Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

ale juz u Ciebie nie spala w lozeczku przecie. nie martw sie. ogrod piekny, zadbany. sama wiesz, ze Diana nie jest psem dla kazdego i do wszystkich warunkow. sadze, ze takie sa dla niej idealne. ona nie teskni za domem, za mieszkaniem, bo w miescie nigdy nie byla i nie zna

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='kora78']ale juz u Ciebie nie spala w lozeczku przecie. nie martw sie. ogrod piekny, zadbany. sama wiesz, ze Diana nie jest psem dla kazdego i do wszystkich warunkow. sadze, ze takie sa dla niej idealne. ona nie teskni za domem, za mieszkaniem, bo w miescie nigdy nie byla i nie zna[/QUOTE]

wiem, że masz rację.... wiem....
rozum tak mówi, ale serce...... :(
nie nadaję się na dom tymczasowy po prostu i tyle :(

Posted

mari, więc nie bierz juz.
ale tak samo, jak nie umiesz psa oddac, tak samo nie umiesz mu odmowic. to Twoja bieda najwieksza. a dla psow najwieksze szczescie

pamietaj, calego swiata nie uratujesz :(
pamietaj tez, warto pomagac :)

ale moze przystopuj na kilka miesiecy? odpocznij troche??

Posted

[quote name='mari23']
nie nadaję się na dom tymczasowy po prostu i tyle :([/QUOTE]

Marii nikt sie nie nadaje. CZasem wlasne dzieci sa mneij wdzieczne niz uratowane psy, ktore pierw cie pogryza, ponziej beda traktowac jak wroga albo ignorować, a w koncu popatrza z taka wdzięcznością w oczcah, ze wiesz ze warto bylo i sie rozplaczesz!

Posted

[quote name='Basia1244']Marysiu!Tak miało być! Teraz czas na dziadeczki - niech młodzież zmyka do swoich domków, a dziadeczki niech mają cudowny spokój w twoim domu![/QUOTE]

spokój jest bardzo potrzebny teraz Charliemu.... nie podnosi się na łapkach, rozjeżdżają mu się na boki... :(

a Dianusia - jeśli nie będzie u nich szczekała, pilnowała - to wróci do mnie....
z jednej strony chciałabym, żeby ten wspaniały dom był jej (tak mówi rozsądek), a z drugiej..... ( to mocno mówi moje serce) żeby do mnie wróciła....

zawsze z przymrużeniem oka traktowałam przypisywanie psom ludzkich zachowań....
a Diana - jakby chciała podziękować, pożegnać się - stając na 2 łapach objęła mnie za szyję, polizała i pobiegła ! ( oczywiście płakałam ja i stojąca obok Ania - nowa "pani" Diany)... głupia jestem, wiem....

Ania zapewnia, że będzie Diana miała u nich dobrze - wiem o tym, bo przecież bym jej im nie dała..... wiem..... lepiej tam Dianusi, niż u mnie i niech ona będzie szczęśliwa, to jest dla mnie najważniejsze - jej dobro.... a ja będę płakać - trudno, dla szczęścia Diany to i łez nie pożałuję ;) piszę oczywiście, a klawiatura mokra

Posted

ŁO MATKO:crazyeye: :D
Piszę to juz dzis trzeci raz, warto czasem kilka dni kompa nie włączać, aż pękam z radości:sweetCyb::sweetCyb::sweetCyb::cunao:
Dianko zostań, miej swój dom wreszcie, zasłużony, a Marysia na pewno pomoże milionom następnych, a i Ciebie bedzie widywać:iloveyou::iloveyou:


Tylko jedno mnie zastanawia, jak to jest: jak bedzie szczekać to zostanie.............................
Wybaczcie, musialam to napisać...

