Jump to content
Dogomania

Pies w schronisku- socjalizacja.


aleola

Recommended Posts

Witam.
Piszę z problemem dotyczącym nie stricte mojego psa, ale psa stale zaprzątającego moją głowę. Sonia trafiła do schroniska, w którym jestem wolontariuszką, parę miesięcy temu. Młodziutka, piękna sunia- zaawansowana ciąża. Młoda musiała być bita, albo zamknięta w jakiejś komórce czy zapięta na łańcuchu, bo brak jej ewidentnie podstaw socjalizacji. Bała się każdego człowieka, nie wychyliła nosa z budy, gdy tylko ktoś był w pobliżu kojca, a kiedy fatygowałam się do niej, by dać jej smakołyki, oswoić, pogłaskać- zamierała, oczekując (widziałam to w jej oczach) najgorszego. Jednocześnie było w niej dużo chęci, by zaufać człowiekowi, ciekawości świata. Postanowiłam jak najszybciej to wykorzystać.
Sonia oszczeniła się. Zaczęłam coraz częściej (jak często to jest możliwe, gdy się jest tylko wolontariuszką w schronisku...) do niej zaglądać, układać ścieżki ze smakołyków, żeby zechciała wyjść z budy, chwalić, gdy to zrobiła. Ale to było trudne, bo w kojcu przecież nie sama Sonia mieszka, ale i kilka innych psów- każdy z nich chce być przytulany, karmiony i głaskany. Postanowiłam więc wziąć Sonię na spacer. Musiałam ją "wynieść" poza teren schroniska (o ile około 25-kilogramowego zapierającego się psa da się skutecznie wynieść). Pierwszy spacer- tragedia. Sonia zaczęła najpierw "tańczyć" na szelkach (każdy kto choć raz miał wystraszonego i niezadowolonego z prowadzenia go na smyczy psa, wie o czym mówię). Szybko jej minęło i... zamarła. Zastygła jak głaz na kilkanaście minut. Próbowałam ją zachęcić smakołykami, ale była tak zestresowana, że postanowiłam jej po prostu dać czas, żeby ochłonęła. Usiadłam obok, nic nie mówiłam, żeby jej nie chwalić za jej strach i czekałam, czekałam, czekałam... Tak długo, aż Sonia postanowiła zrobić parę kroków. Przeczołgałam się kawałeczek dalej, pochwaliłam, dałam kiełbaskę (młoda wciągnęła ją w stresie, nawet nie zauważywszy), a mała znów zmieniła się w głaz. Gdy odeszłyśmy już kawałek spory od schroniska młoda zaczęła piszczeć, rwać się na smyczy, "tańczyć"- mówię wam, cuda na kiju. Nie wiedziałam co zrobić, więc po prostu usiadłam i czekałam, aż ogarnie sytuację.
Ale generalnie- nie o tym chciałam. Teraz sytuacja z Sonią ma się już o niebo lepiej. Młoda cały czas się boi, ale już sama wychodzi z kojca poza teren schroniska. Najlepiej jej to wychodzi z Bajką, kumpelą z kojca. Bajka jest ufna, wesolutka, ładnie chodzi na smyczy. Generalnie- dobry przykład. Sonia z Bajką bezbłędnie idzie na spacer- zupełnie inny pies. Pilnuje się Bajki, musi iść cały czas obok niej i w miarę możliwości- dotykać się do niej. Zastanawiam się czy to nie utrwali w Soni niekoniecznie dobrych zachowań. Czy nie zacznie być psem "sforowym" (bo Sonia czy to będąc z Bajką, czy sam na sam ze mną w ogóle nie interesuje się człowekiem- na nic wołania, cmokania, piszczenie, wydawanie różnych dźwięków i inne cuda- Sonia ma człowieka w... nosie, boi się, sztywnieje, gdy się ją głaszcze), kopiującym zachowanie innych psów i tylko z nimi czującym się dobrze, nie zwracającym uwagi na opiekuna, który przecież powinien być głównym autorytetem. Zastanawiam się, czy tę metodę można kontynuować, czy nie wyrządzę Soni tym zamętu w główce (bo co będzie, gdy Baja znajdzie dom? a co jeśli Sonia trafi do domu bez innych psów?). Ona przykładnie idzie na spacer, ale tylko z Bajką. Sama- panikuje.
Czy można wykorzystać to na początku, by młoda zobaczyła, że nie taki świat straszny, a od czasu do czasu zabierać ją samą na spacery? Tak czy siak- jest psem w schronisku i to właśnie z psami spędza całą dobę, ze stosunkowo niewielkim kontaktem z człowiekiem. Nie wiem, co robić, bo im więcej się nad tym zastanawiam, tym większy mam zamęt w głowie. Może ktoś ma mądrą radę?

