Jump to content
Dogomania

Szkolenie w Waraszawie


Nitencja

Recommended Posts

[quote name='BeataG']Wiesz, ja nigdy nie uczyłam niebrania żarcia od obcej osoby. Nie jest mi to w ogóle do szczęścia potrzebne. Sytuacja, że ktoś będzie chciał otruć mojego psa, a mnie przy tym nie będzie, żeby temu zapobiec ([B]dając w pysk temu komuś, a nie psu[/B] :evil_lol:), jest po prostu nieprawdopodobna.[/quote] :lol: :lol: :lol:
Ale tutaj niekoniecznie musi chodzić o otrucie psa. Wiesz, ludziom to się czasami wydaje, że pies to jak za przeproszniem świnia, wszystko wchłonie. I tak z dobrego serca potrafią mu dać kość po kurczaku z grilla, albo inne paskudztwo. Ja tam wolałabym dać swojemu psu po ryjku (za czyimś pośrednictwem oczywista), niż narazić go na "dobre serce małomyślących".

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 382
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='r_2005']Potem z daleka, te uparte, które jednak podjęły smakołyk na krzyk Fe! wypuszczały z pyska. Nie uciekały w pośpiechu pożerając. Nie wiem, może trafiłam na wybitnie inteligentne psy:roll: [/quote]

Raczej wybitnie głupie ;) :eviltong:
Mój pies doskonale rozróznia, kiedy jest na smyczy/lince, a kiedy nie. I o ile na smyczy na "fe" zlikwiduje znalezisko ze swojego pyska (albo je wypluwając, albo połykając, w zależności od gabarytów), o tyle bez smyczy - hulaj dusza. To, że moja psica nauczyła się tak brać jedzenie z ziemi, żebym tego nie była w stanie zauważyć, w ogóle nie jest warte wzmianki ;). Ot, idzie, węszy, haps i po sprawie. Zjedzone.
Mogą ją ewentualnie próbować przekupywać wyciągając piłeczkę - co owocuje tym, że mój pies poszukuje żarcia jeszcze intensywniej, żeby mi pokazać, że ma coś w pysku i zmusić mnie do wyjęcia piłeczki.

Pozdrawiam
Marysia i Una

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BeataG']Co do niebrania z ziemi. Emil był uczony szarpaniem i na fe zostawia kość czy inne świństwo, nawet gdy jest 100 m ode mnie. U Wermuta fe działa tylko na smyczy, gdy jest luzem muszę wysilić inwencję twórczą, ale na ogół za swojego ukochanego piszczącego jeżyka świństwo zostawia, kilka dni temu nawet za tegoż jeżyka zaaportował mi kość. Ale mimo wszystko rozważam na wiosnę powrót do linki (przy tej masie zmrożonego czy rozmiękającego śniegu linka nie ma racji bytu) i oduczenie go zbierania świństw z ziemi tak jak na smyczy.[/QUOTE]

czyli na rozne psy to roznie dziala, na moja szarpniecie na smyczy podczas gdy probowala cos z ziemi zadzialalo tym, ze bez smyczy czym predzej wpieprzala i trzymala sie zdala ode mnie(nie wiem po co sie posluchalam tych rad...:roll: )

Wermut jaki to piesek?

na lince uczyc, jak na smyczy? czyli jak?

