Jump to content
Dogomania

Ciągle czeka na dom i na zainteresowanie, ale chyba czeka daremnie.Ma dom


wanda szostek

Recommended Posts

[B]TEN WĄTEK ZAŁOŻYŁAM LICZĄC, ŻE POMOŻE WSZELKIM ZAINTERESOWANYM JEJ ADOPCJĄ NA LEPSZE JEJ POZNANIE I PODJĘCIE ODPOWIEDZIALNEJ, PRZEMYŚLANEJ DECYZJI.
WSZYSTKIM ZAŚ, KTÓRZY ZECHCĄ POMÓC W SZUKANIU DLA NIEJ DOMKU DOSTARCZY INFORMACJI JAKIEGO DOMKU SUNIA POTRZEBUJE[/B]

[CENTER][B][COLOR=Blue]NAZYWA SIĘ DAJTUSIA, ALE DLA MNIE BYŁA ZAWSZE I JEST BURSZTYNKĄ[/COLOR][/B]
[/CENTER]

Sunia trafiła do mnie na DT 14.09 2008 ze schroniska w Olsztynie. Jakiś czas błąkała się tam aż została odłowiona , wysterylizowana i przywieziona do mnie.
jest bardzo ładna o dłuższej sierści i ciekawym umaszczeniu. Ja określiłam ją jako blondynka w pasemka (na beżowym tle układają się brązowe pasma).
Wszyscy sądzili, że sunia szybko znajdzie dom a jednak do tej pory przebywa u mnie.
Dajtusia jest pieskiem nieufnym, bardzo ostrożnym w kontaktach z ludźmi i potrzebuje wyjątkowego człowieka.

Całą jej historię można prześledzić na jej pierwotnym wątku:

[URL]http://www.dogomania.pl/threads/112932-PiAE-kna-oryginalna-kudA-atka-pilnie-szuka-b-odpowiedzialnego-domku-Siedlce[/URL]

i tutaj prowadźmy dyskusją związaną z jej adopcją.

Ten zaś wątek pozostawmy dla suni aby mogła dać się dobrze wszystkim poznać.
Wierzę, że wątek ten pomoże nam znaleźć dla niej odpowiedni dom w którym spędzi szczęśliwie swoje życie.

[IMG]http://i46.tinypic.com/t62d5x.jpg[/IMG]

[COLOR=Blue][B]Rozliczenie pieniążków przekazanych na moje DT[/B]

Emilia2281 przekazała z wątku Figi 40,00 na pieski z mojego DT Ponieważ Borys ma swoje deklaracje wklejam to na wątku tutaj.
[B]Franca 81 wpłaciła na pieski z mojego DT. Wklejam to na wątku Dajtusi i tutaj rozliczę
[/B]2010-01-13 PRZELEW UZNANIOWY (NADANO 12-01-2010) NA PSIAKI - FRANCA81 100,00 zł na pieski z DT
Razem więc jest 140,00 zł

Dajtusia zaszczepiona i ma już książeczkę 45,00 zł
[B]Na koncie pozostało 95,00 [/B]
Przed Świętami zaszczepiona została sznaucerka i również ma już swoją książeczkę 65,00 zł
[B]Na koncie pozostało 30,00[/B]
Sunie zostały odrobaczone. Zakupiłam dla wszystkich psów na Allegro Fiprex
[COLOR=Red][B]Na koncie pozostało 00,00[/B][/COLOR]
[B]Dalsze wydatki
[/B][/COLOR]10.04.2010 przelałam 12,00 na Allegro promowane dla Dajtusi
2.05.2010 przelałam na Fiprex dla Dajtusi 37,20 zł
[COLOR=Blue]
[/COLOR] [CENTER] [SIZE=3][COLOR=Red][B]BANERKI DLA DAJTUSI OD EWYTONIEJA - DZIĘKUJEMY MOŻE KTOŚ SOBIE WKLEI I TAK SUNI POMOŻE[/B][/COLOR][/SIZE][COLOR=Red]
[/COLOR][/CENTER]

[URL="http://www.dogomania.pl/threads/177115-PiAE-kna-a-dalej-bezdomna-ProszAE-pomA-A-cie-w-znalezieniu-jej-odpowiedniego-domu?p=13852286"][IMG]http://img39.imageshack.us/img39/3760/dajtusia.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.dogomania.pl/threads/177115-PiAE-kna-a-dalej-bezdomna-ProszAE-pomA-A-cie-w-znalezieniu-jej-odpowiedniego-domu?p=13852286"][IMG]http://img200.imageshack.us/img200/9126/dajt.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 682
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Do schroniska sunia trafiła 20.08. 2008.
Była przerażona. Na każdą próbę kontaktu reagowała agresją
Na smyczy nie potrafiła w ogóle chodzić. W boksie sunia od razu wcisnęła się w swoje legowisko i schowała głowę pod kocyk.Sunia jest młoda ma maksymalnie dwa latka, wielkości mniejszego baseta.
Waży na oko ok 15 kg.Ogólnie jest zdrowa, ale bardzo zaniedbana. Jest b. nieufna, nie pozwala założyć sobie obroży, nie można wziąć jej na spacer, ze strachu gryzie, nie bawi się z innymi psiakami z wybiegu

[IMG]http://i50.tinypic.com/svi0zo.jpg[/IMG]

[IMG]http://i50.tinypic.com/2dwdopg.jpg[/IMG]

[IMG]http://i45.tinypic.com/2rdesr5.jpg[/IMG]

[IMG]http://i45.tinypic.com/t65efd.jpg[/IMG]

zarezerwowany na informacje

Link to comment
Share on other sites

Sunia nadal boi się przypinania smyczy, jednak gdy już ma zapiętą idzie bez problemu. Poza budynkiem jest przestraszona i zagubiona, nie wie co ma ze sobą zrobić. Jednak wystarczy odrobina cierpliwości i kilka ciepłych słów i sunia się uspakaja. Nadal warczy i szczerzy ząbki na obcych ludzi.

