majqa Posted August 14, 2011 Author Posted August 14, 2011 [quote name='sylwiaso']Co ja Czytam czy mój Czesiol coś nowego odwija?![/QUOTE] Co ona odwija się w pale nie mieści. Obiecują, może jeszcze dziś relację w punktach z czym jest lepiej, a z czym gorzej. :evil_lol: Quote
Marycha35 Posted August 14, 2011 Posted August 14, 2011 Izuś a Jolcia jaką ma historię? Jak się u Was znalazła? Śliczna psica:) Też po przejściach pewnie... Quote
majqa Posted August 14, 2011 Author Posted August 14, 2011 [quote name='Marycha35']Izuś a Jolcia jaką ma historię? Jak się u Was znalazła? Śliczna psica:) Też po przejściach pewnie...[/QUOTE] Maryś, zerknij w post 5 wątku. Jest tam i link do wątku Jolci. :-) Quote
Marycha35 Posted August 14, 2011 Posted August 14, 2011 Ooo sorka, dzięki, nie zauważyłam:) Idę czytać:) Quote
majqa Posted August 14, 2011 Author Posted August 14, 2011 Obiecane "troszkę" o Czesi. Co mi się przypomni, będę uzupełniać. Jeśli nagle pojawią się (nagle, czyli za jakiś czas) sprzeczne z obecnymi informacje to nie znaczy, że puściłam sobie wodze fantazji albo mam napad amnezji, że coś innego pisałam wcześniej, ale znaczyć to będzie, że coś się znowu zmieniło, bo zmienia się ciągle. Jest przeplotka dobrych i złych rzeczy (choć określenie "złe" mimo wszystko jakby nie oddaje sedna sprawy, zresztą, sami ocenicie). Chibbba zrobię to sobie w punktach. ;-) A zatem... 1. Pokochałam ją i dbam o nią, mimo ogłoszeń/ szukania jej domu, jak o własną sunię. U mnie nie ma podziału na [I]mój[/I], [I]już mój[/I], [I]jeszcze nie mój[/I]. Zawahałam się jednak tylko przy ponowieniu jej allegro po ostatnich wyczynach, bo... ja qrdę nie wiem jak ten cały wysyp nowości i zmian ubrać w krótki w miarę tekst, bo... potrzebny jest Czesi zarąbiście odpowiedzialny, doświadczony, cierpliwy i przewidujący pewne sprawy dom. Normalnie dzień mi się zaczyna od cykora, co ów dzień przyniesie. 2. Czesia jednego dnia jest inną Czesią niż kolejnego, następnie dnia np. trzeciego z rzędu jest Czesią mieszanką trochę stąd (dzień pierwszy) - trochę stamtąd (dzień drugi). To taki skrót myślowy. Przypomina mi skubana ludzkie, tzw. osobowości wielorakie. ;-) 3. Z rzeczy fajnych: a). Nieco pełniejszy kształt ciałka, karma trafiona w 100% i... z kolei o dziwo, jeśli, co się czasem zdarza, dorwie się do nie swojej karmy, problem kupkowy (odpukać) nie wraca. :lol: b). Nie wiem czy to z kolei fajne czy niefajne ale Czesia konsumuje ostatnio jakby od niechcenia w... łóżku. Cóż... pozwalam jej na to i już, dla mnie to nie problem. Problemem byłoby chcieć to w danym momencie zmienić, co zrozumiecie jak zacznę sypać (porcjami) przykładami o jeździe z jej zachowaniem. c). Z zostawianiem samej w domu jest lepiej, dochodzimy do godziny czasu bez zniszczeń ale... tu tego, jeszcze nie wiem, czy ma to wpływ na ów fakt, czy nie (na zmiany za wcześnie) zostaje wtedy z Łokiem i do tego wyłącznie w dużej kuchni plus dwa korytarzyki. :multi: d). Smycz b.fajnie z małymi zastrzeżeniami (nowości wokół, odgłosy itd..., o czym później).:lol: e). Coraz lepiej z różnymi komendami typu - zostań, poczekaj, daj łapkę. Z przywołaniem jest różnie, o czym też pewno później. 