Alicja Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 [I][B]Gosiu , tak bardzo mi przykro :-( Życzę Wam aby te ostatnie wasze chwile pozostały w pamięci jako pełne miłości . Dlaczego życie jest takie niesprawidliwe:shake: [/B][/I] Quote
Marysia_i_gończy Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 Gosiu, przeczytałam i beczę :bigcry::bigcry::bigcry: Przesyłam Wam tyle pozytywnych fluidów, ile jestem w stanie wyprodukować :calus: :calus: :calus: :calus: :calus: Ucałujcie ode mnie mocno Foxika.... :buzi: Marysia z Uną Quote
Marysia_i_gończy Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 Iwono, za Bruce'a też trzymamy kciuki! Pozdrawiam Marysia i Una Quote
an3czka Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 [I][B]Gosia łzy mam w oczach jak to czytam. Nie mogę uwierzyć!:-( :-( :-( [/B][/I] [I][B]Trzymajcie się gorąco i wycałuj od nas Foxa.[/B][/I] [B][I]Iwona Wy też się trzymajcie i walczcie!!![/I][/B] Quote
I-w-o-n-a Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 [quote name='Mokka'] Po ilu????!!!!!! Czy to możliwe, aby choroba postępowała tak szybko? Iwona, zrób wszystkie możliwe badania, walcz o psa. [/quote] Jeśli z jakiś powodów 1 nefron jest uszkodzony i przestaje pracować, jego funkcje przejmuje kolejny nefron, który może nawet podwoić swoją wydajność. Do prawidłowego funkcjonowania narządu wystarcza ok. 30% sprawnych nefronów. Jeśli uszkodzeniu ulegnie ponad 2/3 rozwija się niewydolnośc nerek. Wydaje mi się że tak jest w przypadku Bruca. W nocy z 12 na 13 stycznia pojechaliśmy z psem do veta z podobnymi objawiami - dusznośc, wymioty, chwiejny chód, osłabienie, odwodnienie. Nie stwierdzono wtedy nic, miał robione RTG żołądka, badania krwi i moczu. Mocznik wynosił wtedy 9 mmol/l i nikt się tym nie przejął. Również miał podwyższony poziom leukocytów. Dostał antybiotyki i sterydy i po 3 dniach mu przeszło. Znowu zwymiotował przed chwilą, jest tak słaby że wymiotuje na leząco :-( :-( :-( Nic nie je od 3 dni. Schudł 4 kg. Prawie nie chodzi. Ma arytmie serca. Najgorsze jest to że w obecnej sytuacji nie da się nic zrobić. Można zrobić USG, RTG etc. ale stanu jego zdrowia to nie poprawi :-( :-( :-( Jego nerki muszą w końcu zacząć pracować.... :-( Quote
Godelaine Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 O ranyyy... :-( Gosia... Trzymajcie się ciepło!!! Iwona... Walcz! Ja nie jestem ekspertem, ale chyba własnie przy babeszjozie czasem dochodzi do uszkodzenia nerek. Wiesz, nic Ci nie szkodzi zrobić tego badania przy okazji innych. Quote
Nugatowa Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 Gosiu z wielkim bólem serca wchodzę na ten topic :placz: :placz: :placz: Tak strasznie jest mi przykro Foxiu sympatyczny rudziaku trzymaj sie i walcz :multi: ! Pozdrawiamy was serdecznie i podnosimy na duchu nadzieje zawsze trzeba miec!;) Quote
BeataSabra Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 Iwona walcz o psiaka. Trzymam za niego kciuki. Sabra też za niego trzyma łapki. Mam nadzieje że mu się poprawi. Toller-Fox za waszego psiunia również trzymam kciuki. Pieski nie chorujcie . Quote
Alicja Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 [I][B]I-w-o-n-a , walczcie o Bruca :-([/B][/I] Quote