[IMG]http://i49.tinypic.com/e372v.jpg[/IMG]

[IMG]http://i50.tinypic.com/20fw2ea.jpg[/IMG]

[IMG]http://i48.tinypic.com/s4rtp0.jpg[/IMG]

zarezerwowany na zdjęcia

Link to comment
Share on other sites

14. 09 po sterylce sunia więc przyjechała na DT do mnie
Suńka leżała w pokoju tak jak przyjechała. Jak do niej zagadywałam lub zbliżałam się to ostrzegawczo powarkiwała. Ona się bała mnie i nowej sytuacji a ja bałam się jej i tego strzeżenia zębów. Jak przypiąć jej smycz i wyjść na spacer? Ciężka sprawa.
W końcu usadowiła się na wersalce w moim pokoju. Pokój wąski (2m szer.) nie mam nawet jak z boku do niej podejść. Siadłam więc na progu, bo dalej mnie nie wpuszcza. Siedzę , czytam książkę, podrzucam jej kawałki kurczaka i pogaduję, że Dajtusia jest piękna, mądra i nie powinna na mnie warczeć i szczerzyć ząbków itd.. i w kółka jak katarynka a Sunia ma to gdzieś.
Nie daje do siebie podejść i zapiąć smyczy. Nic nie pomagało, żadne przymilanie z mojej strony. Kłapała zębami. Jak tu więc wyjść na spacer? Tak minęła noc ona na mojej wersalce, ja kątem gdzie indziej.
Rano sytuacja bez zmian.
Wezwałam na pomoc gallegra. Myślę ja kobieta strachliwa, ale on mężczyzna poradzi z nią sobie a przecież sunia musi wyjść na dwór i załatwić co trzeba.

No i poradziliśmy sobie we dwoje , on odwracał uwagę Dajtusi a ja odgrodziłam jej głowę od siebie kocykiem i smycz zapięłam. Była więc na spacerku, przeszła więc stres spacerkowy i odgłosy uliczne. Chodziła, a ja za nią, wąchając wszelkie zapachy na trawie i po krzakach. Chyba już wszystko wyczytała. Po powrocie znowu zajęła moją wersalkę a ja pomyślałam sobie, wie panna do czego ona służy

Kiedy tak na mnie zębami kłapała to zastanawiałam się, czy to tylko stres, czy też ona wogóle używa zębów. Ta druga obcja byłaby kłopotliwa przy adopcji. Myślę, że przy moich maluchach merdających i ciągle garnących się do mnie na wyścigi dopominając się głasków i ona powinna się zmienić, ale potrzeba będzie sporo czasu. Ona jest przecież po przejściach. Moja Mimi, dopiero teraz po dwóch latach pobytu odblokowała się na pełny kontakt z człowiekiem. Stare krówsko z niej a zachowuje się jak maleńki szczeniaczek.
Pożyjemy, zobaczymy co z Dajtusi wyrośnie. Jedziemy na wieś do sfory. Dajtusia będzie na razie ze mną sama w pokoju.
No i nie jedziemy. bo tu dzwoni annetek100, że chce Dajtusię zabrać. Czekamy więc do jutra, aby nie stresować suni częstymi takimi zmianami. Ona naprawdę się boi. Ulica, łapanka, schronisko, kojec, operacja, jazda samochodem, nowe miejsce i nowe zapachy, to za dużo na takiego małego pieska.



No to Dajtusia idzie jeszcze raz na spacerek. Patrzę na nią i myślę, ile czasu minie zanim ona zaufa i przestanie warczeć ? Czy to kłapanie ząbkami minie, czy zawsze będzie to ryzyko, że jak jej się coś nie spodoba, to ząbki pójdą w ruch.
We wtorek na rannym spacerku nagle sunia się przestraszyła. Przebiegał w sporej odległości nieduży rudy piesek. Nawet nie zwrócił na nią uwagi a ona zaczęła się rzucać, miotać na wszystkie strony i o mało nie wysupłała się z szelek. Dobrze, że ja już to przerobiłam z innym pieskiem i byłam przygotowana na taką sytuację.. Więc sunię na ręce i do domu.
Przyjazd Anetek100 się odwlekał zdecydowałam o szybkim wyjeździe na wieś. Tam teren ogrodzony. Sunia będzie bezpieczna i ja spokojna, że nic się nie wydarzy i nie ucieknie mi.
Z wyjazdem na wieś nie było mowy innym środkiem komunikacji jak samochodem i znowu pomógł gallegro
Siedziałam z nią z tyłu i cały czas głaskałam, drapałam i uspokajałam.
Po przyjeździe na wieś okazało się, że nie tylko jestem bez netu, ale też bez komórki, którą nieopatrznie zostawiłam w domu. A więc jesteśmy chwilowo odcięte od świata

Dołączyłam ją do moich maluchów i zaczęły się lekcje poglądowe.
Moje małe skakały, było pieszczątko, zabawa, a Dajtka schowana to obserwowała. Chodziła luzem z małymi z zaczepioną smyczą. Teren ogrodzony więc zwiać nie mogła. Doszłam do wniosku, że dużo stresu ma z powodu kołnierza, dlatego ósmego dnia po sterylce. kołnierz zdjęłam. Dajtka pilnuje mnie , chodzi za mną, ale jakiś ruch i wystraszona ucieka w bok. Ponieważ męża nie zna a dzisiaj musiała z nim zostać, zaczepiłam jej z powrotem smycz. Zanim to zrobiłam pół dnia na tym zeszło. Przytrafiło jej się kilka razy z siusiać.

