Jump to content
Dogomania

Opowiadanie w odcinkach dla Leni


mamanabank

Recommended Posts

:loveu: od Oli (l. 8,5)

"MAŁY MOPIK"


[IMG]http://foto1.m.onet.pl/_m/2b51028817edd5b3f4a88cd55796a395,10,19,0.jpg[/IMG]


Rozdział 1



Żył sobie raz piesek o imieniu Mopik. Był on mały, śliczny i kudłaty. Gdy szedł na spacery ze swoją panią, każdy, kto go mijał oglądał jego bialutkie włoski sterczące na czubku malutkiej głowy. Mopik był tym zwykle zadowolony, ale dziś się tym nie cieszył...
- Jej, to nie jest śmieszne! Czy ja jestem gorszym psem od innych?
- Nie! - powiedziały mu inne psy - Oczywiście, że nie! Jesteś ładny, wszyscy Cię lubią!
- Naprawdę?
- Tak!
- Naprawdę? Czy to jest prawda?
- No jasne!. NIe zmyślamy!
- Jej...
- Tak mów jej! Mów! Mów!
- Zaczekajcie! Stop, stop, stop! Czemu się tak wszyscy zawsze na mnie gapią, gdy mnie mijają?
- Boo... no boo... no no, mm.... nie wie... Nie wiemy!
- Nie? Nie wiecie? Więc kim jestem? Głupkiem, który nic nie rozumie!?
- Oczywiście, że nie! Nie wściekaj się na nas!
- No to co mam myśleć? Że mnie podziwiacie!?
- Tak myśl właśnie tak o nas!
- A jeśli to nie prawda?
- To prawda! Bardzo Cię lubimy! Mówimy prawdę!

[IMG]http://foto0.m.onet.pl/_m/003badaa42ebc7e9dc3bd085e6a86288,10,19,0.jpg[/IMG]


Mopik postanowił, że musi iść do fryzjera i obciąć białą czuprynę. Inne psy powstrzymywały go, ale on nie słuchał, tylko uciekł.
Szedł do miasta. Szukał fryzjera po całym mieście, ale niestety go nie znalazł.
Zobaczyła go Pani Gorylowa:
- Oj, mały Mopik się smuci. Co się stało Mopiczku drogi?
- NIe mogę znaleźć fryzjera...
- A po co do fryzjera to się Mopik wybiera?
- Żeby obciąć moje włosy!
- Oj Mopiczku! Jak to !? Nie możesz!
- Mogę i chcę i muszę!

Pani Gorylowa zasmuciła się, że Mopiczek, jak o nim mówiła, się obcina.

Potem Mopik spotkał Pana Gorylowego, który szedł właśnie po zakupy.

- Cześć Mopik!
- Cześć, Dzień Dobry.
Mopik wytłumaczył Panu Gorylowemu, ze szuka fryzjera. Pan Gorylowy pokazał mu drogę, nie wiedząc nawet jaki błąd popełnia...

cdn.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 133
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Mopik ruszył do fryzjera i obciął włosy na jeża.
- 15 dolarów proszę.
- Ale ja nie mam nawet pół centa!
- Musi Pan zaplacić.

Mopik uciekł ile sił w nogach, a fryzjer za nim. Biegli całe dwie godziny, a nawet więcej... może całą dobę!?
- Proszę zapłacić! Musisz pan zapłacić, bo sądu cię podam pan.
- Nie... nie och, och... mam ce.. centa... cen... centa. Na... nawe... nawet pó... pól. Jestem zmę... zmęczo... zmęczony!
- Nie o och! nie obchodzi mnie, że pan jest zmęczony!

Mopik potknął się o kamień, a fryzjer o Mopika. Pan Gorylowy wracał ze sklepu i potknął się o fryzjera. Rowerzyści zjeżdżają z drogi prosto do jeziora, aż wszystkie ryby wraz z wodą na brzeg wyplusnęło i listonosz szedł drogą i potknął się o Pana Gorylowego, a Pani Gorylowa szukała Pana Gorylowego i potknęła się o listonosza. Listonosz krzyknął - Aaaaaaa! - Leżał pod grubym ciałem Pani Gorylowej. Najbardziej jednak cierpiał malutki Mopik:
- ał! Proszę zejdźcie! Ale Pani Gorylowa nie wstała, więc i listonosz nie wstał, ani Pan Gorylowy, ani fryzjer. Więc Mopik też nie wstał.
- Jej proszę, proszę! Zejdźcie, błagam!

