Mameczka Posted November 29, 2009 Share Posted November 29, 2009 Moj 4,5 miesieczny szczeniak pilnuje kosci.Co radzicie, proponowac psu zamiane jak np. tutaj pisza [url]http://www.psy.info.pl/szk/kosc.html[/url] czy lepiej pokazac psu dominacje i poprostu zdecydowanie zabierac pokazujac ,ze jednak ja tu mam ostatnie slowo? Zwykle mialam psy od malenkiego a ten widac ma juz jakies tam nawyki i zastanawiam sie jak z nimi walczyc.Slyszalam wlasnie 2 szkoly i dumam teraz na ktora sie zdecydowac.Moze lepiej jednak zamiana? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Shirai - Koki Posted November 29, 2009 Share Posted November 29, 2009 Ja zbyt duzego i wieloletniego doswiadczenia nie mam, ale moj Shirai robil tak samo, probowac na sile nie polecam poniewaz pewnie potraktuje Cie zabkami :cool3:..a ugryzenia mleczakami sa bardzo nieprzyjemne, ja nauczylam Shirai reagowania na slowo "zostaw" i jak czasami mi nawet cos ukradnie z kuchni ( jakiegos kotleta) to zawsze na slowo "zostaw" zostawia co ma w pyszczku, innym sposobem na poczatku z kosciami byl to, ze ja trzymalam kosc a Shirai sobie obgryzal taka trzymana przeze mnie, ale to ma jeden minus, pozniej jak nauczyl to w taki sposob obgrzac to jak dostal kosc i jej nie trzymalam to tracil nia zainteresowanie i zazwyczaj nawet sam nie tknal, a nie o to chodzi zeby psowi odbierac przyjemnosc. Natomiast jezeli chodzi o zamiane to wszystko zalezy od tego czy jest dla psa cos bardziej godnego zainteresowania niz kosc ??? Sama powinnas trosze "poeksperymentowac", na co zareaguje Twoj piesek. A walczenia z psem nie polecam to nigdy nie przynosi korzysci. Powodzenia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Eska Posted November 29, 2009 Share Posted November 29, 2009 Zdecydowanie polecam zamianę, a jeżeli już w tym wieku pilnuje kości to twarde zasady wprowadzić , bo ma charakterek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
taks Posted November 29, 2009 Share Posted November 29, 2009 Możliwość wyjęcia psu z pyska nawet najatrakcyjniejszej dla niego rzeczy jest absolutnie konieczna. Nigdy nie wiadomo kiedy okaże się to potrzebne - przeciez pies może złapać cos co zagrozi jego zdrowiu/zyciu i co wtedy? Ja stosuję prostą metodę ( i to zarówno wobec szczeniaków - co jest duzo łatwiejsze i bezpieczniejsze, jak i wobec dorosłych które do mnie trafiały) - i oczywiście powtarzam to regularnie aby psiaki nie zapomniały na czym "zabawa" polega: kość, zabawka - daję i pozwalam sie spokojnie chwilę "delektować" następnie stanowczo i zdecydowanie ( wiem, to trudne bo gdzies w tyle głowy jest obawa że psiak zwłaszcza nowo przybyły dorosły capnie zębami - ale kluczem jest własnie nieokazywanie leku) chwytam za kośc i równocześnie mówię "daj". Na początku może okazać się, że psiak nie ma wcale ochoty oddać więc trzeba cierpliwie trzymać do momentu aż "odpuści" ( tu juz trzeba byc bezwarunkowo konsekwentnym - ogromnym błędem byłoby w tym ćwiczeniu ustąpienie psu). Czasem pomaga gdy druga ręką głaszcze psa po podgardlu. Generalnie cała sytuacja nie powinna wygladac jak "karna" akcja czy kofrontacja wiec uwaga na ton głosu i stosowanie siły - stanowczo to nie znaczy ostro. [B]I teraz najważniejsze[/B] - jak pies odda to co miał w pysku chwalę go , "oglądam" oddany skarb ( chodzi o to aby przetrzymać chwile psa w sytuacji, że to ja a nie on ma kosc) czekam az się uspokoi ( czyli nie będzie próbował mi odebrać tylko przyjmie postawę wyczekującą) i [B]z zasady oddaję[/B] . Wyjątkiem są oczywiscie swinstwa złapane na spacerze ale bardzo szybko pies zaczyna reagowac na samo "daj" i wypluwa a ja szybko odwracam jego uwagę od paskudztwa Kilkakrotne powtórzenie tego cwiczenia powoduje że pies 1/ uznaje nasze nadrzędne prawo do "zdobyczy" 2/ wzmacnia sie psie zaufanie do nas a nasze podejście nie kojarzy się ze stratą czy zagrożeniem. Tyle że jak kazde ćwiczenie służące ułożeniu psa tak i to wymaga regularnych powtórek aby nie uleciało z psiej głowy;) W efekcie takich ćwiczeń uzyskałam stan w którym mogę moim psom wyjąć " z gardła" bez obawy ugryzienia i szarpaniny absolutnie wszystko:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karjo2 Posted November 30, 2009 Share Posted November 30, 2009 Oczywistym jest, ze wymienia sie gnata na cos co najmniej rownie smakowitego. 4,5 m-ca to nadal dzieciak, spokojnie pracuje sie z nim, jak z innymi szczeniakami. Tu masz dobrze opisana nauke zabierania: [URL]http://pies.onet.pl/13,17202,42,boje_sie_wlasnego_psa,ekspert_artykul.html[/URL] taks, bez urazy, wymuszone zabieranie, z glaskaniem podgardla, to proszenie sie o klopoty..., stres psa i ryzyko oberwania (slusznie) zebami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
