Jump to content
Dogomania

CYNEK/GUCIO już bezpieczny w DT!


mamanabank

Recommended Posts

[quote name='Romka']W schronisku nie było takich problemów...może to te długie kudły drażniły mu oczy?[/QUOTE]

To też biorę pod uwagę. Dziś jeszcze chyba nie uda się nakłonić go do podróży do weta, nie ma ochoty wychodzić z boksu. Wczoraj, po strzyżeniu nieomylnie zwiał do swojego kącika. Widocznie tam czuje się bezpieczny.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Lukuś, wlazłam w Twój banerek i tam jest numer konta Fundacji Nero.Nie będę Ci się już naprzykrzać.Zrobię przelew i tylko dopiszę od kogo, że od asikowskiej i ode mnie.Jeżeli chodzi o weta, to dajcie mu jeszcze trochę czasu.Chociaż kilka dni.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Syla za przelew, co prawda za transport płaciłam ze swoich ale nie szkodzi.
Dziś wyszedł na spacer. Co prawda bardzo krótki i tylko po terenie podwórka, ale rozprostował łapy. Gutek sam chciał wyjść, Ola zapięła smycz żeby mieć go blisko w razie gdyby "wolne" psy chciały z nim gadać. Ale obyło się bez awantur. Gutek obszedł teren i sam pomaszerował do boksu.
Teraz, gdy się podchodzi do jego pomieszczenia macha ogonem i wychodzi na przeciw. Zaczyna się chyba przyzwyczajać, bo już poszczekuje na sąsiada Marleja. Marlej jest wkurzającym psem, który gdy jest zamknięty w boksie - biega dookoła. Wypuszczony - szuka Harrego i z furią próbuje go dorwać. I to całe jego bieganie. Nie interesuje się spacerem, bieganiem - tylko szuka Harrego. Nie ma Harrego - atakuje Burego, wszystko byle było większe od niego i najlepiej czarne.
Gutek chyba trochę tęskni za Panem Robertem, a może za wolnością? Ale nas też zaczyna akceptować i witać. Będzie dobrze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='luka1']Dzięki Syla za przelew, co prawda za transport płaciłam ze swoich ale nie szkodzi.
Dziś wyszedł na spacer. Co prawda bardzo krótki i tylko po terenie podwórka, ale rozprostował łapy. Gutek sam chciał wyjść, Ola zapięła smycz żeby mieć go blisko w razie gdyby "wolne" psy chciały z nim gadać. Ale obyło się bez awantur. Gutek obszedł teren i sam pomaszerował do boksu.
Teraz, gdy się podchodzi do jego pomieszczenia macha ogonem i wychodzi na przeciw. Zaczyna się chyba przyzwyczajać, bo już poszczekuje na sąsiada Marleja. Marlej jest wkurzającym psem, który gdy jest zamknięty w boksie - biega dookoła. Wypuszczony - szuka Harrego i z furią próbuje go dorwać. I to całe jego bieganie. Nie interesuje się spacerem, bieganiem - tylko szuka Harrego. Nie ma Harrego - atakuje Burego, wszystko byle było większe od niego i najlepiej czarne.
Gutek chyba trochę tęskni za Panem Robertem, a może za wolnością? Ale nas też zaczyna akceptować i witać. Będzie dobrze.[/QUOTE]

Wiem, że będzie dobrze, nie może być inaczej, ale na pewno tęskni za panem Robertem, przeciez jemu zaufał i dał podejść najbliżej.Myślę jeszcze, że Gutek, Gucio...to jego imię.Gucio też pewnie sporo wtrynia.Osoby, którym nie był obojętny, mogłyby czasem Mu wpłacic kilka złotych na karmę.Jak będzie mnie mnie stać, to chętnie.

Edited by Syla
Link to comment
Share on other sites

Gutek już wyraźnie cieszy się na nasz widok. Wyłazi leniwie z legowiska, przeciąga się i macha ogonem. Dziś zostawiłam drzwi do boksu otwarte. Poszedł sobie na trawę, wysikał się i posadził kasztana, przemaszerował wśród zdumionej bandy i po spacerku wrócił do siebie. Banda stała i patrzyła a on ich wszystkich olał. To pierwszy krok do wtopienia w stadko.

