ULKA12 Posted November 10, 2009 Author Posted November 10, 2009 Sunia przykryta, żeby jej było ciepło. Niestety stan bez zmian. Ten lek na d, który dostała Bora to steryd, rozmawiałam z wetem, brak poprawy to niestety zły znak ale jeszcze czekamy.:shake: Quote
lilk_a Posted November 10, 2009 Posted November 10, 2009 to czas tylko potrzebny , nic więcej nie zrobisz , albo się z tym sama upora ,albo odejdzie :shake: Quote
Lilmo Posted November 10, 2009 Posted November 10, 2009 Ze strachem zaglądam do Bory :-(:-(:-( Ulka zapewne wszyscy tutaj wierzymy, że jakiejkolwiek decyzji nie podejmiesz będzie ona słuszna i podjęta dla dobra Bory. Osobiście nie jestem zwoleniczką eutanazji zdrowych psów przyprowadzonych przez właścicieli,bo zabawka się znudziła, ale gdy chodzi o nieuleczalnie chore psy, których każda godzina jest przedłużaniem ich cierpienia, to uważam, że to jedyne humanitarne rozwiązanie dla tego zwierzęcia. Bora i tak ma wielkie, ale to wielkie szczęście, że zarówno w ostatnim czasie jak i teraz ma opiekę! Quote
malawaszka Posted November 10, 2009 Posted November 10, 2009 jejku Ula trzymam za Was :kciuki: bardzo mocno trzymam! nie było mnie cały dzień w domu a tu tak źle się dzieje :-( Sunieczko jesteś bezpieczna i w dobrych rękach :calus: Quote
Cajus JB Posted November 10, 2009 Posted November 10, 2009 Chyba nic nie zostało do dodania. Wszystko już powiedziane. Trzymam mocno kciuki. I wierzę, że jakakolwiek będzie decyzja to berdzie ona mądra. Bora nie jest sama i wie o tym. Jest Kochana. Quote
Szarotka Posted November 11, 2009 Posted November 11, 2009 Ulka i Borka trzymajcie sie............ Quote
Lilmo Posted November 11, 2009 Posted November 11, 2009 Jak dzisiaj Borcia się czuje? Nie mogę przestać o Was myśleć... sercem jestem z Wami. Quote
ULKA12 Posted November 11, 2009 Author Posted November 11, 2009 Stan Bory bez zmian. Dzisiaj rano co prawda leżała w trochę innej pozycji niż ją wczoraj zostawiłam ale dlaej nie staje. Próbuje się podnosić na przednich łapach ale krótko. Oczopląs wyraźnie mniejszy, skrzywienie głowy bez zmian. Dostała zastrzyk i czekamy. W tej chwili najbardziej martwi mnie to, że ona nic nie pije i nie sika. Ostatnio oddała mocz wczoraj jak jechałyśmy do weta i od tej chwili nic. Próbowałam uciskać pęcherz i nic, kupe robi, oczywiście pod siebie. Dzisiaj wyobracałam ją na wszystkie strony bo boję się aby jej się coś nie stało. Minęła ponad doba od ataku i bez zmian, po tych lekach jakie dostała powinien już być efekt. Nie chcę jej zmuszać do takiego życia jak ma teraz. Odwlekam ostateczne decyzje, ale chyba będę zmuszona je podjąć, nie chcę aby dostała odleżyn, zaniku mięśni, nie chcę aby ją coś bolało. Wieczorem będę ją próbowała jeszcze stawiać na nogi, może się pozbiera. Quote
malawaszka Posted November 11, 2009 Posted November 11, 2009 Ula :calus: cały czas jestem z Wami... będziesz wiedziała kiedy podjąć decyzję - to się wie... Quote
ULKA12 Posted November 11, 2009 Author Posted November 11, 2009 Napiszę tak, wiedziałam, że przyjdzie chwila, że Bora odejdzie ale miałam nadzieję, że nie ja będę musiała podjąć decyzję. Wiem jak chciałabym aby zachowali się w takiej chwili moi bliscy gdybym to ja była na miejscu Bory, wiem, że dla psa nie długość życia jest najważniejsza lecz jego jakość, ale cóż mi z tej wiedzy kiedy po prostu nie umiem podjąć radykalnej decyzji ciągle mam nadzieję, że może jutro będzie lepiej... ale nie jest. Przed chwilą od nie wróciłam, postawiłam ją na cztery łapy i podtrzymywana przeze mnie stała, nie było mowy aby dała choć jeden krok. Bardzo te zabiegi ją zmęczyły, sapała ciężko więc ją zostawiłam w spokoju. Zobaczymy co przyniesie kolejny dzień, coraz bardziej przesuwam granicę kiedy podejmę decyzję, ciągle mam nadzieję. Nie wyobrażam sobie aby Bora nie mogła chodzić, wiem, że są sparaliżowane pieski, które sobie świetnie radzą na dwóch łapkach ale nie wyobrażam sobie tak Bory. Quote
