dorobella Posted February 15, 2011 Author Share Posted February 15, 2011 Przyszły dom musi wiedzieć, że podanie kotu tabletek graniczy z cudem, mało tego podanie mu leków w strzykawce zakończyło się fiaskiem,pominę,ze się zwymiotował, charczał i oddychał jakby miał ducha wyzionąć. Muszę zalatwić transport i go zawieźć na osłuchanie, dla pewności. Czyli tylko zastrzyki,żeby nie było - trzeba go mocno trzymać - po pierwsze może rozorać twarz, a po drugie można złamać igłę. Najlepiej jeśli domek będzie jeździł z kotem do weterynarza, zaoszczędzi sobie stresu i kłopotu. Ja właśnie piję sobie magnez przed wizytą u weta, a gdzie tam 5..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 15, 2011 Author Share Posted February 15, 2011 Osłuchowo czysty, ale ciężko oddycha. Na razie dostaje antybiotyk co drugi dzień, oczywiście w zastrzykach. Pojutrze ja mu dam i potem też. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BasiaD Posted February 15, 2011 Share Posted February 15, 2011 Ale takie problemy z podawaniem leków są prawie u każdego kota..Moja Sońka jakoś mi pozwalała. ale ona była u mnie od kociaka i wiedziała, że jak się uprę to nie ma siły..Ktoś musi ustąpić i tym kimś jest ona..Rudy w lecznicy też nie za bardzo daje sobie cokolwiek zrobić, z mała jeszcze nie byłam bo jak ostatnio wzięłam ją niewinnie na ręce to tak dotktliwie mnie pogryzła i podrapała, ze do dziś mam ślady..Generalnie nawet najzdrowsze koty i to te z rodowodem unikają weta..Taka kocia natura..Mój to tak śpiewa jak się go wiezie, ..A lekarka mi powiedziała, że absolutnie nie ma mowy żeby ona cokolwiek zrobiła Rudzielcowi w domu i zawsze mnie umawiajak ma jakiegoś kolegę na dyżurze..Szkoda mi tego MERLINKA..Biedny strasznie jest..Ale Twoja opieka i tak już zdziałała bardzo wiele..I wetów też masz dobrych..Taki piękny Kocio..kiedyś musi być dobrze..Trzymam kciuki.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 15, 2011 Author Share Posted February 15, 2011 Lecznica w Zbrosławicach jest świetna, dojeżdżam autobusem, albo proszę kogoś o podwiezienie. W teorii mogłabym jeżdzić do Tarnowskich Gór, do niby najlepszej kliniki w TG, ale po pierwsze mam uraz, a po drugie mają ceny warszawskie. Uraz mam, bo pewne rzeczy spartaczyli, w jednym przypadku wet nie leczył jednego z dwóch szczeniaków z parvo, bo szczeniak nie miał wg niego objawów i nie podał mu antybiotyków. Szczeniak za TM. W drugim kłóciłam się z technikiem o psa, bo mies miał powiększona macicę, ale on tego nie wyczuł. Długa historia. Merlin się bardzo bał, prawie stał się przezroczysty, niewidzialny....chciał zniknąć. Biedak :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BasiaD Posted February 16, 2011 Share Posted February 16, 2011 Biedny Kocio..Dobrze że potrafisz sama robić zastrzyki i wizyty w klinice ograniczasz do minimum..Zdrowiej MERLINKU, już niedługo marzec, koty marcują a Ty co?? Zbieraj się chłopczyku już pora wyzdrowieć i dac Dorotce troszke oddechu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 16, 2011 Author Share Posted February 16, 2011 Coś mu nie wychodzi zdrowienie.... Bazarki na Merlina na miau, trzeba być zarejestrowanym [url]http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=124191&p=7099240#p7099240[/url] [url]http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=123954&p=7099284#p7099284[/url] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BasiaD Posted February 17, 2011 Share Posted February 17, 2011 Dorotka dzisiaj Dzień Kota..Niech MERLINOWI przydarzy się zdrówko..Po tym co przeszedł, idzie dość opornie, ale trzeba być dobrej myśli..Nie po to przecież go ratowałaś...Bazylowi się udało, jemu też..Trzymam kciuki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 17, 2011 Author Share Posted February 17, 2011 Bazyla kładłam na biurku i powolutku podawałam mu np. lincospectin, który jest bolesny. Nie ruszał się. Ten odstawił dzisiaj taki cyrk, że szkoda słów. % prób, kupa nerwów, o mało mi oka nie wydrapał, złapał mnie zębami z ałuk brwiowy..... Dostał zastrzyk i wykład,ze jest małym niewdzięcznym i tu padły niecenzuralne epitety. Po czym pokazałm mu kartę leczenia, wpisy w książeczce, wyniki