majqa Posted October 10, 2011 Author Posted October 10, 2011 Anitko, jeszcze trochę i przestanę trybić znaczenie słów - [I]zdrowie[/I] i [I]spokój[/I]. :evil_lol: Edit: Nooo, tośmy poszaleli. Jak trzeba było na gwałt odstawić insulinę u Toli to dziś na gwałt dostawka, mamy rozstrzał bujnięć 95-410. Kwiatuszek napompowany, ostrzyknięty i dodane żelazo, dawki insuliny zmodyfikowane, kolejna kocia randka w czwartek. Inna sprawa Tola w formie (w porównaniu ze zdechlakiem sprzed paru dni). Quote
Marycha35 Posted October 10, 2011 Posted October 10, 2011 Kociaki trzymać się!!! Psowate nie szaleć, Sapiens buzi i ściski wirtualne odebrać:):):) Edit: Izuś pozwolisz, że zaproszę Ludków do naszego Misia vel Szorstka. Bardzo proszę Dziewczynki looknijcie, psiak wraca z debilnej adopcji, jak flaki się to ciągnie, problemy sią mnożą, a właściwie są mnożone, a psiak cudowny, Rudy na 102:):):) [url]http://www.dogomania.pl/threads/195758-Osoby-z-Krakowa-N.-S%C4%85cza-pom%C3%B3%C5%BCcie-przy-odbiorze-MISIA-DS-pomy%C5%82ka!!!/page98[/url] Quote
majqa Posted October 11, 2011 Author Posted October 11, 2011 Zaproszenie jak najbardziej wskazane Marysiu. :-) Ja stróżuję... mąż z mamą i Tolą w drodze do lecznicy - dziwne chrząkania, sapania, oddech, kicia znów nieswoja. Quote
sylwiaso Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 Majciu jak zobaczyłam wpis 5:11 to pomyslałam coś się u Was dzieje!Boże Kochany!!!Trzymam kciuki! Quote
Smyku Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 No ręce opadają , jajo znieść to mało powiedziane . Zaciskam kciuki . Quote
sylwiaso Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 Smysiu z ręką na SERCU!Martwię się o Majcie!!!!!!!! Quote
sylwiaso Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 Tak mi przykro,bo u Majci jest RAJ na ziemi!!!Byłam nie raz i widziałam i skąd sie biorą te cholerna choróbska!!!! Quote
majqa Posted October 11, 2011 Author Posted October 11, 2011 No i pewno jest to kwestia godzin lub dni. Od ost. badań minęło parę, słownie parę dni, a dziś, bo nie było innego wyjścia, dobra lecznica całodobówka - mąż zabrał wcześniejsze wyniki dla porównania i info sprzed niedawna: krew jak popłuczyny z mięsa (wczoraj była mocno czerwona, jakby wpadała w brąz, gęsta więc niezły skok), rzadka (nie, nie przedobrzone zostało z kroplówką), hemoglobina drastyczny zjazd, krw.czerwone zjazd, powiększona wątroba, śledziona, kicia zipie, łapiąc powietrze, a i cukier b.wysoki. Poza cukrzycą, z racji właśnie stanu Toli, porównania wyników, drastycznych zmian ich parametrów, faktu, że sama nie pije, a żłopać powinna, postawiona hipoteza - choroba szpiku i tu... dooopa, bo... Żyły kruchuteńkie (problemy nawet z pobraniem), nie da się (ta lecznica to robi) zrobić transfuzji, narkozy do pobrania szpiku w kierunku zidentyfikowania choroby szpiku Tola nie przeżyje. Mąż wziął receptę, by załatwiać tlen ale coś mi się widzi, że podać go nie zdążymy, a jeśli... to nieco natlenimy Tolę i to będzie wszystko, co możemy dla niej zrobić. Wiek przygarniętej Toli doktor ocenił wyżej niż my, czyli na około lub ciut więcej niż 12 lat. Oczywiście wspomożona lekami została, zresztą, wczoraj przecież też. Znów nakaz karmienia strzykawką. Qr... qr... itd... mać... co się dzieje? :angryy: :placz: Inne, czytam na różnych forach: w schronach, melinach ledwo przebierają łapami, bite, dręczone, jedzące syf lub zagłodzone, nieszczepione, nieodrobaczane, nigdy nie badane. A tu, wyprowadzone na prostą, po czym rzeczywistość jak mi przypier... w ich temacie to nie zdążę dobrze po jednym wstać z klęczek i już z racji drugiego padam na kolana. Chyba nie mam siły przeczytać tego, co teraz wypociłam więc sorry za ewentualny brak zborności wpisu, sensu, jak zwał tak zwał, zmęczona jestem, szykuję się do roboty. Quote