[IMG]http://i48.tinypic.com/m82n11.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://i46.tinypic.com/oat1k9.jpg[/IMG]

[IMG]http://i47.tinypic.com/vwxu0j.jpg[/IMG]

[IMG]http://i49.tinypic.com/wl6qzp.jpg[/IMG]

[IMG]http://i47.tinypic.com/2h6rack.jpg[/IMG]

[IMG]http://i49.tinypic.com/282qmb9.jpg[/IMG]

Chciałabym opowiedzieć jeszcze jedną historię jak bardzo Sunia potrzebowała oparcia w człowieku i bała się go stracić.
Jedna z moich ozdobnych kurek przefrunęła przez płot na pole sąsiada. Wyszłam więc za bramę, aby ją przygonić. Sunia biegała jeszcze w kołnierzu na podwórku. Pozostawiona zaczęła pędem bieg za mną wokół ogrodzenia. Do tej pory widzę jak w tym kołnierzu przedziera się przez maliny, aby mnie z oczu nie stracić. Wtedy zdecydowałam, że koniec z kołnierzem.

Link to comment
Share on other sites

Przykro, ale martwię się, że to długo potrwa. Sunia daje mi się głaskać. Nawet brzucho wywali. Wita zawsze z wielką radością i piskiem. Jednocześnie zwinnie uskoczy jak moja ręka zbliży się do szyi ze smyczą. W momencie w/g niej jakiegoś zagrożenia to uskakuje w bok i ucieka w jakąś bezpieczną dziurę np pod stół i kaloryfer. Nie zaakceptowała jeszcze mojego męża, ani córki. Lubi rozrabiać . Jak do tej pory przegryzła i wyswobodziła się z szelek i to zaraz po zdjęciu kołnierza. Przegryzła długą moją najlepsza rzemienną smycz.
Pogryzła przweód od tV (pozbawiła mnie jedynej rozrywki i kontaktu ze światem), no i do pary to jeszcze był drugi przewód od przedłużacza (też już nie do użytku). Pod moją nieobecność pozbawiła mnie radia i coś tam jeszcze. No i któreś(winowajca nie przyłapany ale moim nigdy się to nie zdarzyło) nafajdało mi na łóżku. Wszystkie kable podciągnęłam do góry jak się dało, poprzykrywałam. Ona nie ma problemu ze wskoczeniem na stół i zrobieniem tam swoich porządków.

A więc nie mam telewizji nie mam radia i pozostało mi tylko górne światło i mam zafajdane spanie.

Gdyby była sama, to powiedziałabym, że Dajtusia się nudzi. Ona jest w pokoju z czterema innemi małymi pieskami. Razem bawią się rozrabiają. Kiedy jednak zabawa się skończy i tamte padną i śpią to Dajtusia wynajduje sobie jak czas zapełnić. Nie jestem w stanie mieć ją cały czas na oku, aby zapobiec demolkom.

Ja nie widzę teraz możliwości na udaną jej adopcję , chyba, że w dogomaniackie sprawdzone ręce, kto będzie wiedział, jak z nią dalej postępować. Problem z tym, że to już październik i jeszcze trochę i zimno będzie mnie wyganiać do miasta. Trzymajmy więc kciuki, aby się Dajtka szybciej socjalizowała.

[IMG]http://i46.tinypic.com/2yz0rkg.jpg[/IMG]

[IMG]http://i47.tinypic.com/zxjuz4.jpg[/IMG]

[IMG]http://i49.tinypic.com/35dc4n8.jpg[/IMG]

[IMG]http://i48.tinypic.com/k142ux.jpg[/IMG]

[IMG]http://i45.tinypic.com/dbo306.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Dajtka biega luzem.
Trzeba ją pilnować bo lubi psocić , a niech tylko jakaś kura przefrunie na siedlisko to już po niej. Ma już kilka na swoim koncie. Kiedy przechodzimy przez siedlisko na spacerek do sadu to aż się trzęsie, żeby się dostać na wybieg kur.
Muszę powiedzieć, że ona rozumie iż kur ruszać nie wolno. Potrafi iść ładnie przy nodze na smyczy i niby na nie nie zwracać uwagi a kiedy ja przestanę ją kontrolować, to błyskawicznie rzuca się w kierunku bidnej kurki
Zastanawiałam się nad jej insktynktem łowieckim. Ona musiała chyba już wcześniej polować. Może na gołębie uliczne? Moje psy początkowo też ganiały za drobiem, ale w końcu zrozumiały, że nie wolno. Dajtusia tego nie przyjmuje. Ma główkę na karku i kombinuje jak się do nich dostać i wykorzysta to jak się zdarzy ku temu sposobność.

