Jump to content
Dogomania

zlamany pazur i krwawi-co dalej?


Dorothy

Recommended Posts

Kochani
wlasnie odkrylam u psa ktorego mam drugi dzien zlamany pazur w tylnej lapie. Zlamanie jest stare, pazur przerosniety jakby,no bo sie nie scieral naturalnie, sterczy pod nienaturalnym katem, zlamany jest ok 5 mm poza poduszka, ale jeszcze na macierzy, od tego miejsca sterczy lekko w bok/gore. Po powrocie ze spaceru zauwazylam ze krwawi, rana (miejsce na pazurze w ktorym jest zlamanie) odnowila sie, krew sie leje, zdezynfekowalam ale musze isc do weta chyba, bo pies daje sygnaly ze to mocno boli, zreszta nie dziwie sie, nawet czlowiekowi dokucza naderwany paznokiec.

CZY ktos z Was wie, co sie robi z takim czyms? Ucina w miescu zlamania razem z macierza? Ucina powyzej to martwe i zostawia takie sterczace? Wyrywa cale? Nosi opatrunek??? Pojecia nie mam, i chce wiedziec czego tu sie po wecie moge spodziewac.
Piszcie prosze.
D

Link to comment
Share on other sites

Wet powinien spryskac okolice zlamanego pazura srodkiem znieczulajacym po czym obciac zlamana czesc -nawet z ta czescia ktora nazwalas "macierza".Po tym zabiegu do krwawiacej rany powinien przylozyc srodek hamujacy krwawienie.Opatrunek -nie zawsze. I tyle.

Troche stresu, bolu ,ale sie ladnie zagoi :)

Link to comment
Share on other sites

U mojego Torrka miałam podobny przypadek - po spacerze w domu okazało się, że łapka krwawi - psisko w biegu "nadcięło" sobie pazur w tylnej łapce na potłuczonym szkle :angryy: . Pazur był mocno nadcięty (równo z poduszką) i mocno sterczał, prawie pod kątem prostym. Było bardzo późno, a psu trzeba było pomóc, bo zaczęło go boleć (to buldog francuski, ma obniżony próg bólu, a jak już go boli, to musi napraaaadę boleć). Było bardzo późno, zaczęłąm panikować, na szczęście moja lepsza połowa zachowała się jak trzeba. Szybko zrobiliśmy wstępną domową operację - łapka do wody, później do wody utlenionej, ja trzymałam psa, pies płakał, ja wyłam, a mój chłopak dociął uszkodzony pazur, później dezynfekcja. Rano wet powiedział, że sam zrobiłby to samo. Pazur sobie spokojnie odrósł, ale w Twoim przypadku, radzę wizytę u weta, ale pewnie fachowo zrobi podobną operację. I już! ;)

Link to comment
Share on other sites

No coz, zrobilam to sama. Jako domorosly pielegniarz zwierzakow (dwa konie, trzy psy...) rozne rzeczy juz w zyciu robilam, to uznalam ze i to mnie nie przerosnie, zdezynfekowalam, obcielam, zasypalam alantanem.
Narazie goi sie ladnie, juz wyschlo i pies chyba rez zapomnial :-)
D

Link to comment
Share on other sites

mmm, ja to chyba bardziej :placz: przeżyłam niż psisko, ale tu niestety trzeba było działać zdecydowanie - wszystko dobrze się skończyło, tylko mój chłopak odkrył, że jestem histeryczką;) , a Torro - po operacji dostał jakiś smakołyk i był cały happy:lol:

Dorothy - chylę czoła - zuch dziewczyna!

Link to comment
Share on other sites

hihi no dziekuje :oops:

juz sie uodpornilam, wiecie, :razz: w stajni jak sie jakis kon skaleczy to wszyscy panikuja i wolaja ratunku palac nerwowo papierosy i latajac wyrywaja wlosy z glowy i tworza straszne scenariusze, a ja trzymam biedne zwierze, i pomagam wetowi. Ostatnio kon sie poslizgnal, wywalil i wjechal nogami pod barierke. Nie wolno mu bylo pozwolic wstawac, bo oszalale zwierze gotowe bylo polamac sobie nogi. Lod, slisko, a kon wcisniety pod rury stalowe nogami, krew plynie spod niego, no histeria. W efekcie wszyscy mdleli i histeryzowali z wlascicielka na czele a ja pol godziny siedzialm koniowi na glowie nie pozwalajac mu wstac. Ale mialam siniakow :lol: Potem z wetem wyciagalismy go stamtad na matach gumowych, a na koniec po 5 zastrzykach uspokajajacych i znieczulajacych ktore ledwo co dzialaly ja trzymalam brzegi rany (noga rozwalona w dwoch miejscach do miesnia) a weterynarz szyl. Co chwile ostrzykiwal rane ksylokaina a ja trzymalam igle, bo kon tak sie szarpal ze nie dalo sie utrzymac strzykawki zeby wstrzyknac wszystko.
Wygladalismy z wetem jak rzeznicy, usmarowani krwia po pachy, poobijani, ale dumni i szczesliwi. A jak kon mnie do dzis lubi, mowie Wam, az sie mu dziwie... :lol:
wiec co mi tam pazur hehe:lol: :lol:
ale pierwszy raz jak widzialam krew na konskiej nodze... tez prawie zemdlalam. Wiecie, chyba kwestia przyzwyczajenia:roll:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

u nas zlamany na zlamany pazur lub zbyt mocno przyciety, ktory mocno krwawi stosuje ''przypalanie' wagotylem. Moze grzonie brzmi, al epsa nie boli. Wagotyl tez uzywalam w rozcienczeniu juz do przemywania ran u koni, ktre lubia sie paprac. Pomaga.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...