Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Oj ,chyba cieszyłam siętroche przed czasem :-?
To znaczy jeśli chodzi o TZ,to Malinka zaakceptowała Go spokojnie .Ładnie daje mu się głaskać, dość często do niego podchodzi.
Ale dziabnęła dziś chłopca w palec :( :( Ja tego nie widziałam , ale było to przy mojej córci.
Ponieważ Malinka bardzo ładnie wychodzi na dwór , na podwórko z córka i Tosią, była własnie na podwórku (ja myłam korytarz) i coś psiczkę ruszali , no i chyba jej się to nie spodobało :(

Powiedzcie mi jeszcze , jak dlugo Malinka może być smutna i podkulać ogonek pod siebie ????
Chciałabym zeby wreszcie była wesołą psinką a ona coś ma opory :(
Dzis minął tydzień od naszego wspólnego bycia a jej dalej ogonek często zwisa.Oczka też ma smutne (chyba ze to taka jej uroda :-? )

  • Replies 638
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Ale cudownie wszystko rozumie, nauczyła się już nawet łapki podawać do wytarcia(a Tosia dalej sie od tego wykręca), pojadły dzisiaj z Tosią kaszę z jednej miski ale dalej jest taka trochę obca :(
Smutno mi.

Posted

Monia70, to dopiero tydzień! Ona może potrzebować kilka tygodni, a może i miesięcy, żeby przekonać się, że to jej własny dom i ludzie. Będzie dobrze!
Tylko tak sobie myślę, żeby raczej dziecka samego z psami nie puszczać...
Różnie może być, a dziecko dla psa to nie autorytet, wręcz przeciwnie -Malina może czuć się odpowiedzialna za nie.

Posted

Dobrze że z TZ się układa. Ułoży się reszta. Amanda ma przezycia o których nie da się zapomnieć w ciągu tygodnia. Ona po prostu nadal się boi że wróci do schronu, albo co gorsza, że ktoś ją wyrzuci, zostawi. To musi potrwać. Ogonek w końcu sam się wynurzy.
Co do wychodzenia na podwórze, także jeszcze nie ryzykowałabym wypuszczanie Malinki - po przejściach - z małym dzieckiem. Ona może mieć zakodowane że dziecko trzeba bronić.
Przynajmniej do czasu, gdy Malinka się całkowicie nie zresocjalizuje. Co innego na ogrodzonym terenie - tak jak u Twoich Rodziców, a co innego na ogólno dostępnym.
Życzymy Wam szczęśćia z Malinką i czekamy na dalsze wieści.

Posted

Tak, na Malinę na spacerach trzeba uważać. Monia, troszkę Ci się dziwię że tak szybko pozwalasz suni samej przebywać z dziećmi... To dopiero pare dni jak jest z Wami! I przez te pare dni trochę narozrabiała, dziabnęła Twoja mamę i chciała też tatę, już zapomniałaś..? To dla niej wciąż nowe otoczenie, nowi ludzie, nowe sytuacje. Jeśli kogoś uzna za zagrożenie, a nie będzie mogła uciec (bo jest na smyczy) to zaatakuje.
Monia, pamiętaj też że nie wiesz co Malina przeszła w poprzednim domu i dlaczego trafiła do schroniska. Może zachowywała się agresywnie i dlatego właściciel się jej pozbył..? Nie chcę straszyć tylko uczulić Cię bardziej na ewentualne zagrożenia. Monia,wiem że ukochanemu psiakowi chce się ufać bezgranicznie, ale większą przysługę wyświadczysz Malinie (i sobie :) ) jeśli na razie ograniczysz to zaufanie i dasz suni spokojnie czas na oswojenie się z domem.
Ja swojego Rudaska nie zostawiłabym na minutę z dzieckiem, choć jest najłagodniejszym psiakiem jakiego znam i jest z nami już od 3 miesięcy. Po prostu wiem że pies inaczej może reagować na dzieci, zwłaszcza na obce. Nie każdy psiak dzieci lubi i tyle, albo zwyczajnie może dzieci nie znać bo nigdy z nimi nie przebywał. Trzeba to uszanować i po prostu długo obserwować jak pies się zachowuje przy dzieciach, żeby jakieś niepokojące zachowania zdusić w zarodku. Oszczędzi Ci to nerwów i nieprzyjemności ze strony rodziców pogryzionych dzieci.
Pozdrawiam!

