Jump to content
Dogomania

nerwica rowerowa


megii

Recommended Posts

Postaram się napisać wszystko od początku, żeby dać w miarę jasny obraz (nieciekawej) sytuacji. Przepraszam, ze trochę tego wyszło.. mam nadzieję, ze ktoś znajdzie czas, żeby to przeczytać...
Mam 3 psy:
[B]Batiar[/B]- 10ciomiesięczny szczeniak beagle
[B]Saba[/B]- 3 letnia sunia mieszaniec, zdecydowanie dominująca w moim psim stadzie
[B]Fama[/B]- 8 letnia sunia mieszaniec, mniejsza od Saby, podporządkowana całkowicie.. boi się nawet własego cienia, panikuje jak tylko zda sobie sprawę, że może stać się jej krzywda (np ktoś podniesie rękę i zbliży ją w jej kierunku- pisk i unik, mimo, ze nigdy nie bybła bita, a jest z nami od szczeniaka..)

A problem dotyczy wychodzenia na spacery, a zwłaszcza na rower. Obie suki na widok obroży wpadają w swego rodzaju amok.
Saba: sama wskakuje w obroże, jak jej się tylko podsunie na wysokość pyska. Zaczyna biegać i ujadać (na bardzo wysokich tonach), jest bardzo pobudzona. Jak się ją posadzi, to aż cała "chodzi z przejęcia. CO jakiś czas dla rozładowania strersu atakuje Famę, nie robiąc jej krzywdy, ale przyprawiając o zawał. Dodatkowo nadmiernie się ślini
Fama: wskakuje na murek przy garazu (czesto tam siaduje, sta określenie "pies murkowy" , częstro zagania ją tam też Saba, jest to jej swoisty "azyl") . Gdy podchodzę z obrożą, zaczyna się trząćć i popiskiwać, ale nie ze strachu. Jest to raczej taki ładunek emocji, że nei moze sobie z nim poradzić.. ostatnio trzęsie się tak, że nie mam pomysłu, co z tym robić! Wszystkie miesnie chyba jej drgają z przejecia, do tego wydaje bardzo specyficzne pipiskiwania, przypominające pomruki.. Założenie obroży jest sztuką. Ma taką wsuwaną przez głowę. Ale tak macha ta głową na wszystkie strony, że nie sposób trafić. a jak się podchodzi blisko, to wsadza w obrożę łapę, a głową unika- nie wiem, czemu, skoro obroża=spacer.

O ile do Saby da się jeszczejakoś dotrzeć- np kazać usiąść, to do Famy nic nie dociera. Jest w swoim własnym świecie i sie trzesie.
A wyjście za bramę oznacza (dla mnie) prawdziwy koszmar- bo tu dołącza się dotąd spokojny Batiar Na nim wychodzenie na spacer nie robi takiego wrażenia, ale świetnie się bawi podgryzając Famę po łapach, albo po karku, albo gwałcąć (dominacja?) Tak więc tuż przed furtką mam koło siebie kłebowisko psów: spanikowana i podniecona Fama, która plącze mi się pod nogami szukając ratunku przed Batiarem i Sabą, która co jakiś czas ja atakuje. Batiara, który gania Famę Sabę, która nie dość, ze szczeka, to jeszcze atakuje famę.. koszmar.
Jak juz wsiądę na rower, to jest lepiej- Saba zaczyna się interesować spacerem własciwym- czyli idzie sobie coś powachać, albo zoabczyć, co u innych psów za siatką, wiec mam o jednego psa mniej. Batiar jeszcze przez jakiś czas gania fame dookoła roweru- co utrudnia nieco jazdę.. ale po jakiś 100m i oni się uspokajają i Batiar idzie do włąsnych spraw. Fama własciwie cały spacer trzyma się tuż przy rowerze.. Co jakiś czas przybiega Saba i ją podgryza- chyba tak bez okazji, wygląda, jak by robiła to tylko dlatego, ze moze. Czasem to podgryzanie robi się nieprzyjemne- Saba warczy i przewraca Famę.

Może warto jeszcze dodać, ze Saba z Famą geeralnie dosć czesto mają konflikt... Znaczy Saba podchodzi i "musztruje" Famę- np staje nad nią, i jak Fama tylko się poruszy, to obrywa. Albo Fama sobie leży, przychodzi Saba, wygania ją i sama se kładzie. Albo po porstu goni Famę, i jak dogoni, to się rzuca. Fama oczywiscie piszczy, jak by ją ze skóry obdzierać.. ale jeszcze nigdy nie stała jej sie krzywda. ALe to chyba osobny problem..


A moje pytanie dotyczy spacerów: co zrobić, żebyto nie była dla mnie męczarnia? 3 kotłujące się pod nogami spy na prawdę nie są niczym fajnym, zwłaszcza, ze robią niezły harmider.. Poza tym boję się, że przy takim zachowaniu Sabi i Famy Batiar niedługo też zacznie w ten sposób reagować na spacery :(

Aha. Batiar mieszka w domu, a sunie są psami podwórkowymi. Mają do dyspozycji ogród 3tyś metrów. Batiar w sumie większosć czasu spędza z nimi, w domu głównie sypia. No i Batiar jest moim psem, a suńki są dziadków, którzy mieszkają ze mną w domu.

