Jump to content
Dogomania

mam dość psa, nie panuję nad nim na spacerach i on nad sobą chyba też


Bakteria

Recommended Posts

mam na tymczasie 11 miesięczną 10 kg. suczkę, mieszaniec terriera, pies najprawdopodobniej wcześniej mieszkał na podwórku i był pozostawiony samemu sobie, w każdym razie ktoś ewidentnie zaniedbał jego wychowanie. co prawda umie jakieś głupie proste komendy typu siad, leżeć, daj łapę i bardzo szybko uczy się nowych, ale co z tego, kiedy nie można przenieść ich poza mieszkanie.

mam z nim OGROMNE problemy na spacerach. o ile na terenie który już poznał (najbliższe okolice bloku) zachowuje się całkiem poprawnie, reaguje na komendy słowne i skorygowanie smyczą ciągnięcia, to jeśli jest albo na nowym terenie albo na terenie na którym jest za dużo bodźców, NIE DA SIĘ nad nim zapanować. jest podekscytowany, ma mnie kompletnie gdzieś, nie słyszy co się do niego mówi, nie reaguje na smaczki/piszczące zabawki/ani w ostateczności na porządne szarpnięcie (nie chodzi na kolczatce). szarpie, wyje, wiszczy, wyskakuje do góry, za wszelką cenę chce się uwolnić. szczególnie jeśli jest to okolica, w której przejeżdżają samochody (atakuje je), inne psy (również atakuje, zwłaszcza mniejsze, w ogóle z psami też ma zaburzone relacje, ciężko określić jak w danej chwili zareaguje, na niektóre od razu skacze z zębami, z innymi się wita ładnie a potem przygniata do ziemi, z jeszcze innymi się bawi, generalnie z większymi od siebie, ale jest to zabawa w której często próbuje dominować i "sprawdzać" na ile sobie może pozwolić).

podobnie nie da się nad nim zapanować, kiedy mam gości, przychodzi ktoś kogo nie zna albo kilka osób. na nic nie reaguje, skacze po wszystkich, wylizuje, wskakuje na kolana, przynosi zabawki, biega i dyszy. dopiero po jakimś czasie reaguje na komendę leżeć z tym, że szybko się zrywa i dalej odstawia cyrki...

dodam, że pies nie jest wyprowadzany tylko na krótkie spacery dookoła bloku (chociaż ostatnio nie mam ochoty ani siły na dłuższe, mam już go dość, denerwuje mnie, a nie chcę swojej złości przenosić na niego, zresztą myślę, że nawet jeśliby porządnie dostał w chwilach swojego szału to i tak na niego by to nie podziałało...), chodzę z nim, niestety ze względu na jego zachowanie tylko w jedno miejsce, na dużą polanę, gdzie na 10 metrowej lince, biega, bawi się piłką i patykami z wykonaniem prostych komend (zanim mu coś rzucę, musi usiąść, zostać albo zrobić jakąś prostą sztuczkę, wykonuje aczkolwiek zawsze z poganiającym mnie szczekaniem, czekam aż się uciszy i wtedy rzucam). z tym, że ostatnio ewidentnie go te spacery nudzą, ciągle szuka możliwości ucieczki, wyrywa się, węszy, szarpie...

jeśli wychodzi tylko na krótkie spacery jest grzeczna w domu, kiedy jeszcze męczyła się na polanie również była grzeczna w domu. teraz kiedy już się królewna znudziła zabawami ze mną, swoje pobudzenie z podwórka przenosi do domu i jest tak samo nie do wytrzymania jak na podwórku.

szczerze mówiąc mam już dość tego psa, nie wiem jak mam nad nim zapanować kiedy NIC do niego nie dociera i NIC na niego nie działa. czuję się bezsilna. skończy się na tym, że będzie wychodził na kantarze na spacery dookoła bloku... pozostali domownicy już nie chca z nim wychodzić, bo nie chcą się szarpać, słuchać jego skowytów kiedy zobaczy innego psa.. dodam, że były u nas różne psy, sikające w domu, bojące się swojego cienia, reagujące paniką na widok innego psa, nie pilnujące się na spacerach i każdy robił powoli ale zawsze mniejsze lub większe postępy, znalazły dobre domy. z tym psem z dnia na dzień jest coraz gorzej! najgorsze jest to, że jest to pies, który u mnie zostać nie może, szukam mu domu, a w takim stanie w jakim jest teraz, wiem że wróci po kilku dniach...