Posted

na pewno bedzie szczekac, jak poczuje sie, jak u siebie. moze to byc dluzej, niz tydzien, bo moze dluzej tesknic za domem u mari.
szczekac bedzie na pewno tak samo, jak u mari.

marta, diana nadaje sie na stroza, nie ma co marzyc o kanapie dla niej we wroclawiu, w mieszkaniu.


zle wyglada, szczekanie psa, jako wyznacznik jego uzytecznosci, ale... cieszmy sie, ze Diana ma dobre warunki, taki piekny ogrod, itp, bo wiemy, jak ciezko realnie byloby jej znalezc jakikolwiek ds. agresywny, duzy pies. niewazne, ze piekny i niestary.

marta, kompa nie warto nie wlaczac. warto wlaczac czesciej, naprawde.

Posted

[quote name='kora78']na pewno bedzie szczekac, jak poczuje sie, jak u siebie. moze to byc dluzej, niz tydzien, bo moze dluzej tesknic za domem u mari.
szczekac bedzie na pewno tak samo, jak u mari.

marta, diana nadaje sie na stroza, nie ma co marzyc o kanapie dla niej we wroclawiu, w mieszkaniu.


zle wyglada, szczekanie psa, jako wyznacznik jego uzytecznosci, ale... cieszmy sie, ze Diana ma dobre warunki, taki piekny ogrod, itp, bo wiemy, jak ciezko realnie byloby jej znalezc jakikolwiek ds. agresywny, duzy pies. niewazne, ze piekny i niestary.

marta, kompa nie warto nie wlaczac. warto wlaczac czesciej, naprawde.[/QUOTE]

oni maja dwa nie szczekające.... dlatego teraz chcą szczekającego - inaczej żadnego by nie wzięli, dwa mają, w tym jednego wielkiego onka... jaki on miziak cudny!

a ja wracając dzisiaj przed 22.00 z Miękini jechałam i tak bardzo zapragnęłam skręcić w bok.... pojechać do Dianusi... przytulić ją, zobaczyć....
nie mogę - wiem, ona musi o mnie zapomnieć.... potem będę ją odwiedzać, teraz nie mogę.... oj, i ryczę, bo jeszcze i innych dwóch sierotek mi żal :(


jak nie będzie szczekać - wcale się nie zmartwię - wróci do mnie i już nie oddam.... chyba, że na kanapę !

Posted

[quote name='kizimizi']Marii a masz jakies tel. wiesci od znajomej jak sie Dianka zaaklimatyzowała?[/QUOTE]


tak....
Diana radośnie bawi się z Bazylem, ale za to Maja - stareńka foksterierka lubi jej dokuczyć - sama nie chciała się bawić już z onkiem, ale teraz chyba jest o Dianę zazdrosna - tak komentuje to Ania ( ze śmiechem dodaje, że Maja to pies taty i po nim ma charakterek)

niestety wciąż podchodzi do furtki, do bramy.... jakby chciała wyjść... :(
tak bardzo za nią tęsknię, że gdyby nie pewność, iż to wspaniały domek, lepszy niż u mnie - pojechałabym po nią zaraz nawet....



edytuję, bo rozmawiałam z panem...
Diana wciąż siedzi pod świerkiem i spogląda na drogę.... raz przy wyjeżdżaniu autem wymknęła się na drogę, myśleli, że ucieknie, a ona obiegła wokół po zewnętrznej i.... usiadła przy drugiej bramie, tej od ogrodu, czekając, by ją wpuścić...mądra dziewczynka!

a ubawiłam się barwną opowieścią pana o wielkiej przydatności Diany.... bo to już domowe ptactwo nie wydziobuje mu trawnika przed domem, siedzą w ogrodzie tylko!
te ich kaczki, kury, kurczaki, perliczki itp. to Bazylowi i ludziom na głowę już wchodziły, a jak Diana wpadła..... trupów nie było, choć tak mysleli, a kaczki to tak spier..... i teraz już nie przychodzą wcale przed dom!
tak barwnie pan to opowiadał, że musiałam Wam przytoczyć dosłownie, ale i tak nie odda jego opowieści żaden opis.... w kadym razie - zadowolony z efektu pan pochwalił Dianę za "akcję drób" ;)

Posted

zalezy, czy chcieli, by przychodzily pod dom, czy nie chcieli. chyba nie chcieli, skoro sie ciesza :)

a gdzie Diana spi w nocy? w domu, czy w budzie? nie boją sie jej, nie gryzie nikogo?

dopiero teraz zobaczylam te edycje.

a jak daleko ta miejscowosco od Twojej?

