joaaa Posted January 6, 2008 Posted January 6, 2008 Dzięki, dziewczyny! :loveu: Koperek, miło nam, że tu jesteś! Ja przytrzymuję Bunię za szelki, tak jest bardzo wygodnie i stabilnie, zresztą na schodach też jej trochę pomagam. Kupiłam szelki, bo nie mogę jej już zakładać obroży, na karku ma guz, który już tak się rozrósł, że obroża go uraża. :placz: Quote
Bodziulka Posted January 6, 2008 Posted January 6, 2008 [quote name='joaaa'] Ja przytrzymuję Bunię za szelki, tak jest bardzo wygodnie i stabilnie, zresztą na schodach też jej trochę pomagam.[/quote] my na szczęście mamy windę [quote] Kupiłam szelki, bo nie mogę jej już zakładać obroży, na karku ma guz, który już tak się rozrósł, że obroża go uraża. :placz:[/quote] my podtrzymywaliśmy od dołu za posladki - niestety Box tego nie lubił i zazwyczaj zaczynał się zginać znienacka Quote
Beata_Dorobczyńska Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 Najgorsza rzecza jest patrzec na psa , ktory sie starzeje zwazywszy , ze tak nie dawno pamietamy jak biegal i szalal. Bunia trzymaj sie :) Ty Joaaa tez sie nie dawaj. Quote
boksiedwa Posted January 10, 2008 Posted January 10, 2008 tak to ze staruszkami jest, wyskakuje nie wiadomo co, nie wiadomo po co i za chwilę wszystko wraca do normy. Moja babuszka będzie znów miała wycinane nadziąślaki w lutym :( Quote
joaaa Posted January 12, 2008 Posted January 12, 2008 Bunia dziś znowu zemdlała. W poniedziałek będę dzwonić do Jagielskiego. Cały czas myślę na temat operacji. Czy nie lepiej pozwolić dożyć jej w spokoju, bez stresów. Quote
Beata_Dorobczyńska Posted January 14, 2008 Posted January 14, 2008 Asia, mysle ze nikt nie ma dobrej rady. Jak sie Bunia dzis czuje ? Quote
joaaa Posted January 14, 2008 Posted January 14, 2008 Bunia czuje się w miarę ok. Jest słaba i nie za bardzo je suche, a ja boję się dawać jej coś innego, żeby znowu nie było sensacji. Mam już jasność co dalej. Jagielski powiedział, że nie będzie operacji. Byłoby za duże obciążenie dla organizmu i cierpienia przy gojeniu. Teraz pozostaje tylko dbać o to, żeby nie cierpiała.:-( Quote
joaaa Posted January 31, 2008 Posted January 31, 2008 Z Bunią jest niedobrze. Już nie mam sił, żeby pisać. Są dni lepsze i gorsze. Było już kilka dni, że zastanawiałam się jak długo i czy to mój komfort psychiczny, czy jej życie. :placz: Było tak, że nie jadła dwa dni i tylko leżała, i wtedy myślałam, że już będzie trzeba... Teraz jest trochę lepiej, gotuję rosół i zjada z odrobiną ryżu. I chce wychodzić i chodzić na spacerze, nie tylko na trawnik-siku-do domu. Guz na szyji ogromny, mówię do niej "wielbłądziku" :lol: Ale nie boli i nie ma bóli innych. Staram się nie stymulować sztucznie, czyli kroplówkami, jak je, to bez kroplowek. A były momenty, że mówiłam: daję trzy dni na kroplówkach, ale mijały po 1-2 dniach. Zaczynała jeść, więc mijało. Wiem, że odchodzi, tylko nie chcę, żeby cierpiała. Dopuki chce żyć-walczymy. Tak ten świat urządzony, że żyją króko. Chciałabym wykrzyczeć cały mój ból i łzy ........... Quote
swan Posted January 31, 2008 Posted January 31, 2008 joaaa, nic mądrzejszego niż piszesz się nie da napisać :cool1: więc co mogę to chociaż :calus: Quote
Beata_Dorobczyńska Posted January 31, 2008 Posted January 31, 2008 To ja sie dołaczę do swan bo nic innego zrobic nie moge.:glaszcze: Quote
joaaa Posted February 1, 2008 Posted February 1, 2008 Dzięki!!!!!!! :placz::placz: Jest niedobrze, drugi dzień nic nie je. Cały czas śpi. Zrobię jej znowu kroplówkę teraz. Nie wiem, czy dobrze robię tak przedłużając. To takie trudne ... Zjadła kolację. Znowu trochę lepiej. Quote