Link to comment
Share on other sites

Pies jest u mnie dokładnie od 15 grudnia 2010 czyli 1,5 miesiąca. Nie wiem gdzie wcześniej mieszkał, to że był na podwórku to tylko moje domysły. Podejrzewam też, że mógł mieć więcej niż jednego właściciela, których zmieniał ze względu na swoje zachowanie.. Została wyadoptowana przed Nowy Rokiem do gościa, który stwierdził, że sobie z nią poradzi, że ma doświadczenie w wychowywaniu trudniejszych psów i cóż... na drugi dzień mu uciekła, a koleś stwierdził, że ten pies potrzebuje potężnej dawki energii. U niego było bardzo zaniepokojona, tęskniła chyba za nami, bo podobno ciągle piszczała, dyszała i próbowała uciekać. Na spacerach były podobne cyrki co u mnie.

Link to comment
Share on other sites

Niezupelnie jest 1,5 m-ca, bo w tym czasie zaliczyla kolejny dom. Generalnie suka jest zestresowana, nie miala okazji zadomowic gdziekolwiek. Nie ma co oczekiwac efektow po kilkunastu dniach, a skracanie spacerow niewiele da.
Dlaczego pies podchodzi do innych psow, utrwalajac sposob zachowania?
W jaki sposob z nia pracujesz, jak wyglada odsylanie na miejsce? Myslalas nad zmiana sposobu zmeczenia psa na dworzu/ w domu np. zabawa w tropienie, zafundowanie dlugich spacerow w spokojniejszych miejscach, polegajacych na marszobiegu?
Szczerze mowiac, przy takim nastawieniu niewiele sie da osiagnac, dodatkowo nakrecasz stres psa, do tego niemoznosc rozladowania fizycznego i dotychczasowe doswiadczenia, okres dojrzewania, daja u wrazliwego psa taki efekt.

Link to comment
Share on other sites

Wiem, że najwięcej zależy ode mnie, że kiedy się na niego wkurzam to wcale to nie pomaga i że robię coś nie tak jak powinnam, bo nie ma efektów, ale ta zmiana nastawienia wcale nie jest prosta. Nie wiem czy kiedykolwiek miałaś do czynienia z takim psem, żyłaś z nim "na codzień". W każdym razie pies był dzisiaj u behawiorysty/szkoleniowca, nie wiem jak to nazwać, mniejsza o to. Tak jak podejrzewałam trochę dokładniej analizując jego zachowanie, jest na maksa zestresowany, nie kontroluje emocji, próbuje sam nadzorować środowisko, faktycznie nie panuje nad sobą, jest tak ogromnie zestresowany. Potrzebuje wyciszenia, więc wszelkie rozładowania fizyczne, zabawy, szarpaniny, a nawet dłuższe spacery nie są wskazane. Potrzebuje się na nowo nauczyć, że to człowiek kontroluje co robimy, gdzie idziemy, kogo atakujemy. Także długa i ciężka praca, żeby wyprowadzić potworka na prostą... Na razie mam przez 2-3 tygodnie nie zapewniać mu ekstremalnych emocji, unikać stresujących sytuacji, zapobiegać "atakom".

Link to comment
Share on other sites

Już kolejny raz czytam o takiej poradzie behawiorysty - jeżeli pies się nadmiernie ekscytuje i pobudza w trakcie spacerów to należy mu te spacery ograniczyć/wyeliminować na jakiś czas. I tak się zastanawiam właśnie, czy ograniczenie ruchu ma sens w przypadku młodego,zdrowego, żywiołowego psa? Czy to jest sposób na wyciszenie i poprawienie kontaktu z przewodnikiem? Czy nadmiar zgromadzonej, nierozładowanej energii nie utrudni pracy nad psem? Co na ten temat sądzicie?

