Jump to content
Dogomania

!Airedale i inne (prosimy zakladac oddzielne tematy!)!


Recommended Posts

Posted

[quote name='Flaire']Teraz lecę do dentysty, ale jak wrócę, mogę napisać na czym polega kontrowersja jeśli chodzi o prześwietlanie profilaktyczne bezobjawowych zwierząt nie przeznaczonych do rozrodu - jeśli to kogoś interesuje.[/quote]

czyli taka profilaktyka w ogole nie ma racji bytu? oczywiscie mowa o bezobjawowych przypadkach

  • Replies 23.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • Flaire

    3356

  • INA

    1370

  • borsaf

    1264

  • zadziorny

    1221

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Flaire']

Więc moim zdaniem, nie bardzo ma sens przywożenie psa z zachodu do Polski na zabiegi weterynaryjne - a właśnie o to pytała fjolka. Taka jest moja opinia; niewątpliwie inni uważają inaczej.
[/quote]

no niezupelnie o to pytalam;) ale zgadzam sie, ze mija sie z celem prywozenie psa ekstra na zabieg do polski, jesli mozna zrobic to na miejscu w lepszych warunkach, natomiast nie widze nic zlego w korzystaniu z tych uslug przy okazji pobytu w kraju, zwlaszcza jesli mamy rownie dobrych specjalistow i nie chodzi o leczenie tylko, np. rtg

Posted

[B]Fjolka[/B], ja bym na Twoim miejscu poprostu uważała na Sezama, zeby sie nie przemęczał głównie skakaniem. Niech biega, płewa ale jak najmniej skacze. Tak to widzę, ale moze inni cos dodadzą bo ja nie fachowiec.
Jak zrobisz rtg i dostaniesz diagnozę: na dwoje babka wróżyła, tez każa ci profilaktycznie psa do 2 lat nie obciążac zbytni i po ukończeniu 2 lat przyjśc do kontroli. Jeżeli pies nie ma żadnych objawów to bym sobie darowała to rtg teraz

Posted

Gabinet rtg na AR we Wrocławiu jest wyposażony świetnie. Ja tam Safrę prześwietlałam. To bylo jakieś 5 lat temu, już wtedy bylo wszystko skomputeryzowane

Posted

[quote name='fjolka']przede wszystkim ja ciagle zastanawiam sie czy [U]w ogole[/U] w tym wieku trzaskac mu rtg, bo zdaje sobie sprawe, ze wyniki nie beda miarodajne:roll: [/quote]Ja bym nie "trzaskała" jeśli rodzice są zdrowi (byli prześwietlenie) i nie ma takiej potrzeby. Co to znaczy "nie ma potrzeby"? A no znaczy to, że nie ma potrzeby zdiagnozowania kulawizny czy innego niepokojącego objawu.

Więc teraz trochę o wspominanej przeze mnie kontrowersji na ten temat. Weci sa dwóch opinii. Pierwsza opinia głosi, że należy wszystkie szczeniaki - a w każdym razie szczeniaki wszystkich zagrożonych ras - poddawać profilaktycznie prześwietleniom pod kątem dysplazji, i że należy robić to bardzo wcześnie, w wieku 4 miesięcy. Dlaczego? Dlatego, że tak wczesnie wykryta dysplazja może być "naprawiona" stosunkowo prostym zabiegiem chirurgicznym, ale ten zabieg musi być wykonany przed ok. 20 tygodniem życia. Więc zalecenie zwolenników wczesnego prześwietlania jest żeby prześwietlić w wieku 4 miechów i jeśli prześwietlenie wykaże nieprawidłowości - natychmiast operować. Oczywiście tak "naprawione" zwierzę nie powinno być używane do rozrodu.