W tym roku też Dajtusia urządziła rzeź. Raz były to cztery już duże kurczaki a dwa trzeba było szybko dobić , bo żyły w częściach zjedzone. Chyba to nie jest zaspokajanie głodu, bo nigdy żaden pies u mnie głodny nie chodzi a rządza polowania i mordu
Z kotem, tudzież innymi też bym jej nie zostawiła

Wniosek dom bez kotów i innych zwierzątek

Psów większych się boi, ale spokojnie zapoznana po jakimś czasie czuje się pewniej

[IMG]http://i46.tinypic.com/358swsl.jpg[/IMG]

[IMG]http://i45.tinypic.com/zm1p2q.jpg[/IMG]

[IMG]http://i48.tinypic.com/2zsvb6x.jpg[/IMG]

[IMG]http://i46.tinypic.com/zkqtmg.jpg[/IMG]

Jakby się tam dostać, zastanawia się Dajtusia - Bursztynka.

Link to comment
Share on other sites

CO WYBRAĆ RYBKI CZY KURKI ZASTANAWIA SIĘ DAJTUSIA

[IMG]http://i50.tinypic.com/r6zodi.jpg[/IMG]

MOŻE JEDNAK RYBKI, SĄ W ZASIĘGU ŁAPKI

[IMG]http://i45.tinypic.com/10x5006.jpg[/IMG]

[IMG]http://i50.tinypic.com/24mwdc3.jpg[/IMG]

Z KTÓREJ STRONY JE PODEJŚĆ?

[IMG]http://i48.tinypic.com/2ennw2t.jpg[/IMG]

[IMG]http://i49.tinypic.com/2ni2r8p.jpg[/IMG]

[IMG]http://i49.tinypic.com/2ufug7d.jpg[/IMG]



zarezerwowany 6

Link to comment
Share on other sites

W zachowaniu suni właściwie nie ma wielkich zmian. Ostatnio budzi mnie w nocy wskakując do łóżka i radośnie, żywiołowo dopomina się nizania wywalając brzucho. W dzień jest bardziej oszczędna w wylewności, smakołyki bierze chętnie, ale zawsze czujna na każdy podejrzany ruch aby uskoczyć i schować się w ciemnej dziurze. Po jakiejś mojej nieobecności wita żywiołowo z wielkim piskiem.
Dalej jednak nie ma obróżki i wielkiej szansy na normalny kontakt. Nie ma możliwości zakroplić jej od kleszczy lub sprawdzić czy jakiś tam się nie uczepił.
Próbuję znaleźć w aerozolu na allegro i w przystępnej dla mnie cenie.
Może, ktoś zna jakiś dobry taki środek to proszę o informacje.

[IMG]http://i47.tinypic.com/n3q9eg.jpg[/IMG]

Ciężko mi powiedzieć, że nie ogłaszać suni. Siedzę, trzymam się za głowę i myślę jak ten problem rozwiązać. Znajdźcie mi dla Dajtusi osobę, która ją pokocha, nie będzie jej przeszkadzała demolka, obgryzanie mebli, czy dywanu, kupa piasku na łapkach....nie będzie pracowała i będzie miała czas, cierpliwość i doświadczenie w postępowaniu z takim pieskiem jak ona. Trzeba cudu, ale cuda na Dogo się czasami zdarzają. Ogłoszenia nie kosztują, więc dawajmy, prześwietlajmy domki i szukajmy takiej osoby.



18.11
Udało się założyć zatrzaskową obróżkę

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000080][U][URL="http://pl.youtube.com/watch?v=AMZ-bj3lmws"]YouTube - Dajtusia1.avi[/URL][/U][/COLOR]

13.12
dzien wczorajszy

"Dajtusia dzisiaj już na spacerku normalnie się załatwiała. W domu nie nabrudziła do tej pory ani razu. Boi się obcych jak na filmiku. Chowa się za moimi nogami - powarkuje. Boi się też psów. Uskakuje i chciałaby się schować też pomrukując. Psy to wyczuwają i różnie reagują. Jak obserwuję jej zachowanie z moją Mimi to widzę, że dobrze by było aby w nowym domu był piesek współtowarzysz."

oraz dzien dzisiejszy:

"Z dnia dzisiejszego. Dajtusia dzisiaj nie schowała się pod krzesło widząc w moim ręku smycz. Wprawdzie skuliła się w przedpokoju, ale pod krzesło nie uciekła. Na spacerku minimalnie śmiejsza. Dobrze robi jaj Mimi , bo jest jakby jej przewodnikiem. Niestety dzisiaj znowu wzięła się za gryzienie i łupem poszła moja poszew z kołdry. Jest wygryziona dziura tak samo jak w Dobrzanowie. Pogryzła też pluszowego morsa. Przed chwilą ułożyła się obok mnie na wersalce i dość mocno przsnęła. Coś musiało jej się niedobrego śnić bo zmienił jej się oddech i łapki jej drgały. Moje uspokajające głaskanie jakiś czas nie działało. Widocznie sen był zbyt mocny. Dajtusia musi być pieskiem domowym."


