Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 738
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Już jestem. Bardzo przepraszam Wszystkich za ta ciszę ale wczoraj i dzisiaj miałam taki dzień, że gdyby doba miała 30 godzin to też było by za mało. Na razie napisze tylko tyle Bora ma się lepiej. Mam nadzieję, że wszystkie ciotki i wujkowie żyją i nikt nie dostał zawału:diabloti:

Posted

[quote name='ULKA12']Już jestem. Bardzo przepraszam Wszystkich za ta ciszę ale wczoraj i dzisiaj miałam taki dzień, że gdyby doba miała 30 godzin to też było by za mało. Na razie napisze tylko tyle Bora ma się lepiej. Mam nadzieję, że wszystkie ciotki i wujkowie żyją i nikt nie dostał zawału:diabloti:[/QUOTE]
O Jezuuuuuuu.....dzięki.....uuuuuufffffffff...normalnie 100 kg ze mnie ubyło:multi::multi::multi::multi::multi::multi:

Posted

A więc teraz jak już Wszyscy się uspokoili sprawozdanie z pola bitwy o Borę. Jak zapewne wszyscy wiedzą Bora od wtorku nie oddawała moczu było to bardzo niepokojące, to co w czwartek znalazłam na podkładzie to musiała być woda. W piątek rano gdy nacisłam brzuch Bory zabolało ją ale nie udało mi się jej odsikać, po południu za radą weta podałam Borce 3 tabletki no-spy odczekałam godzinę i znowu próbowałam odsikać tym razem się udało. To co z niej poleciało było ciemne i brązowe, a śmierdziało niesamowicie, jeszcze dzisiaj czuję ten smród, a wąchałam już wiele rzeczy i delikatna nie jestem. Po konsultacji z wetem stwierdziliśmy, że należy jej jeszcze podać antybiotyk, jeden zastrzyk dostała wczoraj, drugi dostanie jutro. Zostały jej również przepisane kolejne apułki nivalinu i dodatkowo ma dostawać dwa razy dziennie cirkulat. A teraz fakty. Bora jest całkowicie przytomna, niestety skrzywienie głowy pozostało (przez co wygląda bardzo inteligentnie), Nie potrafi wstać, siku robi tylko gdy ją odcisnę, co jest niepokojące. Pije i je, niewiele, ale to jednak coś. Sama nie wiem co o tym myśleć. Mam w domu mały szpitalik teraz, dzisiaj przywiozłam ze schronu maleńką sunieczkę, po wypadku z wygladu jest cudowna, jaki ma charakter zobaczymy jak dojdzie do siebie. To taki mały offik. Mam nadzieję, że Bora do poniedziałku wstanie i można będzie odwołać alarm, jeśli nie wstanie nie będzie kontrolowała sikania to nie wiem co będzie . Tej wielkości pies sparaliżowany??? Nie wiem...:shake:

Posted

[quote name='Szarotka']Masz szczescie bo juz wszyscy chcieli do Ciebie jechac. :cool3::cool3:[/QUOTE] Zapraszamy, przydadzą się jeszcze jedne ręce do pomocy:diabloti:

Posted

[quote name='gonia66']O Jezuuuuuuu.....dzięki.....uuuuuufffffffff...normalnie 100 kg ze mnie ubyło:multi::multi::multi::multi::multi::multi:[/QUOTE]
Ty to masz szczęście u mnie stres wywołuje odwrotną reakcję, niestety:placz: bo stresów mam milion.

Posted

A czy Bora nie powinna dostac duzej dawki wit. B?? tak mi przyszlo do glowy, bo to na system nerwowy i inne rzeczy dobre. Spytaj przy okazji weta, bo trzeba by ja wzmacnic, zeby organizm sie mogl bronic.