----------------------------------------------------------------------
[B]Asher[/B], wiesz super by bylo jakby wlasnie takie stosowane klapsy od czasu do czasu -poprawialy psa :) ale metody kazace za kazdym razem szarpac psa czy dawac mu w tylek nic dobrego nie daja.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='betty_labrador']a co jesli pies taki nauczy sie zeby nie podejmowac pokarmu tylko jak jest na smyczy? co jesli bedzie w krzakach 30 metrow od Ciebie i udawal, ze Cie nie slyszy? wtedy kara nie moze go przeciez dopasc.[/quote] No przecież napisałam, że następnym etapem szkolenia jest niepodejmowanie na odległość. Jeśli pies odczuje coś nieprzyjemnego (szarpnięcie) wraz z Fe! to następnym razem wystarczy samo Fe! Psy nie są głupie, unikają nieprzyjemnych skojarzeń.
[quote]nie przesadzajmy, ze jest to znecanie sie, ale wszakze nie jest to przyjemne. [I]Czy ty przy zrobieniu czegos co uwazasz ze tak tak mozna chcialabys/chcialbys dostac po twarzy/przez tylek? i bys to uznala za wlasciwa forme nauki[/I]?[/quote] Wiesz, mi to można przetłumaczyć słowami, psu raczej trudniej, choćbyś i godzinami do niego mówiła, nie zrozumie. Nie cierpię jak psy są porównywane do ludzi.
To [B]ma być[/B] nieprzyjemne, taki jest cel. Jeśli psu jest nieprzyjemnie to nie będzie tego robił.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marysia_i_gończy']Raczej wybitnie głupie ;) :eviltong:
Mój pies doskonale rozróznia, kiedy jest na smyczy/lince, a kiedy nie. I o ile na smyczy na "fe" zlikwiduje znalezisko ze swojego pyska (albo je wypluwając, albo połykając, w zależności od gabarytów), o tyle bez smyczy - hulaj dusza. To, że moja psica nauczyła się tak brać jedzenie z ziemi, żebym tego nie była w stanie zauważyć, w ogóle nie jest warte wzmianki ;). Ot, idzie, węszy, haps i po sprawie. Zjedzone.
Mogą ją ewentualnie próbować przekupywać wyciągając piłeczkę - co owocuje tym, że mój pies poszukuje żarcia jeszcze intensywniej, żeby mi pokazać, że ma coś w pysku i zmusić mnie do wyjęcia piłeczki.

Pozdrawiam
Marysia i Una[/QUOTE]

no to moja zalicza sie do tych inteligentnych....pasuje do opisu jak ulał :cool3:

[B]r_2005[/B] ja bym wolala jednak dac w pysk temu co daje psu zarcie, nawet jesli nie trucizne...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marysia_i_gończy']Mogą ją ewentualnie próbować przekupywać wyciągając piłeczkę - [I]co owocuje tym, że mój pies poszukuje żarcia jeszcze intensywniej, żeby mi pokazać, że ma coś w pysku i zmusić mnie do wyjęcia piłeczki.[/I][/quote]
Że tak powiem - sama go tego nauczyłaś.:lol: Pies działa na zasadzie skojarzeń.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='r_2005']No przecież napisałam, że następnym etapem szkolenia jest niepodejmowanie na odległość.[/quote]

no tak, wiem, ale jak to sie odbywa? tylko wlasnie przez powtorki na smyczy, i pozniej na odleglosc zadziala?


[quote name='r_2005']Jeśli pies odczuje coś nieprzyjemnego (szarpnięcie) wraz z Fe! to następnym razem wystarczy samo Fe! Psy nie są głupie, unikają nieprzyjemnych skojarzeń.[/quote]

jasne ze unikaja...ale jesli wiedza, ze takie nieprzyjemne skojarzenie moze im grozic. Jesli te inteligentniejsze zauwaza ze nic w powietrzu nad nimi nie wisi -jak napisala Marysia, hulaj dusza. Przeciez Marysia i ja nie wymyslilysmy tego, ze na smyczy sie sluchaja a bez-juz nie.


[quote name='r_2005']Wiesz, mi to można przetłumaczyć słowami, psu raczej trudniej, choćbyś i godzinami do niego mówiła, nie zrozumie. Nie cierpię jak psy są porównywane do ludzi. [/quote]

ok sory, ze tak porownalam, ale bardziej mialam tu na mysli male dziecko ok 1-3 lat, ktore w tym czasie rozumuje podobnie jak pies.

[quote name='r_2005']To [B]ma być[/B] nieprzyjemne, taki jest cel. Jeśli psu jest nieprzyjemnie to nie będzie tego robił.[/QUOTE]

no pewnie, to fakt, -ale jesli bedzie swiadom braku zagrozenia to nic nie stoi na przeszkodzie zeby to cos zjesc.

Link to comment
Share on other sites

Hmmm ... z ziemi moj pies nie podejmuje pokarmu. I nie jest na lince :p Wystrczy, ze w kieszeni mam halasliwa rzutke :p
Proste, szybkie i skuteczne :-) Gdy zaniecha obwachiwania smakowitego miejsca, glosne chwalenie pod niebiosa, smakolyki a nawet szarpanie pileczka :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='betty_labrador']


jasne ze unikaja...ale jesli wiedza, ze takie nieprzyjemne skojarzenie moze im grozic. Jesli te inteligentniejsze zauwaza ze nic w powietrzu nad nimi nie wisi -jak napisala Marysia, hulaj dusza. Przeciez Marysia i ja nie wymyslilysmy tego, ze na smyczy sie sluchaja a bez-juz nie.