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Miałam bardzo podobną suczkę, też taką strachliwą. Wiem, co to "tańczenie" na szelkach xD

Masz bardzo dobre metody zachęcania psa do działania. Przeciętny właściciel już dawno by się na nią zdenerwował, pociągnął, krzyknął.

Przechodząc do sedna sprawy wydaje mi się, że Sonia powinna bardziej zaprzyjaźnić się z Tobą niż z innymi psami. Jeśli nie reaguje na Twoje polecenia (a wobec Bajki jest posłuszna) zacznij uczyć ją sama. Tylko Ty i pies. Wtedy można zbudować potrzebną do wychowania więź.

Najpierw spraw, by się przyzwyczaiła do do kontaktu cielesnego. Usiądź obok niej i nie patrz na nią. Wyciągnij rękę przed siebie ze smakołykiem, żeby pies się na niej skupił. Drugą ręką połóż na karku, kliknij (jeśli używasz klikera co w tym przypadku polecam) daj smakołyk i zdejmij rękę. Kliker trzymasz w tej samej ręce co smakołyk. Stopniowo zmieniasz miejsce dotykania, potem możesz zacząć się troszkę nad nią nachylać (wiele psów boi się nachylania).

Następnym krokiem będzie ćwiczenie komend poprzez zabawę, oswajanie z ludźmi itp.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Mam podobny problem, wiec nie chcę zakładać nowego tematu.
W schronisku całkiem przypadkiem nawinęła mi się strachliwa, dwuletnia sunia i chciałabym chociaż trochę jej pomóc.
Z tym że jej strach jest dośc specyficzny. W boksie sama się łasi do ludzi, chętnie je, merda ogonem. Natomiast wyciągnięta z boksu momentalnie podkula ogon, stresuje się. Spuszczona na wybiegu normalnie chodzi, węszy, ale jeśli człowiek wykaże nią zainteresowanie zamiera, nie interesuje jej wtedy nic, nawet smaki które tak chętnie zjada w boksie. Tylko siedzi i patrzy tymi wielkimi, cudnymi oczami. Drogę powrotną do boksu przemierza jak najszybciej się da, oczywiście z podkulonym ogonem. Jakby przerażało ją połączenie wolnej przestrzeni z człowiekiem. A osobno jest ok.
I tu moje pytanie, od czego z nią zacząć ? Jest sens wyciągać ją na zewnątrz skoro nie ma wtedy żadnego z nią kontaktu ? Ale z drugiej strony, jak przyzwyczaić ją do świata, bez pokazywania go jej..
Jak ją uspokoić kiedy jest na zewnątrz, pokazac że jest ok ? Próbowałam nawet wysyłac CSy, pooblizywałam się nawet, nie patrzyłam jej w oczy tylko w bok, nie podchodziłam do niej gwałtownie, kucałam cały czas.
Co mogę zrobic, macie jakiś pomysł ?

Dodam jeszcze tylko że w schronisku mam możliwość bycia tylko raz w tygodniu, czasem nawet trochę rzadziej.

Link to comment
Share on other sites

Jak najczęściej wyciągaj ją na spacery. Na początku można z innymi psami, potem wypadałoby spróbować samą. No i trzeba nagradzać wszystkie pozytywne zachowania, ale to wiesz :)
Generalnie było kilka podobnych przypadków w schronisku i wychodziły na prostą :) Wypłosz z H1 jeszcze w styczniu zamierał w bezruchu jak się do niego zbliżało i chciał zniknąć,a teraz mogę go swobodnie dotykać. Chociaż jeszcze trochę pracy przed nami bo co prawda dotyk toleruje, ale nie sprawia mu on przyjemności. Tylko że z nim jest o tyle dobrze że je smaczki na polu.
Lubię wyzwania, więc zamierzam zając się jeszcze tym jamnikiem z E7 który ostatnio nie chciał wyjść. Z nim będzie mega trudno. Bo jak się na niego popatrzy to automatycznie zamienia się w galaretę (gorzej niż mój pies u weterynarza).

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Potrzebuję rady osoby doświadczonej.
Chcę nauczyć około 7 letniego psiaka normalnego chodzenia na smyczy.
Problem z nim jest taki, że ma skłonności do wpadania w panikę, tj, kładzie się na grzbiet zaczyna skomleć i podgryzać smycz.
I teraz: Co robić kiedy taka panika będzie miała miejsce? Jak ją zakończyć, zniwelować?
Dodam tylko że psiak jest ze schroniska i na początku chcę z nim ćwiczyć na placu.

