Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Dzięki, dziewczyny! :loveu:

Koperek, miło nam, że tu jesteś!

Ja przytrzymuję Bunię za szelki, tak jest bardzo wygodnie i stabilnie,
zresztą na schodach też jej trochę pomagam.
Kupiłam szelki, bo nie mogę jej już zakładać obroży, na karku ma
guz, który już tak się rozrósł, że obroża go uraża. :placz:

  • Replies 2.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='joaaa']
Ja przytrzymuję Bunię za szelki, tak jest bardzo wygodnie i stabilnie,
zresztą na schodach też jej trochę pomagam.[/quote]

my na szczęście mamy windę

[quote]
Kupiłam szelki, bo nie mogę jej już zakładać obroży, na karku ma
guz, który już tak się rozrósł, że obroża go uraża. :placz:[/quote]

my podtrzymywaliśmy od dołu za posladki - niestety Box tego nie lubił i zazwyczaj zaczynał się zginać znienacka

Posted

Bunia dziś znowu zemdlała.
W poniedziałek będę dzwonić do Jagielskiego.
Cały czas myślę na temat operacji.
Czy nie lepiej pozwolić dożyć jej w spokoju, bez stresów.

Posted

Bunia czuje się w miarę ok.
Jest słaba i nie za bardzo je suche, a ja boję się dawać jej
coś innego, żeby znowu nie było sensacji.
Mam już jasność co dalej.
Jagielski powiedział, że nie będzie operacji.
Byłoby za duże obciążenie dla organizmu i cierpienia przy gojeniu.
Teraz pozostaje tylko dbać o to, żeby nie cierpiała.:-(

  • 2 weeks later...
Posted

Z Bunią jest niedobrze.
Już nie mam sił, żeby pisać.
Są dni lepsze i gorsze. Było już kilka dni, że zastanawiałam się
jak długo i czy to mój komfort psychiczny, czy jej życie. :placz:
Było tak, że nie jadła dwa dni i tylko leżała, i wtedy myślałam, że
już będzie trzeba...
Teraz jest trochę lepiej, gotuję rosół i zjada z odrobiną ryżu.
I chce wychodzić i chodzić na spacerze, nie tylko na trawnik-siku-do domu.
Guz na szyji ogromny, mówię do niej "wielbłądziku" :lol:
Ale nie boli i nie ma bóli innych.
Staram się nie stymulować sztucznie, czyli kroplówkami, jak je, to bez kroplowek.
A były momenty, że mówiłam: daję trzy dni na kroplówkach, ale mijały
po 1-2 dniach. Zaczynała jeść, więc mijało.
Wiem, że odchodzi, tylko nie chcę, żeby cierpiała.
Dopuki chce żyć-walczymy.

Tak ten świat urządzony, że żyją króko.
Chciałabym wykrzyczeć cały mój ból i łzy ...........

Posted

Dzięki!!!!!!!

:placz::placz:
Jest niedobrze, drugi dzień nic nie je. Cały czas śpi.
Zrobię jej znowu kroplówkę teraz.
Nie wiem, czy dobrze robię tak przedłużając.
To takie trudne ...


Zjadła kolację. Znowu trochę lepiej.

Posted

joaaa, mam taka sama sytuację jak TY z moją staruszka dobką, wiem jak to boli i także nie umiem podjąc tej ostatecznej decyzji..., nie potrafię...Kazda chwilowa poprawa daje mi nadzieję ale zaczynam miec watpliowaci czy to nie moj egoizm
może ona juz chce odejsc-nie wiem:placz:

trzymajcie się

Posted

joaa, my jestesmy intensywnymi pacjentami dr Jagielskiego od wtorku, codziennie, juz transfuzja, dwie chemie, dzis w nocy dr Bednarowicz powiedziala ze moj beagle ukochany moze sie nie obudzic

byc moze sie w lecznicy spotkamy, nie umiem doradzic w sprawie decyzji, kiedys wydawalo mi sie, ze umialam, ale jak sie dowiedzialam 3 tyg temu co jest mojemu psiakowi to przestalam umiec, na razie walczymy dopoki on chce, on czyli nasz Fender

latwiej sie pisze niz rozmawia, wtedy jakos mniej lez leci niz w rozmowie

moge tylko trzymac kciuki, zebyscie obie temu podolaly

Posted

Dzodzo, Eurydyka dzięki, też się trzymajcie!

Eurydyka, ja nie chodzę już do Jagielskiego, byłam u niego
tylko 2 razy, w tym 1 raz z psem, potem już tylko telefonicznie.
On od razu nie dawawał w zasadzie szans, przede wszystkim
z powodu wieku.

Bunia znowu prawie nic nie jadła, dopiero odrobinę wieczorem.
Ale, o dziwo, jest w całkiem niezłej kondycji.
Poszła wieczorem na spacer i zapier... jakby miała motorek.
Tylko z tym niejedzeniem. :shake:
Czekamy dalej, dopuki widzę, że jest aktywna i, że nie boli...

Posted

wczoraj w lecznicy widzialam pewnego rodzaju cud, 15letnia shitzu, wyniki straszne, byla kilka godzin pod tlenem
pani dr byla zalamana, zdecydowala sie jeszcze na transfuzje

dzis rano to inny pies, oby to sie utrzymalo tylko

Posted

Niedobrze, dalej nie je, już drugi dzień. :placz::placz::placz:
Byłyśmy na spacerze, ale nie szła już tak pewnie, trochę łapy
jej się plątały.

Zrobiłam jej dziś kroplówkę.
W nocy trochę pojękiwała, ale nie wiem, czy z bólu, czy z niewygody.
Przekładałam ją 3 razy z boku na bok.

:placz::placz::placz:

Posted

Już próbowałam z kiełbasą, ale niestety nie skutkuje. :-(
Trochę rano polizała, ale nie można tego nazwać jedzeniem.

Nie wiem czy dawać kroplówki, czy nie...
To takie przedłużanie sztuczne.
W nocy znowu trochę pojękiwała, może ją boli. :placz:
Potem zasnęła spokojnie.
Ale z drugiej strony chce wychodzić na dwór i chodzić.
Dlaczego ktos nie może zdecydować za mnie...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...