dzodzo Posted February 2, 2008 Posted February 2, 2008 joaaa, mam taka sama sytuację jak TY z moją staruszka dobką, wiem jak to boli i także nie umiem podjąc tej ostatecznej decyzji..., nie potrafię...Kazda chwilowa poprawa daje mi nadzieję ale zaczynam miec watpliowaci czy to nie moj egoizm może ona juz chce odejsc-nie wiem:placz: trzymajcie się Quote
eurydyka Posted February 2, 2008 Posted February 2, 2008 joaa, my jestesmy intensywnymi pacjentami dr Jagielskiego od wtorku, codziennie, juz transfuzja, dwie chemie, dzis w nocy dr Bednarowicz powiedziala ze moj beagle ukochany moze sie nie obudzic byc moze sie w lecznicy spotkamy, nie umiem doradzic w sprawie decyzji, kiedys wydawalo mi sie, ze umialam, ale jak sie dowiedzialam 3 tyg temu co jest mojemu psiakowi to przestalam umiec, na razie walczymy dopoki on chce, on czyli nasz Fender latwiej sie pisze niz rozmawia, wtedy jakos mniej lez leci niz w rozmowie moge tylko trzymac kciuki, zebyscie obie temu podolaly Quote
joaaa Posted February 2, 2008 Posted February 2, 2008 Dzodzo, Eurydyka dzięki, też się trzymajcie! Eurydyka, ja nie chodzę już do Jagielskiego, byłam u niego tylko 2 razy, w tym 1 raz z psem, potem już tylko telefonicznie. On od razu nie dawawał w zasadzie szans, przede wszystkim z powodu wieku. Bunia znowu prawie nic nie jadła, dopiero odrobinę wieczorem. Ale, o dziwo, jest w całkiem niezłej kondycji. Poszła wieczorem na spacer i zapier... jakby miała motorek. Tylko z tym niejedzeniem. :shake: Czekamy dalej, dopuki widzę, że jest aktywna i, że nie boli... Quote
eurydyka Posted February 2, 2008 Posted February 2, 2008 rozumiem, dopoki aktywna i nie boli to trzeba ja ratowac, trzymam kciuki zeby jesc zaczela Quote
boksiedwa Posted February 3, 2008 Posted February 3, 2008 Trudno jest doradzić komuś czy to już czas czy jeszcze nie :( Joaaa myślę, że Bunia sama pokaże Ci, że pora się pożegnać. Trzymam kciuki :kciuki: Quote
eurydyka Posted February 3, 2008 Posted February 3, 2008 wczoraj w lecznicy widzialam pewnego rodzaju cud, 15letnia shitzu, wyniki straszne, byla kilka godzin pod tlenem pani dr byla zalamana, zdecydowala sie jeszcze na transfuzje dzis rano to inny pies, oby to sie utrzymalo tylko Quote
halbina Posted February 3, 2008 Posted February 3, 2008 Bunia się najwyraźniej nie poddaje, więc i Ty, Joasiu, nie upadaj na duchu! Quote
joaaa Posted February 3, 2008 Posted February 3, 2008 Niedobrze, dalej nie je, już drugi dzień. :placz::placz::placz: Byłyśmy na spacerze, ale nie szła już tak pewnie, trochę łapy jej się plątały. Zrobiłam jej dziś kroplówkę. W nocy trochę pojękiwała, ale nie wiem, czy z bólu, czy z niewygody. Przekładałam ją 3 razy z boku na bok. :placz::placz::placz: Quote
eurydyka Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 joaaa, sprobuj jej dac cos innego do jedzenia, u nas zadzialala kaszanka a pod nia schowany kurczaczek trzymamy mocno kciuki Quote
joaaa Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 Już próbowałam z kiełbasą, ale niestety nie skutkuje. :-( Trochę rano polizała, ale nie można tego nazwać jedzeniem. Nie wiem czy dawać kroplówki, czy nie... To takie przedłużanie sztuczne. W nocy znowu trochę pojękiwała, może ją boli. :placz: Potem zasnęła spokojnie. Ale z drugiej strony chce wychodzić na dwór i chodzić. Dlaczego ktos nie może zdecydować za mnie... Quote
Psiutka380 Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 A może spróbować z karmą dla wybrednych? Quote
joaaa Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 Psiutka, jak nawet kiełbasa nie wchodzi, to karma tym bardziej. Ona umiera i nie da się tego odwrócić. :placz::placz::placz: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.