Posted

vit b była by dobra ... Ula zapytaj weterynarza , a może już dostawała ....


zapraszam na bazarek dla psa , który dwa dni spędził uwięziony w mule :shake:
[CENTER][URL="http://www.dogomania.pl/forum/f99/obrazkowy-dla-herkulesa-dwa-dni-stojacego-w-mule-23-xi-godz-23-oo-173710/"][IMG]http://www.lilka.grabalski.gre.pl/obr/herk.jpg[/IMG][/URL]
[/CENTER]

Posted

[quote name='ULKA12']Ty to masz szczęście u mnie stres wywołuje odwrotną reakcję, niestety:placz: bo stresów mam milion.[/QUOTE]
No tak ale ze mnie "powietrze zeszlo" jak dowiedzialam sie ze jest lepiej:loveu::loveu::loveu:Dlatego 100 kg lzejsza:eviltong::eviltong:ale nie martw sie drugie 100 jeszcze zostało:angryy::angryy:
Boruniu..wstawaj dziewczynko..i siusiaj..czekamy na kolejne dobre wiesci....:roll:

Posted

[quote name='ULKA12']Witaminę B dostała od razu. Nie ma poprawy, wszystko tak jak było wczoraj, Bora dalej nie wstaje, siusia tylko po mojej interwencji.[/QUOTE]
:-(:-(:-(:-(Boruniu...dziewczynko....prosze...nie poddawaj sie ..tak w Ciebie wszyscy wierzymy bardzo..a Ty tak wiele przeszłas i tak bardzo chcesz zyc...zrób nam niespodzianke i wstan jutro....tak Cię prosze Maleńka.....no weź sie w garść....ślę same ciepłe myśli w Twoją strone sunieczko kochana i modlę sie o cud..a w cuda wierze bardzo......

Posted

Stan Bory bez zmian. Ciągle dostaje leki, ale nie przynosi to żadnych efektów tzn Bora dalej nie wstaje. Próbuje podnosić się do siadu ale to ją bardzo męczy o wstaniu na czterech łapach nie ma mowy. Do tego dołączyły się bóle brzucha, gdy jej pomagam oddać mocz zaczęła popiskiwać, wcześniej tego nie robiła.:shake:

Posted

[quote name='ULKA12']Stan Bory bez zmian. Ciągle dostaje leki, ale nie przynosi to żadnych efektów tzn Bora dalej nie wstaje. Próbuje podnosić się do siadu ale to ją bardzo męczy o wstaniu na czterech łapach nie ma mowy. Do tego dołączyły się bóle brzucha, gdy jej pomagam oddać mocz zaczęła popiskiwać, wcześniej tego nie robiła.:shake:[/QUOTE]
:placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz:.........................i co będzie??Co mowi lekarz?????:-(

Posted

No cóż, nieśmiało proponuje ostateczne decyzje. Ale powiem Wam teraz jest ciężej podjąć taką decyzję, bo ona tak rozumnie na mnie patrzy jakby wiedziała co rozważam. :-( Powiem tak to nie chodzi o to, że nie mam jak się nią opiekować, (w porównaniu do opieki np nad szczeniakami to nie mam prawie wcale roboty) bo jak na razie opieka nad nią ogranicza się do nakarmienia, podania leków i odsikania, wymiany podkładów i posprzątania wokół niej , potem ona sobie leży jak duża pluszowa zabawka, cichutko, nic nie zbroii, nic nie zniszczy, jest grzeczna, spokojna, ale czy o to chodzi???:shake:

Posted

Trudno coś napisać. Bora wie, że nie jest dobrze. Ja bym poczekał jeszcze trochę i znaczył czy ten ból się nasila. Jeśli tak to będzie trzeba podjąć decyzję. Nie jestem za eutanazją. Jednak są sytuacje takie jak ta i trzeba wybrać. Jedno jest pewne nie jest sama i jest kochana. Wie co to miłość i zaznała jej od Ciebie. Jest szczęśliwa. Ma swojego człowieka.
Po cichu płaczę, ale liczę nadal na cud. Bora wszyscy są z Tobą i ULKA.