Posted

Wiem dziewczyny ,z tymi dziecmi , wiem , wiem.BŁĄD TOTALNY .Zasugerowałam sie tym ,że byłam na korytarzu a córka na podwórku , więc niby wszystko pod kontrolaa i Malina chciała do Martynki a ja chciałam juz niby normalności .Później ,po wszystkim myślałam ,że serce mi peknie ze strachu.
Przecież sama wiem , ze trzeba duzo czasu dla Maliny i dla nas również.
Tym bardziej , że ciagle sie obserwujemy i poznajemy. :)
Dziś w domku przy zabawie jest ok.Pozwala sie bawic z Tosią czeka na swoja kolej i na odwrót oczywiście.Z Martynka i TZ równiez.I lubi się pieścić i przytulać , lizusek małyi posypiac na kanapie .

Posted

Monia nawet nie wiesz jak bardzo mnie cieszą takie dobre wieści od Ciebie, juz wszystko zmierza pomału ku lepszemu :)

Pozdr Cie bardzo serdecznie, buźka dla Małej uciekinierki Martynki i oczywiście głaski dla Tosi i Malinki :)

P.S. Dziękuje za pamięć o Oskarciu

Posted

Witajcie wszyscy !!!
Skonczył mi sie juz urlop i teraz jeszcze swoj czas dziele jeszcze na pracę.
Z Malinka uklada sie dobrze. :) Tak jak mowiłyscie , czas i konsekwencja jest dobrym sprzymierzeńcem.
Rzeczywiście Malinka juz pozwala mi odetchnąć :wink: .Moge isc sama do kuchni , do łazienki , moge tez pobawic sie z Tosia i córeczką.Ona juz wie , ze wróce do pokoju.
Wie tez , że gdy zostawiam ją w domku (sama lub z Tosia )wróce do domu.Nie skomli , nnie piszczy.
Nawet (jak do tej pory ) nigdy nic w domku nie narobila.Noce wytrzymuuje ładnie , rano tez nic nie brudzi.Jest exstra !!!!!!!
Tęskni tylko za Tosia i Martynką ,gdy one są na dworze.
Jej nie puszczam samej, choc Malinka bardzo chce .

Wczoraj gdy lezałyśmy na kocu , na podlodze, moje psiczki slicznie wyłożyły sie brzuszkami i łapkami do gory , gdy juz je wysmyrałam , to one leząc mordkami do siebie pięknie się lizały.Nakjpierw Tosia wylizałą Malince pyszczek a później Malinka Tosi oczka :D
PIĘKNY WIDOK

Widac tez , ze Tosiczce zaczynaja przechodzic fochy.Chyba tez sie przyzwyczaja powoli

Tearz uciekam , bo zaraz do pracy :wink:

Posted

Moniu - co u Malinki. Nie wiem czy brak wieści to dobre wieści czy wręcz przeciwnie. Piszesz na wątkach a tu - cisza. Nie doprowadzaj mnie do rozpaczy błagam, pisz kochana dziewczyno - co tam słychać.

Posted

MOniu - bo będzie reprymenda. Wszyscy zaglądamy do wątku o Malince - a tu cisza i tylko ja prowadze monolog przypuszczeń i pytań. Błagam napisz choć kilka słów - co u Was nowego.

Posted

Kochane dziewczyny , przepraszam za cisze ale to dobra cisza !!!
Zaczelam juz prace i zaczął sie rok akademicki wiec i szkola :( i zjazdy no i obowiązków doszlo.
U nas w sobote mineły 2 tyg. odkad Malinka jest z nami.Ona to powinna się nazywac wciskacz -pieszczocha lub lizus , bo lizanie i glaskanie i to wciskanie jest nagminne :wink: ale Malinka nie gryzie , zaklimatyzowala sie juz w naszym domku choc są momenty , ze jeszcze podkula ogon .Ale jej oczka sa juz bardzo blyszczace i jest co raz wiecej radosci.Nauczyla sie zostawac na troszke sama lub z mamą i tesciową.Ale ostatnio ją przechwaliłąm , że nie sika w domu , i chyba wypowiedzialam to w złą godzine , bo zrobila to juz 2 razy.

