Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 9.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='furciaczek']tak rodzice adoptowali mnie jak mialam 4 lata...[/quote]

:-o :-o :-o szczerze mówiąc to jestem w szoku, jeszcze nigdy nie spotkałam osobu, która jest tak jak ja adoptowana... ja byłam sporo mniejsza jak mnie wzięli, miałam 7 miesięcy. Mama opowiadała mi, że kiedy chodziła po domu małego dziecka to było bardzo dużo dzieci i kiedy podeszła do mojego łóżeczka to zaczęłam bawić się jej pierścionkiem. Wtedy też stwierdziła, że będę należała do tej rodziny... wydaje mi się, że to był idealny wybór, piękniejszego prezentu od życie dostać nie mogłam... tylko szkoda, ze teraz to życie mi ten prezent odebrało... to tak boli... :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-(

Posted

Luizo opisałaś dokładnie moje wspomnienia sprzed lat - codzienne wizyty w szpitalu, kroplówki, podłączanie butli... To była nasza rodzona Mama. Do ostatniej chwili wcale mnie nie rozpoznawała chociaż w ostatniej chwili na kilkanaście minut odzyskała mowę... tylko że mówiła do mnie Robciu...(tzn. widziała mojego młodszego brata a nie mnie..)
A narazie wracając do teraźniejszości - trzymam za Ciebie kciuki jutro! - będzie dobrze!
Pozdrawiam Ewa

Posted

ojej, wywołałam u Ciebie wspomnienia przepraszam, ale chociaż Ty wiesz co czuję... ja już w nic nie wierze i w nic wierzyć nie chce, łzy mi po polikach płynął, a ja nie mogę ich ani wytrzeć, ani zatrzymać... dlaczego to tkak jest, niech mi ktoś odpowie, dlaczego? czy ja nigdy odpowiedzi nie dostenę... jeśli nie odpowiedź, to chociaż chciałabym mamę na chwilę zobaczyć i spytać się czemu mnie zostawiła, porzuciła na pastwe losu...:-( :-( :-( :-( :-( :-(
Ja tego nie rozumiem, do głowy mi to wszystko nie wchodzi... ojej... myślę o gwiazdce... i chce mi się krzyczeć... płakać z całych sił. Nie wierze, że nie zrobię mamie prezentu gwiazdkowego... ani też urodzinowego... będę sama ubierała choinkę, a święta spędze u tego pieprzonego ojca... :/ wściekła jestem, chce być w domu, a MAMĄ!!!!!!!! CO JA MAM ROBIĆ? KTO MI POWIE??? ja nie chce, żeby tak było jak jest, nie chce, nie chce, nie chce!!!!!!

Posted

[quote name='Cerber']:-o :-o :-o szczerze mówiąc to jestem w szoku, jeszcze nigdy nie spotkałam osobu, która jest tak jak ja adoptowana... ja byłam sporo mniejsza jak mnie wzięli, miałam 7 miesięcy. Mama opowiadała mi, że kiedy chodziła po domu małego dziecka to było bardzo dużo dzieci i kiedy podeszła do mojego łóżeczka to zaczęłam bawić się jej pierścionkiem. Wtedy też stwierdziła, że będę należała do tej rodziny... wydaje mi się, że to był idealny wybór, piękniejszego prezentu od życie dostać nie mogłam... tylko szkoda, ze teraz to życie mi ten prezent odebrało... to tak boli... :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-([/quote]


dobrze napisalas " piękniejszego prezentu od życie dostać nie mogłam... "

mialas to szczescie ze znalazlas kogos kto cie kochal i zyl dla ciebie...
i caly czas nosisz ja w sercu i jakas czastka niej zostala tu na ziemi i jest przy tobie...

a mi tata opowiadal ze szedl sobie korytazem w domu malego dzicka i nagle jakies male g...enko sie przyczepilo mu do nogi i jak to on stwierdzil..."no co mialem robic musialem juz cie wziasc"
przez ponad rok czasu nieodezwalam sie slowem, rodzice pogodzili sei z faktem ze jestem niemowa, az tu ktoregos dnia wychodzili oboje do miasta (niegdy wczesniej mnie samej nie zostawiali, zawsze ktores bylo ze mna) a ja zucialam sie na ziemie i zaczelam plakac i krzyczec "mamo tato niezostawiajcie mnie"...
chyba niepowinnam tu tego pisac, nio ale ja tez niemaialam nigdy okazji poznac kogos ktos jest w podobnej sytuacji i ponioslo mnie...przepraszam