[/QUOTE]

Dlatego trzeba poszerzac wiedze o metodach :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wind']Hmmm ... z ziemi moj pies nie podejmuje pokarmu. I nie jest na lince :p Wystrczy, ze w kieszeni mam halasliwa rzutke :p
Proste, szybkie i skuteczne :-) Gdy zaniecha obwachiwania smakowitego miejsca, glosne chwalenie pod niebiosa, smakolyki a nawet szarpanie pileczka :loveu:[/QUOTE]

tzn. cos w stylu dyskow?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='r_2005']Że tak powiem - sama go tego nauczyłaś.:lol: Pies działa na zasadzie skojarzeń.[/quote]

r_2005 nie czytasz, co piszę ;) Napisałam [B][I]mogę ewentualnie[/I][/B] - EWENTUALNIE! Mam psa, który dzięki metodzie opisanej przez Ciebie!! nauczył się zjadać śmieci bardzo szybko bądź w bezpiecznej odległości ode mnie. Doskonale wiem, że mój pies będzie powtarzał zachowania, po których pojawiła się piłeczka - będzie je powtarzał, udoskonalał, narzucał. Ale czasem pies ma pysku coś, czego jednak zdecydowanie nie powinien zjeść - i co? Mam patrzeć w niebo i udawać, że nie widzę, czy wyciągnąć piłeczkę, żeby porzuciła znalezisko?

Pozdrawiam
Marysia i Una

Link to comment
Share on other sites

[quote name='r_2005']:lol: :lol: :lol:
Ale tutaj niekoniecznie musi chodzić o otrucie psa. Wiesz, ludziom to się czasami wydaje, że pies to jak za przeproszniem świnia, wszystko wchłonie. I tak z dobrego serca potrafią mu dać kość po kurczaku z grilla, albo inne paskudztwo. Ja tam wolałabym dać swojemu psu po ryjku (za czyimś pośrednictwem oczywista), niż narazić go na "dobre serce małomyślących".[/quote]

Za próbę poczęstowania psa kością z kurczaka również leję w pysk (człowieka, nie psa). :evil_lol: A na poważnie - u mnie nie ma takiej opcji, moim psom nie wolno podchodzić/podbiegać do obcych, a znajomi psiarze jednak na szczęście takich głupich pomysłów nie mają. Zresztą "nie wolno" to nawet trochę na wyrost, żaden z moich psów nie jest wyrywny, żeby beze mnie podchodzić do obcych ludzi, ze mną owszem, bo psy są dobrze zsocjalizowane i generalnie lubią ludzi.

Emil jest mixem ze schroniska, ma ok. 3,5 roku, przygarnęlam go 2 lata temu, jak już był dorosły i swoje nawyki miał, a podstawowym z tych nawyków jest pazerność na żarcie (pies się długo błąkał, do schroniska został odłowiony w stanie skrajnego wychudzenia). Więc nie miałam innego wyjścia niż uczyć go szarpaniem, brutalnym wyjmowaniem z pyska itp., bo w przeciwnym razie prędzej czy później pies by mi wylądował na stole operacyjnym. Wermut jest owczarkiem belgijskim (to ten pies w moim avatarze), ma 14 miesięcy. Na lince chodził krótko, bo przywołanie miał zawsze dobre, nie leciał do psów ani ludzi itp. Też jest łakomy, ale na szczęście nie tak, jak Emil. Nie ma ryzyka, że coś natychmiast połknie. Ze znalezioną w parku kością będzie raczej długo latał w kółko, trzymając ją w pysku i prędzej czy później upuści dla ukochanej zabawki. Gorzej jest z patykami, bo patyki gryzie i kawałki czasem połyka. Co do uczenia na lince, jak na smyczy - chodzi mi o to, żeby pies wiedział, że "zarobić" szarpnięcie może również w odległości 20 m ode mnie. A jak mimo to nie wypuści, to mając go na lince, będę miała możliwość mu kość czy inne świństwo wyjąć. A przede wszystkim może uda mi się w ten sposób oduczyć jednej rzeczy - teraz jest tak, że Wermut tak sobie interesuje się świństwami na ziemi, natomiast natychmiast budzi się w nim łowca, gdy Emil coś znajdzie. Jak pisałam, Emil na fe zostawia, a jak zdążył wziąć do pyska, to wypuszcza. I wtedy podlatuje Wermi i natychmiast dane świństwo łapie w pysk i galop. Tego przede wszystkim zamierzam oduczyć linką.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wind']Dlatego trzeba poszerzac wiedze o metodach :p[/quote]