Link to comment
Share on other sites

Akurat w jej przypadku pobudza i ekscytuje to mało powiedziane :( Ten pies dostaje szału. Ale mnie też zastanawia to o czym napisałaś, odnoszę wrażenie, że ten pies MUSI się wyszaleć, że ma jakiś zasób energii, którą powinien wykorzystać. Tymczasem mam się nim zajmować "na emeryta"- spokojne spacery, zero zabaw siłowych. Z drugiej strony widzę, że pies po szaleństwach na podwórku (nawet jeśli wraca z językiem na brodzie i powłóczy łapami), nie potrafi się wyciszyć, wcale nie jest tak, że zmęczony=spokojny, a wręcz przeciwnie wybiegany=ciągle pobudzony. Myślę, że ograniczanie ruchu nie jest długoterminowe, tzn. pies do końca życia ma nie szaleć, tylko najpierw musi nauczyć się wyciszyć, reagować na przewodnika i kontrolować emocje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='corrida']Już kolejny raz czytam o takiej poradzie behawiorysty - jeżeli pies się nadmiernie ekscytuje i pobudza w trakcie spacerów to należy mu te spacery ograniczyć/wyeliminować na jakiś czas. I tak się zastanawiam właśnie, czy ograniczenie ruchu ma sens w przypadku młodego,zdrowego, żywiołowego psa? Czy to jest sposób na wyciszenie i poprawienie kontaktu z przewodnikiem? Czy nadmiar zgromadzonej, nierozładowanej energii nie utrudni pracy nad psem? Co na ten temat sądzicie?[/QUOTE]

Jakbym swojej suce zafundowała ograniczenie spacerów, aktywności zwłaszcza w początkowym etapie naszego wspólnego życia, gdzie pies się rzucał na inne psy chociażby i robił inne niefajne rzeczy to by mnie chyba zjadła. Ja postawiłam na skupianie suki na sobie z jednej strony, a zapewnianie aktywności fizycznej (długie spacery, aportowanie, tropienie) oraz psychicznej (sztuczki, komendy, tylko sensownie, żeby nie spalić) z drugiej. Jest coraz lepiej. Znaczy wiadomo, raz lepiej, raz gorzej, jak to z problemowym psem, ale poprawa jest naprawdę znaczna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']tez cos takiego słyszałam wielokrotnie - i zdaje się, ze to po prostu zależy od psa, czy wyciszenie jest potzrebne, zmęczenie.

a jeszcze mieszanka teriera, ouua!

bakteria, skąd jesteś. znienacka - śmieszne, ale niestety nic nie mówi ;-).

jakie formy pracy z psem zalecił szkoleniowec?[/QUOTE]

Jestem z Białegostoku.

Spodziewałam się, że przy kompletnym ograniczeniu szaleństw, braku "wymęczenia" pies mnie "zje żywcem" ;) i będzie skakał po ścianach, ale... mimo, że to dopiero dwa dni, nie ma tragedii. Zdecydowanie gorzej było, kiedy pies biegał na spacerze, miał w domu zabawy w szarpanie, czy w tropienie zabawek. Wtedy nie potrafił się wyciszyć, był ciągle nakręcony. To na pewno mój błąd, że nie potrafię go wyuczyć kiedy jest czas na zabawę, a kiedy na spanie...

Co do form pracy- to obchodzenie się z psem "na emeryta" nie jest radą na stałe, to byłoby bez sensu bo nie da się przecież przez całe życie unikać sytuacji stresowych. Pies ma przez 2-3 tygodnie się wyciszyć wewnętrznie, uspokoić, ochłonąć i te rady, które dostaliśmy są właśnie po to. Potem zgłosimy się po nowe wskazówki do pracy z nią i będziemy kontynuować to co dostaliśmy teraz, czyli np. kiedy widzę, że pies się nakręca, zbliża się "sytuacja", w której może dojść do napadu- odchodzę w przeciwnym kierunku, nie wystawiając psa bezpośrednie zagrożenie zdrowia psychicznego ;). Na pewno trzeba przekierować jej emocje na coś fajniejszego typu tropienie, szarpanie, ale na to przyjdzie czas.

Link to comment
Share on other sites

Bakteria ja zrozumiałam, że Bajka ma rozładować swoją energię szukając po domu ukrytego w tutkach od papieru jedzenia. Ma znaleźć, zabić tą tutkę i zjeść ofiarę. Ona zmęczy się tym o wiele bardziej niż szaleńczymi gonitwami, bo to praca umysłowa. To ma imitować naturalny proces polowania. Po 2-3 tygodniach powinno się udać ją przekonać, że nie musi wszystkiego sama kontrolować, że może zaufać człowiekowi i on zajmie się opieką nad stadem.
Szkoleniowiec nie ocenił Bajki jako psa agresywnego do innych psów, tylko bardzo zestresowanego. W związku z tym wszelkie formy pobudzania muszą zostać chwilowo wyeliminowane. W chwili obecnej nie masz trudnego zadania. 3 spacerki dziennie po 15 min max wokół bloku i delikatne głaskanie w nagrodę za spokój. Musisz się tylko pozytywnie nastawić, bo Bajka to doskonale czuje, że jej nie lubisz;)

