Jump to content
Dogomania

Pozegnanie Gumisi :-(


Recommended Posts

Zawsze kiedy przychodzi ten dzien,w ktorym twoj przyjaciel spoglada ci w oczy po raz ostatni i nawet twoja milosc,chociazby byla najsilniejsza niejest w stanie tego zmienic.

Edytko niebylo mnie na forum bardzo dlugo,ale w chwili w ktorej przeczytalam z corka ten post plakalysmy jak dzieci.Gumisia byla nasza forumowa Yorkowa miloscia,karolinka sie w niej zakochala od pierwszego wejzenia na jej fotkę. Edytko przykro nam bardzo ze sie tak stalo,wiem jaki to bol dla ciebie.jestesmy z tobą.

Maxi 3 i karolinka

Link to comment
Share on other sites

Edytko,

ból będzie się odzywał jeszcze długo - bardzo współczuję. :-(

Powiem tak - i mnie, i paru moim przyjaciołom pewien rodzaj pocieszenia przyniosło pochowanie pieska na psim cmentarzu.

Czy rozważałaś taką opcję?

Z moich doświadczeń i obserwacji wynika że przyjazdy tam, pielęgnacja grobu, świadomość że to miejsce istnieje..., w pewien sposób pomagają - nie w tym, żeby nie odczuwać smutku, ale w przeżyciu żałoby - w przejściu przez jej wszystkie etapy.

Jesteś z Warszawy, a więc sprawa jest dośc prosta (bo cmentarz jest tuż pod Warszawą, w Koniku Nowym).

Gdybyś chciała namiary na właściciela, daj mi znac na pw, dobrze?

Ja je mam z racji posiadania grobów na tym cmentarzu - i już wielu osobom się one przydały.

Link to comment
Share on other sites

Kochana Berek,rozwazalismy pochowanie Gumisi na psim cmentarzu,jednak brakło nam sił by to wszystko pozałatwiac,by Ja przewiesc...innaczej jest gdy piesek jest juz stary,kiedy przygotowujemy sie na Jego odejscie,oswajamy tę mysl...Nie mielismy poprostu siły.Nie chcielismy Jej tez skremowac,bo rzeczywiscie mielismy taka potrzebe w sercu by miec takie miejsce gdzie bedziemy mogli pójsc i o niej pomyslec,byc blisko.Pochowalismy Ja tuz przy naszym domu,w lesie,na polanie która bardzo czesto odwiedzalismy.Przykrylismy grób mchem,by Ja otulał,spoczęła pod drzewem,które obiecało dawac Jej cien i utulac szumem lisci do snu.Bylismy tam juz 3 razy od wczoraj i teraz widze ze to poprostu idealne miejsce,bo Gumisia byłą bardzo niesmiała :-(a i nam dobrze jest popłakac gdzie nikt nas nie widzi i gdzie słyszy nas tylko las.
Dziękuje Wam wszytskim za ciepłe słowa,bardzo mi one pomogły.Rzeczywiscie nic nie jest w stanie utulic zalu jaki poprostu wylewa sie z serca,ale swiadomosc ze sa ludzie którzy rozumieja,dodaje człowiekowi wiary i sprawia ze ten ból chce sie ogarnąc i oswoic.Dziękuje :-(

Link to comment
Share on other sites

Edytko dawno mnie nie bylo......jak tylko zobaczylam ten temat to az mi serce zamarlo:-( Czytajac twoj post, poplakalam sie na dobre:-( Ja tak bardzo podziwiam twoje pieski za sliczna urode, a te zdjecia....... naprawde bardzo mi przykro.....Gumisia miala jeszcze tyle zycia przed soba i wystawy:-(:-(

[*]
[*]
[*]
[*]:-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

Współczuję ci ogromnie! Strasznie, strasznie mi przykro! Podobnie jak ty, swojego poprzedniego psa (przez ponad 10 lat mielismy fajniutkiego kundelka) pochowaliśmy w jego ulubionym kocyku w lesie, gdzie najbardziej lubił chodzić na spacery, w ustronnym miejscu (pojechaliśmy w tym celu na działkę). Po dłuższym czasie, już po wypłakaniu swojego żalu i tęsknoty za pieskiem, jest to jakaś pociecha.
Trzymaj się! Dla Gumisi
[*]

Link to comment
Share on other sites

juz tydzien minął jak nie ma Gumisi :-(
Dziwnie w naszym domu,bo niby tak samo to jednak KOGOS brak.
Najdziwniejsze jest jednak to ze i Miamka i Hattuncio zrobili sie strasznie wylewni!Cały czas nie odstepuja mnie na krok,całuja sie i pieszczochaja jak nigdy poprostu.Ja tez staram sie by jak najmniej teskniły za swoja towarzyszką zabaw.
A czas biegmie,leczy rany.......bardzo powoli

Link to comment
Share on other sites

Dopiero przeczytałam co się stało... :shake:
Cóż mogę napisać... że współczuję? To już wiesz Edytko, myślę że wszyscy współczujemy... nie wiem co napisać... wiem jak się teraz czujesz... przeżyłam to sama rok temu i nie życzę tego najgorszemu wrogowi........................................
Dobrze że ostatnie chwile Twojej iskierki były chwilami pełnymi szczęścia i Waszej miłości... Szczęście że się nie męczyła... :-(
Pocieszaj się chociaż tym faktem, bo to naprawdę szczęście w ogromnym nieszczęściu, że nie widziałaś Jej cierpiącej... bo to trudno znieść...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...