Posted

[quote name='kora78']zalezy, czy chcieli, by przychodzily pod dom, czy nie chcieli. chyba nie chcieli, skoro sie ciesza :)

a gdzie Diana spi w nocy? w domu, czy w budzie? nie boją sie jej, nie gryzie nikogo?

dopiero teraz zobaczylam te edycje.

a jak daleko ta miejscowosco od Twojej?[/QUOTE]

to jakieś 6-8 km ode mnie, a Ania pracuje w "mojej" bibliotece ;)

pan był zadowolony z efektu i opowiadał ze śmiechem, jak Diana pogoniła to skrzydlate towarzystwo

psy są na zewnątrz chyba nawet wszystkie, kojec jest cały czas otwarty, nie zamykają ich... Diana jednak upatrzyła sobie miejsce pod świerkiem, stamtąd widzi drogę...

nie boją się jej, rozmawiają z nią i przytulają nawet...

jak przychodzi ktoś obcy - Diana się cofa, widać, że się boi....
nie czuje się tam pewnie, a może nie szczekający Bazyl jest dla niej "wzorem" postępowania.... tak myśli Ania właśnie...
Łatek do szczekaczy nie należy, a na pewno nigdy aż tak ostro nie bronił terytorium, jak Diana, to raczej on próbował jej dorównać....
jak o niej opowiadają - widać, że trafiła im do serca, naprawdę.... nawet pan prawie z rozrzewnieniem mówił o tym świerku i drodze, wciąż mnie zapewniają, że ma u nich bardzo dobrze, że z nią rozmawiają i pocieszają, żeby nie tęskniła....
jedno ich słowo i pojadę po nią...
Ania zapraszała, żeby odwiedzić, ale słucham rad mądrzejszych i wbrew sobie nie pojechałam do niej, dla jej dobra

miejsce Diany wciąż czeka, trafiły tam wprawdzie dwie sierotki malutkie po zmarłym panu, ale bały się Łatusia i są w domu.....
ja naprawdę w psychiatryku skończę... :(

Posted

Diana, tak, jak u Ciebie dopiero po jakims czasie sie poczuje pewnie i zacznie bronic swojego terenu. to wg mnie pewne.

nie przejmuj sie tak wszystkim, mari. zbyt wrazliwa jestes do tego brutalnego swiata.

Posted

[quote name='kora78']Diana, tak, jak u Ciebie dopiero po jakims czasie sie poczuje pewnie i zacznie bronic swojego terenu. to wg mnie pewne.

nie przejmuj sie tak wszystkim, mari. zbyt wrazliwa jestes do tego brutalnego swiata.[/QUOTE]

coraz częściej myślę, że nie nadaje się do tego świata.... :(

trudno mi powiedzieć, po jakim czasie Diana u mnie zaczęła szczekać, ale chyba dość szybko....
trochę mi żal, że oni tak "użytkowo" ją chcą, ale przynajmniej postawili sprawę jasno, uczciwie, no i naprawdę kochają zwierzęta, dbają o nie i serdecznie traktują

Posted

[quote name='kora78']
marta, kompa nie warto nie wlaczac. warto wlaczac czesciej, naprawde.[/QUOTE]

Jakbym była bezrobotna (tfu tfu ;) ) to może bym włączała częściej

Ja to się Marysiu cieszę, że dzięki Dianie kaczki spier... :turn-l: (ależ się uśmiałam jak to przeczytałam:evil_lol:) i to chyba pasuje panciostwu:lol:
Skoro piszesz że mają duże serce dla psiaków, to ja mocno trzymam kciuki, żeby Diancia tam została!!!:thumbs:

Posted

[quote name='marta0731']Jakbym była bezrobotna (tfu tfu ;) ) to może bym włączała częściej

Ja to się Marysiu cieszę, że dzięki Dianie kaczki spier... :turn-l: (ależ się uśmiałam jak to przeczytałam:evil_lol:) i to chyba pasuje panciostwu:lol:
Skoro piszesz że mają duże serce dla psiaków, to ja mocno trzymam kciuki, żeby Diancia tam została!!!:thumbs:[/QUOTE]

a jakbyś słyszała pana, dopiero byś się śmiała - on to tak opowiadał, że wciąż to słyszę i "widzę" :)

że serce mają - to wiem na 100% i tylko dlatego zgodziłam się dać im Dianę.... no i dlatego, że na próbę - tak szczerze - z nadzieją, że wróci.... bo gdyby tak zdecydowanie i od razu na stałe brali - oj, chyba jednak bym nie dała...


tak teraz myślę, że może i lepiej, iż powoli oswajam się z oddaniem Dianusi, powoli, wciąż z nadzieją, że wróci.... a jak zostanie, to ten "ostateczny" dzień będzie może jakoś mniej już bolał, poprzedzony rozstaniem "na próbę"


tak sobie tu myślę, i tak sobie tu znów ryczę...

Posted

chyba szykuje się powrót....


Diana poczuła się najwyrażniej " u siebie"... nie, nie szczeka! kopie doły!!!!
w kwiatkach, pod krzewami..... czyli tak, jak u mnie..... tylko nie każdy jest w stanie poświęcić dla psa swoje ukochane rośliny....
a Diana potrafi nawet wielki krzew wykopać w całości z korzeniami.... ja to już wiem....i kocham ją bardziej, niż wiele lat hołubione krzewy !
Diana dostała "ostateczny" termin - do soboty....

Posted

[quote name='kora78']Diana, nie wyglupiaj sie.....
ale sie zmartwilam :([/QUOTE]

Diana wciąż niezmordowanie kopie....
ale też i szczekała już - usłyszeli jej piękny głos przedwczorajszej nocy :)

na razie czekam - czy zadzwonią, żeby po nią przyjechać?
bo dzisiaj mija dwa tygodnie.....
pytać? czy czekać?

wczoraj po raz ...nasty bardzo o niej myślałam - miałam ogromną pokusę pojechać do niej... po nią.... ale dla jej dobra muszę pocierpieć.....

Posted

[quote name='mari23']Diana wciąż niezmordowanie kopie....
ale też i szczekała już - usłyszeli jej piękny głos przedwczorajszej nocy :)

na razie czekam - czy zadzwonią, żeby po nią przyjechać?
bo dzisiaj mija dwa tygodnie.....
pytać? czy czekać?


wczoraj po raz ...nasty bardzo o niej myślałam - miałam ogromną pokusę pojechać do niej... po nią.... ale dla jej dobra muszę pocierpieć.....[/QUOTE]


czy ja mam rozdwojenie jaźni?

chciałabym, żeby miała wspaniały dom...
i chciałabym, żeby do mnie wróciła, żebym mogła ją przytulić tak mocno....
mam nadzieję, że ona nie tęskni tak, jak ja...

Posted

[quote name='kizimizi']Marii wyluzuj i daj jej szanse na ten ds.[/QUOTE]


daję, daję.....
tylko smutno mi bardzo


wczoraj byłam służbowo u Ani w bibliotece, dzisiaj dzwonił jej tato - też w służbowej sprawie, ale i tu, i tu - pytałam o Dianę rzecz jasna!

no więc Diana wita serdecznie gości, więc przy ich wizytach będzie teraz zamykana w kojcu - żeby nie uczyła się wylewności od Bazyla....
czasem zaszczeka, częściej kopie... ale bardzo ją lubią i na razie niech jeszcze zostanie - taki jest "werdykt"...

niech więc zostanie, ale jeśli powiedzą - nie - pojadę po nią i już nie oddam!

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...