Link to comment
Share on other sites

Oj, faktycznie ciężka praca z takim psiakiem. Rady behawiorysty są jak najbardziej dobre.
Ludzie często myślą, że jak się pies nie wybiega za piłką czy patykiem to spacer nie jest wartościowy. Pies o wiele bardziej męczy się przy pracach umysłowych, tropieniu, szukaniu.
Nawet rozsypanie suchych granulek po podłodze potrafi wyciszyć psa. Można z suchej karmy ułożyć ślad, czyli ułożyć co jakiś czas smaczek, żeby pies mógł sobie iść i po kolei zbierać kolejne granulki.
Wszelkie gryzienie (patyki, skóry), szukanie ukrytych smakołyków, tak jak napisała Joanna83, także wycisza.
Możesz spróbować wziąć pudło i do środka coś wrzucić (niech to nawet będzie zapakowane w kolejne warstwy np. gazety, żeby pies musiał się namęczyć nim się do tej nagrody dostanie).
Co prawda śmieci w domu dużo, ale pies po takiej zabawie dużo szybciej pójdzie spać niż po bieganym spacerku.

Może spróbuj użyć klikiera, jeśli na Ciebie nie chce zwracać uwagi. Nagradzasz nawet za samo spojrzenie się psa w Twoją stronę. Po jakimś czasie kontakt z psem powinien się poprawić.
Jeśli nie używałaś klikiera, to poczytaj w necie, prosta rzecz, a jakże czasem pomocna.

Życzę cierpliwości i wytrwałości :)

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000000][FONT=MS Shell Dlg 2]Pies mojej znajomej był tak rozhisteryzowany i strachliwy ze przelot muchy przez pokój był dla niego czymś strasznym! Po mimo pracy z psem nie było widać efektów. W końcu podała psu tabletki które go wyciszyły w dawce mniejszej niż było zalecone. Efekt taki ze pies się rozluźnił i zaczął współpracować. Obecnie już bez tabletek potrafi funkcjonować normalnie i szkolenie przebiega w radośniejszej atmosferze. Nie mówię ze tablety to cudowne rozwiązanie problemów ale mogą pomóc [/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joanna83']Bakteria ja zrozumiałam, że Bajka ma rozładować swoją energię szukając po domu ukrytego w tutkach od papieru jedzenia. Ma znaleźć, zabić tą tutkę i zjeść ofiarę. Ona zmęczy się tym o wiele bardziej niż szaleńczymi gonitwami, bo to praca umysłowa. To ma imitować naturalny proces polowania. Po 2-3 tygodniach powinno się udać ją przekonać, że nie musi wszystkiego sama kontrolować, że może zaufać człowiekowi i on zajmie się opieką nad stadem. [/QUOTE]

No i widzisz, dobrze, że byłaś ze mną bo ja to zrozumiałam tak, że miska nie jest "psim" sposobem na karmienie i trzeba ją karmić w bardziej psi sposób. A to ma głębsze znaczenie :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joanna83']Bakteria ja zrozumiałam, że Bajka ma rozładować swoją energię szukając po domu ukrytego w tutkach od papieru jedzenia. Ma znaleźć, zabić tą tutkę i zjeść ofiarę. Ona zmęczy się tym o wiele bardziej niż szaleńczymi gonitwami, bo to praca umysłowa. To ma imitować naturalny proces polowania. Po 2-3 tygodniach powinno się udać ją przekonać, że nie musi wszystkiego sama kontrolować, że może zaufać człowiekowi i on zajmie się opieką nad stadem.

[COLOR=blue]Na jakiej podstawie twierdzisz, ze znajdowanie porozkladanych, zapakowanych smakow nauczy zaufania do czlowieka i jego opieki? [/COLOR]
Szkoleniowiec nie ocenił Bajki jako psa agresywnego do innych psów, tylko bardzo zestresowanego. W związku z tym wszelkie formy pobudzania muszą zostać chwilowo wyeliminowane. W chwili obecnej nie masz trudnego zadania. 3 spacerki dziennie po 15 min max wokół bloku i delikatne głaskanie w nagrodę za spokój. Musisz się tylko pozytywnie nastawić, bo Bajka to doskonale czuje, że jej nie lubisz;)[/QUOTE]

Skoro wszelkie formy pobudzenia maja byc wyeliminowane, to moze zlikwidowac spacery i jakakolwiek aktywnosc z czlowiekiem, wlacznie z tymi tutkami tez?