Link to comment
Share on other sites

nasz afgan tak robi...wyje podskakuje zabiera glowe i w ogole pol bloku stawia na nogi...ale jest juz coraz lepiej..
krzykne mowie siad i czekam na wykonanie a on ma mnie wiadomo gdzie i dalej swoje a ja stoje i powtarzam komende..i juz zalapal ze nic nie wskora ujadaniem i podskakiwaniem. po prostu zauwazylam ze zawsze na te wycie itp to staralam sie jak najszybciej go "ubrac" i wyjsc i to go nakrecalo i kolko sie zamykalo...
a teraz nie ma tak dobrze...moze sobie szalec ile chce a ja poczekam az sie uspokoi.na szczescie roki(snzaucerek) nie przejal tych zachowan...

Link to comment
Share on other sites

ja dziś tez próbowałam je wziąc na przeczekanie- siedziałam 15 min..
jedna suka biegała i ujadała na drugą, a druga siedziała na murku i się trzesła z wrażenia, ze zaraz wychodzimy.. tylko Batiar się znudził i poszedł do ogrodu- bo wie, ze jak bedę szła, to i tak go zawołam..

zastanawiam się, czy nie było by dobrym rozwiązaniem zakłądanie im obroży i pozostawienie tak samych sobie na pół godziny... niech cały stres zwiazany z wychodzeniem z nich zejdzie.. ale nie wiem czy to dobry pomysł..

a jak "przeczekuję" i jedna się uspokoi, a druga nie, to co robić? jak już pisałam pozostawienie którejkolwiek w domu skutkuje paniką, wyciem i ujadaniem, a Fama swoim zwyczajem do tego dygoce.

teraz niestety wyjeżdzam na tydzień, więc nie będę ospisywać.
do usłyszenia po powrocie ;)

Link to comment
Share on other sites

Boże, pies nieziemsko podniecony spacerem to też mój problem. Tyle że Ares próbuje wymusić ten spacer na nas, piszcząc i latając do drzwi (a wcale tak bardzo nie chce mu się załatwić! Wychodzi z nami 5 razy dziennie). Mój Ares jest trochę podobny do twojej Saby, usilnie stara się pokazać dominację wobec innych psów.

Twoich psów jest po prostu za dużo i o zbyt odmiennych temperamentach na 1 spacer:p

Link to comment
Share on other sites

Sądzę, że sukom powinno zwienić się obroże na zapinane i niech noszą je ciągle, przez cały dzien. Mogłabym chyba jeszcze polecić, aby wyszaleć suki, w szczególności Sabę przed spacerem, najlepiej w ogrodzie. Wyszalec skrajnie, rzucać co popadnie. Byc może unieknie sie kłębowiska na rozpoczęcie spaceru. Pozatym moge chyba jeszcze polecić treningi posłuszeństwa- wziąźć jedną z suk na brzęczący, podwójnie zapięty łańcuszek zaciskowy i smycz i wydać polecenie siad (o ile została go nauczona). Jeżeli się nie słucha- zcięcie i naprowadzenie smakołykiem. I nie pozwalac wstać suce (próba=zcięcie) dopóki się choć trochę nie uspoki.

Link to comment
Share on other sites

Caffe słabszego psychicznie psa może to wykończyć. Ja bym próbowała na poczatku pokojowe egzekwowanie komend, a nie przechodzenie od razu do awersji.

Ja bym zakładała obroże i czekała. Jak suki wrócą mniej więcej do rzeczywistości wtdy ewentualnie wydac komendę. Ale nie karać od razu, kiedy suki nie wiedza o co chodzi bo im się skutecznie spacery obrzydzi i wtedy w ogóle nie będą chciały chodzić a będą przestraszone.

Link to comment
Share on other sites

Ścięcie łańcuszkiem ? Ja to zrozumiałam jako krótkie, bardzo ostre szarpnięcie, aż słychać głośny brzęk łańcucha. Może dlatego wolę dławik skórzany dla swojej suki? Nie ma tego koszmarnego dźwięku. Ale to jest chyba jeden z celów użytkowania łańcuszka nauczenie psa że jego brzęk zwiastuje zwykle nieprzyjemność.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki wszystkim za rady!!

Jutro spróbuję wybiegać Sabę w ogrodzie, zobaczymy, z jakim skutkiem.

Próbowałam "wyciszać" ją komendą "siad" i dopóki stoję koło niej (ok pół metra) to ona siedzi.. ale jak tylko puszczę smycz, to znów furia, całe wyciszenie idzie sobie precz...

zobaczymy, jak będzie jutro...

jeszcze raz DZIĘKI!!

Link to comment
Share on other sites

dziś było trochę lepiej ;)
Co prawda wychodzenie na spacer zajęło nam ponad pół godziny i skłądało się z 3 etapów:
1. wyszłam do psów, założyłam obroże i wróciłam do domu. Oczywiście podniósł się zwykły, spacerowy harmider...l
2. po 15 min, jak się nieco uspokoiły, wyszłam, wyprowadziłam z garażu rower- znów podniecenie. Wróćiłam do domku
3. po kolejnych 15 min wyszłam już na spacer własciwy, ale psy były spokojniejsze, nie było aż takiej kotłowaniny pod nogami, możnaby powiedzieć, że prawie spokój :razz:

zobaczymy jutro :)

Link to comment
Share on other sites

Lancuszek jest dobry dla silnych i charakternych psow. Ja kilka razy porzadnie szarpnelam, a potem wystarczylo lekkie brzekniecie i pies od razu wiedzial, ze cos jest nie tak i wpatrywal sie we mnie, bo po tym zawsze byla jakas komenda i nagroda.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...