Jump to content
Dogomania

!Airedale i inne (prosimy zakladac oddzielne tematy!)!


Recommended Posts

Posted

[quote name='zadziorny']Zagrożenie hipotetyczne i zagrożenie realne to są dwa [b][i][u]skrajnie[/u][/i][/b] odmienne zagrożenia :roll:[/quote]Tu akurat nie chodzi mi o zagrożenie. Chodzi raczej o każdą decyzję, co do której nie możesz mieć 100% pewności co do tego, czy jest właściwa, a która może zaważyć na zdrowiu czy życiu. Każda taka decyzja to w pewnym sensie "zabawa w Boga" - tylko o to mi chodzi.

I jeszcze co do tego zagrożenia, realnego czy tez nie. To, co Ty nazywasz zagrożeniem "realnym", ja nazywam po prostu "zagrożeniem o większym prawdopodobieństwie". Ciągle przecież czyta się o przypadkach, w których lekarze radzili leczyć i grozili w przeciwnym razie poważnymi skutkami, a pacjent zignorował rady, nie leczył się i wyzdrowiał. Skąd to się bierze? Ano właśnie stąd, że medycynę znamy zbyt słabo, żeby cokolwiek wiedzieć na pewno. Wszystkie zagrożenia są więc w pewnym sensie zagrożeniami, które nazywasz "hipotecznymi" - różnimy się tylko tym, jakie prawdopodobieństwo robi z zagrożenia "hipotecznego" zagrożenie realne. Dla mnie, wystarczy te 25%, a dla Ciebie musi być znacznie więcej.

  • Replies 23.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • Flaire

    3356

  • INA

    1370

  • borsaf

    1264

  • zadziorny

    1221

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Nitencja']Eclairs jakiej bolonki ?? :o[/quote]Nitencja, chyba [url=http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=19673&postdays=0&postorder=asc&start=738]tej[/url]. :D

Posted

Pamiętam jak mój 9-cio letni Beruszek zachorował na prostatę i stanęliśmy przed koniecznością wykastrowania go, mieliśmy ogromny dylemat czy kastrować go fizycznie czy chemicznie. Po burzliwych dyskusjach zdecydowaliśmy się na kastrację fizyczną, by oszczędzić psu wątrobę. Wybraliśmy też weta, który zabieg przeprowadzał w narkozie wziewnej. Kastracja udała się wyśmienicie, pies bardzo szybko doszedł do siebie, szwy się same rozpuściły, ale... jako skutek uboczny wystąpiła pewna komplikacja... Mianowicie atropina użyta do narkozy uszkodziła Beruszkowi mięśnie regulujące pracę źrenic i w efekcie pies do końca życia miał te źrenice rozszerzone na maxa. Widział, ale to już nie było to samo.
Szukałam dla niego ratunku od razu po operacji, chodziliśmy po różnych wetach, jeden nawet ponoć specjalista od okulistyki, trafiliśmy nawet do pani prof. dr hab. z Akademii Medycznej w Gdańsku - wszystko na próżno. Przy okazji pobytu w Warszawie u dr Narojka zahaczyliśmy o dr Garncarza i Bery w zasadzie do końca życia był leczony na oczka i nie było żadnej poprawy.
Tak więc czasami decyzja, choć skrupulatnie przemyślana pod takim kątem, aby jak najmniej zaszkodzić psu, może przynieść nieoczekiwany skutek w zupełnie innej dziedzinie.
I nie ma tu mądrych :(
Do dzisiaj mam wyrzuty sumienia, że poszłam do tej lecznicy, do której poszłam. Bo być może gdybym poszła do swojego weta, który by dał normalną narkozę, jaką Bery miał kilka razy, to z oczkami nic by się nie stało. To był mój wybór, a pies cierpiał...

Posted

[quote name='Eclairs']...wszyscy namawiali mnie do "chwycenia go twardą reką". I w końcu uległam i chwyciłam. I chyba przedobrzyłam :wink: (ale to wszystko dla dobra dzidziusia ) Mały dostał taki wycisk na szkoleniu, zwykłych spacerach i nawet w domu, że teraz to chyba zamienił się w ONa :wink: [/quote]
Czy możesz mi wyjaśnić jakich metod użyłaś do tego chwytania? Bo Deryl ostatnio miewa swoje zdanie na temat posłuszeństwa, zgoła odmienne od mojego, a egzamin z obedience już za pasem... Może i ja bym go tak chwyciła? Niechby stał się na chwilę ON-kiem :D

Posted

[quote name='Ali26762']Czy możesz mi wyjaśnić jakich metod użyłaś do tego chwytania? [/quote]
Ja też poproszę, chętnie zamienię sucz na ONa, bo ona nawet trochę podobna do ONa :fadein:

Posted

Witam,

Regonik zmeczony emocjami związanymi z przyjazdem gości zasnął. co prawda nie na żabie, ale na swojej małpie.