Pani Gorylowa zeszła powoli, potem zszedł listonosz, potem Pan Gorylowy i fryzjer, a na końcu wstał Mopik.

Mopik poszedł do Doliny Dwudziestu Motyli i pożyczył od swojego wujka 15 dolarów, po czym zapłacił fryzjerowi. Fryzjer pięknie podziękował Mopikowi i pozwolił mu odejść...

cdn.

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://foto2.m.onet.pl/_m/926633c1342973ec9e83d86060ef6b16,10,19,0.jpg[/IMG]

Mopik szedł długo, aż dotarł do dwóch dużych budynków, w których mieszkali: Pan Piekarz, handlarz, stolarz, szklarz, murarz, malarz, wędkarz, pielęgniarz i Pani Żurawinowa.

Mopik zajrzał do Pani Żurawinowej. Piekła ona pierniki, ciastka i babki. Cudne zapachy dobiegały z kuchni.

- Zapraszam! Wejdź Mopiku, jesteś mile widzianym gościem!
- Zawsze?
- Tak! - Pani Żurawinowa wyszła z kuchni. - Oj Mopiku! Coś Ty zrobił z włosami!?
- Obciąłem je. - wyjaśnił dumny z siebie Mopik

Pani Żurawinowej nie podobał się pomysł Mopika i powiedziałą mu to. Ale on zajadał się ciastkami i nic a nic nie słyszał.

- Mopiku! Jak mogłeś obciąć włosy!? Były piękne, bardzo je lubiłam!
- Nie słyszę! Może Pani powtórzyć?!
- Czemu obciąłeś włosy, co?
- No bo wszyscy się na mnie gapili, gdy mnie mijali.

Pani Żurawinowa była zła na Mopika.
- Mopiku, przecież wiesz, ze wszystkim się podobają Twoje włosy...
- Tak, ale to mnie nie bawi, gdy ludzie się an mnie gapią!
- Przede wszystkim: ludzie się nie gapią, tylko patrzą, a po drugie oni się patrzą na ciebie, żeby wzrokiem chwalić twoje włosy.

- Och! Co ja zrobiłem!?
- Nie płacz, włosy odrastają.
- A kiedy?
- Za kilka miesięcy będą jak nowe.
- Za kilka miesięcy?
- Drogi Mopiku, włosy rosną dość długo.
- Ale jak ja wrócę do domu? Przecież nikt mnie nie rozpozna.

Mopik błagał, zeby włosy odrosły mu teraz. Ale nic z tego...

- Oj, Mopiku nie martw się, nawet nie zauważysz jak ci włosy urosną - pocieszała Mopika Pani Żurawinowa.

Mopik nocował u Pani Żurawinowej.

cdn.

[IMG]http://foto2.m.onet.pl/_m/45e3bae981a7692d1c58a9fea404ab1e,10,19,0.jpg[/IMG]

[IMG]http://foto0.m.onet.pl/_m/88e13655bd530ec82bcf9912f4f45a6c,10,19,0.jpg[/IMG]

[IMG]http://foto0.m.onet.pl/_m/7be3034722a154b3aaac9720fd29efd4,10,19,0.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Opowiadanie jest gotowe w całości! Dostałam od Oli zeszyt i mam przepisać. Sama nie wiem co jest dalej... Nie chcę pisac wszystkiego na raz, bo nie będzie Wam się chciało czytać takich długich kawałów. Ola produkuje takich opowieści kilka w tygodniu. Większość opowiada sama sobie. Raz ją poprosiłam, żeby zapisała i za trzy dni dostałam gotowy egzemplarz, wrzuciła mi do łazienki i powiedziała "skończyłam". Leżał potem ten zeszyt kilka dni w łazience, aż do dzisiaj.

Link to comment
Share on other sites

Rozdział 2

Wieczorem Mopik dużo myślał o tym, co zrobił. Tęsknił za domem ale bał się wrócić.

- Co mam zrobić? Chcę już być w domu...

Mopik tak bardzo się martwił, że nawet nie zauważył kiedy zasnął.

Rano Pani Żurawinowa zrobiła śniadanie. Mopik obudził się dość wcześnie.
- Dzień Dobry Pani Żurawinowa.
- Dzień Dobry Mopiku!

Mopik oznajmił, ze musi ruszać w dalszą drogę. Pani Żurawinowa zgodziła się i zapakowała Mopikowi do torby różne smakołyki.
- Dziękuję. Jedzenia na pewno mi się przyda.
- Do widzenia Mopiku. Życzę miłej drogi do domu - rzekła Pani Żurawinowa - A, i szybkiego odrastania włosów.
Mopik dawno zniknął za zakrętem ale Pani Żurawinowa i tak krzyczała za nim - Do widzenia!!!