2. Rzeczy niefajne, a czasem ściskające za serce/ smutne i tu będą przykłady, a gdzie się da komentarz. a). Czesia zakochana jest w jednym z psów na dworze, w Borku ale bywa, że i jego doprowadza do rozpaczy. Inne, upatrzone sobie doprowadza do rozpaczy, szału znacznie szybciej. Np. zadręcza sobą owego Borka, Cacka, Remka, Klarę (i to już jest coś, jeśli Klara nie wyrabia z nią) oraz Faksa i Fuksa (choć ten jest zadowolony, bo wciąż uprawiają psiosutrę). Co więc ona tym psom robi? Skacze wokół nich, tak, że one nie mogą się od niej opędzić, robi taki (trudno mi opisać) szczekająco, podskubujący zamęt (choć nie ma to nic wspólnego z agresją). Np. idzie sobie dany pies, a ona go skub, skub, puk w ciałko i tu i tam, po czym następuje szaleńczy zryw Czesi (wali tych km dobowo od czorta), runda przez podwórko, ledwo zbiera zakręty, po czym z pełnego rozpędu wyrżnie w tego psiaka lub robi coś takiego: przewrotka własna, boczna i bokiem wślizg/ wjazd pod psa z jego podcięciem i zaczyna się w jej mniemaniu kotłowanina zabawowa. Ostatnio doprowadziła do szału Faksa, nie pozwalając mu już niemal wziąć oddechu i wejść do kojca więc się odwinął, zaczął ją w jego z kolei mniemaniu na ostro gryźć (praktycznie nie ma zębów więc nie interweniowałam, zapanowałam sama nad sobą, stwierdzając, że może jak Cześka zbierze nauczkę to...). Pogonił ją, dorwał, gdzieś tam capnął, ona piszczała i uciekała (oczywiście trwało to krótko, mój sam opis jest dłuższy) i... I no właśnie i dupaaa. Obejrzana Czesia b.dokładnie nie miała ni draśnięcia, ale nie nauczyło jej to niczego. Znów na niego w ten sposób dodręczeniowy, nachalny poluje. :-( Z racji choroby Remka izoluję go od Czesi, bo on nie ma siły się przed nią bronić, a i wciąż okrążany nie ma nawet momentu na to, by się odsikać. Jeśli wychodzi większe, zgodne z sobą stado ale w zestawie tym upatrzonym Cześka biega jakby się szaleju napiła i uskutecznia te cyrki na kilku frontach. Raban robi się z tym nieziemski. :-( Do domu też zagania, robiąc koło, całe, wracające stado. Nie tyka Jolki, nie tyka Firy, Mańka, która nie miałaby z nią szans tylko na nią warknie i ma spokój, a pozostałe bronią się przed namolnością i nic tym nie zyskują. Jeśli ja np. wkroczę z interwencją, skarcę Czesię słownie, pogrożę jej np. klapką na muchy itp... starcza to na parę sekund/ góra minut. Odwracanie jej uwagi, czyli zajęcie jej czymś innym, co lubi, odnosi identyczny skutek, czyli znikomy łamane przez żaden. :roll: b). Ludzie - jedni, a właściwie większość może sobie być. Co nie znaczy, że Czesia da się im dotknąć, pogłaskać. Aż tak różowo nie jest. Ostatnio jednak zauważyłam, że czasami od ręki ktoś jej nie pasuje, a wtedy obtańcowuje go szczekowo i... te reakcje są coraz ostrzejsze. To taki przedsmak/ przeczucie (więc uwaga znów wzmożona), że może ugryźć. Oczywiście robię wsio, by tak się nie stało. c). Inny przykład absurdalności zachowań: - Siedzę przy stole Czesia leży. Spojrzę na nią, ona pomacha ogonem i jest OK. 5min. później spojrzę, równie łagodnie, uśmiechnięta, a ona zamiera, kuli się. Podobnie jest z poruszaniem się po