Posted

[quote name='furciaczek']dobrze napisalas " piękniejszego prezentu od życie dostać nie mogłam... "

mialas to szczescie ze znalazlas kogos kto cie kochal i zyl dla ciebie...
i caly czas nosisz ja w sercu i jakas czastka niej zostala tu na ziemi i jest przy tobie...

a mi tata opowiadal ze szedl sobie korytazem w domu malego dzicka i nagle jakies male g...enko sie przyczepilo mu do nogi i jak to on stwierdzil..."no co mialem robic musialem juz cie wziasc"
przez ponad rok czasu nieodezwalam sie slowem, rodzice pogodzili sei z faktem ze jestem niemowa, az tu ktoregos dnia wychodzili oboje do miasta (niegdy wczesniej mnie samej nie zostawiali, zawsze ktores bylo ze mna) a ja zucialam sie na ziemie i zaczelam plakac i krzyczec "mamo tato niezostawiajcie mnie"...
chyba niepowinnam tu tego pisac, nio ale ja tez niemaialam nigdy okazji poznac kogos ktos jest w podobnej sytuacji i ponioslo mnie...przepraszam[/quote]


dlaczego nie powinnaś o tym pisać, dlaczego mnie przepraszasz??? ja nie mam o tym gdzie pisać więc piszę tu, ponieważ jestem z wami za nim jeszcze mama zmarła i byłam z wami w dniu jej śmierci i z wami się dziele moimi troskami (nie potrafię ineczej, w sumie to masz rację nie powinnyśmy tu o tym pisać), no ale w takim razie gdzie????
Mi jest nadal smutno i nadal mi cieknął łzy po polikach jak oszlałe... :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-(

Posted

Luziko mi chodzilo o to ze niepowinnam pisac o sobie i swoich uczuciach w twojej galerii:oops:

wyplacz sie pozadnie, moze wyjdz z Cerberem na spacer? ochloniesz troszke... chialabym ci jakos pomoc ale niepotrafie:-(
jesli chcialabys sie wyplakac, albo sie na kims wyzyc to wal do mnie...
musisz byc silna i niepoddawac sie, wieze w ciebie, jestes silna kobitka i napewno sobie wszystko poukladasz...

Posted

[quote name='furciaczek']Luziko mi chodzilo o to ze niepowinnam pisac o sobie i swoich uczuciach w twojej galerii:oops:
[/quote]

aha rozumiem...

Nie potrafię... oglądam kasete wideo na której jest mamusia ze mną jak miałam 4 lata... to było tak dawno, ale mama się prawie nic nie zmieniła... BOLI... farciaczek dziękuję, cieszę się, ze jesteś ze mną.... :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-(

Posted

[B]to jak juz o tym mowimy to moj brat cioteczny jest adoptowany,on wie o tymi niestety wiedza to jego rowiesnicy bo zdaza sie ze ma z tego powodu przykrosci,jego mama a moja ciocia czesto chodzi do szkoly,mi sie tez raz zdazylo isc w tej sprawie.a co do tego filmu to widzialam ale niestety nie slyszalam muzyki bo usunelam jakis sterownik:/[/B]

Posted

[B][COLOR=blue]Luziko ja podobnie nie byłam jeszcze w takiej sytuacji :( Jedna z bliskich osob jaką straciłam był mój dzidek, wiec po części Cię rozumiem kochana... wiem jak wiele pytań przychodzi do głowy, jak wiele łez sie wylewa :(:(:([/COLOR][/B]
[B][COLOR=#0000ff][/COLOR][/B]
[B][COLOR=#0000ff]Jestem z Tobą kochana :*[/COLOR][/B]

Posted

Luizo, sama już nie wiem, co mam ci napisać... jak pocieszyć... jedyne co mogę zrobić to modlić się za duszę twojej mamy..
Trzymaj się cieplutko i pamiętaj, że czas w końcu leczy rany...:calus: :calus: :calus:

Posted

[I]:-(oj i tu dzisiaj też tak smutno ...
A ja tak na Was liczyłam że się uśmiechnę :cool3:.
Mówimy na ,,to''LOS , ale dlaczego czasami bywa on dla jednych okrutny zabiera to co najcenniejsze ...innym daje wszystko ...
i czy chcemy czy nie musimy przyjąc to co nam daje ...

