Monia70 Posted October 1, 2005 Posted October 1, 2005 Oj ,chyba cieszyłam siętroche przed czasem :-? To znaczy jeśli chodzi o TZ,to Malinka zaakceptowała Go spokojnie .Ładnie daje mu się głaskać, dość często do niego podchodzi. Ale dziabnęła dziś chłopca w palec :( :( Ja tego nie widziałam , ale było to przy mojej córci. Ponieważ Malinka bardzo ładnie wychodzi na dwór , na podwórko z córka i Tosią, była własnie na podwórku (ja myłam korytarz) i coś psiczkę ruszali , no i chyba jej się to nie spodobało :( Powiedzcie mi jeszcze , jak dlugo Malinka może być smutna i podkulać ogonek pod siebie ???? Chciałabym zeby wreszcie była wesołą psinką a ona coś ma opory :( Dzis minął tydzień od naszego wspólnego bycia a jej dalej ogonek często zwisa.Oczka też ma smutne (chyba ze to taka jej uroda :-? ) Quote
Monia70 Posted October 1, 2005 Posted October 1, 2005 Ale cudownie wszystko rozumie, nauczyła się już nawet łapki podawać do wytarcia(a Tosia dalej sie od tego wykręca), pojadły dzisiaj z Tosią kaszę z jednej miski ale dalej jest taka trochę obca :( Smutno mi. Quote
Kam Posted October 2, 2005 Posted October 2, 2005 Monia70, to dopiero tydzień! Ona może potrzebować kilka tygodni, a może i miesięcy, żeby przekonać się, że to jej własny dom i ludzie. Będzie dobrze! Tylko tak sobie myślę, żeby raczej dziecka samego z psami nie puszczać... Różnie może być, a dziecko dla psa to nie autorytet, wręcz przeciwnie -Malina może czuć się odpowiedzialna za nie. Quote
supergoga Posted October 2, 2005 Author Posted October 2, 2005 Dobrze że z TZ się układa. Ułoży się reszta. Amanda ma przezycia o których nie da się zapomnieć w ciągu tygodnia. Ona po prostu nadal się boi że wróci do schronu, albo co gorsza, że ktoś ją wyrzuci, zostawi. To musi potrwać. Ogonek w końcu sam się wynurzy. Co do wychodzenia na podwórze, także jeszcze nie ryzykowałabym wypuszczanie Malinki - po przejściach - z małym dzieckiem. Ona może mieć zakodowane że dziecko trzeba bronić. Przynajmniej do czasu, gdy Malinka się całkowicie nie zresocjalizuje. Co innego na ogrodzonym terenie - tak jak u Twoich Rodziców, a co innego na ogólno dostępnym. Życzymy Wam szczęśćia z Malinką i czekamy na dalsze wieści. Quote
AśkaK Posted October 2, 2005 Posted October 2, 2005 Tak, na Malinę na spacerach trzeba uważać. Monia, troszkę Ci się dziwię że tak szybko pozwalasz suni samej przebywać z dziećmi... To dopiero pare dni jak jest z Wami! I przez te pare dni trochę narozrabiała, dziabnęła Twoja mamę i chciała też tatę, już zapomniałaś..? To dla niej wciąż nowe otoczenie, nowi ludzie, nowe sytuacje. Jeśli kogoś uzna za zagrożenie, a nie będzie mogła uciec (bo jest na smyczy) to zaatakuje. Monia, pamiętaj też że nie wiesz co Malina przeszła w poprzednim domu i dlaczego trafiła do schroniska. Może zachowywała się agresywnie i dlatego właściciel się jej pozbył..? Nie chcę straszyć tylko uczulić Cię bardziej na ewentualne zagrożenia. Monia,wiem że ukochanemu psiakowi chce się ufać bezgranicznie, ale większą przysługę wyświadczysz Malinie (i sobie :) ) jeśli na razie ograniczysz to zaufanie i dasz suni spokojnie czas na oswojenie się z domem. Ja swojego Rudaska nie zostawiłabym na minutę z dzieckiem, choć jest najłagodniejszym psiakiem jakiego znam i jest z nami już od 3 miesięcy. Po prostu wiem że pies inaczej może reagować na dzieci, zwłaszcza na obce. Nie każdy psiak dzieci lubi i tyle, albo zwyczajnie może dzieci nie znać bo nigdy z nimi nie przebywał. Trzeba to uszanować i po prostu długo obserwować jak pies się zachowuje przy dzieciach, żeby jakieś niepokojące zachowania zdusić w zarodku. Oszczędzi Ci to nerwów i nieprzyjemności ze strony rodziców pogryzionych dzieci. Pozdrawiam! Quote