Dziwia mnie rady szkoleniowcow co do tak drastycznych ograniczen wyjsc z psem.
Raczej jest problem z zaufaniem psa do czlowieka, zwiazany z przechodzeniem z rak do rak, z brakiem umiejetnosci wyciszenia sie po aktywnosci.
Skoro pies umie 'glupie' sztuczki typu lezenie, to nie powinno byc problemu z odeslaniem go na miejsce i nauka wyciszenia, nawet jesli na poczatku to bedzie xxx odprowadzen powtorzonych. Jak kwestia kennelu, spokojnego kata dla psa?
Spacerow bym nie ograniczala, tylko po poczatkowym rozladowaniu fizycznym, zalatwieniu fizjologii pobawila sie w skupianie na sobie, wytrzymywanie w siadzie, lezeniu coraz dluzej. I powtarzanie tego xxxxxx razy w czasie spaceru, przerywanego chwila zabawy/ swobodnego lazenia, wszystko na smyczy/lince treningowej.
Podobnie wprowadzilabym siad przed zalozeniem smyczy i obrozy, wyjsciem z domu, wyjsciem z klatki na dwor, kazda ulica, egzekwowane i nagradzane za kazdym razem.
A ze na poczatku trzeba bedzie sobie poczekac nim pies klapnie na tylek przed spacerem, to odstepy miedzy wyjsciami musza byc na tyle niewielkie, by fizjologicznie wytrzymal ;).

Igam, co z tego, ze pies sie meczy przy tropieniu, jak na razie jest problem nawet z chwilowym skupieniem na opiekunie, a zarcie ze sladu na ziemi perfekcyjnie zauczy zbieractwa smieci, nastepny problem do odkrecenia za chwile...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Skoro wszelkie formy pobudzenia maja byc wyeliminowane, to moze zlikwidowac spacery i jakakolwiek aktywnosc z czlowiekiem, wlacznie z tymi tutkami tez?...[/QUOTE]
Czyli co? Uważasz, że powinno się psa odizolować, zamknąć w kojcu? Bo nie rozumiem.
[quote name='karjo2']Dziwia mnie rady szkoleniowcow co do tak drastycznych ograniczen wyjsc z psem.[/QUOTE]
Ograniczeń obejmujących szaleństwo psa na dworzu, czyli jeśli spacery, szczególnie w nowe miejsca go pobudzają, to na razie była rada, żeby je wyeliminować. A nie zaprzestać wychodzenia z psem. Ja w każdym razie tak zrozumiałam, z tego co napisała Bakteria.
[quote name='karjo2'][...]pobawila sie w skupianie na sobie, wytrzymywanie w siadzie, lezeniu coraz dluzej. I powtarzanie tego xxxxxx razy w czasie spaceru, przerywanego chwila zabawy/ swobodnego lazenia, wszystko na smyczy/lince treningowej.[/QUOTE]
Dokładnie, nauczyć skupiać na sobie uwagę. Jeśli na dworze jest za dużo rozproszeń to najpierw w domu, a potem dodawać coraz więcej bodźców
[quote name='karjo2']Podobnie wprowadzilabym siad przed zalozeniem smyczy i obrozy, wyjsciem z domu, wyjsciem z klatki na dwor, kazda ulica, egzekwowane i nagradzane za kazdym razem.
A ze na poczatku trzeba bedzie sobie poczekac nim pies klapnie na tylek przed spacerem, to odstepy miedzy wyjsciami musza byc na tyle niewielkie, by fizjologicznie wytrzymal ;)....[/QUOTE]
Jeśli bardzo skacze jak bierzesz smycz to odwróć się tyłem, by się troszkę uspokoił. I potem siad. Bo jeśli skacze jak szalony to raczej ciężko mu będzie z tego skakania od razu spokojnie usiąść :)
[quote name='karjo2']Igam, co z tego, ze pies sie meczy przy tropieniu, jak na razie jest problem nawet z chwilowym skupieniem na opiekunie, a zarcie ze sladu na ziemi perfekcyjnie zauczy zbieractwa smieci, nastepny problem do odkrecenia za chwile...[/QUOTE]
Jak mnie uczono jak można w domu (lub też na dworzu) zmęczyć psa też się tego obawiałam.
Ale pamiętajmy, że ma to na celu uspokojenie psa, jeśli inne metody zawodzą, a na leki jeszcze się nie zdecydowaliśmy.
Poza tym pies ma to robić na komendę (zamykasz pokój, układasz ślad, a potem komenda szukaj).
Jest to rodzaj dodatkowej zabawy dla psa, jeśli np. piłeczkami nie możemy się z nim bawić.
A uczenie skupiania uwagi - to jak najbardziej i przez cały czas.
Nagradzać za dobre, a złego nie zauważać :)
Czyli jak się np. cmoknie, czy wypowie imię a pies spojrzy - nagrodzić (smaczkiem, słowem "dobry pies", pogłaskać, bo nagroda to nie tylko jedzenie).
Jak się idzie na spacerze gadać do psa (jeśli za smaczki da się zabić ;) ) to mieć smaczka w ręku i co jakiś czas, jak się spojrzy, dawać mu.
Jak idziesz, co jakiś czas zatrzymywać się i dać "siad" - jak usiądzie to smaczek.