Posted

Martwie sie tylko Tosią , bo mimo wszystko chodzi smutna :cry:
Niby miedzy suczkami jest wszystko ok, bo czasami troszenke sie juz pobawia (a to raczej Malina nie chce , Tosia ja zacheca )liżą.Gdy chce przytulic Tosie lub pobawic sie z nia to Malina w jednej sekundzie jest przy nas i wszystko psuje .Bo za nim Maline odgonie to Tosia kapituluje i odchodzi :(
I troche mi smutno , ze Tosi smutno.Ale jakos musimy przez to przebrnąć , jakos Tosia musi sie pogodzic z obecnoscia Malinki :)

Dziewczyny , prosze o rady jak teraz pomóc Tosi(i sobie chyba tez )

Supergoga , powiedz mi tylko czy Buluś poszedł do dmku???
Judyta sie dopytuje.

Posted

Moniu,
czytam i czytam ten wątek; dobrze że dziewczyny Ci tylu dobrych rad udzieliły i że udaje sie je stosować:)

Chcę Ci powiedzieć, ze Cię bardzo, bardzo podziwiam za determinację i odwagę. Wielu ludzi by odpuściło, ze względu na zachowanie Malinki, Tosię, TZ, dzieci... Wyobrażam sobie, ze nie jest Ci łatwo - ech... mało powiedziane, co? - i trzymam kciuki naprawdę mocno.

Posted

Czy ja wiem , czy to odwaga???? Dla mnie to cudowne życie, okruch szczęścia złapany w porę , żeby móc jeszcze kogoś miłością obdzielić....
Leży szarości moje na fotelu i smacznie śpi.Boże ona jest taka mięciutka(że az w sercu i żołądku ściska) -a wcale nie szorstka,szorstka to jest Tosinka :) Tosinka za to posypia na łóżku..... :wink:

Dziewczyny , mam jeszcze małepytanka.Widzę , że powolutku wszystko się układa, wiadomo ,że dla takiego psinka potzreba duzo czasu , aby nabral dobrych manier, zeby zobaczył , że nikt krzywdy niue chce zrobic.Malinka z Tosią ładnie sie"dogadują" ale nie wiem co robić , kiedy wychodzimy na dwór i jak Tosia robi kupkę to niestety Malinka podnośi łapkę i na nią sika :( Jak reaguję to Tosia przestaje kupkać a Malina też odchodzi ze zwieszonym ogonem???Ludzie, widział ktoś takie zachowanie????
I jeszcze jedno , Malina strasznie nas wszystkich liże(chyba z radosci i miłości)ale czasem juz przesadza , nie można jej zwyczajnie poglaskac , bo zaraz reaguje nadmiernym lizaniem a przy tym ma strasznie dlugi i baaaaaaardzo mokry języczek :D :wink:

Czy ona moze zostac taka nieufna i bojazliwa do konca zycia , czy czas wygoi tą bojażn?
W domu najczesciej jest ok , juz ladnie podnosi ogonek , zaczyna sie bawic , ale sa momenty , ze jakos inaczej na nia spojrze to juz sie kuli.....
Podobnie na dworze , tylko tam bardziej reaguje szczekaniem i najezonym grzbietem.Nie wiem tego , bo do tej pory naprawde mialam (i mam)spokojne psiaki.

Pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko
a sycynskim dziewczynom otuchy w tych trudnych(po odejsciach)chwilach :buzi:

Posted

Jeśli chodzi Moniu o brzydkie zachowanie w trakcie załatwiania potrzeb fizjologicznych, trzeba odciągać Malinkę, zainteresowac czym innym, jak Tosia sie załatwia. W gromadzie schroniskowej Malinka nauczyła sie pwenie brzydkich manier.
Jeśli chodzi o czas - to czas leczy wszelkie rany. Malina cały czas sie boi utracić to, co ma. Przymila się, stara się Was bronić, pokazać jak bardzo Was kocha - żeby tylko nie wróciła do schronu. Tak sądzę, że to są jej obawy. Powoli, sama widzisz, że są pewne zmiany na lepsze. Jeszcze trochę cierpliwości - zapomni o przeszłości i zatopi się w przyszłość z Wami. Dostosuje się. Może po prostu wymaga tego czas troszkę więcej i uczucia - tego na pewno dużo.
Ucałowanka dla obu dziewczynek i szepnij Malince, że cioteczka Gosia o niej nie zapomni nigdy.

Posted

Dziękujemy cioci Gosi za caluski, juz są rozdane.