Więc teraz o drugiej opinii. Coraz więcej badań wykazuje, że wiele z przypadków "dysplazji" widocznej na zdjęciach, nigdy później nie powoduje żadnych objawów... :crazyeye: Prześwietlając więc wszystkie psy jak leci "profilaktycznie" wykryjemy wiele przypadków "dysplazji", o których nigdy byśmy się bez takiego profilaktycznego prześwietlenia nie dowiedzieli - NIGDY, bo pies nigdy nie wykaże objawów. Co więcej, sporo takich psów zostanie profilaktycznie zoperowanych całkiem niepotrzebnie... Jeszcze pół biedy jeśli operacja jest ta mało inwazyjna, o której wspomniałam wyżej. Ale są weci, którzy radzą operować zwierzęta metodami o wiele bardziej inwazyjnymi (łącznie z metodami dawno już raczej odrzuconymi na zachodzie :roll:), pomimo że zwierzęta te nie wykazują żadnych objawów. Faktem jest, że część z tych zwierząt z czasem zacznie objawy okazywać. Ale wedle badań, większość z nich może objawów nie dostać NIGDY - więc z punktu widzenia objawów, operowane sa zdrowe zwierzęta. A jedna z operacji (ta już raczej nieużywana na zachodzie) polega na podcinaniu lub całkowitym przecinaniu mięśnia, a więc w pewnym sensie okalecza zdrowe zwierzęta. Takie operacje były zalecane przez niektórych wspomnianych tu specjalistów odnośnie zwierząt, które później żyły długo, szczęśliwie i bezobjawowo (i które przez innych specjalistów były uznane za zdrowe).

Tak więc ja podchodzę teraz do profilaktycznych prześwietleń z dużą rezerwą. Na pewno będę je robić u zwierząt, które zamierzam rozmnażać, bo nie chcę dysplazji powielać. Natomiast nie bardzo widzę sens robienia prześwietlania innych zwierząt, szczególnie po 5 miesiącu życia, kiedy możliwość zrobienia tej małoinwazyjnej operacji już nam umknęła.

[quote name='fjolka']i troche mi przykro, ze zostalo to odebrane jako skapstwo z mojej strony i to kosztem zdrowia psa:shake:[/quote]fjolka - ja na pewno tak tego nie odebrałam. Raczej chciałam wyjaśnić, że w tym przypadku to nie jest tak, że tam za identyczne usługi płacisz więcej (choć to może też być prawdą w innych przypadkach) - myślę, że usługi zdecydowanie się różnią i ja bym wybrała tę w Niemczech.

Posted

a i jeszcze odnosnie wpisu do rodowodu, to jezeli w ogole zdecydujemy sie na zrobienie hodowlanki sezamowi to na zasadach kft czyli zdjecie nie wczesniej niz w 18 miesiacu(chyba :roll:) u niemieckiego specjalisty

Posted

[quote name='fjolka']natomiast nie widze nic zlego w korzystaniu z tych uslug przy okazji pobytu w kraju, zwlaszcza jesli mamy rownie dobrych specjalistow i nie chodzi o leczenie tylko, np. rtg[/quote]fjolka, ja nie wiem, jak sprzęt i specjaliści w Polsce z dziedziny ortopedii weterynaryjnej porównują się z tymi w Niemczech, więc moge tylko zgadywać. Wiem, że o sprzęcie takim, jaki widziałam w USA (chodzi o diagnostyczny sprzęt ortopedyczny) polscy weterynarze mogą tylko marzyć. Myślę, że w Niemczech jest podobnie, ale może się mylę. Z niemiecką weterynarią spotkałam się tylko raz, gdy pojechałam z Misią do Dortmundu na krycie mrożonką - więc wiem tylko, że sprzęt USG w najlepszych klinikach weterynaryjnych w Polsce nie umywa się do tego w maleńkiej dortmundzkiej lecznicy.

