Jamniczka Posted December 25, 2005 Share Posted December 25, 2005 Mam zupełnie ten sam problem.Sunia piszczy i próbuje mi wskoczyć na kolana.I tak zbyt często nie jeździmy samochodem,więc nie jest to takie uciążliwe. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marta Chmielewska Posted December 25, 2005 Share Posted December 25, 2005 Jak moja sucz miała 8 tygodni pierwszy raz jechała samochodem. Pod koniec podróży była zśliniona ze stresu jak wściekły pies, rozdygotana i zziajana. Od tamtej pory minęły ponad dwa lata i sucz nadal nie kocha jeździć. Ani samochodem, ani pociągiem, autobusem czy tramwajem. Nauczyła się za to tolerować konieczność podróżowania i po kilku minutach stękania kładzie się w nogach. Trzeba z psem dużo jeździć a na końcu podróży powinna czekać go jakaś super nagroda. Wtedy szybciej się przełamie. Nie oczekuj, że twój pies będzie jeździł szczęśliwy ,,z wiatrem we włosach" ale możesz go przyzwyczaić. Dobrze jest też ignorować złe psie zachowanie w samochodzie, nie widzieć i nie słyszeć o ile jest tak jak z moją suką, ona pizsczy wtedy gdy do niej mówię i patrzę, jak ignoruję, w końcu daje za wygraną i kładzie się spać. Dobrze też robi jazda z psem bardzo zmęczonym, w końcu padnie na nos i się uspokoi. Trzeba czasu. :great: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Greven Posted December 25, 2005 Share Posted December 25, 2005 Ja mam szczęście, bo wszystkie moje psy jeżdżą bezproblemowo, ale na Twoim miejscu zaobserwował bym, gdzie pies zachowuje się najspokojniej i pewnie czuje - czy w nogach pasażera, czy na tylym siedzeniu. Bokser znajomych np. doskonale czuje się w... zamkniętym bagażniku :roll: Gdy dojdziesz do ładu z wychowaniem i pies zaakceptuje Twoją nadrzędną pozycję, problem jeżdżenia samochodem powinien się unormować, ponieważ pies będzie czuł się pewnie w Twoim towarzystwie, a Ty dasz mu przykład: jestem spokojna, nic się nie dzieje. Psu udzieli się spokój. Chyba, że jesteś nerwowa za kierownicą... Pies źle znoszący podróż powinien być wybawiony (zmęczony) i mieć pusty żołądek, bo inaczej może zwymiotować (ze zdenerwowania, nie z powodu choroby lokomocyjnej). Jeżeli szaleje Ci w samochodzie, a Ty jedziesz bez pasażera, który może psa opanować, uwiąż go - z przodu do profilowania bocznych drzwi, albo zagłówka (zależy, jak wygodniej), a z tyłu również do zagłówka, lub na specjalnych szelkach smochodowych przypnij jak pas bezpieczeństwa, do wtyka w fotelu. Ważne, abyś mogła skupić się na bezpiecznym prowadzeniu samochodu, a nie na psie, bo raz, że grozi to kolizją drogową, a dwa że zaczniesz się denerwować, a Twoje zdenerwowanie udzieli psu i mamy błędne koło. Powodzenia życzę ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hanka0711 Posted December 25, 2005 Share Posted December 25, 2005 Więc jeśli chodzi o jazdę to jest nieco lepiej, choć nie chcę zapeszyć... Piesek jedzie z tyłu razem ze mną, a mąż za kierownicą. Na razie jeździmy codziennie, ewentualnie co drugi dzień na niezbyt długie trasy, ale widać już maleńką poprawę. Wczoraj chciało mi się śmiać, bo zaczęłam w samochodzie nucić kolędy i psinka siedziała jak zaczarowana :-) Przy radiu tak nie reagowała, więc chyba nagram kasetę :-) Azi jak na znajdkę z chyba smutną przeszłością i tak jest dzielny - nie panikuje strasznie, ale widac że podróż to dla niego stres. Od kilku wyjazdów w zasadzie trochę marudzi i użala się nad sobą, ale korzystając z Waszych cennych rad, przestałam do niego gadać i go pocieszać i głaskać. I jest lepiej. Normalnie z mężem rozmawiamy, no i ignorujemy piesa i jest jakby spokojniej. Mam