badmasi Posted November 30, 2009 Share Posted November 30, 2009 Zastanawia mnie jedno-co to znaczy pilnuje? Warczy, gryzie, nie pozwala przejść.......?Taki wylizany gnat też jest punktem spornym? Nie wiem może ja mam wyjątkowo łagodne psy ale stosuję taką zasadę, że jak coś już dam to nie zabieram. Nie zwracam też uwagi na kość, przechodzę obok, włażę na nią......kość nie jest dla mnie atrakcyjna.Tyle, że trenuję to od szczenięctwa każdego psa. Gonię tylko aby mi nie żarły na środku salonu. Jak dostają kość to mówię "sio" i każdy egzemplarz idzie do swojego konta.Jak już się nasycą to kość przestaje być interesująca na tyle, że same mi ją przynoszą niestety do aportowania co jest trochę głupie. Jeśli chodzi o miskę to też nie zabieram w trakcie żarcia, podchodzę tylko czasami i dokładam coś smacznego więc psy kojarzą moje podchodzenie z dodatkowym smakołykiem. Na dworzu stosuję komendę fe, jak wypuści z pyska i podbiegnie to dostaje nagrodę, oczywiście atrakcyjną. Nałogowy zżeracz ma zazwyczaj kaganiec na mordzie, co eliminuje wciąganie odpadów i stres z mojej strony. Zżeranie śmierdzieli to też niestety znak, że brak psu pewnych składników w pokarmie. Psy chętnie uzupełniają sobie te braki na spacerach. Może robię głupio ale czasami coś tam zakiszę dla psów, tak aby podśmiardywało. One same często odkładają w ogrodzie kości "na później", kość się trochę zmaceruje i wtedy to jest nielada przysmak. Zgadzam się z karjo, że wymuszane zabieranie może skończyć się źle. Pies po uszkodzeniu wlaściciela też będzie się czuł głupio. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
taks Posted November 30, 2009 Share Posted November 30, 2009 oczywiście każdy dostosuje metodę do swoich psów i swoich doświadczeń;). Mnie akurat trafiały się w życiu "egzemplarze" ( w ilości kilkunastu) dla których kość była czymś znacznie atrakcyjniejszym niz jakieś smaczki więc wymiana to czysta teoria- po prostu by mnie wyśmiały:evil_lol:. Zresztą nie o wymianę czyli "przekupywanie" psa mi chodziło a o stan w którym bez stresu dla siebie i psa mogę mu grzebać w misce czy pysku a pies to spokojnie akceptuje bo wie i ufa mi,że nie zabiorę jedzenia. To natomiast ,że się tym jedzeniem interesuję jedynie podnosi jego atrakcyjność - takie są moje doświadczenia i obserwacje. Jak mówiłam , byc może wyjątkowo mało łakome psiaki mi się trafiały i niebywale spolegliwe ... Głaskanie po podgardlu powoduje odruch połykania i automatycznie zwalnia uścisk szczęk. Nie wiem, byc może to co napisałam wyżej zostało odczytane jako obraz strasznej wojny i szarpaniny - w praktyce , nawet w początkach ćwiczeń to bardziej zabawa w przeciąganie (jak już - choc w tę zabawę bawimy sie znacznie "brutalniej") niż wojna. Zresztą staram sie robić to jak najbardziej naturalnie., Psy jedzą a ja z racji małego mieszkania i tak kręcę się w ich pobliżu, "przy okazji" i jakby mimochodem mówię "daj", biorę na chwile kość i zaraz oddaję - nie zauważyłam aby miały tendencję chować się po kątach czy mnie unikać broniąc jedzenia Wręcz przeciwnie, w wypadku dwu z moich obecnych psiaków mam odwrotny problem - łażą za mną z tymi kośćmi nawet do łazienki , bo najbardziej lubią obgryzać gnaty oparte o moje nogi:diabloti:. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karjo2 Posted November 30, 2009 Share Posted November 30, 2009 Totez wymienia sie najczesciej na drugiego gnata ;). Glaskanie po gardle niekoniecznie wywoluje zwolnienie uscisku, a wypracowanie zaufania do psa wymaga czasu i sposobu. Na takie grzebanie w misce, wyciaganie z paszczy trzeba zapracowac, a nie od tego zaczynac. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