Monia70 Posted October 2, 2005 Posted October 2, 2005 Wiem dziewczyny ,z tymi dziecmi , wiem , wiem.BŁĄD TOTALNY .Zasugerowałam sie tym ,że byłam na korytarzu a córka na podwórku , więc niby wszystko pod kontrolaa i Malina chciała do Martynki a ja chciałam juz niby normalności .Później ,po wszystkim myślałam ,że serce mi peknie ze strachu. Przecież sama wiem , ze trzeba duzo czasu dla Maliny i dla nas również. Tym bardziej , że ciagle sie obserwujemy i poznajemy. :) Dziś w domku przy zabawie jest ok.Pozwala sie bawic z Tosią czeka na swoja kolej i na odwrót oczywiście.Z Martynka i TZ równiez.I lubi się pieścić i przytulać , lizusek małyi posypiac na kanapie . Quote
ania14p Posted October 2, 2005 Posted October 2, 2005 Na pewno będzie normalnie :P , przecież to już widać :P Quote
Elastyna Posted October 3, 2005 Posted October 3, 2005 Monia nawet nie wiesz jak bardzo mnie cieszą takie dobre wieści od Ciebie, juz wszystko zmierza pomału ku lepszemu :) Pozdr Cie bardzo serdecznie, buźka dla Małej uciekinierki Martynki i oczywiście głaski dla Tosi i Malinki :) P.S. Dziękuje za pamięć o Oskarciu Quote
supergoga Posted October 4, 2005 Author Posted October 4, 2005 Co tam słychać u Malinki. Mam nadzieję, że dziewuszka przyzwyczaja się do tego, że ma nowy domek i kochających ludzi i przestaje być tak zaborcza. Quote
Monia70 Posted October 4, 2005 Posted October 4, 2005 Witajcie wszyscy !!! Skonczył mi sie juz urlop i teraz jeszcze swoj czas dziele jeszcze na pracę. Z Malinka uklada sie dobrze. :) Tak jak mowiłyscie , czas i konsekwencja jest dobrym sprzymierzeńcem. Rzeczywiście Malinka juz pozwala mi odetchnąć :wink: .Moge isc sama do kuchni , do łazienki , moge tez pobawic sie z Tosia i córeczką.Ona juz wie , ze wróce do pokoju. Wie tez , że gdy zostawiam ją w domku (sama lub z Tosia )wróce do domu.Nie skomli , nnie piszczy. Nawet (jak do tej pory ) nigdy nic w domku nie narobila.Noce wytrzymuuje ładnie , rano tez nic nie brudzi.Jest exstra !!!!!!! Tęskni tylko za Tosia i Martynką ,gdy one są na dworze. Jej nie puszczam samej, choc Malinka bardzo chce . Wczoraj gdy lezałyśmy na kocu , na podlodze, moje psiczki slicznie wyłożyły sie brzuszkami i łapkami do gory , gdy juz je wysmyrałam , to one leząc mordkami do siebie pięknie się lizały.Nakjpierw Tosia wylizałą Malince pyszczek a później Malinka Tosi oczka :D PIĘKNY WIDOK Widac tez , ze Tosiczce zaczynaja przechodzic fochy.Chyba tez sie przyzwyczaja powoli Tearz uciekam , bo zaraz do pracy :wink: Quote
supergoga Posted October 7, 2005 Author Posted October 7, 2005 Moniu - co u Malinki. Nie wiem czy brak wieści to dobre wieści czy wręcz przeciwnie. Piszesz na wątkach a tu - cisza. Nie doprowadzaj mnie do rozpaczy błagam, pisz kochana dziewczyno - co tam słychać. Quote
supergoga Posted October 8, 2005 Author Posted October 8, 2005 MOniu - bo będzie reprymenda. Wszyscy zaglądamy do wątku o Malince - a tu cisza i tylko ja prowadze monolog przypuszczeń i pytań. Błagam napisz choć kilka słów - co u Was nowego. Quote
Monia70 Posted October 9, 2005 Posted October 9, 2005 Kochane dziewczyny , przepraszam za cisze ale to dobra cisza !!! Zaczelam juz prace i zaczął sie rok akademicki wiec i szkola :( i zjazdy no i obowiązków doszlo. U nas w sobote mineły 2 tyg. odkad Malinka jest z nami.Ona to powinna się nazywac wciskacz -pieszczocha lub lizus , bo lizanie i glaskanie i to wciskanie jest nagminne :wink: ale Malinka nie gryzie , zaklimatyzowala sie juz w naszym domku choc są momenty , ze jeszcze podkula ogon .Ale jej oczka sa juz bardzo blyszczace i jest co raz wiecej radosci.Nauczyla sie zostawac na troszke sama lub z mamą i tesciową.Ale ostatnio ją przechwaliłąm , że nie sika w domu , i chyba wypowiedzialam to w złą godzine , bo zrobila to juz 2 razy. Quote
