdybym od małego socjalizowała go w mieście i miałby towarzystwo bardziej socjalnego psa, typu owczarka niem/ goldena.?[/QUOTE]

Co do wielkości - Ulvar jest akurat wysokim samcem, bo ma ~70cm w kłębie ;) Większość samców ma średnio 67-68cm, a to wbrew pozorom spora różnica w "odbiorze" :)

Stosunek do ludzi może być różny, w zależności od egzemplarza i przebytej socjalizacji ;) Ale większość zachowuje się tak jak piszesz - są po mocnym socjalu, więc nie boją się obcych, ale zwykle mają ich również w głębokim poważaniu ;) Choć zdarzają się i takie, które chcą zacałować każdą nowo napotkaną osobę (ale to też socjal, socjal i jeszcze raz socjal). Najpiękniejsze w nich jest to, że nie są naiwne - jak ktoś ma złe zamiary, to nawet najbardziej całuśny i zsocjalizowany wilczak nie "zamerda do neigo ogonem", ale raczej pokaże ząbki bez wahania ;)
W stosunku do właścicieli są wylewne i całuśne, ale nie ma nic za darmo - trzeba sobie na to zapracować :diabloti: Cres jest u nas od pół roku i dopiero powoli, powoli zaczyna być wylewny i całuśny. Przez pierwsze 2 miesiące traktował nas trochę jak zło konieczne... :evil_lol:

Potrzeba ruchu - tu bardzo dużo zalezy od konkretnego osobnika, bo trafiają się prawdziwe torpedy, ale zdarzają się też leniuchy, które wolą zapomnieć o swoich predyspozycjach fizycznych ;)
My trafiliśmy całkiem fajnie, bo Cres mimo ogromnej zwinności i wielkich pokładów energii nie jest psem w typie "mam ADHD więc będę biegał bez sensu". Jakimś cudem udało się nam osiągnąć w miarę działającą symbiozę i uporządkować tydzień tak, że Cres w poniedziałki, wtorki, środy i ew. czwartki śpi (choć nie zawsze), a reszta tygodnia jest dla niego i wtedy są spacerki, zabawy itp. Ale wiem, że nie każdemu się tak poszczęściło... bardzo "niebezpieczne" jest przesadzenie z aktywnością fizyczną, bo bydlęta łapią kondycję sportowca w ciągu dwóch dni i wtedy naprawdę może być nieciekawie :lol:
Z kolei za mało ruchu = najbardziej absorbujące i upierdliwe zwierzę na świecie. Serio. Do tego wściekłe :diabloti:
Teraz jest sesja, więc psom poświęcamy absolutne minimum - Cres jest OKROPNIE upierdliwy i zirytowany tą sytuacją. Z nudów otwiera wszystkie szafki, grzebie nam po półkach, wchodzi na meble, albo je przestawia, otwiera sobie drzwi i idzie na "spacer" po kuchni. Podchodzi do kogoś i zaczyna podszczypywać i gryźć z irytacją, żeby tylko zwrócić na niego uwagę... a jak my się nie dajemy to idzie się wyżyć na Nitce :diabloti:

Z ruchem i aktywnością fizyczną niewątpliwie połączone jest również klatkowanie - nam poszło całkiem nieźle, ale to chyba dlatego, że tego najbardziej się obawialiśmy i od samego początku bardzo solidnie to przerabialiśmy. Doszliśmy do etapu, że bez wczesniejszego spaceru Cres zostaje cicho w klatce przez 1-1,5h. Jak wcześniej zapewni mu się spacer, to zdarza się, że wysiedzi w ciszy 4h :)
Ale tu również należy uważać, bo były w wilczakowym świecie przypadki, że im bardziej ktoś próbował zmęczyć psa przed zostawieniem go samwgo, tym bardziej pies później panikował... a panika w wykonaniu wilczaka to naprawdę takie przedstawienie, że egzorcyzmy pokazywane na filmach to przy tym pikuś :diabloti:

PT ma zdane dużo wilczaków, więc da się to zrobić raczej bez problemu ;) tylko trzeba być kreatywnym, bo bestie szybko się nudzą, więc sesje szkoleniowe nie mogą być zbyt długie... albo muszą być bardzo ciekawe i zróżnicowane.
Ale jeśli nie oczekuje się od psa takiego skupienia jak od owczarków to szkoli się je świetnie - są naprawdę niewiarygodnie inteligentne.... sam fakt tego, że potrafią nieuczone przez nikogo, wymyślić jak otwiera się okno jedynie dzięki podglądaniu... dużo o tym mówi :roll:
To jest ich ogromną zaletą, ale może być równiez najgorszą wadą... ekstrema zawsze są "kontrowersyjne" :diabloti:

Myślę, że z mieszkaniem na wsi nie byłoby problemu, tylko wtedy trzeba naprawdę włożyć wiele serca w socjal - w mieście socjal robi się sam, na każdym spacerze. A mieszkając na odludziu trzeba niestety poświęcić na niego więcej czasu.
Poza tym z moich skromnych obserwacji wynika, że nawet świetnie socjalizowane wilczaki mieszkające na wsiach zawsze są trochę bardziej "dzikie", niż te żyjące w mieście. Nie oznacza to, że nie nadają się do życia w społeczeństwie... ale mają trochę więcej rezerwy do świata.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...