Jump to content
Dogomania

Ze szczeniakiem pociagiem


Recommended Posts

Witam.Mam do was takie pytanko: czy ktos z was jak kupowal gdzies dalej od siebie szczeniaczka i jechal np. pociagiem? W sensie czy po kupnie z hodowli wracal z nim w pociagu? Bo jesli tak to bym prosila o porady czy cos jak minela podroz i zastanawiam sie jak ze szczeniakiem by wychodzic zeby sie mogl zalatwic i czy wogole mozna psa w takim pociagu itd. Bylabym wdzieczna za odpowiedzi jak minal powrot z takim maluchem.

Link to comment
Share on other sites

hm moja rada to zeby sie nie denerwowac bardzei od psa :P przytul psiaka i go w cos zawin
powinen zasnac po jakims czasie :D przyzwyczai sie do ciebie przes czas podruzy :P pozdrawiam i zycze powodzenia :D

Link to comment
Share on other sites

My z Fridką jechaliśmy samochodem ale też sie spodziewalem jakichś nieciekawych przygód typu wymioty. Frida jednak nic sobie z podróży nie robiła i zaraz zasnęła, dwa razy sie tylko zatrzymywalismy zeby sie wody napiła i żeby sobie siknęła i poza tym nic. Pociągiem 1szy raz z Fridą jechałem jak miała 6msc i również bez żadnych problemów.
A ile będzie trwała ta podróż?

Link to comment
Share on other sites

Ja dwa razy podróżowałam z psem pociągiem.
Pierwszy raz podróż trwała ponad 9 godzin (Kraków - Gdynia) a szczeniak miał 2 miesiące. Podróż zaplanowałam na noc. Miałam z sobą transporter i maluch prawie cała drogę w nim spał - choć drzwiczki były otworzone. Nad ranem, gdy psiak się obudził wyłożyłam na podłogę warstwę gazet i szczeniak się na nie załatwił. Zjadł też i napił się wody. Podróż minęła bez problemów.

Drugi raz jechałam pociągiem na wystawę z Ayką (wówczas 16 m-cy) trasą Trzebinia - Katowice - Warszawa - Nowy Dwór Mazowiecki i droga powrotna Nowy Dwór Mazowiecki - Warszawa - Kraków - Trzebinia. Ayka całą drogę (w jedną i drugą stronę) spała na siedzeniu obok mnie.

Wydaje mi się, że psy dużo lepiej znoszą jazdę pociągiem niż samochodem. Musisz pamietać tylko o następujących sprawach:

1. Kupić bilet dla psa (niezależnie od wieku i wielkości psa trzeba kupić bilet 50% drugiej klasy na osobowy, nawet jak jedziesz ekspresem)

2. Mieć z soba transporter, lub cokolwiek innego, do czego mogłabyś włożyć szczeniaka, np. wychodząc na chwilę z przedziału (chyba, że jedziesz z drugą osobą).

3. Zabrać z soba: kocyk (pies nie może siedzieć bezpośrednio na siedzeniu), miske, wodę, papierowe ręczniki, gazety, reklamówkę lub foliowy woreczek.

4. W intercity pytają o książeczkę zdrowia psa.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziekuje za wskazowki i porady!!! Mysle ze w pociagu jest najgorzej kiedy piesek musi zalatwic swoje potrzeby..bo wysiasc to raczej nie mozna na dwor.
[quote] Nad ranem, gdy psiak się obudził wyłożyłam na podłogę warstwę gazet i szczeniak się na nie załatwił.[/quote]
To by troche dziwnie bylo gdybym przykladowo jechala z kilkoma osobami w przedziale i bym rozlozyla gazety i piesek by sie zalatwil :lol: , niewiem ja jakos mam pewne obawy :) chociaz pewnie nie ma sie co martwic taka podroza. Moim zdaniem najlepiej wlasnym samochodem podrozowac, bo mozna wysiasc kiedy sie chce itd. Jeszcze raz dzieki za porady i wymienienie sie doswiadczeniami :)

Link to comment
Share on other sites

[quote]A ile będzie trwała ta podróż?[/quote]
Mialam zamiar jechac z Gdynii do Pozniania. Ale jeszcze naprawde niewiem ktora hodowla i czy kupie psiaczka, jak na razie chcialam posluchac jakis rad jakbym jechala przykladowo pociagiem.
Dzieki za rady :)

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam to szczęście, że jechałam sama w przedziale, więc sikający na gazety szczeniak nikomu nie przeszkadzał. W czasie krótszej podrózy może się nawet tak zdarzyć, że szczenię wogóle nie będzie chciało się załatwić w pociagu z powodu stresu.

Gdybyś zdecydowała się na ten środek lokomocji, to doradzam wybrać podróż nocą. 7-8 tygodniowe szczenię, lub jeszcze starsze ma już unormowany czas spania i jedzenia i zwykle wiekszość nocy przesypia.