[/I]

Posted

Cóż mi okrutny los na szczęście jeszcze rodziców nioe zabrał. Na razie tylko oddalił ich ode mnie.. Zabrał za to dziadka i prababcię i wiem jak wtedy sie czułam więc wyobrazam sobie co musisz Ty przeżywać... Cos znacznie gorczego...:-( Współczuje z całego serca!
Ale prawda jest taka, że trzeba życ dalej! Bo Twoja mama na pewno by chciała, żebyś żyła i żebyś żyła szczęsliwa!! Jeśli Ty jestes szczęśliwa to Ona tam na górze też na pewno sie śmieje! Nioe chciałaby żebyś płakała...
Mój TZ np straził swoja najlepsza przyjaciółkę. Popełniła samobójstwo... Na dodatek była w ciąży. A on czuł sie winny jej śmierci i nie wiem czy dalej tak nie jest tylko, że w mniejszym stopniu, bo przybył do niej o 5-10 minut za późno i jej nie uratował. Dostał od niej pierścionek, który miał dac osobie która pokocha. I może to bedzie mało skromne ale przez dłuuugi czas dopóki mnie nie poznał to tylko pił, palił i sie obijał, był sam, wszystko miał w d i nie chiał życ. Jeździł na motorze z nadzieja , że sie zabije. Az poznał mnie i zaczął wreszcie żyć! A ja ten pierścionek nosze na palcu z duma. I nie chodzi tu o jakieś chwalenie sie tylko o To ze Ona chciała żeby Paweł był szcześliwy i skoro jest to ona na pewno tez . I tak jest tez w przypadku Twojej mamy i Ciebie. I na pewno tez kiedys poznasz osobe, która pomoże Ci w Twoim smutku, pokaże nowe zycie inne, nie lepsze, nie gorsze ale szczęśliwe. Oby tak było! Tego Ci życze z całego serca!!
A melodii gdy posłuchałam to sie poryczxałam... Miałam przed oczami Otisa i dalej rycze jak bóbr.. Piękne...

Posted

Luiza nie masz mnie za co przepraszać - i tak o swoich najbliższych zawsze będę pamiętała. U mnie już minęły lata - nie czytałam Galerii ale widzę że dla Ciebie to jest jeszcze całkiem świeża rana i nieutulony upływem czasu ból.
Najważniejsza jest świadomość że w takim trudniejszym momencie masz gdzie się wyżalić i wypłakać i ktoś Cię wysłucha - a jak widzisz jest nas tutaj dużo - inni byli przy Tobie cały czas ja dopiero dołączam...
Nie wiedziałam o jakim linku mówicie - dopiero teraz w domu to wysłuchałam - melodia prześliczna a mnie przypomina jeszcze Innego Pieska - Mojej Bliskiej Koleżanki, Która nawet nie wiem czy to zna...ale teraz to już nie pora żebym Jej to posyłała...zresztą gdyby kiedyś czytała mój post będzie wiedziała o Kim myślę...
Jutro mocno trzymam kciuki
Pozdrawiam Ewa

Posted

Hej Luiza :*
ciesze sie ze dobrze Ci poszedl polak, zobaczysz tak samo bedzie jutro z angolem i w piayek z hista(tez zdajesz rozszerzona????)
trzymaj sie cieplutko pamietaj ze my trzymamy za Ciebie kciuki jutro i w piatek bedzie dobrze dasz rade:calus::calus::calus::calus::calus:

Posted

chcialabym Cie jakoś pocieszyc ,ale nie wiem jak :shake: .Jest mi przykro ,ze tyle smutku i nie sprawiedliwosci niektorzy musza znosic :-( .Jednak dzis jest zle ,ale jutro bedzie juz lepiej...

Posted

Luizka uśmiechnij się, jesteś młoda, ładna, mądra. Przed Tobą całe życie, mama na pewno spogląda gdzieś z obłoków i chce byś była szczęśliwa. Sama wiesz, że życie jest tak krótkie, szkoda go marnowac na zamartwianie się.

Posted

[B]Ola - [/B]najważniejsze, ze jesteś.... dziękuję...

[B]Ala[/B] - ehhh niestety dziś mnie zabrało, jak wczoraj byłam u psychologa i było dobrze, tak dzis jak tylko posłuchałam tej melodii, wspomnienia powróciły. Wiesz ja chyba jeszcze innej odpowiedzi szukam na moje pytania, ale chyba tylko Bóg może mi na nie odpowiedzieć i to chyba tylko w dniu, kiedy przed nim stanę twarzą w twarz...

[B]Wyjątek[/B] - ojej to co napisałaś też jest smutne. Prawda jest taka, że niestety każdy w zyciu musi swoje wycierpieć, świat bez cierpienia (czy to psychicznego czy fizycznego) nie mógłby chyba istnieć, bo byłby zbyt piękny...


[B]Czoko [/B]- tak moja mama zmarła 4 miesiące temu - dokładnie 9 lipca...