Mopik od razu zrobił się głodny i sięgnął do torby po kanapkę z szynką lub pasztetem. Gdy odnalazł szynkę, która wypadła z kanapki - Och wreszcie coś smacznego! - zaczął szarpać szynkę i nadgryzać jej boki. - Oj, to najpyszniejsze danie mięsne jakie kiedykolwiek jadłem.

[IMG]http://foto1.m.onet.pl/_m/5b11e6d2f551d588a1dc8b885dc1efe9,10,19,0.jpg[/IMG]

Mopik skończył jeść i zaczął biegać po ulicy. Nagle wpadła na niego dwójka rozbieganych psów.
- Kim jesteście? - spytał zdziwiony
- My jesteśmy Hyzio i Bella.
Mopik zastanowił się czy warto się z nimi przyjaźnić, ale Bella i Hyzio tak ładnie prosili, że wreszcie się z nimi zaprzyjaźnił. Wesoło się razem bawili, śmiali się i lubili. Byli razem weseli. Bella wymyślała zabawy, Mopik jej pomagał, a Hyzio wykonywał ich polecenia.
Pewnego dnia Mopik dowiedział się, że Bella i Hyzio to mąż i żona. Bella 30 września oszczeniła się. Urodziła pięć rozkosznych szczeniąt: pierwsze czarne, drugie biało-brązowe, trzecie biało-czarne, czwarte brązowe, a piąte białe.
- Jakie ładne szczenięta.
- Dziękujemy.
Bella wciąż opiekowała się małymi pieskami, a Hyzio musiał zdobywać jedzenie, więc Mopik nie miał się z kim bawić.

Mopikowi bardzo się nudziło i był smutny.
- Co mam robić? Pobawcie się ze mną. Proszę.
- Przykro mi, ale musimy opiekować się dziećmi.

Mopikowi napłynęło do oczu łez
- Nie mogę wrócić do domu, ani nie mam się z kim bawić! Co mam zrobić?

Mopik miał złe przeczucie. Jego małe oczki wypuściły z siebie ogromne łzy:
- Aaaaaaaaa! Aaaaaaaaaaa! Ooooooooooo! Ooooooooooo! - płakał Mopik - Czy jest ktoś sprawiedliwy na tym świecie?
Mopik uciekł od pzryjaciół, poczuł się samotnie.
- Och, jestem tu sam! - Mopik zaczął skamleć i piszczeć. Co miał teraz zrobić?

[IMG]http://foto0.m.onet.pl/_m/881f9b22c054908d18b974d65c09f138,10,19,0.jpg[/IMG]

[IMG]http://foto2.m.onet.pl/_m/2cbbfc5e3b105a1db93ed30005d6405a,10,19,0.jpg[/IMG]


- Mój mały, nie martw się. Ja Ci pomogę.
Ale Mopik nie chciał pomocy KOTA, który był właścicielem mówiącego głosu
- O, o! Nie...e, e, dziękuję.
- Nie chcesz, by ktoś, kto ma klasę ci pomógł?
- Nie, już mówiłem, że nie chcę twojej pomocy!
- Och, jesteś bezczelny! Nie chcesz się przyjaźnić z dobrym kotem?
- Nie! Nie chcę! Poradzę sobie.
Mopik potrzebował pomocy ale nie KOCIEJ.

Robiło się co raz zimniej i ciemniej, a Mopik nie mógł znaleźć schronienia. Postanowił, że pozwoli kotkowi, by mu pomógł. Kot się zgodził:
- Dobrze, ale najpierw powiedz jak masz na imię.
- Mopik. A ty jak się zwiesz?
- Filip.