majqa Posted October 11, 2011 Author Posted October 11, 2011 [quote name='sylwiaso']Smysiu z ręką na SERCU!Martwię się o Majcie!!!!!!!![/QUOTE] Nie ma o co Sylwuś. Odpocznę na katafalku. Quote
emilia2280 Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 biedna kyycia :( trzymajcie sié dla kyycii. szczésciara z niej i tak u Was. Quote
majqa Posted October 11, 2011 Author Posted October 11, 2011 [quote name='emilia2280']biedna kyycia :( trzymajcie sié dla kyycii. szczésciara z niej i tak u Was.[/QUOTE] Biedna... :-( Przewisiałam sobie dziś na fonie z doktorem (już się boję, co poknociłam półprzytomna w pracy), mama rozmawiała z drugim. W południe pierwszego wzywaliśmy do uśpienia, bo miałyśmy wątpliwości, czy Tola nie umiera, nie cierpi, było znacznie gorzej. Sprawa się odwlokła (decyzją doktora i z jego wsparciem) ale pewno nie na długo. Nie mam sił tego opisywać, co wiem, czemu tak, czemu srak, a czemu tego, czy tamtego nie możemy zrobić (nie możemy oczywiście ze względu na stan Toli). Damie Śmierci będę musiała oddać kolejną, żywą istotę. Ona mi je strąca jak kręgle. :-( Quote
Smyku Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 Izuś co się dzieje ? Martwie się jak za długo nie piszesz . Quote
majqa Posted October 12, 2011 Author Posted October 12, 2011 ..., bo sił nie mam co by strzelać elaborata. Kolędujemy sobie między dwoma lecznicami i każda wie o drugiej. Tola wciąż żyje, znów mamy zjazd cukru do 80, do tego przedziwnie, w odwiedzeniu ustawia nóżkę (bolesności zero, zakres ruchu OK), zdaniem drugiego z doktorów, a właściwie trzeciego z rzędu stan się nieco poprawił (obserwacyjnie rzecz jasna). Ów trzeci z doktorów uważa, że to jedna z dziwniejszych kocich cukrzyc, z jakimi ma do czynienia (no to może sobie podać rękę z pozostałymi dwoma panami) i że to mu nie wygląda na czystą cukrzycę, a właśnie jak na pokłosie czegoś, do tej pory nie rozpoznanego. Jutro zaliczę dwie lecznice naraz. Quote
sylwiaso Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 W głowie się nie mieści to co się dzieje w "kocinym raju"ja tego też nigdy nie pisałam,ale wcześniej jeszcze przed hotelikiem miałam kotki kochały je dzieci i też odchodziły były dopilnowane,odrobaczone dobrze jadły i ciągle były choróbska ostatnia ukochana Lala odeszła 16.12.2010 płakaliśmy wszyscy.....a tak jak pisze Majcia reszta zaniedbanych Kizi żyje i mają się dobrze!a tu sie dba i odchodzą, jak to możliwe?! Quote
majqa Posted October 12, 2011 Author Posted October 12, 2011 Za to mały news, ciekawostka. Kiedy Tola była z resztą wprowadzała sobą ferment. Nie raz wpadałam do kocińca na okoliczność różnych odgłosów (mroziły krew w żyłach choć ta krew się nie lała i koty nie były pokancerowane ale pałowały się na 100%). Tola odeszła jest spokój jak ta lala, wtulone samce polegują z sobą, skończyło się dziwne zasikiwanie mi miejsc dalekich od kuwety. Tola nie cierpiała tych kotów, nawet tych, które doskonale znała i wydawało się, że akceptowała. Widziałam jak je goniła, by dać im ognia. Eh... kobieta - samotniczka. Quote