AniaP Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 Jeszcze w pracy przeczytałam posta [B]Mokki[/B] i tak jakoś... ładnie to wszystko ujęłaś. :fadein: [quote name='Mokka'] Bierzemy aktywny (choć wirtualny) udział w życiu innych, w ich walce o zdrowie i życie psów, czasami wydaje nam się, że jesteśmy wręcz osaczeni przez psie nieszczęścia. [/quote] Tak właśnie ostatnio myślałam. :( A miałam nadzieję, że jak teraz wejdę na ten topic, to przeczytam jakieś dobre wiadomości, że Tollerkowi jest już lepiej, że się poprawia i że teraz, to już tylko będzie lepiej... :-( A tu czytam, że jeszcze Bruce... :-( Dziewczyny, trzymamy za Was mocno kciuki, żeby starczyło Wam sił to wszystko przetrzymać. :calus: A Wy psiaki kochane walczcie, nie dajcie się jakimś tam głupim choróbskom. :shake: :calus: Quote
cuciola Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 slow brakuje jak to sie czyta.... :( :( po prostu nie wiem co powiedziec! cieszcie sie kazda chwila! Quote
karenina Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 Dla mnie w ostatnich dniach tragiczna jst jeszcze jedna prawda którą widac coraz wyrazniej. Niefrasobliwosc :angryy: delikanie mówiąc weterynarzy. :angryy: Jakies nielogiczne zatajanie wyników, nieinformowanie włascicieli, fałszywe nadzieje czy tak jak w przypadku Iwony wrecz odradzanie robienia badan.. Blisko 6 lat temu gdy odchodził moj pierwszy charcik az byłam czasem zła na wetów z SGGW bo wydawało mi sie, ze meczą go badaniami niepotrzebnie.. Dzis widzę, ze robili to co mogli.. I powinni. Gosiu, myślę o Foxie cały czas.. Jesli ma przyjsc to co nieuchronne, to niech ma piekne dni .. Ale i trzymam kciuki i mam cały czas nadzieje.. Iwona, walcz o psa. Za Was także trzymam kciuki.. Quote
I-w-o-n-a Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 [quote name='karenina']Jakies nielogiczne zatajanie wyników, nieinformowanie włascicieli, fałszywe nadzieje [/quote] Myśle że niedoinformowanie jest w tym przypadku najgorsze. Ja widząc wyniki mojego psa, wiem w jakim jest stanie bo studiuje biologie. Wiem jak funkcjonuje nerka, nefron, jakie hormony produkują nerki, jak to wpływa na cały organizm. Ale nie wiem wszystkiego, nie jestem weterynarzem. Od nich wymagam przede wszystkim wyjaśnienia mi wszystkiego, pytam się jakie leki dostał pies, w jakiej dawce etc. I czasem odnosze wrażenie że wielu vetów to bardzo denerwuje, no bo "po co pani chce to wiedzieć, jak nie jest pani weterynarzem, co pani to da" :angryy: Jak pytałam się o USG to usłyszałam historyjke że oni najpierw wykonują podstawowe badania (czytaj jedno badanie), a dopiero potem reszte. Dowiedziałam się również, że oni nie chcą wyciągać od klientów kasy na badania "chyba że dla kogoś 200zł nie stanowie róznicy to bardzo prosze, mogą zrobić komplet badań". Zadano mi również pytanie po co chce robić USG skoro przecież można poczekać jak sytuacja się rozwinie i w ostateczności wtedy zrobić badanie". Nie wiem czy oni są jacyś nienormalni i nie potrafią zrozumieć że komuś na psie może naprawde bardzo zależeć..... (nota bene owo USG kosztuje 30-40zł). :angryy: Quote
Toller Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 No właśnie- my zapłaciliśmy dziś we Wrocławiu 50 zł u jednego z najlepszych speców od diagnostyki małoobrazkowej - chyba że oni się uważają za jakieś niesamowite sławy... ALe spece nie spece- nigdy już nie zaufam wetowi. Mam mieć wszystkie wyniki, czarno na białym co i dlaczego, a nie patrzeć potem znowu na niespełna 2 letniego, umierającego przez ich zaniedbanie, psa. Nikt łaski nie robi- ja nie powiem ile zostawiłam już pieniędzy w tamtej cholernej lecznicy, za wszystko my płacimy, to nawet nie jest NFZ tylko cięzko kosztujące często leczenie. A nawet jak jest to byle kontrola, to i tak idzie te kilkadziesiąt zł. Więc dlaczego traktują nas jako zło konieczne?? Nie opłaca sie mieć zadowolonego klienta, któy wróci a może i przyprowadzi inne psy? Jak już ktoś z nich nie umie patrzeć przez pryzmat etyki, to niech spojrzy chociaż przez ekonomiczny. Quote