Jest was tu dużo i to prawda, że na was zawsze mogę liczyć, dlatego to właśnie wam się wypłakuję w rękaw... nie wiem czy dobrze robie, bo przez to narzucam się wam, a tego robić nie powinnam, to nie w mojej naturze... Niestety jest tak, ze po prostu nie mam komu się wypłakać na żywo, mieszkam sama z Cerberem, on jest moja jedyną podporą, ale on jedynie się do mnie przytula i patrzy mi głęboko w oczy. Wiem, ze on gdyby potrafił to powiedziałby dużo, na pewno, on gdyby zdawał sobie sprawę co się wogóle stało też przeżywałby to tak jak ja, ponieważ moja mama bardzo go kochała i wice wersa. Powracając jeszcze do mnie, wypłakuję się wam bo nie mam komu jak już wspomniałam, no i wy nie widzcie moich łez więc nie zamartwiacie się, żeby mnie przytluić czy coś w tym stylu. I bardzo dobrze, bo to co mi piszecie, to mi wystarcza i czuję, że ejstem jeszcze na coś tam przydatna w życiu...

[B]Marta[/B] - dziekuję Ci kochana z całego serca. Tak histe też zdaję na rozszerzeniu... tak jak polak i angol...

[B]Carolcia[/B] - wystarczy, ze jesteś :* masz rację po burzy zawsze wychodzi słońce, ale jakby nie patrzeć ta burza zawsze jest i powraca, czasem nawet ze zdwojoną siłą...
Wyszłam z Cerberem na spacer na ponad 2 godziny i mi chyba trochę przeszło, juz nie płaczę i teraz tak jak pomyślę co przed 2 godzinami wyczyniałam, to wiem, ze mama byłaby zła, wręcz wściekła, ze zatracam sobie nią głowę, jakbym nie miała większych zmarwień. Tak ona by powiedziała... ale co ja mogę, jak ja ją kocham na zabój i nigdy nie przestanę... to jest najgorsza rzecz jaka mogła mi się w życiu przytrafić... już ja wolałabym być jakaś niepełnosprawna czy coś, ale chciałabym mieć mame... bo dla mnie jej śmierć jest najgorsza...

[B]Majoka[/B] - czy taka ładna jestem to bym nie powiedziała... heh przede mną całe życie i chyba całe będzie mnie w serce kłóć, ja sobie nie wyobrażam przyszłych lat bez mamy, ja sobie nie wyobrażam nawet dnia kiedy nastąpi 2007 rok bez mamy, ja nawet sobie wyobrażam świąt bozego narodzenia bez mamy, no a już chyba najbardziej to sobie nie wyobrażam dnia matki bez mamy i jej urodzin, które bęą lada dzień...:-( :-(

[B]Ala [/B]- dzięki za trzymanie kciuków...

Posted

[quote name='wiq']jej.. dziewczyny... podziwiam Was...
jestescie niesamowicie silne![/quote]


heh czy ja taka silna to bym nie powiedziała, ale rzeczywiście życie dało mi w przeszłości w kość, ale widzę, że jeszcze mu mało więc dał mi po wszystkich kościach na raz i teraz to wszystko staaaaaasznie boli...:-(

Posted

Boże kochani moi jak ja się cieszę, ze was mam. Jak ja mam wam dziękować, za to, ze jesteście i że zawsze mnie wspieracie aw tak ciężkich momentach... naprawdę nie wiem jak dziękować :*:*:*:*:*:*

Już mi lepiej i mam nadzieję, ze to na jakiś czas starczy... bardzo bym chciała...

[SIZE=6][COLOR=red]DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA, WAM WSZYSTKIM FORUMOWICZOM ODWIEDZAJĄCYM MOJĄ GALERIĘ I WSPIERAJĄCYCH MNIE W NAJTRUDNIEJSZYCH MOMENTACH MOJEGO ŻYCIA... :*[/COLOR][/SIZE]

Posted

[quote name='Cerber']Boże kochani moi jak ja się cieszę, ze was mam. Jak ja mam wam dziękować, za to, ze jesteście i że zawsze mnie wspieracie aw tak ciężkich momentach... naprawdę nie wiem jak dziękować :*:*:*:*:*:*

Już mi lepiej i mam nadzieję, ze to na jakiś czas starczy... bardzo bym chciała...

[SIZE=6][COLOR=red]DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA, WAM WSZYSTKIM FORUMOWICZOM ODWIEDZAJĄCYM MOJĄ GALERIĘ I WSPIERAJĄCYCH MNIE W NAJTRUDNIEJSZYCH MOMENTACH MOJEGO ŻYCIA... :*[/COLOR][/SIZE][/quote]


po to tu jestesmy ,bo przeciez łaczy nas ta sama pasja-psy ,więc trzeba sobie pomagac ;) ;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...