Smyku Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 Izuś ja nie oczekuję elaboratów , wiedząc w jakim pędzie żyjesz . Wystarczy słówko , dwa , a nawet fakt , że byłaś , albo akurat się świecisz . Pozdrawiam Was i przytulam . Quote
majqa Posted October 12, 2011 Author Posted October 12, 2011 Buziole Smyczku. :loveu: Zbliżamy się ku końcowi obskakiwania towarzystwa. Uff... Tola podjadła. Quote
emilia2280 Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 Dzielna kyycia-Tolunia. Majqa pisze tak beztrosko o tych niezliczonych wizytach u wetów kazdego dnia, to chyba fortuné pochlania :O Quote
majqa Posted October 12, 2011 Author Posted October 12, 2011 [quote name='emilia2280']Dzielna kyycia-Tolunia. Majqa pisze tak beztrosko o tych niezliczonych wizytach u wetów kazdego dnia, to chyba fortuné pochlania :O[/QUOTE] Eeee... :oops: :oops: :oops: No wiesz... trochę tak ale co chwila coś jeszcze znajduję w mieszkaniu i się tego pozbywam :oops:, a osobno wyzbywam się potrzeb własnych. :evil_lol: Z kolei, widzisz, sporo oszczędzam (co akurat zadziało się nie z racji dosłownej chęci oszczędności, a oszczędności na czasie itd..., bo przy tej ilości...) na paru umiejętnościach obsługi zwierzyńca (więc czasami nigdzie jechać nie muszę, a wystarczy mi chwyt za słuchawkę i usłyszenie:[I] Aha, OK, odstaw A, dostaw B, podaj, odmierz, zadzwoń za parę min., zadzwoń jak mam jechać do Was sprintem, obserwuj, zadzwoń, powiedz, aha, więc znów korekta; Aha, nie ma mnie w zasięgu ale wobec tego wio w auto i pędźcie, a na miejscu powiedzcie...[/I] itd... to tak skrótem). Beztrosko piszę... hm... a co mam zrobić? :-( Załamać się zupełnie na cacy jeszcze zdążę, a póki cień nadziei, choć cienieczek, ratuję do oporu (oporem nazywam etap beznadziei, gdy wiem, a doktor to potwierdza, że zwierzę zaczyna naprawdę cierpieć). Cierpienie Toli... już myślałam, że... ale znów mi wieczorem "pograła", zrobiła ocierki i wydeptki. Teraz śpi, podglądałam ją, przechodząc obok mamy śpiącej jak beton (mama z kolei nawiedza Tolę kontrolnie kilka razy w nocy, o dniu nie wspomnę więc super, za przeproszeniem, że choć na chwilę padła na sen). Aaaa, bo nie chce mi się zerkać post wyżej... mój post... rankiem miała podany tlen, a teraz szukam na tzw. gwałt, przyszłościowo coś takiego jak dziecięcy inkubator, przezroczystą kapsułę do lokowania zwierzaka na tlen. Quote
Marycha35 Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 Izu posyłam Ci wszystko co mogę najlepszego, trzymaj się Rybko!!! Stara prawda, że jak zwierzaki czują się kochane, zadbane to puszcza stresisko i wywalają choróbska. Jakby organizmy nie walczył już, bo wie, że może chorować. Tolu nie odpuszczaj, walcz! Quote
majqa Posted October 13, 2011 Author Posted October 13, 2011 [quote name='Smyku']Na jaki temat już nie śpisz ?[/QUOTE] Nie śpię od 5.20, bo tak zaczynam start obróbkowy. Tola z kroplówką i zastrzykiem już obskoczona, teraz "robi się" reszta. Quote
Smyku Posted October 13, 2011 Posted October 13, 2011 Zwierzyniec szybko siii i do domu bo zimno i ciemno . Maniutek OK ? Izuś dobrego dnia zyczę . Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.