14.12


"Z pieskami na ostatni spacer wychodzę bardzo późno nawet koło 3 rano. Wczoraj wyszłam koło godz. 2.00 Często wychodząc w nocy biorę śmieci do wyrzucenia. Wczoraj tez wzięłam. Ponieważ Dajtusia bała się wejść do pomieszczenia z kontenerami zaczepiłam ją na smyczy przy
kontenerze z selekcją odpadów. Chyba nie zrobiłam tego dokładnie bo Dajtusia wyrwała jakoś z uchwytu flexi, wystraszyła się jej upadku no i w nogi. Była tym bardziej przerażona bo flexi waliła po brukowanej kostce. Mało zawału nie dostałam wołając ją. Ubiegła ze 20 - 30 m , po drodze już uwolniła się od snyczy (taśma urwała się) i usiadła i czekała aż podeszłam i związałam to co ze smyczy zostało, a zostało mało nie cały metr taśmy z pięciu po związaniu końców. Dzisiaj rano przechodząc przy kontenerach boczyła się i chowała za mnie . Cały spacerech chodziła bardzo blisko. Reasumując straciłam drugą 5 - mertową smycz na 50 kg (została mi jeszcze jedna czyli dwa moje zostają bez smyczy) a zyskałam informację, że Dajtusia ufa mi i nie ucieknie, ale sprawdzać tego nie będę"

Link to comment
Share on other sites

16.01


Dajtusia ze strachu kłapie zębami do tego niszczy. Ja już się jej nie boję chociaż na ręce nie da się jeszcze wziąć, ale postępy zrobiła kolosalne. Gorzej jest z domownikami. Musiałam wyjechać dzisiaj do Warszawy i córka nie dała rady wyprowadzić jej na spacer (zęby idą w ruch). Jutro sytuacja się powtórzy bo znowu muszę jechać. I jak mam myśleć o adopcji, jeżeli pies nie da się zapiąć na smycz nikomu oprócz mnie, chowa się i kłapie? Na spacerkach może ze mną biegać luzem. Często podbiega do obcych celem obwąchania, ale tylko od tyłu. Od przodu nie podejdzie, uskakuje. Boi się też psów i jak podchodzi to bardzo ostrożnie.
Kagańca i ja bym jej nie mogła nałożyć więc choć kąpieli i czasanka wymaga to na razie musimy czekać tylko jak długo to przyjdzie ? No i jak ją dobrze wy adoptować, aby nie wylądowała na ulicy lub w schronie?"


"Dajtusia zawsze czuje sie bezpieczna jak się schowa. Ponieważ w Siedlcach nie bardzo ma gdzie to albo siedzi pod krzesłem, albo pod stołem przy nogach jak ja jestem na necie, albo w swojej ulubionej szafce.To naprawdę problematyczny pies.Dziś byla pierwsza próba czesania.Bardzo delikatnie po boczku i jej się to podobało, wyciągała się jak długa.Oczywiście omijałam wszelkie dredy, bo chodzi mi, zeby ona czesanie polubiła i kojarzyła z przyjemnością"


19.01

Dajtusia przybiega jak czas na spacerek i zapinamy smycz. Na dworze odpinam ją żeby mogła się swobodnie wybiegać. Zdarzy jej się odlecieć na większą odległość, za wronami pogonić, ale pędem wraca i jest mocno zaniepokojona jak mnie zgubi.
Do pozostałych członków rodziny i obcych dalej nieufna (chowa się, szczeka i warczy). Na spacerkach jednak od tyłu podbiega do ludzi celem obwąchania a może również sprawdzenia co tam w torbie niosą.
Jeżeli chodzi o psy, to tez się ich boi. Ma ochotę na zapoznanie, ale to idzie wolno. Byle co ją przerazi, podkula ogon i cwałuje przed siebie. Wołam ją wtedy zawraca i pędem ucieka do mnie po ratunek a jak już mnie dopadnie to skacze i piszczy z radości. Mam sąsiadkę w drugim bloku, która bardzo ja lubi i spotykamy się na spacerkach. Jednak Dajtusia jeszcze do niej nie podejdzie tak, żeby ją pogłaskać. Zbliży się zawsze jednak gotowa do odwrotu. Pracuję nad tym bardzo, żeby zaczęła podchodzić do ludzi, bo bez tego nie ma adopcji.
Wczoraj znalazła na dworze szczura. Wyperfumowała się więc dokładnie a potem miała ochote zabrać go do domu. Krzyknęłam kilka razy, że nie wolni i zostawiła. Dzisiaj rano pędem poleciała zobaczyć czy leży, ale nie podjęła na moje nie wolno. Pcha sie na wersalke gotowa do pieszczot i lizania. Powoli już zaczyna akceptować szczotkę i czesanie a nawet chyba zaczyna to drapanko lubić. Z niszczeniem jakby mniej, psie posłania są w niebezpieczeństwie, ale one już tak przez nią pogryzione, że dla zasady mówię - nie wolno. Jestem prawie stale w domu i pilnuję. Myślę, że towarzystwo drugiego psiaka jest jej w przyszłym domu konieczne. U mnie co rusz odchodzi zabawa, kotłowanie to z Toją to z Mimi.
Szelki może przydały by się jak wyjeżdżam na cały dzien do Warszawy (teraz jadę 4.02) może by ułatwiły, ale nie jestem pewna. Panna jednak jest sprytna, ceni sobie wolność i skrępowania nie lubi. Z poprzednimi, luźnymi szybko sie rozprawiła. Przymierzam się do kupienia jej bandamki (Szukam domu) z bazarku, może ktoś z okolicznych psiarzy zwróci uwagę i zechce za adoptować. To byłoby dobre wyjście, bo adopcja byłaby płynna rozłożona w czasie.
Szkoda mi tylko Pufiego, który musiał zostac na działce i dupasek mu marźnie. Mam nadzieję, że chłopak jakoś to zimno przeżyje, nie czmyhnie mężowi na jakąś randkę (suczki tam wokół) i tym samym zachowa życie

23.01

Mały postęp do przodu. Dajtusia dała się wziąć na ręce i to trzy razy. Udało się ją też zakroplić Fripexem.Daje się czesać i nawet zrobiła zmianę boczku, nadstawiając drugą stronę. Ale brudas z niej okropny. Teraz po spacerku wnosi do domu na brzuchu i łapach tony piachu. Po każdym spacerku mam zamiatanie wszystkich pomieszczeń i wycieranie na mokro. Pozostałe psy tyle nie naniosą ile ona jedna.