[B]Wind[/B] może coś więcej?
Widzisz, nie znalazłam żadnej skutecznej metody na kilka problemów, które mam z Uną. Zresztą zawsze łatwiej nie dopuścić do powstania jakiegoś nawyku, niż go już potem wykorzeniać :roll: Gdybym to dziś w moim domu pojawił się ten rozbiegany szczeniak, poprowdziłabym go nieco inaczej - widzę, że część problemów sama wywołałam. Np. właśnie to zżeranie śmieci :shake: Trzeba było podejść do tego inaczej, choć oprócz tego, że podeszłam do tego źle, sama nie wiem, jak można to zrobić lepiej...

[quote name='Wind']Wystrczy, ze w kieszeni mam halasliwa rzutke :p
Proste, szybkie i skuteczne :-) [/quote]

I co? Rzucasz tą rzutką jak coś zjada? Una doskonale wie, na jaką odległość celnie rzucam...

Pozdrawiam
Marysia i Una

Link to comment
Share on other sites

[quote name='betty_labrador']jakie metody bys zaproponowala, w takich przypadkach? lub jaki rodzaj literatury?:p[/QUOTE]


[B]betty,[/B]

Ja nie jestem od proponowania Tobie metod. Wybacz, ale nie jestem szkoleniowcem, a jedynie byc osoba, ktora szkoli swojego psa i jest na etapie poznawania. Jak wiedze, z Twoich szerokich wypowiedzi na Dogo, zdajesz sie osoba bardziej doswiadczona, radzaca, opiniujaca z rowna lekkoscia niejedna metode, sposob szkolenia czy przydatnosc pewnych narzedzi, jak i behawior psow.
Szczerze podziwiam, Twoj zapal w noszeniu kaganka oswiaty ... ale czy jest on ze swietelkiem czy dymem to inna sprawa :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marysia_i_gończy']



I co? Rzucasz tą rzutką jak coś zjada? Una doskonale wie, na jaką odległość celnie rzucam...

Pozdrawiam
Marysia i Una[/QUOTE]

Owszem, rzucam. NIe po to aby trafic w psa! Tylko po to, aby zrobic niezly halas w jego poblizu.

Dlatego celnosc jest o tyle potrzebna, aby NIE TRAFIC w psa ... :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BeataG']Emil jest mixem ze schroniska, ma ok. 3,5 roku, przygarnęlam go 2 lata temu, jak już był dorosły i swoje nawyki miał, a podstawowym z tych nawyków jest pazerność na żarcie (pies się długo błąkał, do schroniska został odłowiony w stanie skrajnego wychudzenia). Więc nie miałam innego wyjścia niż uczyć go szarpaniem, brutalnym wyjmowaniem z pyska itp., bo w przeciwnym razie prędzej czy później pies by mi wylądował na stole operacyjnym.[/quote]Albo na tamtym świecie :shake: Ja z Sabiną miałam identycznie, też musiałam stosowac przy oduczaniu żarcia z ziemi brutalne metody. Sabina jest znajdą, wziętą prosto z lasu... Jak reagowała na jadalne znaleziska, nie muszę chyba pisać...

[quote name='betty_labrador'][B]Asher[/B], wiesz super by bylo jakby wlasnie takie stosowane klapsy od czasu do czasu -poprawialy psa :) ale metody kazace za kazdym razem szarpac psa czy dawac mu w tylek nic dobrego nie daja.[/quote]Nie bardzo rozumiem, o czym piszesz ;)
Jasne, że gdybym lała psy codziennie, to by "przywykły" i klaps w opisywanje sytuacji raczej nie przyniósł by takiego efektu ;)