domu. Idę, ona idzie przy mnie, bo stara się nie odstępować mnie na krok. Innym razem idę, ona idzie mi na przeciw, ja się uśmiecham, ona podchodzi, są głaski, buziaki. Niech się zdarzy podobna sytuacja, naprawdę wręcz identyczna, choćby chwilę później, Czesia owszem idzie do mnie ale zygzakiem/ wężykiem, wręcz pełznie, patrzy na mnie wzrokiem "Nie zabijaj!". :placz: Jakby ktoś to widział z boku jak nic pomyślałby, że przed momentem ją co najmniej skatowałam. Czuję się z tym strasznie. :-( - Pamiętacie foty, na których pokazywałam dokonania Czesi? Mieszkanie = poligon? wtedy Czesia miewała minę - "Oj, to zrobiłam ja, sorry, wydało się, cholendzia.". Teraz wracam do domu i Czesia jest ucieszona, a jak wrócę innym razem i mimo, że nic nie spryciała to znów ma ten wzrok winowajcy. - Wyjście na dwór z psami. Otwieram określone drzwi, wypada dany pies/ psy na dwór, za nimi Czesia i tu uwaga!!!!!!!!! Raz zbiegnie z nimi normalnie, innym razem robi gwałtowny zwrot jak w mega panice i można (ale ja i mąż już o tym wiemy) przepołowić ją zamykanymi drzwiami, bo kto przewidzi taki zwrot akcji i tak zawrotną szybkość, z jaką ona nie wiedzieć czemu wraca. Podobnie ma się sprawa z zamykaniem furteczki przedzielającej podwórko albo przebiegnie normalnie albo robi gwałtowny zwrot. - Powrót z dworu z samą Czesią. Idzie cudnie przy nodze, innym razem można stracić przez nią zęby, bo nagle robi zwrot/ skok wprost pod nogi, po to, by po chwili zrobić skos odskokowy w drugą stronę. Jak widzę, że ma świra w oczach to idę i trzymam się ściany. W taki sposób właśnie załatwiła mi pana doktora. Wychodził od nas i... pojawiła się znikąd, słownie znikąd, podcięła doktora więc wylądował na naszym płotku. :angryy: Zaklęliśmy równocześnie (ma się rozumieć ja i doktor, bo Czesia już była w dalszym kursie :evil_lol:). - Płochliwość/ strachliwość. Tu mam własną teorię. Zła, pierwotna socjalizacja na etapie wczesnego szczenięctwa. Albo była wcześnie zabrana od suki (a resztę zawalił opiekun) albo suka socjalizując ją miała żadne pole popisu, by uczyć szczenię świata. Może było jakieś ograniczenie przebywaniem w zamkniętym pomieszczeniu, boksie, sama nie wiem ale... Czesię potrafi nagle wystraszyć wszystko. Jej jakiś tam właściciel wcześniej też chyba nie bardzo próbował ją socjalizować. Nowa rzecz to oczywiste, OK, no niech i się wystraszy, ale znów ostatnio była panika, bo... na znanym jej krześle w kuchni, pojawił się znany jej mój jasiek pod głowę. :crazyeye: Co wtedy zrobiła Czesia? Wybaczcie określenie ale ona spiep..ła. Ona nie uciekała, ona w takich okolicznościach włącza II kosmiczną i wtedy stratuje i przewróci wszystko/ każdego po drodze. Przykład podobny. Jestem z Czesią u mamy, czasem Czesia u niej zostaje. Rozmawiamy, a Czesia podchodzi do znanej jej miski z wodą, która jest wstawiona w większą pustą, również Czesi znaną (tak jest, bo czasem Gutek lub kot rozlewa wodę). My więc gadamy, Czesia idzie się napić. Pije i nagle miska ta obwodowa drgnęła, odskok Cześki był jak z procy, po czym na drżących nóżkach skradała się do miski, trącić ją nosem i znów dać wyraz panice i znów odskoczyć. - Czesia