[IMG]http://i49.tinypic.com/212x2xf.jpg[/IMG]

[IMG]http://i47.tinypic.com/s5juqv.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

23.02
Dzisiaj na temat Dajtusi rozmawiałam z gagatą. Doszłyśmy do wniosku, że właściwie Dajtusia jest już pieskiem adopcyjnym bo:
- ładnie chodzi na smyczy.
- przy zapinaniu smyczy już nie kładzie się, nie posikuje tylko siedzi i czeka.
- biega bez smyczy i pilnuje się człowieka,
- zostawiona pod sklepem siedzi i czeka.
- zachowuje czystość w domu,
- nie szczeka w bloku,
- pozostawiona nawet na długo (moje wyjazdy do Warszawy) nie nabrudzi.

Problem jednak tkwi w tym, że ufa tylko mnie a do pozostałych osób dalej odczuwa lęk (szczeka, warczy, ucieka, chowa się, nie da się pogłaskać)

Wpadłam dzisiaj na pomysł. Na spacerku powierzyłam Dajtusię na smyczy sąsiadce. Szła, ale oglądała się za mną a na zakręcie zaczęła ciągnąć na powrót.
Jutro planujemy, że Dajtusia po spacerku pójdzie do sąsiadki i może będzie nocowała. Zobaczymy jak to będzie wyglądało.
To w sąsiednim, równoległym bloku. W razie czego mamy telefony.
Trzeba zwiększyć jej kontakt z innymi osobami, ale ja mam tu ograniczone możliwości.

Nie wiem co jeszcze wydumać. Dom jednak powinien być jak najbliżej, żeby w razie kłopotów Dajtka była zabezpieczona i miała gdzie wrócić.
U Dajtusi nie ma agresji, to zachowanie wynikające z lęku. Dla niej dom powinien być prawdziwie dogomaniacki.


[IMG]http://i48.tinypic.com/x6239.jpg[/IMG]

[IMG]http://i46.tinypic.com/and7o3.jpg[/IMG]

[IMG]http://i48.tinypic.com/2chekk.jpg[/IMG]

[CENTER][SIZE=2][COLOR=Black][URL="http://www.youtube.com/watch?v=yD4_P39cqFc"]YouTube - Dajtusia 24 02 200[/URL][/COLOR][/SIZE]

Nie powiedziałabym, że Dajtusia już mi do końca zaufała. To ciężki przypadek.
Potrafi i do mnie nie podchodzić i omijać mnie łukiem. Po tych próbach z przekazaniem smyczy sąsiadce zrobiła się bardziej nieufna. Przedtem, jak ją zawołałam na dworze to przybiegała i łatwo dawała sobie smych zapiąć. Wczoraj unikała , uciekała wyraźnie tak jakby to sobie skojarzyła z przekazaniem jej komuś.
Rano dzisiaj zaskoczyła mnie, bo pierwszy raz dała się wziąć na kolana.
No i boi się dalej brania na ręce.
[/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

8.03
Dajtusia do ludzi, psów czuje lęk. Ochota na kontakt jest, ale coś ja paraliżuje. Przed sunią, która miała ochotę się z nią zaprzyjaźnić uciekała z podkulonym ogonem. Do nikogo nie chciała podejść i chowała się za moimi nogami.


Nie wiem czy dobrze robię, ale ostatnio wpadłam na pomysł i żeby nie miała ochoty na niszczenie w domu, kupuję nóżkę świńską i dostaje ją do opędzlowania. Jak daję jej to muszę i swoim.
Mimi nie bardzo się w to angażuje, ale Toja jest pierwsza w kolejce. Zajęcie było na cały dzień i zostało jeszcze na dziś. Tojka nawet na spacer z tą noga chciała iść, coby jej nie zniknęła. Wyobraźcie sobie moją małą Tojcie z tą nogą w mordce.

16.03 napisał gallegro:

Odwiedziłem dziś Dajtusię, która najpierw solidnie na mnie nawarczała, chowając się w czeluściach wnękowej szafy, potem zaś, kiedy siedziałem przy stole, położyła się stosunkowo niedaleko moich nóg. Wystarczył jeden gwałtowny ruch, a wyskoczyła jak oparzona ujadając, przez co niemal przyprawiła swoją Panią o palpitację serca