Dla mnie szkolenie polega głównie na pozytywnej motywacji. Oraz na niedpopuszczaniu do tego, żeby pies wyłamał.
Czyli ucząc psa na przykład chodzenia na luźnej smyczy staram się go przede wszystkim skupić na sobie, tak, żeby nie chciał ciągnąć. Ale jeśli zdarzy mu się wyłamac, to stosuję korektę.
Ale podstawą będzie ćwierkanie, gadanie do psa i chwalenie go oraz nagradzanie. Korekta jest tylko "dodatkiem", ma być stanowcza, ale krótka, np. szybkie pojedyncze szarpnięcie smyczą. I zaraz potem wylewna pochwała plus nagroda...
Pochwał i nagród ma byc duuużo więcej, niż korekt.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wind'][B]betty,[/B]

Ja nie jestem od proponowania Tobie metod. Wybacz, ale nie jestem szkoleniowcem, a jedynie byc osoba, ktora szkoli swojego psa i jest na etapie poznawania. Jak wiedze, z Twoich szerokich wypowiedzi na Dogo, zdajesz sie osoba bardziej doswiadczona, radzaca, opiniujaca z rowna lekkoscia niejedna metode, sposob szkolenia czy przydatnosc pewnych narzedzi, jak i behawior psow.
Szczerze podziwiam, Twoj zapal w noszeniu kaganka oswiaty ... ale czy jest on ze swietelkiem czy dymem to inna sprawa :evil_lol:[/QUOTE]

dobrze, mysl sobie jak wolisz na temat mojej osoby. Ja rowniez nie uwazam sie za szkoleniowca, ale za osobe szkolaca wlasnego psa, i jednak jakas wiedze posiadajaca. Ty takze ja posiadasz, a ze nie chcesz sie nia dzielic-trudno. Jest tu wiele osob szkolacych wlasnorecznie, ze tak powiem-swoje psy, wypowiadaja sie na Dogo i jest OK.

Wcale nie uwazam ze wszystko wiem, czasem wyglosze opinie, cos powiem w rodzaju porady, czesto co sobie cenie-kto mnie poprawi, da lepszy sposob, i nie widze problemu, ja ciagle sie ucze, na bledach rowniez.
Wiec prosze sie ze mnie w ten sposob nie nabijac...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wind']Owszem, rzucam. NIe po to aby trafic w psa! Tylko po to, aby zrobic niezly halas w jego poblizu.

Dlatego celnosc jest o tyle potrzebna, aby NIE TRAFIC w psa ... :cool3:[/quote]

No i żeby jeszcze zasięgu starczyło ;)
A czym rzucasz? Bo wiesz, usiłuję sobie wyobrazić coś, co mogłoby zrobić wrażenie na moim psie, ale obawiam się, że 95% "strachów" spowoduje, że ona odskoczy, po czym podejdzie, powącha owo dziwo, a jak stwierdzi, że to moje, to jeszcze może zaaportować (lub spróbować pobawić się w zabawę "złap mnie jeśli potrafisz", tylko z innym fantem w pysku :lol: ).

Pozdrawiam
Marysia i Una

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]to skoro sobie radza, to po co uzywac lancuszka czy kolczatki, skoro mozna inaczej? nie rozumiem?
Jasne ze pies to nie jest nie wiadomo jak delikatny, ale skoro mozna zrobic to inaczej... a efekty podobne, po co szarpac psem?[/QUOTE]
Ja patrząc np. na klikerowców to cały czas mam wrażenie że oni są ciągle na etapie "radzenia sobie z problemem" i może kiedyś uda im się spuścić psa za smyczy i może kiedyś zwierzak nie będzie podbiegał do innych psów i może kiedyś nie bedzie zbierać syfów z ziemi i moze się nie zatruje. Bo problem w odwracaniu uwagi i proponowaniu zachowań zastępczych jest taki że pies NIE uczy się że podnoszenie zdechłego ptaszka z ziemi jest złe tylko uczy się że zwracanie uwagi na wlaściciela (i to co ma w ręku) jest dobre. Nie ma skojarzenia zdechły, gniący ptaszek na ziemi=złe zachowanie. Zachowania zastępcze są pomocne ale można je przecież stosować razem z awersją. To szarpanie to tak jak szturchnięcie kogoś w ramię i działa na zasadzie "hej obudź się, zwroć na mnie uwagę".
[QUOTE]Czy za znęcanie uważacie również sytuację, kiedy pies dostaje klapsa w pysk za próbę podjęcia jedzenia od obcej osoby?

nie przesadzajmy, ze jest to znecanie sie, ale wszakze nie jest to przyjemne.[/QUOTE]
A kto powiedział że życie ma się składać z samych przyjemności? Do procesu uczenia się niezbedne są nieprzyjemne doświadczenia.