Ja nie jestem behawiorystką, wiem to tylko ze szkoleń w jakich uczestniczyłam i dalej się szkole.
Dzięki zwierzakom które miałam i mam (wychowanie dzieci także daje bagaż doświadczeń ;) )
Po to jest to forum. Zbiór, często życiowych, doświadczeń. Jednemu pomocne, innemu nie.
U mnie też nie wszystko się udaje, ale, tak jak i ludzie, jeden coś szybko załapuje, a inny potrzebuje więcej czasu i uwagi :)

Link to comment
Share on other sites

Dziekuje za wyklad ;).

Nie ja wspominalam o wyeliminowaniu zajec, cyt.'W związku z tym wszelkie formy pobudzania muszą zostać chwilowo wyeliminowane.'
A widzialas psa, ktorego wyjscia w nowe miejsca nie pobudzaja (pomijajac slepe i gluche staruszki z uposledzonym powonieniem) ;). A co sie stanie jak pies sie wyciszy na krotki spacerach, potem raptem dostanie dluzszy wypad w nowa okolice? Jak myslisz, jak sie zachowa?
Pomijajac drobiazg, ze pies przygotowywany do adopcji, wiec i tak musi sie obyc ze zmieniajacym sie otoczeniem (ba, idac dalej, mozna zaryzykowac zalozenie, ze w kazdym nowym domu podobnie bedzie odreagowywal stres).
Skoro pies w domu wykonuje polecenia, todalej cwiczymy bezpieczna wersje domowa, czy opanowujemy komendy poza domem?
Mozna sie odwrocic, mozna poczytac gazete, jak pies skacze ;).
Tu na razie metody nie zawodza, jak zabawa w szukanie, to sensowniej jest uczyc psa szukania i podania zabawki/pudelka ze smakiem czlowiekowi i od niego nagrodzenia, zamiast zarcia smieci z podlogi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Dziwia mnie rady szkoleniowcow co do tak drastycznych ograniczen wyjsc z psem.
Raczej jest problem z zaufaniem psa do czlowieka, zwiazany z przechodzeniem z rak do rak, z brakiem umiejetnosci wyciszenia sie po aktywnosci.
Skoro pies umie 'glupie' sztuczki typu lezenie, to nie powinno byc problemu z odeslaniem go na miejsce i nauka wyciszenia, nawet jesli na poczatku to bedzie xxx odprowadzen powtorzonych. Jak kwestia kennelu, spokojnego kata dla psa?
Spacerow bym nie ograniczala, tylko po poczatkowym rozladowaniu fizycznym, zalatwieniu fizjologii pobawila sie w skupianie na sobie, wytrzymywanie w siadzie, lezeniu coraz dluzej. I powtarzanie tego xxxxxx razy w czasie spaceru, przerywanego chwila zabawy/ swobodnego lazenia, wszystko na smyczy/lince treningowej.
Podobnie wprowadzilabym siad przed zalozeniem smyczy i obrozy, wyjsciem z domu, wyjsciem z klatki na dwor, kazda ulica, egzekwowane i nagradzane za kazdym razem.
A ze na poczatku trzeba bedzie sobie poczekac nim pies klapnie na tylek przed spacerem, to odstepy miedzy wyjsciami musza byc na tyle niewielkie, by fizjologicznie wytrzymal ;).[/QUOTE]