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=2][COLOR=#000000][B]21.06[/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=2][COLOR=#000000][B]Dajtusia została obcięta nożyczkami. Zajęło to dwa dni, ale powoli udało się.
Koniec z dredami. A mnie pozostały odciski na palcach od nożyczek choć w większości moim zadaniem było trzymanie jej , uspokajanie i zasłanianie oczu, aby nie widziała, ze to ktoś inny tnie.
Bardzo się cieszę, że się udało, bo w nowym domu byłoby to niemożliwe chyba, że pod narkozą.
Po całej tej operacji sunia zaszyła [/B][/COLOR][/SIZE][SIZE=2][COLOR=#000000][B]się[/B][/COLOR][/SIZE][SIZE=2][COLOR=#000000][B] w swojej dziurze. [/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=2]
[/SIZE]
[IMG]http://i48.tinypic.com/244zd53.jpg[/IMG]

[IMG]http://i49.tinypic.com/350w51x.jpg[/IMG]

[IMG]http://i46.tinypic.com/z1erp.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=2][COLOR=#000000][B]Po tym strzyżeniu jak dwa dni przeleżałam z nią na podłodze gadając, śpiewając no i oczywiście drapiąc gdzie się dało jeszcze bardziej przylgnęła do mnie. Przychodzi do łóżka i śpi obok. Wystarczy, że godzinę mnie nie widzi i pisku przy powitaniu jest masę. Częściej wychodzi ze swojego azylu i układa się na posłaniu z grubej miękkiej gąbki (evita, gdybyś taką zobaczyła to pamiętaj o mnie). O to posłanie to wszystkie się dobijają i która pierwsza to lepsza. Jednocześnie Dajtusia nie zje normalnie z pozostałymi tylko jak wsunę jej miseczkę pod tapczanik i już przestaję wierzyć, że ona się zmieni i będzie zachowywała jak normalny piesek w stosunku do ludzi. [/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=2]
[IMG]http://i48.tinypic.com/xfvy9t.jpg[/IMG]

[IMG]http://i49.tinypic.com/19p6at.jpg[/IMG]

[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=2][COLOR=#000000][B]14.07 napisała evita[/B][/COLOR][/SIZE]

[SIZE=2][B][COLOR=#000000]To ja napiszę jakie mam odczucia po wizycie u Dajtusi. Pierwszy raz widziałam ją około 2 miesiące temu. Chociaż "widziałam" to chyba za dużo powiedziane. Przemknęła wtedy tylko gdzieś ukradkiem i szybko zaszyła się w swoim azylu (pod ławą), skąd tylko powarkiwała i pomrukiwała gdy ktoś się tam zbliżał. Teraz natomiast Dajtusia przywitała nas z całą ferajną, która przybiegła żeby zobaczyć co się dzieje, kto przyjechał itp [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG]. Widać, że dobrze czuje się w tym psim stadku. Naprawdę widać dużą różnicę. Nie udało mi się jej co prawda pogłaskać, ale i tak widzę ogromne zmiany, bo Dajtusia już nie uciekała przerażona i nawet wzięła ode mnie z ręki 2 biszkopty [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG]. Jest jednak 1 "ale". To jej większe "otwarcie na świat" itp odbywa się tylko i wyłącznie wtedy gdy obok jest Wanda, gdy sunia czuje jej obecność itp. Gdy Wanda znikała z pola widzenia Dajtusi sunia traciła "pewność siebie" i szybko umykała do swojego azylu. Widać, że Dajtka ufa tylko i wyłącznie swojej opiekunce. Nie znam się dobrze na psychice psów itp, ale moim zdaniem i podkreślam, że jest to wyłącznie moje zdanie Dajtusia nie nadaje się w tej chwili do adopcji. Obym się myliła, ale wg mnie zmiana otoczenia itp. po prostu spowoduje, że Dajtusia znowu się "wycofa" itp. Zaufała po prostu Wandzie itp. Wanda ma spore swoje stadko, którego utrzymanie kosztuje niemało i kolejny pies byłby dla niej zbyt dużym obciążeniem. [/COLOR][/B][/SIZE]
[SIZE=2]
[/SIZE] [SIZE=2][B][COLOR=#000000]ta sunia mimo swoich wad i problemów jest bardzo kochanym pieskiem, wyjątkowo przywiązanym do osoby, której zaufała i potrzebującym miłości i kontaktu z człowiekiem[IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/shake.gif[/IMG] To przecież, że jest taka a nie inna jest tylko zasługą ludzi, którzy źle zapisali się w jej pamięci. [/COLOR][/B][/SIZE]
[SIZE=2] [/SIZE] [SIZE=2][COLOR=#000000][/COLOR][/SIZE][SIZE=2]
[IMG]http://i48.tinypic.com/2ahnhh.jpg[/IMG]

[IMG]http://i47.tinypic.com/eq6ubk.jpg[/IMG]

[IMG]http://i47.tinypic.com/11c8cvc.jpg[/IMG][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=2][COLOR=#000000][B]Ja już mam coraz mniej w to wiary. Zaraz będzie rok jak sunia jest u mnie i mimo jej przywiązania do mnie potrafi i przede mną się chować i czasami powarkiwać. Nie wspomnę o pozostałych członkach rodziny. Jak w takim razie można mieć nadzieję na adopcję i to udaną
[/B][/COLOR][/SIZE]
[IMG]http://i46.tinypic.com/2q3nf37.jpg[/IMG]

[IMG]http://i47.tinypic.com/2qm1dg9.jpg[/IMG]

[IMG]http://i50.tinypic.com/no6o02.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Popatrzcie jaka ona śliczna

[IMG]http://i46.tinypic.com/ru45y8.jpg[/IMG]

[IMG]http://i46.tinypic.com/1zfopdg.jpg[/IMG]

[IMG]http://i46.tinypic.com/11j4tfq.jpg[/IMG]

A Dajtusia jak Dajtusia dalej chowa się i czasami nawet przede mną.
Gdyby musiała zostać u mnie to byłby to czwarty piesek. Obiecałam Pufiemu, że w tym roku już go nie porzucę i nie zostawię na wsi.