na podwórku - wszystko fajnie, pięknie i nagle na krzaczku, obok którego stanęła drgnęła gałązka i... Yesooo, w sekundy Czesia jest w drugim końcu placu. - Mąż i Czesia... no tu są jajca. :shake: Mąż leży, Czesia do niego myk na pieszczoty. Mąż wyciąga gratiski lub sięga coś z lodówki Czesia jest pierwsza ale... Wypuszczamy psy na dwór, o czym pisałam wcześniej i jeśli mąż będzie stał zbyt blisko drzwi Czesia nie wyjdzie. Mąż musi się schować, by Czesia wyszła, a raczej wybiegła. Powrót, podobnie. Jeśli mąż woła psy, pędzą wszystkie, Czesia w połowie schodów staje jak wryta i jeśli mąż nie zniknie jej z pola widzenia Czesia nie wejdzie. - A propos tej jej bojaźliwości pracują z nią i nad nią wielofrontowo, ucząc i pokazując jej różne, nowe rzeczy. Idzie to w miarę, po czym załamuję ręce, bo Czesię wystrasza listek, kamyk lub poltergeist, względnie istoty w przestrzeni, których nikt nie dostrzega poza nią samą (!!!). - Czesia nie kopie dołów, Czesie się przedostaje na drugą półkulę. To jest klęska, zakopujemy po niej kratery. :-( - Czesia wywleka na podwórku wszystko, czego nie wolno, łącznie z penetracją garaży, komórki żeby zdobycz zniszczyć. :-( Tu więc znów musimy uważać. Dziś z relacji mamy wynikało, że zabrała się za wyciąganie szpadla z taczki. Pominę sobie wyliczankę, na szczęście bezpiecznych rzeczy, które nam załatwiła na amen. Choć załapała, po co są zabawki, to jeżeli ma wybór to wybiera to akurat, czego nie powinna tykać. Uff.... wiecie co, jest jeszcze masa rzeczy innych ale już mi wyszedł elaborat więc na chwilę przerwa. Na bank, za niedługo, kolejna porcja i to pewno wcale nie nowych newsów tylko zaległych, bo wyczynami Czesi można by już zapisać niejedną stronicę książki o tytule "Odkorbiony, acz kochany pies." Quote
majqa Posted August 15, 2011 Author Posted August 15, 2011 Dzień dobry! Wstawać Lenie i Leniowe! ;-) Aaaa, Łok uszczęśliwion, kapelinder zdjęty. :-) Quote
Marycha35 Posted August 15, 2011 Posted August 15, 2011 Nooo Izuś, Czesia na Prezydenta, błagam!!!! Ta psiaca ma szczęście, że jest u Was:) Quote
majqa Posted August 15, 2011 Author Posted August 15, 2011 [quote name='Marycha35']Nooo Izuś, Czesia na Prezydenta, błagam!!!! Ta psiaca ma szczęście, że jest u Was:)[/QUOTE] Zebyś Ty wiedziała jak mi wczoraj doprowadziła mamę do białej gorączki zwanej wqr..m. Pojechaliśmy coś załatwić, Czesia fru na dół do mamy. W jakimś momencie Gutek chciał siku więc mama wypuściła go z Czesią i o powrocie Czesi nie było już mowy. Z opisu mamy była to hm... ni to zabawa mamą/ z mamą ni to bunt, panika. Przywołana, nie dochodziła do ręki mamy, podejście, doskok, odskok i tak na okrągło, złapanie za obróżkę nie wchodziło w grę, zresztą, w takiej panice jak Czesia szarpnie to mama skończyłaby na podziwianiu podłoża. Trwało to b.długo, ze szczekiem Czesi na mamę, pyskowaniem itd... Mama odpuściła. Wróciła do swojego mieszkanka z samym Gutkiem, wróciliśmy zgarnęłam Cześkę i już. Mama kipiała, bo nie rozumiała, zresztą, kto to zrozumie, co w tej łepetynie Czesi siedzi - w mieszkaniu się z mamą bawiła, kizianki, mizianki, na dworze często gęsto też więc skąd ten wczorajszy numer? Pikuś, bo pogoda była, deszcze nie lał ale niechby to była zima? Aha, oczywiście jakimiś smaczkami, kiełbasą w takich momentach (bo podobne już miały miejsce) można Czesi nagwizdać. Korba, po prostu kochana ale korba. Quote