nadzieję że będzie coraz lepiej. Pozdrawiam Asia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AniaP Posted December 28, 2005 Share Posted December 28, 2005 Suuuuper, bardzo się cieszę :multi: , że jest coraz lepiej, że psinka zaczyna się powoli przyzwyczajać do autka. Tak trzymaj :ylsuper: , grunt to się nie zniechęcić i nie udpuszczać, jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć i na początek właśnie na niezbyt długie trasy. Nie ma się co śpieszyć, do wiosny jeszcze trochę czasu, a lepiej robić małe kroczki niż niepotrzebnie popsuć coś co już tak ładnie szło, ewentualnie można codziennie ciutkę wydłużać czas jazdy. Widać, że mądry ten Twój Azi, będą jeszcze z niego "ludzie". :razz: Trzymam mocno kciuki :thumbs: , bo sama wiem jak serce się kraje, kiedy piesio cierpi w czasie jazdy autkiem, a tak by się przecież chciało, żeby to była dla niego przyjemność. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hanka0711 Posted December 28, 2005 Share Posted December 28, 2005 Dzięki AniuP za miłe słowa otuchy :-) Azi to biedak ze smutną przeszłościa, więc biorąc pod uwage jego przejścia i tak jest zuchem. Właściwie w tej chwili pcha sie do auta już w momencie jego otwarcia - a najchętniej na siedzenie kierowcy :-) w aucie jeszcze trochę użala się nad soba i marudzi, ale nyślę że poradzimy sobie do wiosny i z tym. Ostatecznie nie musi uwielbiać jazdy autem, najważniejsze żeby nie panikował. Mamy poważniejszy problem, o którym już pisałam, Azi bardzo źle reaguje na obcych ludzi, inne psy i w ogóle jest strasznie bojowy :-( Martwi nas to, umówiliśmy się z panią trenerką, podobno dobrą, mam nadzieję że nam pomoże go opanować. Z tym też jest dziwnie, bo Azi najczęściej sie rwie i szczeka ale czasem tylko powarczy. Najlepiej jest z samochodami, dosyć często już udaje się nam go uspokoić, oczywiście trzymając na krótkiej smyczy i mówiac uspokajająco że nie wolno. No ale generalnie zachowuje się nienajlepiej :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Andźka Posted December 30, 2005 Share Posted December 30, 2005 grunt że sa postępy! dla pocieszenia dodam że moja Briana tez nie kocha jeździć, wierci sie jakby chciała uciec, wyje piszczy i sapie:shake: jest jeszcze młoda i mam nadzieje przyzwyczaić ją do jazdy autkiem bo latem rownież chcemy zabrać ją nad morze czy do domku nad jeziorem a to półtorej godziny jazdy...Jak narazie głaskanie, tulenie i przemawianie miłym glosem nie działają uspokajająco na nią a bardziej niz przekąska na koniec podróży interesuje ja wysiadka z auta - to jest największa nagroda :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fritz Posted January 8, 2006 Share Posted January 8, 2006 To jest tak ...psa do wszystkiego mozna przyzwyczaic jesli sie wczesneij zacznie..i nie szkodzi to mu Mam pieska 11 letniego co uwielbia wyciieczki samochodem ale lize szybe zawsze taka jej zabawa i amm 3 miesiecznego terira szkockiecgo ktory doskonale znosi podroze...Mysle ze trzeba od malego przyzwyczajac by miec spokoj..To sie tyczy wszystkiego na czy nam zalezy.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fritz Posted January 8, 2006 Share Posted January 8, 2006 aha i moja 3 miesiaeczna prawie sunia strasznie llubi podroze:) bo to sa nowe wrazenia itp...nie bala sie i nie boi nic a nic Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Yorczka Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 mam suczke sznaucerki mini (4 mies) i planuje przewiesc ja tak na próbe po mojm mieście saochodem...jak może zareagowac ??? niektóry mówia że to tez zalezy od rasy i ta rasa dobrze to znosi i