Co do konkretnych polskich specjalistów-ortopedów - nie będę się publicznie wypowiadać, bo to łamałoby regulamin, szczególnie że osobiste doświadczenie mam tylko z kilkoma. Jeszcze raz tylko powtórzę, że mając łatwy dostęp do niemieckich klinik, na pewno nie wiozłabym psa do Polski na prześwietlenie - nawet przy okazji wizyty. Ja sama do zagranicznych klinik nie mam łatwego dostępu, ale i tak w sprawie prześwietlenia zapewne pojadę za granicę.

Posted

[quote name='zachraniarka'] Na wszystkim można oszczędzać, ale nie na zdrowiu..[/QUOTE]

:crazyeye: :crazyeye: :crazyeye:

I to mowi ta, ktora chce swoje kolanko jakiemus polskiemu rzeznikowi zapodac :evil_lol:

I aby nie bylo ... ja tez uwazam, ze warunki w polskich szpitalach uragaja naszej godnosci i narazaja nas na nie polepszenie stanu zdrowia, ale POGORSZENIE :cool3:

W.

Posted

[quote name='Wind']:crazyeye: :crazyeye: :crazyeye:

I to mowi ta, ktora chce swoje kolanko jakiemus polskiemu rzeznikowi zapodac :evil_lol: [/quote]Ale tam chodziło przecież tylko o jej własne kolanko, a nie o kolanko jej psa!!! ;-)

Posted

[quote name='Flaire'](...)

Więc teraz trochę o wspominanej przeze mnie kontrowersji na ten temat. Weci sa dwóch opinii. Pierwsza opinia głosi, że należy wszystkie szczeniaki - a w każdym razie szczeniaki wszystkich zagrożonych ras - poddawać profilaktycznie prześwietleniom pod kątem dysplazji, i że należy robić to bardzo wcześnie, w wieku 4 miesięcy. Dlaczego? Dlatego, że tak wczesnie wykryta dysplazja może być "naprawiona" stosunkowo prostym zabiegiem chirurgicznym, ale ten zabieg musi być wykonany przed ok. 20 tygodniem życia. Więc zalecenie zwolenników wczesnego prześwietlania jest żeby prześwietlić w wieku 4 miechów i jeśli prześwietlenie wykaże nieprawidłowości - natychmiast operować. Oczywiście tak "naprawione" zwierzę nie powinno być używane do rozrodu.
(....)
[/quote]

[B]Flaire[/B] - czytam Twoją wypowiedź i widzę, że zupełnie inaczej (?) wygląda leczenie dyspalzji stawów biodrowych u zwierząt w stosunku do leczenia w ludzi (małych dzieci). To mnie dziwi, bo przecież szczenięta (czyli młode pieski) - jeszcze w tym wieku (4 miesiace) i do jakiegoś jeszcze okresu są na etapie rozwoju stawów i wzrostu kości . Czyli u młodych psów (szczeniąt) wyklucza się leczenie korygujące prawidłowy układ kostny i prawidłowy wzrost oraz rozwój panewek stawowych? Dzieci w wieku ok 3 m-ca życia z rozpoznaniem dysplazyjnym są korygowane specjalnymi poduszkami Freyki i potem - szynami ortopedycznymi, by właśnie w przyszłości uniknąć zabiegu. Po to jest ta terapia. A czy u młodych zwierząt nie prowadzi się leczenia zachowawczego (tym bardziej, że są też jakieś leki) - gdy jest już rozpoznanie pozytywne w kier. dysplazji? Smutne :-(. Małego człowieczka można leczyć - a pieska tylko operować :shake:???

Posted

[B]Sirion[/B] ;) - tyle to ja jeszcze pamiętam....że małe dzieci w tym wieku nie chodzą ... a pieski już od pierwszych dni są na 4- rech łapkach :evil_lol: ;) :p.
Lecz na mój prosty babski rozum ( baby ze Snickersa) sądziłam, że medycyna jest tak "posunięta" do symbolicznego przodu, że aż się wierzyć nie chce by operacja w tym wieku była jedynym rozwiązaniem i metodą leczenia :shake:. Widać jakiś niedokształcony niedowiarek jestem :evil_lol::evil_lol::evil_lol:... A Zach leczyła "Labka" w Hamburgu zachowawaczo i dało radę...To może i dla maluchów jest jakaś metoda???