badmasi Posted November 30, 2009 Share Posted November 30, 2009 Polecam też wypróbowanie, oczywiście na starszym psie do którego mamy zaufanie sposobu Z Mrzewińskiej na wyciąganie czegoś z naszej paszczy przez psa. Ja spróbowalam z plastrem salami, trochę się bałam ale cóż to za fajne uczucie. Suka delikatnie wyjęła plaster łaskocząc przy tym twarz wąsikami. Wiem, że niektórzy mogą się brzydzić ale to strasznie śmieszne uczucie a i pies ma tak głupią, rozczuloną minę że warto spróbować chociaż dla tej miny...... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recepturka Posted January 13, 2010 Share Posted January 13, 2010 Zdecydowanie opowiadam się za zamianą - rozwiązania siłowe mogą przynieść więcej szkody niż pożytku: kiedy dominujący pies dorośnie złe skojarzenia związane z konfrontacyjną postawą właściciela mogą wywołać u niego zachowania agresywne. Lepiej, aby pies robił to, co nam się podoba przekonany, że leży to w jego własnym interesie, niż powodowany lękiem, zwłaszcza, że to co przejdzie u szczeniaka niekoniecznie będzie bezpieczne u psa dorosłego. Obserwując swoje czworonogi dochodzę do wniosku, że w psim savoir-vivrze nie istnieje pojęcie odbierania pokarmu, nawet gdy w posiadaniu smacznego kąska znajduje się pies niżej postawiony w hierarchii. Nie widzę powodu, aby gwałcić to niepisane prawo;) Zamiana za to wchodzi w rachubę i - tak! - istnieją bardziej ponętne od kości smakołyki, np. kawałek krwistej wołowiny. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DALMATYNKA0987 Posted January 13, 2010 Share Posted January 13, 2010 ja pamietam ze byl czas ze moja suka na mnie czasmi warknela jak miala kosc ale jak pisze tylko warknela- zawsze pewna siebie ,gdy byla taka potrzeba odbieralam jej kosc czy jakies świństwo,po tym zaczęłam pracowac nad hierarchia w naszym rodzinnym stadzie - na dzien dzisiejszy moge jej wszystko zabrac z pyska :)i nawet nie mysli warczec( ale za to mam problem ze szczekaniem na wszystko co sie poruszy przed furtka;( moze ktos mial podobny problem ze szczekaniem namiętnym psa??? ale teraz czeka mnie kolejny czlonek rodziny z ktory bedzie trzeba pracowac nad jego charakterkiem- na razie ma 8,5 tyg i nie ma zadnych problemow ale z czasem moge sie pojawic ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mat33 Posted January 15, 2010 Share Posted January 15, 2010 Jeśli pies broni kości, czy wogóle jedzenia to warto zacząć od karmienia z ręki. Mozna np. zamiast dac psu kość to trzymać ją w ręku i pozwolić gryżć, po jakims czasie ja zabrać na chwile a potem znowu pozwolić psu konsumować. Pies zauwazy szybko że wcale nie chcewsz zabrać ko0ści dla siebie i przestanie sie obawiać ze ja straci co ułatwi dalszą prace nad tym problrmem. Pozaty karmienie z ręki buguje więż miedzy psem i czlowiekiem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karjo2 Posted January 15, 2010 Share Posted January 15, 2010 Dalmatynka, przede wszystkim daruj sobie forsowanie na suce i szczeniaku tej nieszczesnej dominacji, wiecej szkody niz pozytku. Siegnij po chocby blog p. Mrzewinskiej, i zadbaj, by wiecej nie bylo niepotrzebnych wpadek, moga sie skonczyc mniej szczesliwie niz obecna, a i zastanawianie sie nad tym, co wyrosnie - odpadnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pinesk@ Posted January 15, 2010 Share Posted January 15, 2010 U mnie też był problem warczenia przy jedzeniu. Nie odrazu zastosowałam wymianę. Najpierw częściowe dawanie posiłków z ręki (częściowe czyli np. jeden posiłek w misce, drugi z ręki albo pół posiłku z ręki, pół z michy). Czy to gotowane czy sucha karma- z ręki. Potem dorzucanie do michy w czasie jedzenia nowych smakołyków. Czyli np je sobie gotowane, ja dorzucam coś atrakcyjnego do michy np. troszkę kiełbachy, serka itp. I tak przez jakiś czas. Potem przy jedzeniu kości podrzucałam pod nos smaczki (też serek, kiełbaska, mięsko gotowane itp). W końcu udało się normalnie wymieniac, warczenie poszło w niepamięć. Nie uważam, ze należy psu coś zabierac siłą- na pewno to nic nie da a agresja może się nasilić. Teoria dominacji też u mnie nie była i nie jest stosowana w praktyce. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.