Link to comment
Share on other sites

Asikowska,rozmawiałam z Luką telefonicznie,niunio ma chore ucho,pewnie na leczenie pieniądze przydałyby się...Luka co Ty na to?A poza tym wybieram się do Cynia już niedługo to tylko 40 km od Łowicza...ciekawe czy Cynio mnie pozna...

Link to comment
Share on other sites

Na razie psisko protestuje gdy próbuję mu to ucho leczyć - nie jest łatwo. Tak jest potulny, grzeczny, ale on chyba się bardzo nas boi. Wczoraj byłam z nim na spacerku i krzyknęłam na Milkę żeby wracała "na miejsce" . Tak się przestraszył, że z brzuchem przy ziemi zaczął ciągnąć do swojego boksu, wręcz zaczął piszczeć. Gdy go chciałam uspokoić, pogłaskać, przylgnął do ziemi jakby bał się, że go uderzę.
W boksie wychodzi na przeciw, macha ogonem i trąca nochalem żeby go drapać i głaskać, ale są momenty, że się boi. Dziś na przykład nie dał sobie wyczyścić ucha, a kiedy chciałam założyć kaganiec wpadł w panikę i próbował bronić się zębami.
To wspaniały pies i będą z niego ludzie, ale muszę "z nim posiedzieć", rozgryźć go.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='luka1']Na razie psisko protestuje gdy próbuję mu to ucho leczyć - nie jest łatwo. Tak jest potulny, grzeczny, ale on chyba się bardzo nas boi. Wczoraj byłam z nim na spacerku i krzyknęłam na Milkę żeby wracała "na miejsce" . Tak się przestraszył, że z brzuchem przy ziemi zaczął ciągnąć do swojego boksu, wręcz zaczął piszczeć. Gdy go chciałam uspokoić, pogłaskać, przylgnął do ziemi jakby bał się, że go uderzę.
W boksie wychodzi na przeciw, macha ogonem i trąca nochalem żeby go drapać i głaskać, ale są momenty, że się boi. Dziś na przykład nie dał sobie wyczyścić ucha, a kiedy chciałam założyć kaganiec wpadł w panikę i próbował bronić się zębami.
To wspaniały pies i będą z niego ludzie, ale muszę "z nim posiedzieć", rozgryźć go.[/QUOTE]

Tam sporo pijaków i meneli łazikowało, dlatego sama bałam się tam jeździć.Obok są resztki działek i ludzie którzy je użytkowują, też narzekali na kradzieże i nie siedzieli, nawet latem do wieczora.Być może został kiedyś poturbowany, zbity czy przegoniony.Przede mną i asikowską, to jak tylko nas zobaczył, to zwiewał.Między nami była chyba odległość ok 30, 40 metrów, może nawet więcej, trudno mi określić.Jedynie co mi się wtedy nasunęło, na myśl to, to że, ucieka w popłochu i bez żadnej agresji.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Robaczek ma się całkiem nieźle. Nadal nie bardzo ma ochotę na spacery. Owszem, daje się wyciągnąć na małą przechadzkę, zrobi siusiu i czasem kupkę i zaczyna odwrót. Niestety zmuszam go do choćby kilku kółek po podwórku. Za bramę - nie wychodzi. Doskonale dogaduje się z pozostałymi psami, ale poza boksem. Gdy jest w środku dzielnie broni swojego piasku. Wczoraj rzucił się na kraty na widok mojej siostry, którą poprosiłam by go wyprowadziła na spacer.
Ktoś kiedyś zaliczył go do jużaków. Wiecie co, coś w tym jest. On ma bardzo ciekawy charakterek. Przemiłe stworzenie zmienia się diametralnie gdy coś jest nie po jego myśli. Potrafi wtedy kłapnąć ząbkami. Tak jest z leczeniem ucha. Do środka nie daje zajrzeć- leków zaaplikować, zastrzyków nie lubi, tabletki jak się uda do brzuszka przemycić - wyrzyga. Mimo to z uchem jest trochę lepiej.
No i udało nam się troszeczkę zrzucić sadełka. Nie jest to jakieś cudowne schudnięcie, ale Gutek już troszeczkę mniej ciałka dźwiga.
No już macha ogonem i widocznie cieszy się na mój widok.
(Zdjęcia będą może wieczorem)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Syla']Ciekawa jestem za ile ten "robaczek" zjada karmy miesięcznie.Podeślę parę złotych.Może jeszcze ktoś by się też dołożył?[/QUOTE]


ja w tym miesiącu spłukałam się na maxa:) ale w przyszłym jak najbardziej coś dla Gucia dorzucę bo jakoś zapadł mi w serducho