[URL=http://imageshack.us][img]http://img83.imageshack.us/img83/3694/regonikpi8xa.jpg[/img][/URL]

Posted

On nie taki znów suodki ten sceniak. Ta pluszowa malpa to taka maskotka pod drzwi lub na okno, jego ulubiona, bo... nie dodalam, że oprócz emocji Regon nmietnie ja skopulowal i w objęciach "ukochanej" zasnął.
To był widok!, jak sie przedtem widzialo akcję.

Plama pod małpą to sprawka ogryzania ucha świńskiego przez Regona.
Suodki sceniak, tylko wykładzina do czyszczenia, bo praniem ręcznym nie schodzi.

Posted

Zadziorny-Regonik uprawia z małpą seks bezpieczny pod każdym wzlędem :evilbat: czyli Borsaf nie ma co liczyc na potomstwo z tego związku :wink:
A uszy wędzone sa be, bo nietylko plamia ale i cuchną przeokropnie :evil:

Posted

[quote name='niedzwiedzica']uszy pachna pięknie w momencie zakupu-jak psy pomemlaja,zaczynaja pzrerażliwie smierdzieć[/quote]
Życie wędzonego ucha trwa w moim domu jakieś 5 minut... nigdy nie zauważyłam, żeby zaczęło w tym czasie śmierdzieć... :lol: Pachnie wędzonką, a po konsumpcji równie apetycznie pachnie moja sucz i zastanawia się czy powinna poobgryzać swoje "wędzone" łapki.

[b]Borsaf[/b], zdjęcie jest najsłodsze na świecie! :angel:

Posted

Najlepiej nie kupowac wcale :evilbat: Moje dostaja suszone żwacze-tez cuchną,ale sunie wcinają je szybciutko i plam nie ma i smrodku tez nie :wink: no i skórki Bravo,ale jakos ich tak do końca nie zjadaja, potem mi po domu zalegaja resztki :o

Posted

A moja biała często dostaje wędzone uszy, ale memła je jakiś tydzień - mimo to do tej pory nic takim uchem nie wybrudziła... :o Jak była młodsza, radziła sobie ze średniej wielkości uchem w przeciągu 1-2 godzin; teraz woli się delektować. :wink: A mi ten zapaszek nie przeszkadza. :lol: Najgorsze są uszy wewnętrzne - fuuuu, to dopiero smród! :evilbat: Nawet Luce nie podchodzi. 8) Albo takie pałki nazywane "bykowiec", chociaż nie wiem, cóż to za część ciała. :roll: :wink:
Ja kupuję uszy w sklepie mięsnym (ludzkim :D zresztą świetnym :wink: ) - mam pewność, że to jest świeże i wędzone tym samym sposobem, co mięsko dla ludzi. :D

Posted

A moja biała często dostaje wędzone uszy, ale memła je jakiś tydzień - mimo to do tej pory nic takim uchem nie wybrudziła... :o Jak była młodsza, radziła sobie ze średniej wielkości uchem w przeciągu 1-2 godzin; teraz woli się delektować. :wink: A mi ten zapaszek nie przeszkadza. :lol: Najgorsze są uszy wewnętrzne - fuuuu, to dopiero smród! :evilbat: Nawet Luce nie podchodzi. 8) Albo takie pałki nazywane "bykowiec", chociaż nie wiem, cóż to za część ciała. :roll: :wink:
Ja kupuję uszy w sklepie mięsnym (ludzkim :D zresztą świetnym :wink: ) - mam pewność, że to jest świeże i wędzone tym samym sposobem, co mięsko dla ludzi. :D

Posted

[b]niedźwiedzica [/b]- [b]nitencja[/b] mamle uszy razem z psiurami ,a potem zapija pifkiem. :P :D :lol: :wink:
Wiem, bo mi powiedziała.....sam spróbowałem i przyznam ,że po 5 pifie wszystko już mi pachniało :D :D :D :P :wink:

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...