Marycha35 Posted August 15, 2011 Posted August 15, 2011 Cholera, zero zrównoważenia, fakt! Oj, Czecha, ogarnij się!!!:) Izuś pozwolisz, prośba o podpisy pod petycją dla psiaka, żyjącego i dobrze się mającego, potraktowanego SIEKIERĄ przez debila totalnego! [URL]http://www.petycje.pl/petycja/7638/petycja_do_ssdu_w_boleslawcu_w_sprawie_surowego_ukarania_sprawcy_usilowania_zgladzenia_siekiers_psa.html[/URL] Quote
majqa Posted August 15, 2011 Author Posted August 15, 2011 [quote name='Marycha35']Cholera, zero zrównoważenia, fakt! Oj, Czecha, ogarnij się!!!:)[/QUOTE] Takie wiesz, bujanie, norma, norma, odpał. Odpał, długa przerwa z normą, odpał. W sumie Cześka słucha tylko mnie. Reszta jej praktycznie lata i do szczęścia nie jest potrzebna i weź ją teraz i taką wyadoptuj. Owszem, jest sporo postępów, z których się cieszę ale jednocześnie właśnie dochodzą te nowe odsłony Czesi. ;-) Czasem się tym martwię, czasem z tego, z bezsilności śmieję. Co powiem potencjalnemu chętnemu? :-( [I]Proszę się nie zrażać, jeśli na początku, nim się zaaklimatyzuje zdemoluje pani/ panu mieszkanie? A potem, proszę się przygotować na ewentualność... i wyliczanka ale poza tym droga pani/ drogi panie to kochane, cudne stworzenie (co dla mnie jest akurat zgodne z prawdą). [/I] Quote
Marycha35 Posted August 15, 2011 Posted August 15, 2011 Hi, hi, Izuś podobno każdy ma na świecie swoje lustrzane odbicie, taki wiesz klonik, trafisz nań, ups, na nią, zaadoptuje;):):):) Quote
sylwiaso Posted August 15, 2011 Posted August 15, 2011 Majciu czytałam o Czesiuli i trzymałam palec na tekście,żeby nic nie przeoczyć!Nie wiem co odpisać......ale platynowy MEDAL dla Ciebie to chyba za mało!!!!!!!!!!Tylko nie Kochać za to wszystko Czesiuli jest niemożliwe! Quote
Marycha35 Posted August 15, 2011 Posted August 15, 2011 Ha, cudny pomysł, PLATYNOWY MEDAL:):):) Toczymy dla Izuli:) Quote
sylwiaso Posted August 15, 2011 Posted August 15, 2011 To Marysiu we dwie utoczymy Wieeelki Platynowy Medalll dla Majci!!!Za jej poświęcenie i Wielkie Serce!! Quote
majqa Posted August 15, 2011 Author Posted August 15, 2011 Aj tam... no co Wy, Dziewczyny... :oops: Jeszcze zrobię z Cześki "człowieka". :evil_lol: Leży teraz cholercia, śpi jak zarżnięta (i tak jest każdego wieczora, bo ona na obrotach jest całą dobę, jak tylko oczęta otworzy) i właśnie biegnie przez sen, powarkuje, stęka itd... Przeżywa miniony dzionek. :lol: Obok leży Łoki, widok podobny. :evil_lol: Remiś już dziś znacznie mocniej targał mi nogawki więc chyba rzeczywiście idzie ku lepszemu. Wciąż śpi z mężem, a ja z w kuchni na jedynce z tymi dwoma potffforasami. Co do Czesi... Hm... z racji właśnie tej jej "niby płochliwości" robię tak, że jak tylko mogę "narażam" ją na nowości i o dziwo, dzięki temu coś już "obcykanego" staje się dla niej jakby bardziej strawialne, bardziej przyjazne, akceptowalne, wsio ryba co to, grabie, szpadel, widok