Szarotka Posted November 11, 2009 Posted November 11, 2009 Hm.......nie wiem co napisac. Jezeli nie pije i nie siusia to nie jest zbyt dobre...... Quote
malawaszka Posted November 11, 2009 Posted November 11, 2009 dalej nie sika? to bardzo wazne bo pełny pęcherz boli... Quote
ockhama Posted November 11, 2009 Posted November 11, 2009 Ulka nie mam prawa się wtrącać... a dobre rady to czasami tylko drażnią... ale powiem swoje: nie pije - kroplówka plus witaminy i dopalacze, nie sika - jak ma pełny twardy pęcherz i nie jesteś w stanie sama uciskiem jej odsikać, to cewnikowanie... czyli vet a dziś święto... jak nie dziś to może dasz radę jutro z rana zabrać Borę do lecznicy lub wezwać veta do domu... Quote
ULKA12 Posted November 12, 2009 Author Posted November 12, 2009 Każda dobra rada jest mile widziana, tonący brzytwy się chwyta. Jestem w stałym kontakcie z wetem, Bora dzisiaj troszkę wypiła, pęcherz uciskam ale nic nie leci, wet stwierdził, że może po prostu nie ma czym. Mam jej podać furagin. Ale to dopiero jak wrócę z pracy, chyba, że pojawi się mocz. Quote
irenaka Posted November 12, 2009 Posted November 12, 2009 Ja nie będę nic wirtualnie radzić:-(. Mam tylko nadzieję Ulka, że jest ktoś na kogo możesz liczyć w realu. Ciężko jest przechodzić samemu takie chwile:shake:. Quote
Szarotka Posted November 12, 2009 Posted November 12, 2009 Jak wypije i dalej nie siusia to chyba moze trzeba scewnikowac. Ja oczywscie tylko pisze co mysle, ale spytaj sie weta jak dlugo moze tak byc w takim stanie. Wiem jak to jest z kotami, ze jak nie jedze dluzej niz chyba 3 dni to dostaja stluszczenia watroby i koniec. Moje koty jak byly w takim stanie to dawalam im kroplowke pod skore i namawialam do jedzenia, ale moze z kotami to inaczej niz z psem. 20 letnia kotka przezyla a 17 letni kot niestety musialam go uspic. Quote
ULKA12 Posted November 12, 2009 Author Posted November 12, 2009 Bora troszkę je i pije. Chyba zrobiła siku bo jeden z podkładów był mokry, mam nadzieję, że to nie ja gdzieś przypadkiem rozlałam wodę. Bora troszkę się porusza w takim sensie, że jak przychodzę rano jest w innej pozycji niż ją zostawiłam. Nadal nie wstaje, próbowałam ją stawiać ale samodzielnie ustoi może ze 2 sekundy i się przewraca, jak dotykam jej nóg to je odsuwa, ale tak niezbyt zdecydowanie. Dalej dostaje nivalin a dzisiaj dodatkowo jeszcze furoksazyt. To tyle wieści z frontu. Quote
Szarotka Posted November 12, 2009 Posted November 12, 2009 Nie wiadomo jaki rozlegly byl ten wylew :shake::shake::shake: Quote
ULKA12 Posted November 12, 2009 Author Posted November 12, 2009 Nie wiadomo, ale raczej duży. Wet jak ją zobaczył, to powiedział, że jemu z takiego stanu psa się jeszcze nie udało wyprowadzić.:shake: Quote
ULKA12 Posted November 12, 2009 Author Posted November 12, 2009 Długo zastanawiałam się czy wklejać te zdjęcia, Zrobiłam je wczoraj, kiedy stan Bory był w miarę ustabilizowany. Mam nadzieję, że to nie są ostatnie zdjęcia Bory, które będziemy wspólnie oglądać. [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images50.fotosik.pl/226/9d19e5073f8e3e91med.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images43.fotosik.pl/226/6005a5c30932d614med.jpg[/IMG][/URL] Sama nie wiem jaką decyzję podjąć, odwlekam i odwlekam...ale ciągle mam nadzieję:shake: Quote
Szarotka Posted November 12, 2009 Posted November 12, 2009 Lepek taki skrzywiony po wylewie. Ula ja nie wiem. Dobrze by bylo, zeby sie cofnelo, ale jak nie to ...........co to za zycie............ Quote
lilk_a Posted November 12, 2009 Posted November 12, 2009 biedna sunia .... szkoda że już leciwa bo faktycznie może się z tego nie wygrzebać :shake::shake: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.