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asikowska']ja w tym miesiącu spłukałam się na maxa:) ale w przyszłym jak najbardziej coś dla Gucia dorzucę bo jakoś zapadł mi w serducho[/QUOTE]

Na ile poznałam lukę, to ona sama, o nic, nie poprosi, nie zasugeruje nawet, ale taki "robaczek" przecież powietrzem, nie żyje...jeszcze leczenie, czy inne potrzeby...Jako gliwiczanka, też mam do niego sentyment, bo w moim mieście, nie znalazł domu...a przecież po to, tutaj, przyjechał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='luka1']ponieważ leczenie ucha nie daje oczekiwanych rezultatów, w niedzielę Pani Kasia przyjedzie do psinki z wizytą. Zrobimy badanko i płukanko uszka. I wszystko co się da.[/QUOTE]

to jest cała luka...i ani słowa ile to kosztuje.

Link to comment
Share on other sites

Syla, rozmawiałam z Tobą długo na ten temat. Każdy wie, że leczenie choćby włosa nie odbywa się darmo. Każdy zna swoje możliwości finansowe. Jeśli więc ktoś będzie chciał coś przeznaczyć na pomoc - to przeznaczy. Brałam Gucia z całą świadomością konsekwencji, więc przewidywałam też, że będzie trzeba ponosić koszty. Tak więc jak to kiedyś usłyszałam - "chciałaś to masz".
Nie, nie jestem milionerką, wręcz bardzo odwrotnie, dlatego nawet jeśli nie wykupię leków dla siebie - dla psów mieć je muszę.

Gutek jest bardzo ciekawym psem. Uwielbiam takie typy - pies zagadka. Pomału poznajemy się i przekonujemy do siebie. Tak było z Wtorkiem i podobnie jest z Guciem. On nie odczuwa potrzeby bycia z człowiekiem, a raczej nie odczuwał. Teraz już woła mnie gdy jestem na podwórku, głośno szczeka i nawet lubi wychodzić na spacer. Na razie jeszcze na krótko. Ale z czasem, gdy będzie chciał, będzie sobie wychodził z boksu bez smyczy. Wtedy będzie miał większy kontakt z nami. Niestety, muszę prócz zabawy z psami wykonywać zwykłą prozę dnia. Inne psy mi "pomagają" drepcząc ze mną po podwórku, on jeszcze nie. Ale wszystko we właściwym czasie - mamy czas, nie ma co przyspieszać. Jest dobrze.

Link to comment
Share on other sites

Ha, to się Gucior dziś popisał. Ten spokojny, powolny, przemiły piesio o mało mnie nie zagryzł. Przyjechała Pani doktor, żeby Gutka przebadać, pobrać krew no t zrobić porządek z uchem. Wystarczył widok strzykawki i Gucio zmienił się w bestię. Chyba tylko temu, że go staram się głaskać i dawać mu smakołyki, zawdzięczam, że mnie nie zagryzł.
No cóż, tak właśnie reaguje Gucio na wszystko co się chce koło niego zrobić. Nawet założenie kagańca jest niemożliwe - po prostu atakuje. W normalnym obcowaniu jest aniołem, nie jest agresywny w stosunku do innych psów, nie przeszkadzają mu koty. Ale gdy tylko wydaje mu się że jest zagrożony - nie opiernicza się i nie czeka na ciąg dalszy.
Tak więc z planów medycznych wyszły nici. Odkładamy to na środę. :mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asikowska']ma charakterek chłopaczek[/QUOTE]

Ma, oj ma. Szkoda, że wcześniej tego nie wiedziałam, objęłabym inną taktykę. No ale ja tak łatwo nie ustępuję, a Olka to wydała mu wojnę. Musi ustąpić, nie ma innej opcji.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...