BeataSabra Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 "Jak pytałam się o USG to usłyszałam historyjke że oni najpierw wykonują podstawowe badania (czytaj jedno badanie), a dopiero potem reszte. Dowiedziałam się również, że oni nie chcą wyciągać od klientów kasy na badania "chyba że dla kogoś 200zł nie stanowie róznicy to bardzo prosze, mogą zrobić komplet badań". " Skąd to znam jak moja Sabra przestała się bawić prawie nic nie jadła a tyła to wet powiedział że to po sterylizacji. Potem zaczęła gubić makabrycznie sierść i marznąć. Poszłam do weta i kazałam pobrać krew. Wet się na mnie głupio patrzył i powiedział że to niepotrzebne. potem mu było głupio jak przyszły wyniki bo się okazało że tarczyca jest w fatalnym stanie. Młoda bieże Euthyrox i jest coraz lepiej. Nie wiem czemu coraz trudniej jest spotkac weta z powołania któremu zależy na zwierzaku. Pozdrawiam i życze zdrowia wszystkim dwu i czworonożnym. Quote
betty_labrador Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 biedne psiaki :( trzymajcie sie, i zdrowiejcie. Quote
karenina Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 [quote name='Toller-Fox']No właśnie- my zapłaciliśmy dziś we Wrocławiu 50 zł u jednego z najlepszych speców od diagnostyki małoobrazkowej - chyba że oni się uważają za jakieś niesamowite sławy... ALe spece nie spece- nigdy już nie zaufam wetowi. Mam mieć wszystkie wyniki, czarno na białym co i dlaczego, a nie patrzeć potem znowu na niespełna 2 letniego, umierającego przez ich zaniedbanie, psa. Nikt łaski nie robi- ja nie powiem ile zostawiłam już pieniędzy w tamtej cholernej lecznicy, za wszystko my płacimy, to nawet nie jest NFZ tylko cięzko kosztujące często leczenie. A nawet jak jest to byle kontrola, to i tak idzie te kilkadziesiąt zł. Więc dlaczego traktują nas jako zło konieczne?? Nie opłaca sie mieć zadowolonego klienta, któy wróci a może i przyprowadzi inne psy? Jak już ktoś z nich nie umie patrzeć przez pryzmat etyki, to niech spojrzy chociaż przez ekonomiczny.[/quote] Wiesz Gosiu, jak my we wrzesniu 2004 kupilismy Agiego, to przy rejestracji w ZK jakas osoba ( juz nawet nie pamietam facet czy kobita) doradziła nam jako nowym w krakowie tylko TĘ lecznicę o której mówisz. Pamietam, ze nawet tam od razu pojechalismy bo młody miał akurat 3 miesiace i czekało go szczepienie na wscieklizne. No ale zawołali 70 zł za to szczepienie a ja akurat tyle nie miałam przy sobie :eviltong: i na szczescie. Wet blisko nas za te samą szczepionke skasował 20 zł. Pozniaj TĘ lecznice odradziło nam kilka osób ( ze nie chcą wydawac wyników badan do konsultacji, a to ze suke po cesarce zle zszyli) no i nigdy do nich nie trafiłam. A kilka razy mnie kusiło, oj kusiło.. Nie ukrywam, ze mam z wetami problem w krakowie, bo psów 5, a zaufanego weta na wypadek większych ( odpukac) kłopotów nie mam.. Generalnie wpadłam w psychoze. Chyba psy zawloke do wawy na gruntowne morfologie.. Quote