Link to comment
Share on other sites

Myśmy mieli taki przypadek. Chyba Koksik się nazywał. Pieron zaczynał gryźć (ludzi i smycz) jak wpadał w panikę. Trzeba było przeczekać tę histerię bo wiedział że jak to nie odnosi skutku to prędzej czy później będzie się musiał ruszyć.
Teraz w schronisku mam podobny przypadek. Suka na początku nie dawała sobie założyć smyczy na szyję. Ćwiczyłam z nią i już jej można włożyć smycz. Ale jak się z nią wyjdzie 2 kroki po za boks zaczyna się wariactwo. Rzuca się na smyczy, skacze, robi fikołki, gryzie smycz. Jak tylko z nią wyszłam te 2 kroki za boks dostałam sygnał od dziewczyn że wracają z resztą psów z boksu (na czas ćwiczeń z suką musiałam 5 innych psów wyekspediować na wybieg) więc musiałam sukę wciągnąć siłą do środka i na tym się skończyło. Następna próba wkrótce.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

[quote name='_ogonek_']Potrzebuję rady osoby doświadczonej.
Chcę nauczyć około 7 letniego psiaka normalnego chodzenia na smyczy.
Problem z nim jest taki, że ma skłonności do wpadania w panikę, tj, kładzie się na grzbiet zaczyna skomleć i podgryzać smycz.
I teraz: Co robić kiedy taka panika będzie miała miejsce? Jak ją zakończyć, zniwelować?
Dodam tylko że psiak jest ze schroniska i na początku chcę z nim ćwiczyć na placu.[/QUOTE]

W swojej schroniskowej karierze miałam takiego delikwenta. Przede wszystkim radzę kupić smycz w postaci metalowego łańcuszka (Mentos z którym pracowałam, smycz z tworzywa materiałowego przegryzał w sekundę). Unikniesz wtedy sytuacji, w której pies przegryzie smycz i w panice zacznie biec przed siebie, albo jeszcze inne cuda. Tak jak moja przedmówczyni mówiła- nie reagować na histerię psa, nie głaskać, nie odzywać się (a już na pewno się nie denerwować ;) ). Stój spokojnie, jak Budda i czekaj. W przypadku Mentosa trwało to czasem baaardzo długo (w schronisku nauczyłam się anielskiej cierpliwości). Gdy pies uspokoi się i wstanie, zacznie iść, słowem: zrobi coś, co jest pożądanym przez ciebie zachowaniem, to go nagradzaj smakołykiem i chwal entuzjastycznie. W przypadku Mentosa wszelkie udziwnione mowy, ochy i achy dawały dobry rezultat. Uwaga psa skupiała się na mnie, na tym co robię, zapominał się na chwilę i szedł parę kroków ładnie na smyczy. Więcej nie jestem w stanie pomóc, bo nie mam szerszej wiedzy, a nie lepiej nie szkodzić swoją chęcią pomocy ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_ogonek_']Potrzebuję rady osoby doświadczonej.
Chcę nauczyć około 7 letniego psiaka normalnego chodzenia na smyczy.
Problem z nim jest taki, że ma skłonności do wpadania w panikę, tj, kładzie się na grzbiet zaczyna skomleć i podgryzać smycz.
I teraz: Co robić kiedy taka panika będzie miała miejsce? Jak ją zakończyć, zniwelować?
Dodam tylko że psiak jest ze schroniska i na początku chcę z nim ćwiczyć na placu.[/QUOTE]
Jeśli pies na smyczy wpada w panikę, to najlepiej jest w tym momencie ukucnąć tyłem do psa i nie zwracać na niego uwagi. Obniżenie pozycji ciała człowieka powoduje, że pies czuje się bezpieczniej w jego obecności, a poza tym trudniej psu zdjąć wtedy obrożę (bo często wygibasy psa mają cel taki właśnie, żeby uwolnić się ze smyczy). Jak pies się uspokoi i podejdzie do Ciebie - pogłaszcz delikatnie po boku (uwaga! nie przekładaj ręki nad psem - głaszcz po tym boku, który jest po Twojej stronie).
Dla takiego psa smycz powinna być odpowiednio dobrana - np. skórzana, lekka smycz. Łańcuszek odradzam ze względu na dźwięki, które wydaje, a które dla psa są nieprzyjemne i mogą wywołać panikę. Ponadto pies powinien chodzić po domu w obroży z przyczeionym do niej krótkim sznurkiem (tak, żeby sznurek kończył się nieco powyżej klatki piersiowej psa). Chodzi o to, żeby pies przyzwyczaił się do obecności czegoś "dyndającego" obok szyi. Nauka chodzenia na smyczy powinna odbywać się najpierw w domu, w dużym pokoju ;) Potem na znanym terenie bez rozproszeń, a dopiero potem na normalnym spacerze.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...