[QUOTE]Czy ty przy zrobieniu czegos co uwazasz ze tak tak mozna chcialabys/chcialbys dostac po twarzy/przez tylek? i bys to uznala za wlasciwa forme nauki?[/QUOTE]
To ja ci podam taki przykład. Będąc dzieckiem bardzo zastanawiało mnie żelazko i to szczególnie kiedy było włączone. Wiele razy się do niego skradałam i próbowałam dotknąć mimo ostrzeżeń mamy i proponowania mi zabawek. Ciekawość była większa niż prośby i zabawki. Aż pewnego dnia mama znienacka przylożyła mi linijką po łapach gdy wyciągałam ręce do żelazka. Nie powiem żeby było to przyjemne ale już NIGDY nie próbowałam dotknąć tego gorącego przedmiotu. To była bardzo skuteczna metoda oduczenia i wielka porcja przydatnej nauki.
To samo z psami. Agresja, podbieganie do psów, zbieranie śmieci, gonienie za samochodami są zachowaniami potencjalnie grożącymi psiemu życiu i trzeba stanowczo na nie reagować. Jeśli np. prąd miałby powstrzymać psa biegnącego pod samochód lub z zębami do innego psa to trzeba go użyć. Odwrócić uwagę w takiej sytuacji jest prawie nierealne a od czasu naszej reakcji być może zależy życie psa. Uzycie pradu nie zwalnie nas oczywiście od uczenia psa wracania na wołanie.
Pies nakręcony, pobudzony jest w stanie łatwiej przyjąć nieprzyjemne bodźce i łatwiej jest się mu zregenerować po przebytym "stresie".

[QUOTE]A czym rzucasz? Bo wiesz, usiłuję sobie wyobrazić coś, co mogłoby zrobić wrażenie na moim psie,[/QUOTE]
Wind ma np. taki fajny stary pasek robiony na wzór łańcuszka. Jest lekki i głośno brzęczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Anulka']Ja patrząc np. na klikerowców to cały czas mam wrażenie że oni są ciągle na etapie "radzenia sobie z problemem" i może kiedyś uda im się spuścić psa za smyczy i może kiedyś zwierzak nie będzie podbiegał do innych psów i może kiedyś nie bedzie zbierać syfów z ziemi i moze się nie zatruje.[/quote]
To w takim razie bardzo malo widzialas ... tak sobie patrzac. Ja moje suki spuszczam ze smyczy, nauczylam niewyjadania smieci i poradzilam sobie z wieloma innymi problemami wlasnie pracujac klikerowo. Co wiecej, moge nauczyc je czego tylko zechce wlasnie przy pomocy tego magicznego pudeleczka.
Ja wiem ze zycie nie sklada sie z samych przyjemnosci, ale chce zeby moje psy mnie kojarzyly jedynie z przyjemnosciami. Czy to zle??

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Dookola mojego bloku ludzie wyrzucaja odpadki. Uczylam zachowan zastepczych - najpierw w domu, od 7 tygodnia zycia - siad bez smyczy, a zarcie na mojej rece o dwa kroki. I nagradzalam nie to, ze nie zjadl, ale to, ze siedzial, jak sie ruszyl - naprowadzalam w siad znowu zamykajac zarcie w piesci. Potem to samo z zarciem rzuconym na ziemie. Potem nauka chodzenia na smyczy i bez obok zarcia - korygowane chodzenie! Nagradzane chodzenie! Potem przywolywanie obok zarcia. Bez smyczy.
Potem spacerki z zabawka w pysku odbierana i podawana za nagrode. I pies zauczyl sie, ze z ziemi sie nie je, Tak jak sie zauczyl, ze sie nie niszczy i nie wyje, ze mozna spokojnie spac w klatce, choc juz klatki nie mam. Potem na wszelki wypadek nauka wypluwania w dystansie tego, co pies wzial w dziob. Tak ze moja psica moze podjac 10-groszowke z ziemi i na komende wypluje. Kosc tez.
Wiec rozne sa sposoby - wszystkie moje trzy tak uczone psy nie braly zarcia czy blisko jestem czy daleko.

Zofia
PS Anabelka, dlaczego uwazasz kliker za magiczne narzedzie???
Taka sama pomoc trenera jak kazda inna moim zdaniem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...