Monia70 Posted October 9, 2005 Posted October 9, 2005 Martwie sie tylko Tosią , bo mimo wszystko chodzi smutna :cry: Niby miedzy suczkami jest wszystko ok, bo czasami troszenke sie juz pobawia (a to raczej Malina nie chce , Tosia ja zacheca )liżą.Gdy chce przytulic Tosie lub pobawic sie z nia to Malina w jednej sekundzie jest przy nas i wszystko psuje .Bo za nim Maline odgonie to Tosia kapituluje i odchodzi :( I troche mi smutno , ze Tosi smutno.Ale jakos musimy przez to przebrnąć , jakos Tosia musi sie pogodzic z obecnoscia Malinki :) Dziewczyny , prosze o rady jak teraz pomóc Tosi(i sobie chyba tez ) Supergoga , powiedz mi tylko czy Buluś poszedł do dmku??? Judyta sie dopytuje. Quote
basiaap Posted October 12, 2005 Posted October 12, 2005 Moniu, czytam i czytam ten wątek; dobrze że dziewczyny Ci tylu dobrych rad udzieliły i że udaje sie je stosować:) Chcę Ci powiedzieć, ze Cię bardzo, bardzo podziwiam za determinację i odwagę. Wielu ludzi by odpuściło, ze względu na zachowanie Malinki, Tosię, TZ, dzieci... Wyobrażam sobie, ze nie jest Ci łatwo - ech... mało powiedziane, co? - i trzymam kciuki naprawdę mocno. Quote
Monia70 Posted October 13, 2005 Posted October 13, 2005 Czy ja wiem , czy to odwaga???? Dla mnie to cudowne życie, okruch szczęścia złapany w porę , żeby móc jeszcze kogoś miłością obdzielić.... Leży szarości moje na fotelu i smacznie śpi.Boże ona jest taka mięciutka(że az w sercu i żołądku ściska) -a wcale nie szorstka,szorstka to jest Tosinka :) Tosinka za to posypia na łóżku..... :wink: Dziewczyny , mam jeszcze małepytanka.Widzę , że powolutku wszystko się układa, wiadomo ,że dla takiego psinka potzreba duzo czasu , aby nabral dobrych manier, zeby zobaczył , że nikt krzywdy niue chce zrobic.Malinka z Tosią ładnie sie"dogadują" ale nie wiem co robić , kiedy wychodzimy na dwór i jak Tosia robi kupkę to niestety Malinka podnośi łapkę i na nią sika :( Jak reaguję to Tosia przestaje kupkać a Malina też odchodzi ze zwieszonym ogonem???Ludzie, widział ktoś takie zachowanie???? I jeszcze jedno , Malina strasznie nas wszystkich liże(chyba z radosci i miłości)ale czasem juz przesadza , nie można jej zwyczajnie poglaskac , bo zaraz reaguje nadmiernym lizaniem a przy tym ma strasznie dlugi i baaaaaaardzo mokry języczek :D :wink: Czy ona moze zostac taka nieufna i bojazliwa do konca zycia , czy czas wygoi tą bojażn? W domu najczesciej jest ok , juz ladnie podnosi ogonek , zaczyna sie bawic , ale sa momenty , ze jakos inaczej na nia spojrze to juz sie kuli..... Podobnie na dworze , tylko tam bardziej reaguje szczekaniem i najezonym grzbietem.Nie wiem tego , bo do tej pory naprawde mialam (i mam)spokojne psiaki. Pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko a sycynskim dziewczynom otuchy w tych trudnych(po odejsciach)chwilach :buzi: Quote
supergoga Posted October 13, 2005 Author Posted October 13, 2005 Jeśli chodzi Moniu o brzydkie zachowanie w trakcie załatwiania potrzeb fizjologicznych, trzeba odciągać Malinkę, zainteresowac czym innym, jak Tosia sie załatwia. W gromadzie schroniskowej Malinka nauczyła sie pwenie brzydkich manier. Jeśli chodzi o czas - to czas leczy wszelkie rany. Malina cały czas sie boi utracić to, co ma. Przymila się, stara się Was bronić, pokazać jak bardzo Was kocha - żeby tylko nie wróciła do schronu. Tak sądzę, że to są jej obawy. Powoli, sama widzisz, że są pewne zmiany na lepsze. Jeszcze trochę cierpliwości - zapomni o przeszłości i zatopi się w przyszłość z Wami. Dostosuje się. Może po prostu wymaga tego czas troszkę więcej i uczucia - tego na pewno dużo. Ucałowanka dla obu dziewczynek i szepnij Malince, że cioteczka Gosia o niej nie zapomni nigdy. Quote