Więc Filip i Mopik ruszyli do przodu, by szukać schronienia. Zaczął padać deszcz, zapadła noc i Mopikowi zrobiło się zimno. Filip biegnie do przodu, a Mopik biegnie za nim krzycząc:
- Filip, zaczekaj!
- Wróć do domu, jeśli nie masz sił!
- Chciałbym ale...
- Zgubiłeś się?
- Nie tylko...
- Wyrzucili cię?
- Nie, boję się wrócić, bo mam obcięte włosy. Muszę coś zrobić, by mi odrosły!
- Ja wiem co! Wystarczy, że oblejesz się wiadrem wody i pójdziesz wygrzać się na słońcu.
- Skąd wiesz?
- Kwiaty tak rosną.
- Ale ja nie jestem kwiatem. To może na mnie nie podziałać.
- Tak czy siak, warto spróbować.
- Ale gdzie znajdę wodę i słońce o tej porze?
- W ogrodzie małej Renatki jest oczko wodne i lampy podobne do słońca.
Mopik zastanawiał się, czy to mu nie zaszkodzi... Denerwował się:
- To chyba nie jest dobry pomysł.
- Co ty!? Przecież to superzasty plan!
- Nie! Ale to mi się nie podoba!
Mopik i Filip zaczęli się kłócić. Aż tu nagle... już zaczyna się nowy dzień.

cdn.

Link to comment
Share on other sites

Rozdział 3

Renatka idzie do szkoły z plecakiem.

-Fiu! Fiu! Fiu!! - to Renatka zobaczyła Mopika i gwizdaniem próbowała go do siebie przywołać.
Mopik siedział cicho i nic nie mówił. Drżał ze strachu, więc Renatka pomyślała, że jest bezdomny.
- Jaki ładny pies.
- Nie! Nie! Nie! Renatko nie rób mi krzywdy!
- Czy ty mówisz?
- Tak. Mam dom i rodzinę. Jeśli mnie od niej zabierzesz będę cierpieć.

Filip poczuł się niepotrzebny i uciekł.
- Filipie zaczekaj!
Ale kot był już daleko... Mopik pożegnał się i poszedł smutny dalej...
- Straciłem przyjaciela, gdybym miał jeszcze jedną szansę...
- Możesz mieć ode mnie - powiedziała Maryja, która właśnie leciała do Krakowa po mięso.
- Maryja?
- Tak. Czary - mary niech Mopik ma od Boga szansę... mięsną!
- Mięsną?
- Och, przepraszam... zwycięską.
I zleciała na ziemię wołowina oraz mały kuferek.
- Gdy otworzysz kuferek - mówiła Maryja zbierając wołowinę - czas się cofnie, przeprosisz Renatkę na chwilę i zatrzymasz przyjaciela Filipa.
- Dobrze!
Po czym Mopik otworzył kuferek...

_ Przepraszam Renatko. Filipie chodźmy!
- Och, jednak o mnie pamiętasz, a już miałem sobie iść.
- Tak, jasne! Do widzenia Renia!
- Pa pa!

Filip i Mopik ruszyli dalej, żeby dojść spokojnie do domu Mopika.
Filip spoglądał na niebo i myślał sobie czy jest ktoś tak dobry i mądry jak Mopik... może... ale nie wiadomo...
Mopik zaś zastanawiał się czy idą dobrą drogą...
Gdyby była pania Anita i jej dzieci oraz mąż, na pewno Mopik byłby bezpieczny... Szli tak w zadumaniu, gdy obok nich stanęła Kasia Modra...

[IMG]http://foto1.m.onet.pl/_m/7e7d4beb008d69a60195e48233d1c4f1,10,19,0.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

- O, cześć Mopik, a kim jest ten kot obok ciebie?
- Ach! Cześć! To?... No tak! On!... To Filip.
- Moje uszanowanie. Dzień Dobry.
- Filip, to jest Kasia. Ona ma 8 lat, ale jej rodzice wyjechali i została sama w domu. Nie chodzi do szkoły i jest bardzo miła.
- Oj, nie przesadzaj, Mopik!

Tak więc Mopik, Filip i Kasia poszli w świat poszukując domu Mopika.
- O, mam! - krzyknął Filip.
- Co?! Mój dom?
- Och, nie! Oczywiście, że nie! Aj! Aj! Przepraszam, ale jak widzisz znalazłem kość, dużą i bialutką.
- Filipie, przecież ty nie jesz kości!
- No nie, ale mój kolega pies ma urodziny i prosił o coś specjalnego.
- Coś specjalnego?
- No tak, właśnie, coś specjalnego.
- Ach kotku, jesteś pewien, że ta kość jest ci potrzebna?
- No jasne! Przecież psy lubią kości?
- Hmm... Lubią no...
- No więc nie ma co gadać!
- Ale psy mają kości pod dostatkiem. Maja dobry węch i same sobie znajdują kości.
- No to co? Dam mu tę kość, bo jest najładniejsza.

[IMG]http://foto1.m.onet.pl/_m/fafe27a5a7ba3b4558d8a40b6135e6e9,10,19,0.jpg[/IMG]

I Filip zniknął w oddali...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...