krwi moczu itp. i powiedziałam mu,że g.... mnie to obchodzi, ale ma 24 godziny na zwrot mi pieniędzy za jego leczenie. Siedział 20 minut pod wanną i słuchał wykładu, patrzył na wyniki.... coś może dotarło do niego. Powiedziałam mu jeszcze, że udowodnił mi dzisiaj, że nie było warto go leczyć, nie było warto go ratować i że mnie bardzo zawiódł.....Zobaczymy, na razie grzecznie leży. Dostał parę dropsów, trochę Sheby w nagrodę po zastrzyku i zobaczymy. Jak w sobotę zrobi cyrk, dostanie relanium. Dzisiaj był trzymany przez trzy osoby. Leczyć sie musi, bo jak nie- czekają go powikłania, które mogą się skończyć zgonem. Przytkanie, zatrucie, niewydolność itp. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AlfaLS Posted February 17, 2011 Share Posted February 17, 2011 Podczytuję Merlina i przyszła mi do głowy myśl, że może mój pomysł na niesforne koty sprawdziłby się i tu ;). Jak kot niezbyt skory do współpracy zwłaszcza przy zabiegach leczniczych typu leczenie ran, zastrzyki, czyszczenie uszu itp. ja wykorzystuję swoje stare dżinsy. Pakuje kota w nogawkę, tak że mu tylko łepek wychodzi, drugą nogawką okręcam dół, żeby mi kociak nie zwiał i do dzieła. Wycinam dziurę w odpowiednim, potrzebnym mi miejscu i oczyszczam ranę, daję zastrzyk lub czyszczę np. uszy. Oczywiście najpierw jest próba bo nogawkę trzeba dopasować do rozmiaru kota bo jak kociak drobny to czasem trzeba zwęzić, zwłaszcza na końcu, a jak za duży to szukać znajomych, którzy mają niepotrzebne spodnie ;). Ale raz dobrze dopasowane są na wiele, wiele razy. Tym sposobem nie ma praktycznie zabiegu, którego bym [B]sama[/B] z kotem nie zrobiła. Jego 4 łapki są unieruchomione, pazurki schowane a to co się ewentualnie przebije przez dżins nie groźne :evil_lol:. Stosuję to od kilkunastu lat i zawsze się sprawdza :lol: Szkoda, ze nie mogę Wam teraz tego pokazać ale kociak unieruchomiony w nogawce leży jak parówka i wszystko możesz z nim zrobić, no dobra syczy ale to nie boli :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 17, 2011 Author Share Posted February 17, 2011 Coś pokombinuję, za mocno nie może być napięty, bo mogę złamać igłę, albo zrobić mu krzywdę. On się najbardziej napina przy wkłuciu. Uszy, pazury mu robię. Ja wiem, że ma uraz po długotrwałym leczeniu :( tylko, że ono się jeszcze nie zakończyło... nie wiemy też gdzie ma kamienie, czy go kują bardzo....Jakoś wyciszony jest wieczorem, jeszcze mu na chamca muszę no-spę dać. Może jednak wykład na niego podziałał. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 18, 2011 Author Share Posted February 18, 2011 Merlin jakby grzeczniejszy :) Przyszedł się przywitać rano. Zobaczymy, może wykład podziałał... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 18, 2011 Author Share Posted February 18, 2011 Właściwie to zobaczymy jutro przy zastrzyku, czy moje dziecko da radę go utrzymać samo. Wczoraj trzymaliśmy go w trójkę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 19, 2011 Author Share Posted February 19, 2011 AlfaLS nie ten model....wypełz szybko jak błyskawica, jakbym się wkłuła...igła złamana..... Zastrzyk dany, wet w poniedziałek. Bazarki idą mizernie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 20, 2011 Author Share Posted February 20, 2011 Patsi przekaże nam pastę Uropet. Jutro dowiem się ile kosztuje biochemia profil kontrolny :sód, potas, chlorki, mocznik, kreatynina, bilirubina, AST, ALT, fosfataza alkaliczna, GGT, albumina, białko całkowite, wapń, fosfor, kwas moczowyoraz stosunek albumin do globulin. Ponieważ Merlin jest zagrożony PNN - bo miał ostre zatrucie, wstrząs anafilaktyczny i ma kamicę nerkową - muszę chuchać na zimne. Chociaż może być problem z kotem, który nie lubi zabiegów, a musi współpracować. Jeżeli nie będzie np. dawał sobie założyć kroplówek - przy konieczności, trzeba będzie podjąć decyzję o eutanazji, żeby go nie męczyć. Na razie jeszcze powtórka moczu, biochemia, muszę kupić karmę, bo się kończy. Z bazarku mam ok. 43 zł to może mocz i biochemia.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 21, 2011 Author Share Posted February 21, 2011 Antybiotyk przez 14 dni, mam 3 zastrzyki, a w piątek badanie moczu. Jak coś w poniedziałek do weta,zależy od wyników. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BasiaD Posted February 21, 2011 Share Posted February 21, 2011 Ojejku ale z Ciebie Merlinku biedaczek..I zdrowy kot miałby kłopoty z wytrzymaniem tego tempa terapii..Chciałabym żebyś wreszczie już wyzdrowiał..Nic bardziej okropnego dla kota niż zabiegi u weta..Trzymam za Ciebie mocno kciuki..Do góry kiciu, niech już będzie dobrze... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 21, 2011 Author Share Posted February 21, 2011 Jak mi się trochę tę parę stów długu Merlina zmniejszy, to mu zrobię biochemię i USG nerek. Konsultowałam go dzisiaj z wetką, może Uropet i Urinary zadziałają, może być tak, że nie- bo on jakby non stop produkował kamienie. No i nie wiadomo jaki rodzaj [url]http://www.veterynaria.pl/articles.php?id=50[/url] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 23, 2011 Author Share Posted February 23, 2011 Kolejny zastrzyk za nami, jeszcze dwa, a w międzyczasie badanie moczu. Jutro dopytam weta, co jeśli będzie krew dalej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
OlaLola Posted February 24, 2011 Share Posted February 24, 2011 o której bedziesz u weta?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 24, 2011 Author Share Posted February 24, 2011 Teraz czekam na nauczycieli, jak skończą.... dwie ostatnie lekcje chyba około 15 skończy nauczycielka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 24, 2011 Author Share Posted February 24, 2011 Merlin musi mieć zrobione USG na pełnym pęcherzu i profil wątrobowo-nerkowy. Jutro muszę złapać mu mocz, chodzi o to, żeby ewentualnie nie przerywać leczenia za wcześnie. Wówczas we wtorek musiałby dostać kolejną dawkę antybiotyku. Pozostają bazarki. Nie wiadomo czy spłacać dług, kupić karmę czy zrobić badania. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 25, 2011 Author Share Posted February 25, 2011 Mówi się trudno i żyje się dalej.....mocz to porażka. O 4 poszłam spać,bo miauczał pod drzwiami,aja nie chcę, żeby sąsiedzi się awanturowali, a o 6 wstałam - bo Merlin włamywał się do łazienki,do ubikacji,pozrywał tapety. Moczu nie złapałam. W poniedziałek USGi biochemia. Tym sposobem dług Merlina wzrasta, moja dziura budżetowa również. Karmę to nie wiem :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BasiaD Posted February 27, 2011 Share Posted February 27, 2011 A jak tam bazarki?? A może jakaś kocia fundacja by wspomogła Merlinka?? Ja spróbuję Ci wysłać troszkę kaski po niedzieli..Podnoszę Kiciusia, niech mu się polepszy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
OlaLola Posted February 27, 2011 Share Posted February 27, 2011 Właśnie ja się Tobie Dorobella dziwie, że Ty nie nawiążesz współpracy z jakąś fundacją.... poza tym łatwiej byłoby Ci kasę na Merlina zbierać... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 27, 2011 Author Share Posted February 27, 2011 Przyznam, że nie na rękę mi jutrzejsza wizyta u weta. Wczoraj mnie połamało, bardzo silny atak bólu rozlany na okolicę lędźwiową. Nie wiem, czy kolka nerkowa, czy jakieś korzonki, czy neuralgia. Przez godzinę nie potrafiłam wstać na kolana. Na razie leczę się na nerki (no-spa forte, furagina) i neuralgię (zaldiar, baclofen). Czyli tramal z najsilniejszych leków jakie mam, ale nie za bardzo pomaga. Footra wczoraj spanikowały. Merlin bawi się w strażaka. Nie można przy nim zapalić kadzidła, bo próbuje gasić łapą. Transport załatwiony na jutro. Jeszcze muszę mu dać zastrzyk dzisiaj. OlaLola ja mam bardzo, bardzo złe doświadczenia z fundacjami dla dzieci. Obejrzyj sobie reklamy fundacji dla dzieci TVN lub Polsat. Na ich stronach jest,że wymagają opinii o rodzinie z MOPSu. Zobacz reklamy, panele, kafelki, 42 calowe telewizory, nowe meble. Moje dziecko ma m.in. autyzm, całą rehabilitację finansowałam sama, parę fundacji proszonych o pomoc -pomocy odmówiło. Mam trochę rzeczy wystawię kolejne bazarki. Pies, którego miałam na DT ma jeszcze dług ponad 100 zł. Basiu z bazarkami różnie. Ludzie też wolą kupić taniej. Mam nadzieję, że nie wyjdzie nic poważnego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.