Monia70 Posted October 13, 2005 Posted October 13, 2005 Dziękujemy cioci Gosi za caluski, juz są rozdane. Wróciłysmy z dworu.Malisia najpewniej czuje się w domku, jak tytlko przekracza próg od razu jest weselsza ,wie,że jest u siebie :wink: rozumiem to i jestem cierpliwa.A ona dzis szczerzyla zęby w.....USMIECHU!!!!Teraz leży na swoim fotelu(jeszcze trochę a nie bede miala gdzie siedzieć ani poleżeć :wink: )i prawie nieustannie mnie obserwuje. Ale jest juz o wiele lepiej , bo mogę sama iśc do lazienki albo ugotowac obiad. :fadein: No i co też ważne , Tosi juz przeszły foszki.Wskakuje już na kanapę kiedy Malina leży(Malince to oczywiście nie przeszkadza , ze Toisa jest obok :wink: ) nie ucieka przede mną wzrokiem, wchodz mi na kolana kiedy Malkina jest w pobliżu.Czyli jak widac kroczek po kroczku , godzina za godzina wszystko zmierza ku dobremu.Myslę, że przezwycieżymy wszystkie przeszkody aby reszta życia mogla nam uplywac w miłosci. Gosia , jak Aga??? Usciskaj ją serdecznie. Quote
Blondella Posted October 14, 2005 Posted October 14, 2005 Moniu serdeczne pozdrowienia od nas wszystkich (futrzane stado). Oby więcej ludzi miało takie podejście jak Ty, wówczas niewiele zwierząt trafiałoby do schronisk, a na pewno żadne nie zostałoby tam oddane z powrotem, bo nie spełniło oczekiwań. Podziwiam Cię za TWoją cierpliwość i odwagę. Blondella Quote
supergoga Posted October 15, 2005 Author Posted October 15, 2005 Moniu, cieszę się bardzo, że jest lepiej i wiem, że przy Tobie psiakom bęzie już tylko coraz lepiej. Jeszcze trochę i sytuacja wróci do normy domowej. Psy szczęśliwe, pańcia szczęśliwa, reszta rodzinki także. Życzę Wam tego. Aga bez zmian - pewnie to długo potrwa. Jak zawsze całuski dla stadka i dla Was oczywiście. Quote
AśkaK Posted October 15, 2005 Posted October 15, 2005 Wspaniałe wieści, wspaniała Wasza rodzinka!!! Dużo szczęścia i radości z Maliny!!! :D Quote
Monia70 Posted October 15, 2005 Posted October 15, 2005 Wiecie, poznałam znów następne cechy Malinki.... :o Przepięknie ........skacze przez kilkumetrowe płoty :wink: hop, hop i juz jej nie ma :wink: .Z tym jest troche problemu, poniewaz jak ide do pracy to dziewczynki do dziadków i tam wydawałoby się , ze bedzie super, bo domek, bo swoje podwórko .A tu rach,ciach i Malina na ulicy :( Przeskoczyła też balkon(wysoki parter, przez balustradę i wyskoka podmórówkę). Jak ja jestem , to jest okCo raz smielej biega sobie po podwórku , bawi się z Korinem(facet, a ona lubi facetów :wink: ?,bawi się co raz lepiej z Tosią -dzis nawet zwędziła jej piłkę a póżniej ciągnęły ta piłkę razem ,a jeszcze za chwile odbyły się wyścigi. Ja rzucałam piłeczkę i kto pierwszy ją dopadnie Tosia , KOrin czy Malinka.Muszę powiedziec , że Korin to taki maleńki psiaczek-chłopaczek,postury psiej sarenki(więc wielkością i masą zupełnie do dziewczyn nie pasuje :D )ale radzi sobie z suńkami niezle. Widoki były przecudowne, kłótni nie było, tylko trochę smutku w oczkach mojego cudownego sparaliżowanego jamniusia Dżekusia :( ,który niestety nie mógł towarzyszyć psiaczkom w gonitwie. A teraz na wieczór:ja na kanapie , na kolanach córka a po bokach ułożone , śpiące suńki.Z lewej Tosia , z prawej Malinka tyłeczkami przytulone do mnie. :P Czy jest coś przyjemniejszego..............?????????? Quote
Teklunia Posted October 15, 2005 Posted October 15, 2005 ale sielanka :) cudowna masz rodzine, Monisiu :) Quote
Monia70 Posted October 15, 2005 Posted October 15, 2005 Tak , sielanka.Cudwowna.Jeszcze sie poznajemy, uczymy ,obserwujemy.Ale widze jak z kazdym dniem jest lepiej. Zal mi Pirata, Mysi ,Weny i tysiąca innych psiaczków , którym nie mogę pomóc.Moje serce cierpi.Mama mnie wygania do lekarza.........ale to nie pomoze(u niej są 3 psiurki),musialaby zaczac od siebie -hihihi.To wlasnie ja Malina jako pierwsza hapnęłą. Teraz sunieczki smacznie śpia.Posapują miarowo, oby tak choc do 10rano :wink: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.