Siadanie przed wyjściem z domu, z klatki, przed założeniem smyczy jest opanowane. Nie wiem tylko czy nagradzanie tego jest konieczne? Czy samo wyjście na dwór/z domu nie jest wystarczającą nagrodą? Na początu była tragedia z wyjściem, pies dosłownie skakał po głowie. Teraz też ma zrywy, szczególnie jak długo nie był, wychodzi na pierwszy spacer z rana etc. ale w tej chwili wystarczy odwrócenie się tyłem albo pójście do innego pokoju i przeczekanie. Pomogło też inscenizowanie wyjść, tzn. ubieranie się, branie smyczy do ręki, podchodzenie do drzwi i odchodzenie. Nie reaguje już takim podnieceniem na wszystkie rytuały związane z wyjściem, wcześniej podejście w stronę drzwi równało się dzikim piskom, wyskokom, odbijaniu się ode mnie. Nie jest do końca idealnie, no ale tu przynajmniej są jakieś postępy.

Z tymi spacerami jest taki problem, że najpierw muszę dojść do miejsca, w którym pies może się wyszaleć. I tu zaczynają się schody, bo po drodze spotykamy psy, jeżdżą samochody. I w momencie kiedy jesteśmy na miejscu pies jest już tak spięty, że często nawet nie interesują go żadne zabawy- je śnieg, próbuje się wyrwać, wyskakuje, czyli już jest stres i mogę się wypchać ze swoimi rozrywkami. O skupieniu, braniu smaczków, nawet nie ma mowy. W ogóle ze skupieniem na podwórku, nawet w miejscach, w których jest wyluzowany jest problem, bo wszystko jest ciekawsze niż ja, nowe zapachy, dźwięki. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby na podwórku usiadła albo chociaż wytrzymała kilka sekund wpatrzona na mnie. Nie potrafię przenieść pracy z domu na podwórko z tym konkretnym psem, nie wiem jak do niej dotrzeć, jedzenie w tym momencie w ogóle nie jest dla niej atrakcyjne, a zabawki nawet jeśli się zainteresuje to tak się nakręca, że tym bardziej do niej nie dotrę.

Link to comment
Share on other sites

Skoro ma opanowany siad przed wyjsciem z domu, to wystarczy pochwalenie, smak od czasu do czasu, nie tyle by nagrodzic wykonanie polecenia, co skupienie na Tobie, kodowac wykonanie z nagroda.
Skoro siad da sie zrobic przed wyjsciem z klatki, to na tej samej zasadzie siad tuz po wyjsciu z klatki na dwor. I sobie pstac/posiedziec, popatrzec na te straszne samochody, psy.
POdobnie z wyjsciem bym sie pobawila, w dni kiedy masz wiecej czasu, to sporo roznych wyjsc, na dluzej, na chwile, wracajac do domu i za chwile znow wyjscie, dojscie ze spaceru do bramy i z powrotem na chwile lazenia po okolicy.
I w miedzyczasie to nudne siad, zmiany kierunku spaceru, do obrzydzenia ;).
Nawet jesli nie bedzie sie od razu skupiala na Tobie, niech sobie wyrobi reakcje na komendy, nawyk, ze np. nie pojdzie dalej, nie przejdzie przez ulice, dopoki nie usiadzie i posiedzi (oby nie na samym krawezniku tanczyla ;).
Szczerze mowiac, mi wystarczy do chodzenia po miescie pies, ktory wykonuje polecenia, nie musi sie wgapiac we mnie, bo zabije sie o pierwszy slup ;).

Link to comment
Share on other sites

Bakterio, pisałaś, że piesek był u behawiorysty... A może by udało się zaprosić trenera do siebie. Przejdźcie się razem na spacer, zresztą dobry szkoleniowiec będzie wiedział doskonale co trzeba zrobić jak zobaczy psa w jego środowisku.
Jest pare psich szkół w Białymstoku (google), ja ze słyszenia wiem tylko o Alpi.
Wiem, że to tylko Twoja tymczasowiczka i wydatków na pewno masz sporo, ale może jak posłyszą, że to znajdka i że bardzo Ci zależy na ułożeniu psa tak, aby mógł wreszcie znaleźć swój domek, to może by pomogli...
Na szczęście sunia nie jest agresywna, co jest dużym plusem. Ma tylko ;) typowo terierkowy charakterek. Niestety, w znajomym mi przytulisku także właśnie wraca tererierek już z 2 adopcji - ludzie nie potrafili sobie z nim poradzić :(
Trzymam kciuki :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Dziekuje za wyklad ;).