lubi długie podróże czy to prawda ??? chce ją już od szczeniaka przyzwyczajac czy to dobrze??? ponieważ wiele podrózuje pociagiem i samochodem... i chciałam sie jeszcze zapya gdzie w samochodzie najlepiej trzymac psa zeby jak najwygodnij jej sie jechało i żeby się nie stresowała zamocno czekam na rady... Ola Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maxi3 Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 Musisz ja przyzwyczaic do srodkow lokomocji.W samochodzie najlepiej na tylnym siedzeniu,ale niekazdy psiak tak lubi ,czasem psiaki wola polozyc sie na podlodze. Moje psiaki sa zmuszone na czeste podroze,bo kilka razy w roku jade do domu zagranice.Jamniolki grzecznie leza na tylnym siedzeniu natomiast jedna z Yorczek nielubi,poprostu sie boi jezdy samochodem wiec zakupilam dlaniej odpowiedni transporterek do przewozu psow,tam jej wkladam swoj kocyk, ona sie tam czoje bezpiecznie. jednak musisz pamietac ze conajmniej co 2 godziny piesek musi miec przerwe w podrozy,na wysiusianie sie,i odpoczynek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Yorczka Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 dziekuje za porade... tak o przerwach wiem ze przynajmniej co 2-3 godz. dzieki ;););) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cathedral Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 Koniecznie trzeba psa przyzwyczajać. W najgorszym razie może dostać objawów choroby lokomocyjnej, więc przygotuj sobie coś na taką ewentualność. Niektóre psy wyją, szczekają itp, ale nie warto martwić się na zapas. Przeważająca większość dobrze znosi podróż. Na początek możecie posiedzieć chwilę w zamkniętym aucie - w środku maże jakis smakołyk. Pierwsza przejażdżka to raczej dookoła bloku, niż po mieście. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Yorczka Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 acha rozumiem ok czyli rozumiem ,ze dobrze robie przyzwyczajając ja od sczeniaka... ??!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
efra-husky Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 Yorczka najważniejsze, żeby psiak przed podróżą nie jadł (w sensie posiłek po podróży a nie przed) no i faktycznie lepiej mieć przy sobie jakiś awiomarin. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cathedral Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 Szczeniaka trzeba od małego przyzwyczajać do najróżniejszych sytuacji - to jest socjalizacja. Powinien czasem pójść z toba na pocztę, pojechać tramwajem albo autobusem. Powinien poznawać nowych ludzi i inne psy itd. Jeśli jest już po okresie kwarantanny to trzeba psa zabierać w ciekawe miejsca spacerowe. Wszystko to co oswoi za młodu nie będzie straszne także w dorosłym zyciu. Na pocieszenie odnośnie pierwszej podrózy, to nasza pierwsza podroz z Cortezem miala odleglosc jakichs 400 km (no coz, nie bylo wyjscia). I wszystko bylo o.k. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
saJo Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 Yorczka Najlepiej przyzwyczaj psa do jezdzenia w transporterze, w pasach lub bagazniku auta (oczywiscie po wyjeciu polki). Wyobraz sobie co stanie sie z psem, siedzacym luzem na tylnym siedzeniu, gdy ostro zachamujesz.... Przyzwyczajaj od malego, nie karm przed podroza, jezdzij jak najczesciej i nie przejmuj sie, jesli pierwsze kilka razy zwymiotuje: zdaza sie. Aviomarin na razie odrazdzalabym, niech sie przyzwyczaja do jezdzenia bez lekow. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mia_mia Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 moja sunia pierwsza podroz odbyla jak miala troche ponad 2miesiace-od hodowcy z Poznania do Łodzi.. wiekszosc drogi przespala, raczej byla grzeczna, nie sikala [tylko na postojach] ale dwa razy wymiotowala.. teraz staramy sie z nia jezdzic kilka razy w tyg-do znajomych, cos zalatwic- wszedzie gdzie sie da.. nie wymiotuje juz [sadze ze wtedy to bardziej objaw stresu], czasem sie "trzepie" i probuje szalec.. jezdzi z przodu u mnie na kolanach, albo z kims z tylu, jesli ja prowadze i jade sama to ona siedzi na miejscu pasazera i co troche laduje jej do pysia jakiegos smakolyka i przytrzymuje reka przy gwaltowniejszych manewrach zeby nie spadla.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evelina Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 Mam podstawowa uwage dla wszystkich uczacych psa jazdy samochodem. Niezaleznie od wszelkich porad medyczno-szelkowo-pasowych ;) , pamietajcie, zeby ruszajac w podroz (Nauka jazdy :roll: ), nawet tylko dookola bloku, oprocz zwierza ktos z glowa ;) Wam towarzyszyl. Reakcje psa moga byc nieprzewidywalne i lepiej gdy dodatkowa para rak jest w poblizu. Dopiero po poznaniu, w miare dokladnie, jego zachowania w czasie jazdy mozemy samodzielnie wybrac sie w podroz. Psy, z natury spokojne, moga zamienic sie w rozszalala bestie ;) gdy na przyklad dostrzega kota za oknem, co przy nieduzej nawet predkosci moze skonczyc sie tragicznie :shake: [quote name='mia_mia']... [B]jezdzi z przodu u mnie na kolanach[/B], albo z kims z tylu, [B]jesli ja prowadze i jade sama to ona siedzi na miejscu pasazera i co troche laduje jej do pysia jakiegos smakolyka i przytrzymuje reka przy gwaltowniejszych manewrach zeby nie spadla[/B]..[/QUOTE]Zachowanie niestety absolutnie niegodne polecenia :shake: Uwazam, ze Policja ma prawo i obowiazek wlepic takiemu kierowcy mandat, gdyz jego uwaga nie jest skupiona na prowadzeniu samochodu, do tego trzymanie kierownicy jedna reka przy gwaltowniejszych manewrach, po prostu zgroza :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
madalenka Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 To nie mozna siedziec na przednim siedzeniu i trzymac psa na kolanach? Chodzi mi oczywiscie o pasazera, bo o kierowcy, to nie wspominam... Jesli nie, to jak mam go przewiezc od hodowcy do domu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
saJo Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 Radzilaby, wozic psa albo w kennelu, albo w czesci bagazowej auta, albo na podlodze. Na siedzeniu tylko w pasach!!!! Wyobrazcie sobie, co sie stanie z psem, jesli dojdzie do ostrego chamowania! Nie ma sily, nie utrzymacie go! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SwEet_LiLi Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 Ja polecam Pasy bezpieczeństawa dla psiaka ....:roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
madalenka Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 Nie chce 2-miesiecznego szczeniaka trzymac w bagazniku! Pasy to chyba dobry pomysl... :cool1: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mia_mia Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 Evelina- sama jezdze z nia tylko w obrebie osiedla- tak zeby sie przyzwyczaila, zeby wiedziala ze tak tez mozna [na wszelki wypadek jakbym MUSIALA ja gdzies zabrac sama- np.do weta-tfu tfu].. a 3 miesieczny szczenior w bagazniku to chyba kiepski pomysl.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
saJo Posted February 13, 2006 Share Posted February 13, 2006 [quote name='mia_mia']a 3 miesieczny szczenior w bagazniku to chyba kiepski pomysl..[/quote] A niby czemu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.