Flaire Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 [quote name='Toller-Fox']ALe spece nie spece- nigdy już nie zaufam wetowi. Mam mieć wszystkie wyniki, czarno na białym co i dlaczego[/quote]W moim przypadku nie nie tyle chodzi o zaufanie (które w końcu muszę do jakiegoś weta mieć, bo sama nie potrafię, np. zoperować psa), ile o to, że zawsze wierzyłam, że to ja sama jestem w końcu odpowiedzialna za zdrowie mojego psa (i, nb, moje własne). Tak więc, w miarę moich możliwości, wszystko sprawdzam. Mam np. wyniki badania krwi Misi sprzed dwóch lat, które zostały określone przez weta jako "w normie". W tych wynikach było kilka wartości, które nie mieściły się w zakresach podanych tam norm. Ja każdą z tych "nienormalnych" wartości zakreśliłam i każdą z osobna jak i wszystkie razem przedyskutowałam z wetem - no i przeszperałam net za informacjami na ich temat. W końcu wet miał rację - psu nic nie dolega i wyniki nadal ma "w normie". Za to ja trochę więcej wiem na temat wyników jej badań i całkiem mi z tym dobrze. I-w-o-n-a, nawet w USA jest tylko kilka miejsc, które robią psom dializę. Natomiast z przeszczepami nerek, przynajmniej do niedawna, kiepsko u psów się udawało (u kotów znacznie lepiej). Jedną z czołowych placówek pracującymi na chorobami nerek (w tym nad przeszczepami i dializą) u zwierząt domowych jest UC Davies, gdzie kiedyś leczyłam moją sunię. Mają tam ciekawe zwyczaj jeśli chodzi o dawcę przeszczepionej nerki (kota, bo z psami, jak pisałam, niebardzo im się udawało). Otóż jako dawcy nerek używane są koty ze schroniska. Wycina im się jedną nerkę, a z jedną spokojnie można żyć, więc te schroniskowce wracają do zdrowia i... są adoptowane przez właściciela kota, który otrzymuje ich nerkę. Ten właściciel ma obowiązek tego schroniskowego dawcę zaadoptować. :-) Tak to tylko napisałam jako ciekawostkę. :-) Quote
an3czka Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 [quote name='karenina']Wiesz Gosiu, jak my we wrzesniu 2004 kupilismy Agiego, to przy rejestracji w ZK jakas osoba ( juz nawet nie pamietam facet czy kobita) doradziła nam jako nowym w krakowie tylko TĘ lecznicę o której mówisz. Pamietam, ze nawet tam od razu pojechalismy bo młody miał akurat 3 miesiace i czekało go szczepienie na wscieklizne. No ale zawołali 70 zł za to szczepienie a ja akurat tyle nie miałam przy sobie :eviltong: i na szczescie. Wet blisko nas za te samą szczepionke skasował 20 zł. Pozniaj TĘ lecznice odradziło nam kilka osób ( ze nie chcą wydawac wyników badan do konsultacji, a to ze suke po cesarce zle zszyli) no i nigdy do nich nie trafiłam. A kilka razy mnie kusiło, oj kusiło.. Nie ukrywam, ze mam z wetami problem w krakowie, bo psów 5, a zaufanego weta na wypadek większych ( odpukac) kłopotów nie mam.. Generalnie wpadłam w psychoze. Chyba psy zawloke do wawy na gruntowne morfologie..[/quote] [I][B]Basco też jest pacjentem TEJ kliniki, po tym jak w innej zaniedbano infekcję jego...nerek...[/B][/I] [I][B]Całkiem skołowana już jestem[/B][/I]:roll: Quote
karenina Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 [quote name='an3czka'][I][B]Basco też jest pacjentem TEJ kliniki, po tym jak w innej zaniedbano infekcję jego...nerek...[/B][/I] [I][B]Całkiem skołowana już jestem[/B][/I]:roll:[/quote] Ania, nie Ty jedna jestes skołowana...:shake: Quote