sklepu, klakson itd... Jest z tego i dodatkowy zysk, że te emocje ją "dożynają" i czasem, niestety tylko czasem, mam z nią chwilę spokoju. Minus z kolei tego całodobowego kursowania i przeżywania, że Czesia ma coraz większą kondycję. Wczoraj opracowała metodę przeskoku = wskoku do jednego z osiatkowanych mini ogródków, tam, gdzie stał mój wymarzony Ignacy (stróż podwórka) i.. cóż... Ignacy sru o glebę i już nie ma twarzy, a taka była fajna, odjazdowa. :-( Quote
Marycha35 Posted August 15, 2011 Posted August 15, 2011 Hi, hi, Czesia postrach stracha!!!!!!!!! No jest ekstremalnie Izuś!!! Quote
Smyku Posted August 16, 2011 Posted August 16, 2011 Tu się ale dzieje , użreć Cześkę w tyłek to mało . Remciu ma się lepiej ? Quote
majqa Posted August 16, 2011 Author Posted August 16, 2011 Znacznie, znacznie lepiej. Antyb. łyka jak szalony, a wcześniej był bleee i te nogawki więc uff...uff... Quote
mamanabank Posted August 16, 2011 Posted August 16, 2011 Przybywam :-) Widzę, że będę miała co czytać! A tak tylko zapytam, czemu wszystkich potworów nie ma na 1 stronie? Quote
majqa Posted August 16, 2011 Author Posted August 16, 2011 [quote name='mamanabank']Przybywam :-) Widzę, że będę miała co czytać! A tak tylko zapytam, czemu wszystkich potworów nie ma na 1 stronie?[/QUOTE] Już wyjaśniam, choć to nieco mętne wyjaśnienie. :evil_lol: Umyśliłam sobie wątek w takiej, a nie innej zakładce, czyli foto blogi. Wstawiałam tam, na 1wszą, głównie te psiaki, kociaki mające związek z dogo, a i to nie do końca prawda, bo kot Franka i Elka objawiły się spoza dogo (a tu z kolei te, które pierwotnie towarzyszyły mi na co dzień, gdy byłam na łódzkich śmieciach, a do obecnych, rodzinnych, domowych dojeżdżałam). Kolejno modyfikowałam 1 stronę, kolejno znowu ciągana tu i ówdzie za język wydałam się, że było ich, a właściwie wciąż jest ponad 20 i zamiast wciąż grzebać na 1 stronie ;-) poszły konie po betonie, wywiązywał się jakiś ciekawy temat, właził następny psiak/ kociak z mojego przybytku na tapetę. A potem, przy tej ilości i wyścigu z dobą uznałam, że niech zostanie jak jest, bo ogarnąć to uporządkowanie jest już ponad moje siły. ;-) Quote
Smyku Posted August 17, 2011 Posted August 17, 2011 Przyjemnego żelazkowania ( blleeee ) . Izuś zapomniałam dopytać . Cześka i Łoki mogą juz zostać trochę same ( mam na myśli demolke ) ? Quote
majqa Posted August 17, 2011 Author Posted August 17, 2011 Łok tak, na wieeele godzin byle w wiadomym, zaakceptowanym przez niego rejonie, czyli kuchnia i korytarzyki (to jest dla niego sedno istnienia ;-)), Czesia sama bez Łoka - nie odważyłam się nawet na 5min. ;-), a Czesia z Łokiem, w znaczeniu, że nic się nie zadziało, obecny rekord to tak cirka ebałt 45-50min. (choć, no cóż, po wejściu, zastałam jakby przygotowanego do "obróbki" mojego jaśka pod głowę ale tylko, podkreślam, przygotowanego). Quote
Smyku Posted August 18, 2011 Posted August 18, 2011 Przyciągłam się tu na przytulanki bo śynek jeszcze śpi . Ukochanie oczywiście buziakuję w nosek ( nie marudzę , wcale nie marudzę , ale dawno go nie widziałam ) . Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.