[SIZE=2][COLOR=#000000][B]W Siedlcach i na Osiedlu nowe porządki. Podobno podatek od jednego psa 80 zł za drugiego już więcej ale ile nie wiem. Wszędzie tabliczki z zakazami wchodzenia psów na trawniki. Na chodniku ludziom zaś pieski przeszkadzają.
Szkoda, że fruwać pieski nie umieją, ale i to pewnie by przeszkadzało.
Pies tylko na smyczy i na szczęście małe nie muszą mieć kagańca chociaż inni twierdzą, że muszą.
Kiedyś moje jak były małe we trzy chodziły na smyczy pięknie i to na trzech pięciometrowych. Teraz odzwyczaiły się. Mimi w ogóle na smyczy nie chce chodzić a pozostałe pojedynczo tak, ale nie w grupie.
Będzie ciężko [/B][/COLOR][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Czas leci i żal, że koniec wakacji i długich spacerów się zbliża.

[IMG]http://i49.tinypic.com/xoe97t.jpg[/IMG]

[IMG]http://i46.tinypic.com/poe9z.jpg[/IMG]

[IMG]http://i45.tinypic.com/9az96g.jpg[/IMG]

Choć w koło piękna jeszcze jesień, czas już myśleć o powrocie do miasta i blokowiska. Do ludzi, którzy często są nieprzyjaźni zwierzętom i dają tego swój wyraz

[IMG]http://i48.tinypic.com/6xqowp.jpg[/IMG]

[IMG]http://i50.tinypic.com/s1jhpc.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000000][SIZE=4][B]A Dajtusi [/B][/SIZE][/COLOR][COLOR=#000000][SIZE=4][B]sierść już odrasta[/B][/SIZE][/COLOR]2cm } P { margin-bottom: 0.21cm } --> [COLOR=#000000][SIZE=4][/SIZE][/COLOR]

[IMG]http://i45.tinypic.com/5dp25e.jpg[/IMG]

[IMG]http://i48.tinypic.com/2jfj6uo.jpg[/IMG]

[COLOR=#000000][SIZE=4][B]i dalej się chowa przed nieprzyjaznym światem

[SIZE=2][IMG]http://i46.tinypic.com/11j4tfq.jpg[/IMG]
[/SIZE][/B][/SIZE][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

30. 11. 2009

[SIZE=2][COLOR=#000000]Dajtusia to naprawdę bardzo fajna sunia. Trzeba ją pokochać i zaakceptować taką jaka jest. Jest tak, że ona chyba do końca nikomu nie zaufa. Nie wiem jakie przygody ją w życiu spotkały i dlaczego jest taka. Ze mną jest ona już non stop dużo ponad rok. Mogę z nią chodzić bez smyczy (pilnuje się), lubi spać ze mną na łóżku, wskoczyć na łóżko po swoją porcję pieszczot i przy każdej takiej okazji wywalać brzuszek całkiem tłuściutki (mam ogromny problem, bo po zapasałam bardzo wszystkie psy i nie mogę poradzić sobie z odchudzaniem). Jednocześnie momentami potrafi czuć się zagrożona (nie mam pojęcia dlaczego) chowac się pod tapczanik, powarkiwać na mnie lub szczekać. Nigdy mnie nie ugryała, ale nie odważyłabym się ją z tamtąd na siłę wyciągać. Pisałam już, że na mojego męża i pozostałych członków rodziny zawsze przy wejściu do mojego pokoju ujada siedząc schowana
Jaki więc dla niej nowy dom?
Przede wszystkim musi być ktoś z nią w domu, poświęcić jej maksymalnie czasu chociaż dwa tygodnie, aby ją ze sobą oswoić. Dużo spacerków i przekupywać smaczkami. Myślę, że w tym powinni uczestniczyć jednakowo wszyscy członkowie rodziny, aby uniknąc takiej sytuacji jak u mnie, bo to powarkiwanie i ujadanie na pozostałe osoby jest uciążliwe i na dłuższą metę pewnie nie do zaakceptowania. Zlikwidować w domu jej azyl? Może to byłby pomysł, tylko jaki stres dla niej jakby nie miała takiego bezpiecznego miejsca, ale wtedy może sytuasja wymusiłaby na niej zmianę zachowania.

Dajtusia jest do przeżycia i wielka szkoda, że u mnie jest za dużo piesków i sytuacja wymusza na mnie konieczność szukanie dla niej domu.
Najrozsądniej byłoby i nie wiem czy nie będę musiała szukać domu również dla któregoś z moich piesków. Z dużym niepokojem myślę o powrocie do domu z czterema psami. Każdy pies to również obciążenie finansowe. Dajtusia powinna być już dawno zaszczepiona i nie mówię o szczepieniach dodatkowych. Na szczepienie czeka też drugi pies będący u mnie na DT. Moja Tojka czeka na operację przepukliny a od lutego zaczną się szczepienia podstawowe moich kolejno co miesiąc. Bardzo potrzebny więc domek, taki wyjątkowy dla niej, biedna ona przecież z tymi swoimi lękami. [/COLOR][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...