Wróciłysmy z dworu.Malisia najpewniej czuje się w domku, jak tytlko przekracza próg od razu jest weselsza ,wie,że jest u siebie :wink: rozumiem to i jestem cierpliwa.A ona dzis szczerzyla zęby w.....USMIECHU!!!!Teraz leży na swoim fotelu(jeszcze trochę a nie bede miala gdzie siedzieć ani poleżeć :wink: )i prawie nieustannie mnie obserwuje.
Ale jest juz o wiele lepiej , bo mogę sama iśc do lazienki albo ugotowac obiad. :fadein: No i co też ważne , Tosi juz przeszły foszki.Wskakuje już na kanapę kiedy Malina leży(Malince to oczywiście nie przeszkadza , ze Toisa jest obok :wink: ) nie ucieka przede mną wzrokiem, wchodz mi na kolana kiedy Malkina jest w pobliżu.Czyli jak widac kroczek po kroczku , godzina za godzina wszystko zmierza ku dobremu.Myslę, że przezwycieżymy wszystkie przeszkody aby reszta życia mogla nam uplywac w miłosci.
Gosia , jak Aga???
Usciskaj ją serdecznie.

Posted

Moniu serdeczne pozdrowienia od nas wszystkich (futrzane stado).
Oby więcej ludzi miało takie podejście jak Ty, wówczas niewiele zwierząt trafiałoby do schronisk, a na pewno żadne nie zostałoby tam oddane z powrotem, bo nie spełniło oczekiwań. Podziwiam Cię za TWoją cierpliwość i odwagę.
Blondella

Posted

Moniu, cieszę się bardzo, że jest lepiej i wiem, że przy Tobie psiakom bęzie już tylko coraz lepiej. Jeszcze trochę i sytuacja wróci do normy domowej. Psy szczęśliwe, pańcia szczęśliwa, reszta rodzinki także. Życzę Wam tego.
Aga bez zmian - pewnie to długo potrwa. Jak zawsze całuski dla stadka i dla Was oczywiście.

Posted

Wiecie, poznałam znów następne cechy Malinki.... :o
Przepięknie ........skacze przez kilkumetrowe płoty :wink: hop, hop i juz jej nie ma :wink: .Z tym jest troche problemu, poniewaz jak ide do pracy to dziewczynki do dziadków i tam wydawałoby się , ze bedzie super, bo domek, bo swoje podwórko .A tu rach,ciach i Malina na ulicy :( Przeskoczyła też balkon(wysoki parter, przez balustradę i wyskoka podmórówkę).
Jak ja jestem , to jest okCo raz smielej biega sobie po podwórku , bawi się z Korinem(facet, a ona lubi facetów :wink: ?,bawi się co raz lepiej z Tosią -dzis nawet zwędziła jej piłkę a póżniej ciągnęły ta piłkę razem ,a jeszcze za chwile odbyły się wyścigi.
Ja rzucałam piłeczkę i kto pierwszy ją dopadnie Tosia , KOrin czy Malinka.Muszę powiedziec , że Korin to taki maleńki psiaczek-chłopaczek,postury psiej sarenki(więc wielkością i masą zupełnie do dziewczyn nie pasuje :D )ale radzi sobie z suńkami niezle.
Widoki były przecudowne, kłótni nie było, tylko trochę smutku w oczkach mojego cudownego sparaliżowanego jamniusia Dżekusia :( ,który niestety nie mógł towarzyszyć psiaczkom w gonitwie.
A teraz na wieczór:ja na kanapie , na kolanach córka a po bokach ułożone , śpiące suńki.Z lewej Tosia , z prawej Malinka tyłeczkami przytulone do mnie. :P
Czy jest coś przyjemniejszego..............??????????

Posted

Tak , sielanka.Cudwowna.Jeszcze sie poznajemy, uczymy ,obserwujemy.Ale widze jak z kazdym dniem jest lepiej.
Zal mi Pirata, Mysi ,Weny i tysiąca innych psiaczków , którym nie mogę pomóc.Moje serce cierpi.Mama mnie wygania do lekarza.........ale to nie pomoze(u niej są 3 psiurki),musialaby zaczac od siebie -hihihi.To wlasnie ja Malina jako pierwsza hapnęłą.
Teraz sunieczki smacznie śpia.Posapują miarowo, oby tak choc do 10rano :wink:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...