Poker Posted June 19, 2010 Share Posted June 19, 2010 Czas mają , bo mama dziewczyny jest na wcześniejszej emeryturze. Dziewczyna i mama już zakochane. Warunki są dobre.Mieszkanie duże - 100 m2. Martwię się tylko ojcem.Mój ojciec też kiedyś powiedział ,że albo on albo pies.Wybraliśmy oczywiście psa. Gdy po 12.lqtach sunia umarła, ojciec płakał jak bóbr.On niesamowicie ją kochał. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kamilawa Posted June 19, 2010 Share Posted June 19, 2010 Pokerku, u mnie była taka awantura z ojcem jak przyniosłam psa, że nawet nie chce o tym sobie przypominać :) Teraz, nasza sunia jest jego oczkiem w głowie, kocha ją bardziej niż mnie :) Mężczyźni chyba tak mają, hehe. No przynajmniej u mnie :] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyna Posted June 19, 2010 Share Posted June 19, 2010 Wiem Pokerku, martwisz się. Myślę, że cała rodzina pokocha Dusieńkę. Bardzo ważne, że mama dziewczyny jest na emeryturze i sunia nie będzie w domku sama. A ojciec, pokocha rudaska. Inaczej być nie może. Trudna decyzja i nie wiadomo co zrobić, aby nie skrzywdzić malizny. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pokladziu Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 Trzymaj się Poker. Podejmiesz dobrą decyzję. Masz intuicję i szczęście do dobrych domków. Pozdrawiam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 najgorsze jest to ,że my wyjeżdżamy na tak długo.Będę chyba prosiła Lucynkę o pomoc w razie gdyby coś się źle działo z Dusią. Nadal nie podjęłam decyzji, liczę dzisiaj chyba na jakiś cud. Nie mogę się skupić na innych sprawach. Trochę się chyba rozpuściłam , bo dotychczas miałam poczucie ,że domek do którego oddajemy tynmczasa to jest własnie TEN ,a tutaj jest tak nie do końca. Ale może ja chcę za dużo ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 Rozmawiałam jeszcze raz z mamą dziewczyny.Mówi ,że mąż na pewno krzywdy Dusi nie zrobi,że lubi zwierzęta ,ale ma trudny charakter. One już bardzo czekają, przygotowały posłanko, a Dominika ma dziś kupić obróżkę, smyczkę i miseczkę, bo teraz jest w pracy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 napiszcie coś , bo bzika dostanę, ryczę jak głupia.Mąż wczoraj miał wątpliwości,dziś powiedział ,żeby ją dać. W razie czego mam jeszcze te 10 dni do wyjazdu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nes2009 Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 Pokerku. Matka z córką już się szykują. Ojciec musi ochłonąć. Kobiety jej krzywdy nie dadzą zrobić. Przyjedziesz zobaczysz, porozmawiasz. Jak coś Ci nie podpasuje, zabierzesz. Może to właśnie ten dom jest pisany Dusi. Może Dusia ma zmienić chłopa w coś bardzej porządnego :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 on nie jest taki,żeby krzywdę zrobił, kota kocha bardzo. Ja wczoraj byłam u nich.Dziś po Dusię ma przyjechać dziewczyna z chłopakiem. Trochę się uspokoiłam i myślę ,że jednak ją im dam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nes2009 Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 Pokerku znając życie Dusik wyląduje w pościeli i nie da się z niej wyciągnąć. W końcu to Ona rządzi. Upokój się. Kilka głębokich wdechów i wydechów i będzie dobrze. Musi być! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pokladziu Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 Wszystkie jesteśmy z Tobą Poker. Trzymaj się. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyna Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 Ja służę pomocą podczas Twojego wyjazdu ... będę z nimi w kontakcie, nie bój się. Wypieszczą maleńką, zobaczysz, będzie dobrze. Jeśli nie, ja jestem na posterunku, głowa do góry :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mshume Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 Bedzie dobrze :) Moj ojciec i TZ to samo mówili 'jak chcecie psa. prosze bardzo, ale to będzie WASZ pies ;) a potem zakochali się na zabój w psiakach. Niektore chłopy tak mają ;) Natomisat moze ktos podpowie jak mojego TZ namowic na 2 psa? ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 Dzięki za to ,że jesteście.Chyba mnie sytuacja przerosła, jednocześnie 2 psy wyadoptowywać. Dziękuję Lucynko, lżej mi będzie na sercu,że jest osoba, która w razie czego pomoże, gdy nas tu nie będzie.W takim razie podam nr telefonu Lucynki domkowi Dusi.Namiary na weta już wpisałam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyna Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 Tak jest kochana i głowa do góry ... :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota k. Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 To samo bylo u mnie - ojciec ani psa ani kota nie chciał, a teraz to jego najukochańsze "dzieci". :) Faceci zawsze udają twardzieli:) Ja bym Dusieńkę wyadoptowała i oczywiście z domkiem kontakt utrzymywała:) Wiem, że bardzo zapadła Ci w serducho - mi też:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyna Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 A cóż to taka cisza, Pokerku odezwij się ... :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 I pojechała nasza malutka rudziutka Duszyczka :-(. Ona chyba czuła pismo nosem.Po południu była smutna, dużo leżała , nie bawiła się z Derkiem. Do nowej pańci poszła dość chętnie ,ale jeszcze chętniej do jej chłopaka.Ona jest facetolubna. Dziewczyna przejęta, czytała o karmieniu w internecie, kupiła automatyczną smycz, przy naszym rozstaniu tez się popłakała. Poszliśmy razem na spacer i w pewnym momencie ja z Derkiem poszliśmy za krzaki ,a oni w drugą stronę.Potem wsiedli do samochodu. Przed chwilą dzwoniłam do Dominiki.Dusia zjadła nasze jedzonko, popiła i leży na kanapie z pluszakiem , którym się u nas bawiła. Coraz gorzej znosimy rozstania z psiakami. Serce pęka.:placz: Jutro będę dzwonić. Podałam telefon Lucynki na wszelki wypadek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mshume Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 Pokerku, trzymaj sie, sunia będzie tam szczęśliwa :) pisze Ci tez pw o pewnej kudlatce ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyna Posted June 20, 2010 Share Posted June 20, 2010 To się cieszę, że Dusieńka już w nowym domku. Mi też łezka popłynęła. Ale nie ma co rozpaczać, tak już jest, że z tymczasami trzeba się rozstać :p Dusia ma nowy domek :multi: dzisiaj jest smutna, ale jutro będzie lepiej, a pojutrze :painting: :Dog_run: Kobitki Dusieńkę wymiziają, wycałują i Pańcio się zakocha :buzi: W jej przypadku nie ma innej możliwości. Dobrej nocy Ci Pokerku życzymy ... po tak stresującym dniu ...:sleeping: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lika1771 Posted June 21, 2010 Share Posted June 21, 2010 Suniu duzo szczescia w nowym domku.Poker dziekujemy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted June 21, 2010 Share Posted June 21, 2010 A ja ryczę :placz:. Dzwoniłam do Dusi, całą noc nie spali, szczekała nie pomagało przytulanie , dopiero nad ranem usnęła. Na szczęście zjadła, na spacerze wszystko było. Chodzi po domu, wącha i jest smutna.Z kotem dobrze.Ja wiem ,że musi jakiś czas upłynąć, ale my coraz gorzej znosimy te rozstania.:-( Też nie mogłam spać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kado Posted June 21, 2010 Share Posted June 21, 2010 [B]Poker[/B] często czytam o Twoich osiągnięciach adopcyjnych i jestem pewna,że gdyby coś było rzeczywiście nie tak, to przy Twoim doświadczeniu nie oddałabyś jej w niepewne ręce. Będzie dobrze,a malutka potrzebuje trochę czasu:) A co do facetów, to cioteczki mają rację...mój tato też na początku marudził na Kada, a teraz to jego oczko w głowie. Jak leżałam na porodówce dokładnie rok temu,a mój mąż był w pracy, to tato codziennie jechał do Kada 40 km w jedną stronę, żeby wyprowadzać go na spacer i posiedzieć z nim,żeby nie był sam:) Głowa do góry, będzie dobrze:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pokladziu Posted June 21, 2010 Share Posted June 21, 2010 Poker daj kierowniczce kilka dni. Sobie też. Pozdrawiam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Akrum Posted June 21, 2010 Share Posted June 21, 2010 tyle się tu działo, a ja przez weekend na dogo wejść nie mogłam... w ogóle czytać stron nie mogłam... Najważniejsze, że Dusia już jest u siebie, bo im dłużej u Cibie Poker by siedziała, tym gorzej zniosłaby rozłąkę i dużej musiałaby się aklimatyzować w nowym domku. będzie dobrze, tym bardziej że będziecie mieć na nich oko, to jest domek w tym samym mieście, nie gdzieś kilkaset kilometrów od Was, więc w razie co, doradzenia, pytań - jesteście pod ręką. Powodzenia Dusia na nowej drodze, dużo miłości i zabaw :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.