Posted

[quote name='Kardusia'][B]Flaire[/B] - czytam Twoją wypowiedź i widzę, że zupełnie inaczej (?) wygląda leczenie dyspalzji stawów biodrowych u zwierząt w stosunku do leczenia w ludzi (małych dzieci). To mnie dziwi, bo przecież szczenięta (czyli młode pieski) - jeszcze w tym wieku (4 miesiace) i do jakiegoś jeszcze okresu są na etapie rozwoju stawów i wzrostu kości . Czyli u młodych psów (szczeniąt) wyklucza się leczenie korygujące prawidłowy układ kostny i prawidłowy wzrost oraz rozwój panewek stawowych? [/quote]Kardusiu, ja w ogóle nie wiem, jak bardzo dysplazja stawów biodrowych u dzieci przypomina tą u psów - sądzę, że nie bardzo... Anatomia jest inna, również tempo rozwoju jest zypełnie inne. Więc mnie nie dziwi, że sposobów, które sprawdzają się u dzieci, nie stosuje się u psów.
[quote name='Kardusia']Dzieci w wieku ok 3 m-ca życia[/quote]A to by się przenosiło na jaki wiek u psów? ;-) Chodzi o stopień rozwoju, oczywiście... U tak młodych psów nie da się jeszcze dysplazji nawet zdiagnozować, bo psy rodzą się zdrowe. U psów, dysplazja stawów biodrowych to choroba postępująca z wiekiem.

[quote name='Kardusia']A czy u młodych zwierząt nie prowadzi się leczenia zachowawczego (tym bardziej, że są też jakieś leki) - gdy jest już rozpoznanie pozytywne w kier. dysplazji? Smutne :-(. Małego człowieczka można leczyć - a pieska tylko operować :shake:???[/quote]Z tego co wiem, żadnych prawdziwych, sprawdzonych leków na dysplazję u psów nie ma. Używane leki dzielą się na dwie grupy - leki wspomagające stawy (takie jak glukozamina i chondroityna), które może pomagają, a może nie, ale na pewno dysplazji nie wyleczą, oraz leki przeciwzapalne typu NSAID, takie jak np. Rimadyl, które leczą głównie objawowo. Poza tym, leczenie zachowawcze u psów składa się z odpowiednich dawek odpowiedniego ruchu - najlepiej pływania - oraz utrzymywania odpowiedniej (nie za wysokiej) wagi. I to by było wszystko. Niemniej bardzo wielu psom to wystarcza.

Posted

[B]Flaire [/B]- smutno mi się zrobiło...i tyle... :-( Czyli nadal medycyna weterynaryjna jest pod zdechłym ....no nie wiem czym, bo na pewno nie pod psem :shake:...Jak tu rodzić małe pieski???:roll:???

Posted

[quote name='INA']ale jeśli pies znajdzie piłeczkę i dostanie ją - widomo weżmię do pyska --czy nie szkodzi mu taka nasączona piłka..:roll: [/quote]

[B]INA[/B] - zabij mnie, a nie wiem :flaming:. Jak zechcesz dowiedzieć się czegoś na temat szkolenia koni, to chetnie Ci pomogę :cool3: a w kwestii szkolenia psów, to mogę juz tylko namieszać, może wsadzają te dragi do środka piłki, nie widać, my nie czujemy, ale pies tak?