Posted

[quote name='Cajus JB']Trudno coś napisać. Bora wie, że nie jest dobrze. Ja bym poczekał jeszcze trochę i znaczył czy ten ból się nasila. Jeśli tak to będzie trzeba podjąć decyzję. Nie jestem za eutanazją. Jednak są sytuacje takie jak ta i trzeba wybrać. Jedno jest pewne nie jest sama i jest kochana. Wie co to miłość i zaznała jej od Ciebie. Jest szczęśliwa. Ma swojego człowieka.
Po cichu płaczę, ale liczę nadal na cud. Bora wszyscy są z Tobą i ULKA.[/QUOTE]
Nie napisalabym lepiej tego co czuje...myślę bardzo podobnie jak TY Cajus....bo skoro Bora patrzy rozumnie, to chyba nie chce jeszcze odchodzic....gdyby chciala- Ula by to wiedziala- Bora by pokazała Uli....tez mysle ze jeszcze mozemy poczekac...same pisalyscie ze po takim rozleglym wylewie czasemk dlugo dochodzi sie do siebie..o ile calkiem jest to mozliwe....jesli nie cierpi...jesli chcce jescze zyc..to moze jednak jej pozwolmy...cuda sie zdarzaja..niejeden na dogo widzialam i w zyciu tez....wiec poki jest nadzieja...poczekajmy jeszcze troche na cud.....Ula..ja mysle ze Ty najlepeij bedziesz wiedziala czy podjac i kiedy ta decyzje....moze w ogole nie nadejdzie ta chwila...moze Bprunia sie podniesie..musi byc silna skoro przetrzymala ten atak..i wlasciwie mimo wszystko troszke zrobila kroczka do przodu..moze zbierze sie w sobie...dopoki Ona chce..pozwolmy Jej zawalczyc....wiem Ula, ze Ty zrobisz wszystko najlepiej...i calkowicie Ci ufam w tym wzgledzie..dlatego o cud bede sie modlila dalej.....:-(:-(:-(:-(

Posted

bo rozumnie patrzy ......
mój pies którego musieliśmy uśpić też rozumnie patrzył ......
miał raka odbytu .... na samym końcu odbyt rozszarpany przez rosnącego raka wypadł na zewnątrz ,lekarze rozłożyli ręce ...... bardzo go bolało , bo nie potrafił się sam wypróżnić , nie będę opowiadać jak to robiłam ale udawało mi się mu pomóc , odbyt wracał na swoje miejsce i pies zachowywał się normalnie ....
ale było coraz gorzej , w ostatnich dniach doszło zapalenie otrzewnej ...ale był przytomny , gorączkę zbijały antybiotyki i leki przeciwbólowe
niestety musieliśmy podjąć decyzję .... to co przeżywałam nie da się opisać , weterynarz czekał cierpliwie a ja szalałam , ból nadchodzącego rozstania był taki ogromny że nie mogłam go znieść , miał 8 lat , mógł jeszcze żyć ...ale jak , w jaki sposób ....
Nero patrzył na mnie i widziałam w jego oczach strach , paniczny ... lizał mnie po rękach a ja ryczałam ....
lekarz tłumaczył że najpierw dostanie zastrzyk uspokajający a później dopiero .... nie wierzyłam mu
siedzieliśmy przy nim z mężem .... co więcej mogliśmy ...nic ... i to było najgorsze ...nie było odwrotu .... odchodził od nas nieświadomy tego co się dzieje ... po podaniu leku uspokajającego naprawdę usnął spokojnie ...dopiero wtedy dostał ten ostatni zastrzyk w swoim życiu ...byliśmy z nim ...widzieliśmy jak ostatni raz odetchnął ....

Posted

lika czytam co piszesz i ryczę, podziwiam cię za odwagę ja chyba jestem tchórzem, bardzo boję się podejmować nieodwracalnych decyzji, ale nie pozwolę aby cierpiała, aby ją bolało gdy tak się stanie nie będzie wyboru. Ja za każdym razem gdy do niej przychodzę mam nadzieję, że jej nie zastanę na posłaniu, albo, że po prostu wstanie machając ogonem. Napisz mi na pw jak się psu pomaga zrobić qpe Bora z tym też zaczyna mieć problemy.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...