Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted
Wiktor został zabrany w stanie prawie agonalnym. Ma zmiany w mózgu, zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego, wodogłowie. Jego życie nie będzie długie, ale nie umiera w schronisku.
 
Wiktor 1398/14
15mbnz5.png 150239_694705874004584_1381709614133130269_n.jpg
Posted
Pani Elżbieta zadzwoniła po audycji dr Sumińskiej, która ogłasza w niedziele w radio nasze psy. Przyjechała do schroniska, pokazałam jej kilka najbardziej potrzebujących. Zdała się na mnie. Juliś siedział sam w klatce, bo miał konflikty w salkach z innymi psami. Takiego psa nikt przeważnie nie chce, a był w dobrej kondycji (mimo usunięcia guza) i po prostu jego żywot to była męczarnia. Pani przychodziła do niego, zabierała na spacery, trochę obawiała się o swoją kotkę, starszą i zasiedziałą, która co prawda znała psy (poprzednio w domu był wiele lat piesek), ale zawsze jakaś obawa istniała. Z kotką nie ma jednak żadnych konfliktów.  Juliś oczarował panią Elżbietę i czaruje obecnie całe osiedle, a właścicielka jest szczęśliwa. Ja też, pani Elżbieta stała się moją kolejną znajomą osoba, która zaadoptowała psa ze schroniska. Kiedyś nie rozumiałam co to znaczy "chcieć poznawać nowych ludzi". Teraz wiem, bo jest tyle wspaniałych na świecie. Pani Elżbieta pracuje jako wolontariusz w hospicjum. 
 
Juliś 1464/15
1zyeoau.jpg   56f9206bef3d1_juli.thumb.jpg.3e39af6bd80  56f920b8bc6a4_juli1.thumb.jpg.09be061530

 

Posted

O Romku może wiecie z mojego wątku. Zabrałam go, kiedy bardzo źle się czuł. Okazało się, że ma nowotwór wątroby i nerek. Bardzo cierpiał, to już nie był ten pies, co kiedyś. Zmarnował w schronisku dziesięć lat, bo w międzyczasie był zwracany. Pomogłam mu odejść, gdy cierpienie wzięło górę nad wszystkim.

Romek 950/08

2h67jpe.png   30t07ih.jpg   s2wciq.jpg

Posted

Roberta zabrałam w grudniu. Nie znalazł się inny dom dla niego, a on nie mógł już czekać. Zrezygnowany i obolały (dziś to wiem) nie wstawał z legowiska. Miał mocznicę, nerki nie pracowały, przyplątała się anemia. A kręgosłup to był największy z jego bólów. Ale był taki szczęśliwy! Chodził krok w krok za mną, cieszył się jak szczeniak gdy mnie widział, póki ból nie stał się nie do zniesienia. Stary, bardzo stary pies...

Robert 1575/14

6q9k6v.jpg   slh3sj.jpg

Posted

Józefina nie ruszała się ze strachu z legowiska. Ale wyciągnęłyśmy ją na spacer, zaczęła wychodzić na wybieg. W końcu znalazł się odpowiedni dom z ogródkiem, z właścicielami, którzy mieli do czynienia z lękliwym psem, bo latem zaadoptowali z Paluch  już jednego. Przychodzili długo, Józefina opuściła schronisko na własnych nogach.

 

Józefina 1942/15

2wcjy8p.jpg 

 received_1104024582964223_2.jpg.316d0cb3 20160207_145025.thumb.jpg.7f5334b0c72118

Posted

Homer był wielokrotnie wyciągany na badania przez wolontariuszkę Jadwigę do ortopedy, do stomatologa, do internisty. Był chudy strasznie zarobaczony, miał stare złamanie nogi. Wreszcie poszedł do adopcji! Ale nie wyglądał już wtedy jak na tym zdjęciu, o nie! Był starym, schorowanym psem.

Homer  798/14

349a2kj.png

Posted

O tego psa też było kilka telefonów, ale ludzie rezygnowali, kiedy dowiedzieli się, ze jest stary. W końcu znalazła się właściwa osoba, która zaadoptowała Luisa, bo po prostu jej się podobał i pokochała go bez względu na wiek i krzywe zęby ;-)

Luis 60/16  

12571324_999126323486588_539258128_n.thu  IMG_7458.thumb.jpg.7651591385e8fa237473fIMG_9338.thumb.jpg.7254c030f6a7b73ca1fe2

Posted

Czternaście telefonów o yorczkę. Prawie wszyscy wycofali się po usłyszeniu o jej wieku i problemach zdrowotnych. "Na wołowej skórze by nie spisał" uzasadnień POMOCY temu właśnie pieskowi. Platynka pojechała do Siedlec, do pani, która przez cztery lata miała taka suczkę "z odzysku", śmiertelnie chorą i zaniedbaną. Platynka miała już u niej druga operację guzków na listwie. Obie są bardzo szczęśliwe.