Nie ja wspominalam o wyeliminowaniu zajec, cyt.'W związku z tym wszelkie formy pobudzania muszą zostać chwilowo wyeliminowane.'
A widzialas psa, ktorego wyjscia w nowe miejsca nie pobudzaja (pomijajac slepe i gluche staruszki z uposledzonym powonieniem) ;). A co sie stanie jak pies sie wyciszy na krotki spacerach, potem raptem dostanie dluzszy wypad w nowa okolice? Jak myslisz, jak sie zachowa?
Pomijajac drobiazg, ze pies przygotowywany do adopcji, wiec i tak musi sie obyc ze zmieniajacym sie otoczeniem (ba, idac dalej, mozna zaryzykowac zalozenie, ze w kazdym nowym domu podobnie bedzie odreagowywal stres).
Skoro pies w domu wykonuje polecenia, todalej cwiczymy bezpieczna wersje domowa, czy opanowujemy komendy poza domem?
Mozna sie odwrocic, mozna poczytac gazete, jak pies skacze ;).
Tu na razie metody nie zawodza, jak zabawa w szukanie, to sensowniej jest uczyc psa szukania i podania zabawki/pudelka ze smakiem czlowiekowi i od niego nagrodzenia, zamiast zarcia smieci z podlogi.[/QUOTE]

[B]Karjo2[/B] behawiorystka, która spędziła z Bajka sporo czasu na konsultacji ma naprawdę ogromne doświadczenie z takimi psami. Sama ma zresztą sukę, która trafiła do niej z podobnym problemem. Nie widzę, więc powodów, żeby podważać jej opinię zwłaszcza nie widząc psa na oczy.
Zabawa z tutkami ma uczyć psa szukania i rozładowywać jego energię w okresie, gdy nie można jej "wyszaleć" w inny sposób. To jest tylko pierwszy krok w pracy z Bajką. Kiedy już na znanym terenie poczuje się bezpiecznie (przecież pobudzenia są także pod blokiem-inne psy, samochody, hałasy), zacznie ufać człowiekowi, wtedy dostaniemy wskazówki jak dalej z nią pracować. W między czasie Bakteria ma co kilka dni dodać do spaceru kolejną ulicę, aby pies poznawał nowe miejsca, ale musi to odbywać się malutkimi kroczkami.
To nie jest tak, że z sunią nie ma żadnego kontaktu. Ona w domu pracuje całkiem nieźle, ale na zewnątrz poziom stresu jest tak wysoki, że suka nie reaguje na komendy, nie bierze smaków.

W Białymstoku jest kilka szkół i szkółek. Nam zależało na opinii DOBREGO szkoleniowca, behawiorysty, więc wybierałyśmy go uważnie. Myślę, że on wie co robi.

Co do szukania jedzenia rozłożonego po domu, to uważam, że to rewelacyjny sposób na rozładowanie energii psa. Robiłam z moim też nadpobudliwym (i dodatkowo strachliwym) psem dokładnie to samo i sprawdzało nam się o wiele lepiej niż nakręcające go bez końca rzucanie piłeczki, czy szarpanie. I pies nigdy w życiu nie wziął żadnego śmiecia na podwórku.

Link to comment
Share on other sites

Nie tyle negowanie, co podsuwanie pomyslow do przedyskutowania ze szkoleniowcem, zadawania pytan o zasadnosc propozycji.
Co do bezsensu zbierania smakow po podlodze, juz napisalam. Owszem, fajny pomysl na zajecie psa, gdy zostaje sam, ale bezefektywny, jesli chodzi o nauke wspolpracy z czlowiekiem.
Tym bardziej, ze problem lezy nie w zachowaniu w domu.
Dalej, nie bardzo widze oswajanie z otoczeniem w czasie 15 minut wypadu, to raptem wystarczy na szybkie zalatwienie fizjologii, albo i nie...
PS. Joanno, juz w innym watku napisalas o swoim braku umiejetnosci oceny szkoleniowca, nieznajomosci zasad pracy z wlasnym psem. Jesli jest to ta sama pani cyt. 'bahawiorystka' co w watku o agresji malego psa, to nie pialabym zachwytow nad nia...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...