moth Posted April 20, 2006 Posted April 20, 2006 Witaj Gosiu Nie wiem czy mnie kojarzysz, chodzilam na to sam szkolenie PT co Wy z dożycą Chantal (notabene siostrą Whiskey z Myślenic). Fox nawet byl zakochany w mojej suce, co dawal dobitnie znać po zajęciach uciekając za nami. [quote name='Toller-Fox']. Fox mimo dawek erytropoetyny, prawie wogole nie tworzy czerwonych krwinek. Spadla znowu ich ilosc- zblizamy sie do wartosci krytycznej. [/quote] Z ciekawości chcę się zapytać jak udalo Wam się zdobyć Erytropoetynę? Kiedy Chantal zachorowala w lipcu, musialam stanąć na glowie i poruszyć pól Polski, aby zdobyć ten lek. Udalo się, ale niestety nie pomógl mojej suce. :-( Jeśli chodzi o wartości krytyczne, to nasze najgorsze wyniki przedstawialy się: hematokryt - 11,4 erytrocyty - 1,65 leukocyty - 5,1 plytki - 51 [quote name='Toller-Fox'] prognoza druga, nie nazwę jej inaczej bo nie mam siły- MIMO leków jest coraz gorzej, pies zaczyna sie dusić na skutek za małej ilości czerwonych krwinek, transportujących tlen.[/quote] Życzę Ci z calego serca, abyś nie doświadczyla czegoś tak makabrycznego. Chantal z powodu niedotlenienia dusila się pol godziny, a ja nie moglam nic zrobić, bo żaden wet nie chcial przyjechać ją uśpić o 7 rano. Nie wyobrażam sobie gorszej śmierci przyjaciela. Jej serce wciąż bilo, kiedy przestala oddychać. :placz: Kiedy zaczną się problemy z oddychaniem, nie czekajcie, nie męczcie go. Ogromnie wspólczuję. Ja do końca nie chcialam się pogodzić z prognozą lekarzy, sprowadzilam do domu bioenergoterapeutę. Zaluję, że przetrzymalam ją w męczarniach. Quote
Nor(a) Posted April 21, 2006 Posted April 21, 2006 [quote name='I-w-o-n-a'] Jak pytałam się o USG to usłyszałam historyjke że oni najpierw wykonują podstawowe badania (czytaj jedno badanie), a dopiero potem reszte. Dowiedziałam się również, że oni nie chcą wyciągać od klientów kasy na badania "chyba że dla kogoś 200zł nie stanowie róznicy to bardzo prosze, mogą zrobić komplet badań". Zadano mi również pytanie po co chce robić USG skoro przecież można poczekać jak sytuacja się rozwinie i w ostateczności wtedy zrobić badanie". Nie wiem czy oni są jacyś nienormalni i nie potrafią zrozumieć że komuś na psie może naprawde bardzo zależeć..... (nota bene owo USG kosztuje 30-40zł). :angryy:[/quote] nam kiedyś uparcie odmawiano badan krwi :angryy: (koszt bagatela ok. 20 zl!- jako jedna z opcji: podejrzenie podtrucia psa), skutecznie odmówiono RTG, choc w tamtym przypadku bylo to konieczne (druga opcja coś utkwilo w przewodzie pokarmowym)..bo: "pies nie wygląda jeszcze tak źle" (jasne!..stoi na własnych łapach choć wylewa z siebie litry żółci) :angryy: Z moich doswiadczeń..męczyć o wpisywanie w książeczkę wszystkiego co podają (zastrzyki etc.), bo dzięki temu u nas później wyszło że podano psu lek, którego nie powinny dostać rosnące psy (mega-błąd w sztuce!) Iwona i Toller: trzymajcie się i wracajcie do zdrowia! Quote
Flaire Posted April 21, 2006 Posted April 21, 2006 [quote name='I-w-o-n-a']A czy możecie napisac nazwe TEJ kliniki?[/quote]I-w-o-n-a, jeśli nie potrafisz znaleźć na podstawie tego, co już tu było napisane, to spytaj na priv. Quote
I-w-o-n-a Posted April 21, 2006 Posted April 21, 2006 Ja sie domyslam, ale nie wiem czy jestem pewna. Wczoraj o 23 udało mi się wcisnąć Brucowi kawałeczek pieczonego schabu. Wielka radość, pies jeeee!!!!! No i po godzinie pozbawił mnie złudzeń bo wszystko :shake: zwymiotował. O 5 rano znowu zwymiotował krwią........ :-( :-( :-( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.