[B]FLAIRE [/B]- rozkleiłam dziś uszy potworowi, były przyczepione przez 23,5 doby :evil_lol:
jeszcze mi sie podobają, niech polata z nimi ok 10 dni, zobaczymy jak będą teraz odstawać :crazyeye: a najwyżej potem zgłoszę się do Ciebie na kolejna porcję klejenia. Albo wczesniej, jak nie wytrzymam nerwowo od patrzenia na te słuchawy :diabloti:

Posted

[quote name='Kardusia'][B]Borsaf [/B]- zgadzam się z Twoją opinią co do wieku psa. Ja robiłam to badanie gdy Dolka miala 2,5 roku. No chyba,że jest wskazanie medyczne do wcześniejszego prześwietlenia, ale jeżeli coś jest nie tak ze stawami, to z reguły ujawnia się w wieku 9-12 m-cy.[/quote]


Z tego, co mi wiadomo wiążące badanie powinno sie wykonywać po 15 mies życia.

Posted

[QUOTE]Natomiast z różnych stron docierają do mnie bardzo dobre opinie o dr Janickim z Warszawy. I właśnie myślę czy się do niego nie wybiorę z Ludwiśkiem.[/QUOTE]
Miałam z tym panem kontakt, co prowda tylko listowny i telefoniczny, ale myślę że to świetny specjalista :) kiedy jest jakiś problem ze stawami itp polecają go 2 najlepsze lecznice w Białymstoku

Posted

Przeczytałam historię bulika i strach mnie obleciał...czy właściciel mówił kiedy zaczęły się te problemy ??
Co do terapii Zorki ;) to: może była skuteczna ale rzeczywiście kontrowersyjna ( nie zdobyłabym się na coś takiego ) i przy bulikach raczej nie ma zastosowania bo one hmmmm potrafią bicie potraktować jak coś przyjemnego, a chyba nie o to chodzi :roll:

Posted

[quote name='Martini***']Przeczytałam historię bulika i strach mnie obleciał...czy właściciel mówił kiedy zaczęły się te problemy ??
[/quote]
[B]Martini - [/B]Najogólniej rzecz biorąc zaczęły się "od początku", ale nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie co to znaczy. Wiem tyle, że warczał jak coś mu się nie podobało (np.inny pies przy jego misce) już w pierwszym dniu pobytu w nowym domu i podgryzał też od początku, ale nie wiem na ile "po szczeniacku", a na ile celowo i złośliwie. Podejrzewam, że podgryzał na oba te sposoby, ale właściciele początkowo niekoniecznie musieli zdawać sobie z tego sprawę...

[B]INA [/B]- Weszłam na "czym bawią się wasze terriery" i widziałam, że Ty o zakupie Konga myślałaś już w marcu 2005, czyli prawie dwa lata temu! :crazyeye: :lol: Nie ma co, szybko podejmujesz decyzje! :evil_lol: :eviltong: :cool3:
Zamówiłaś go w końcu? :lol:

Posted

Witaj Martini - myśl że ta wizyta to nie tylko na chwilę:razz:

[quote name='fjolka']a z drugiej strony to wychodzi na to, ze w polsce strach poddac psa jakimkolwiek zabiegom wymagajacym narkozy? i nie mam na mysli tu przypadkowych wetow, u ktorych strach nawet w najprostszych sprawach psa leczyc
[/quote]
właśnie ja odnoszę takie samo wrażnie...a potem się dziwicie, że operacje Vigo ciągle odkładam na potem:razz:

[quote name='Flaire']
, leczenie zachowawcze u psów składa się z odpowiednich dawek odpowiedniego ruchu - [U]najlepiej pływania[/U] - oraz utrzymywania odpowiedniej ([U]nie za wysokiej) wagi[/U]. I to by było wszystko. Niemniej bardzo wielu psom to wystarcza.[/quote]
Uważm, że Vigo dzielnie reazlizuje program leczenia zapobiegawczego:evil_lol: :razz:
[quote name='Terriermania'][B]INA[/B] - zabij mnie, a nie wiem :flaming:. Jak zechcesz dowiedzieć się czegoś na temat szkolenia koni, to chetnie Ci pomogę :cool3: a w kwestii szkolenia psów, to mogę juz tylko namieszać, może wsadzają te dragi do środka piłki, nie widać, my nie czujemy, ale pies tak? [/quote]
Tylko nie strzelaj ;) ...ciekawiło mnie to bo.... chciałam obalić obiegową opinnie że.......się uzależnia od narkotyków nie piłeczek;) ale w sumie brakło mi zawsze argumentów aby do końca bronić swojego stanowiska...i dopowiadałam zawsze coś od siebie nie widząc czy to zgodne z prawdą:cool3: :roll:

Posted

[B]Anisha[/B] - na jakim etapie jest Twoje zamówienie trymerów ? Pisz - bo jak nie to pomożemy :roll:.

Ciekawa jestem jak to Kongo (ten termoforek ze smakołykami :evil_lol:) sprawuje się w realu? Czy ktoś z Was juz to zakupił?
Moja Dolinda ostanio ma niezłą - swoistą zabawę :evil_lol:, pół nocy sterczy z przyklejonym nochalem do szyby tarasowej, postękuje, jęczy, sapie i chyba wypatruje kunek. A już tak od 20 -tej, jak się ściemni tak dobrze, to urwanie pędzla z tym "polowaniem" na kuny. W dzień chce spać a w nocy gdacze i prycha nosem pod drzwiami non stop. Bywa tak,że siedzi pod drzewem jak zamurowana (a nic tam nie widać :shake:) i za chiny nie odpuści sobie tej przyjemności. Mój sąsiad twierdzi,że u niego kuny latają po dachu. Może faktycznie i u nas je widać? Przecie to las...:roll:

Posted

[quote name='Anisha']
[B]INA [/B]- Weszłam na "czym bawią się wasze terriery" i widziałam, że Ty o zakupie Konga myślałaś już w marcu 2005, czyli prawie dwa lata temu! :crazyeye: :lol: Nie ma co, szybko podejmujesz decyzje! :evil_lol: :eviltong: :cool3:
Zamówiłaś go w końcu? :lol:[/quote]
:eviltong: :eviltong: :eviltong:
Wtedy w marcu 2005 - myślałm o jakieś cud zabawce dla Vigo wtedy jeszcze maluszka:lol: ale po namyśle zrezygnowałam m.i. dlatego, że trudno było przedostać się w domu przez nagromadzone pluszaki , gryzaki, piszczące cuda i cud piłeczki ze sznureczkiem i bez ,czysczące zęby .. idt Teraz po czasie okazło się, że żadna z nich nie zdała egzaminu w krokodylej paszczy mojego paskuda albo się po prostu znudziła:cool1: wiec teraz zdecydowanym krokiem :p wskoczyłam do Psiego Raju i po radach Mokki i przemyśleniach osobistych w ciągu 5 minut złożyłam zamówienie na czerwony Kong L - 10 cm ( zamówiłam taki średni aby był także do aportu) jeszcze nie dostałam bo nie mają w magazynie dostałam info że muszę poczekać kilka dni:mad: - mam nadzieję, że do gwiazdora dostarczą...

Posted

[B]Ina [/B]- To nie wiem o którym piszesz?:roll:??
o tym?:

[url]http://www.e-pet.pl/index.php?a=tp&id=158[/url]

czy o tym?:

[url]http://www.e-pet.pl/images/towary/3380_l.jpg[/url]

Posted

[B]Kardusiu,[/B] w tym pierwszym linku ja w ogóle nie widzę żadnego Konga, natomiast ten drugi to "flyer", czyli się nim rzuca, a nie napycha smakolami - [B]INA[/B] chyba chciała taki do napychania, zwłaszcza, że pisała o rozmiarze L i 10 cm. Ja też o czymś takim myślę, ale zaczekam na opinię INY, albo raczej Vigusia (ustami, lub raczej rączkami INY), bo ta będzie bardziej miarodajna. :lol:

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...