Platynka 218/16

IMG_20160203_160715.thumb.jpg.19effc863e IMG_20160227_224408.thumb.jpg.f4d32db0e0

Posted

Olenka 395/16 w schronisku najpierw ogolono ją do łysa, potem chciano uśpić. W końcu zoperowano: sterylizacja, mastektomia, usunięcie śledziony. Po operacji wyła z bólu stojąc na czterech sztywnych łapach. Zabrałam ją do domu.

IMG_9062_2.thumb.jpg.32620d5c205156d76b5    2r6ppxx.jpg 2z8w2fc.jpg

Posted

Dziś poszedł do adopcji struszeczek Lewi, do wolontariuszki, która ma już kilka takich biedaków. Miał wydarzenie, ale nie było amatora. Nie mógł już czekać: kulał na łapy, czuł się coraz gorzej.

Lewi 823/15

12829226_471086306418768_468748387498650

Posted

Niestety kilka psów z geriatrii lub szpitala odeszło za TM.

Barabasz. Stary, wielki schorowany owczar. Ledwie chodził. Pewnego dnia poszedł z opiekunką na spacer, a gdy po godzinie zajrzała na niego, już nie żył. Lekarze twierdzą, że to było serce. Być może (nie leczono go w tym kierunku), może po prostu nadszedł jego koniec. W schronisku był bardzo krótko.

barabasz.png.b7f5319dc040a7e4838c1259e92

Posted

Mysza-tak roboczo nazwałam tę suczkę. Monstrualnie gruba (20kg, powinna ważyć 10), nie ruszała się z legowiska, nie wstawała. Lekarze nawet nie wiedzieli, dlaczego nie chodzi. A jednak wstała i poszła na krótki spacer. Jedyny w schronisku i ostatni w jej życiu, bo wreszcie zrobiono jej badania i wykryto mocznice i nowotwór śledziony. Została uśpiona. Na zdjęciach prawie nie widać jej męki i cierpienia.

IMG_9078.jpg.65038814029b22b8f2ee8033f4fIMG_9089.jpg.745722dc1f12c1f0e4d2e1c708f

Posted

Jerzyk-odebrany interwencyjnie z podwórka, na którym leżał na mrozie. Sparaliżowany, z nieczynnym pęcherzem, kilkunastoma pociskami śrutowymi w całym ciele, nowotworem kręgu i wątroby. Wyciągnęliśmy go do lecznicy i po badaniach po prostu uśpiliśmy, chociaż czekał na niego dom. W schronisku męczył się dziesięć dni.

.12615136_454512141409518_239588067955389

Posted

Colin- przez dwa miesiące wył z bólu w szpitalu schroniskowym. Wszyscy twierdzili, że boi się ludzi, bo był źle kiedyś traktowany. W lecznicy zewnętrznej okazało się, że ma zaawansowany nowotwór twarzoczaszki, złamaną kość jarzmową, zaatakowane podniebienie, język i przełyk. Tego samego dnia podjęliśmy decyzję-najlepszą dla niego. Był pięknym i kochanym psem, mówił o swoim cierpieniu, ale nikt go nie słuchał.

IMG_20160113_131956.thumb.jpg.6c46674659 IMG_20160120_161327.thumb.jpg.0367d9829a

Posted

W piątek zmarł w szpitalu Misiek 2222/06 po zabiegu stomatologicznym ekstrakcji i czyszczenia zębów. wszyscy jesteśmy w szoku, że ocenianego na siedemnaście lat, w złym stanie ogólnym poddano zabiegowi nieratującemu życia.

 

Misiek 2222/06

11qiw76.png  IMG_9312.thumb.jpg.1d20a09e90421e9de136f Misio po lewej.

Posted

Dziś zmarł Wiktor. Dostał ataku padaczki i opiekunka już nie zdążyła do lecznicy. Ale i tak wiadomo było, że wkrótce ta śmierć nastąpi. Miał dom przez ostatni miesiąc życia.

  • 3 weeks later...
Posted
O 28.03.2016o16:19, Koszyczek napisał:

Jerzyk-odebrany interwencyjnie z podwórka, na którym leżał na mrozie. Sparaliżowany, z nieczynnym pęcherzem, kilkunastoma pociskami śrutowymi w całym ciele, nowotworem kręgu i wątroby. Wyciągnęliśmy go do lecznicy i po badaniach po prostu uśpiliśmy, chociaż czekał na niego dom. W schronisku męczył się dziesięć dni.

.12615136_454512141409518_239588067955389

ten "wspaniały" poziom opieki weterynaryjnej na "Paluchu" z czego wynika? młodzi weci, którzy nic jeszcze nie umieją? Leniwi i bez powołania, którym się nie chce? Brać wetów i leczenie tylko wybranych przypadków? Tych parę opisów o koszmarnych cierpieniach zwierząt, którym w schronisku w porę nikt nie pomógł, przeraża.

 

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...