Link to comment
Share on other sites

Niecały miesiąc temu podróżowałam pociągiem z 3,5 miesięcznym szczylkiem 7,5h w dzień. Podróż przespała obok na siedzeniu. Wczesniej wydrukowałam sobie ze strony PKP trasę podróży na którym zaznaczone są czasy postojów na danym przystanku. Tam gdzie było powyżej 3 min. można było z maluchem wyskoczyć na peron, żeby załatwił swoje potrzeby (trzeba się zaopatrzyć w woreczki foliowe). Można też wykorzystać WC w pociągu i tam pozwolić się maluchowi załatwić na gazety.

Link to comment
Share on other sites

ja jechalam z Chruma (7 czy 8 tyg miala)

[size=2]Acrobaaaaa... ile ona wtedy miala???[/size] :o

pociagiem.

Dojazd do Legnicy z Wawy zajal mi 7h, z Legnicy do Wawy- juz ze psem z 10h, bo przesiadka byla.

Transporterka nie mialam, bo nie mialam, pies podrozowal w torbie podroznej, a w pociagu u mnie na kolanach.

Zanim wlazlam do przedzialu, zapytalam sie ludziow, czy maja cos przeciwko szczeniakowi i uprzedzilam, ze moze sie zsikac, jak to szczeniak.

Jak zobaczyli Chrumiaka, to im szczeki opadly a potem juz pozwalali jej na wszystko.

Jak sie Chrumcia wiercila, zestawialam ja na podloge na gazete- i sikala. Grzecznie wycieralam, przepraszalam, a ludzie sie usmiechali, ze tak slicznie siusia.

Poilam, serek wiejski podtykalam, suche chrupki. Poglamala,poglamala i spowrotem spac. Niechetnie wszak glamala, bo w szoku, ze taki duzy ten swiat i bez mamy...

Jak chcialam wyjsc do WC, pies byl pod opieka ludziow z przedzialu- prawie bitwa byla, kto psa na kolana wezmie :D .

Generalnie- moja rada- popatrzec po paszczach ludzkich- jak reaguja na szczeniaka. Jak witaja go z radioscia- wsiadac do przedzialu, jak nie- sprawdzic nastepny.

Ogolnie- teraz juz z doroslym Chrumiakiem, jezdze pociagiem kilka razy w roku- i zawsze najpierw grzecznie pytam, czy maja cos przeciwko psu, alergie itd. Tylko raz mi sie zdarzylo jechac w przedziale z banda okropnych ludziow, co to sie krzywo patrzyli, jak pies sie poruszyl (a wierci sie morda straszliwie)

A, no i uwaga na pchly- Chrum juz dwa razy w pociagu zalapala insekty.

Ksiazeczka zdrowia- zawsze, kaganiec- dla szczeniaka nie, ale dla doroslego- w pogotowiu, bo a nuz sie przyczepia. Bilet- polowka, zawsze. Micha na wode, jak zimno- cos do poglamania, jak cieplo- pies padnie w dusznym przedziale na twarz i nawet w dlugiej podrozy nic nie zezre. No moze serek wiejski, albo inny jogurcik.

Link to comment
Share on other sites

[quote]Jak chcialam wyjsc do WC, pies byl pod opieka ludziow z przedzialu- prawie bitwa byla, kto psa na kolana wezmie :D .[/quote]
:laugh2_2: hehe

Dzieki waszym WSZYSTKIM radom za ktore jestem ogromnie wdzieczna juz nie mam obaw co do takiej podrozy :D , w wiekszosci przypadkow jak slysze piesek przespal cala droge a z zalatwianiem sie nie ma klopotow. DZIEKUJE :scatter: :D

Link to comment
Share on other sites

Ja podrożuję z psami od lat, kilka razy w roku na różnych trasach o różnych porach roku, wszystkimi dostępnymi środkami transportu poza samolotem.
Różnie bywało przez te lata. Raz jechałam pociągiem z 3miesiecznym psem i konduktorka chciała mnie wysadzić, bo pies nie miał kagańca. Szczęściem jakoś ją ubłagałam. Innym razem konduktor mnie nakrzyczał, że psa męczę w kagańcu (zawsze zakładam jak jest kontrola po czym ściągam). Nigdy nikt nie nakrzyczał, ze pies siedzi na siedzeniu (pod tyłkiem zawsze ma kocyk) ale może miałam dużo szczęścia. Nigdy żaden pies nie chciał jeść w pociagu, jedynie pić, nigdy też nie sikały (mimo, że wychodziłam do wc w pociągu), zwykle całą drogę przeleżały. Jedna tylko sunia uwielbiała jazdę pociagiem, chrapała jak traktor. Stafka natomiast bardzo się boi, jest uciażliwa, całą drogę stęka albo się trzęsie ale tak zachowywała sie już w wieku 8 tygodni i jej nie przeszło, mimo, że dużo jeździ. Dopiero jak dostanie w łeb ścierą (kiedyś mnie poniosło po czterogodzinnym stękaniu:oops: ) to wzdycha ciężko i się kładzie.
Samochodem jedzie się ze szczeniakiem najlepiej, bo możesz zapakować malucha do koszyka, dać pić, jeść, nikt ci nie gada, nie patrzy sie, stajesz w lesie rozprostować kości i łapy.
Kiedyś jakaś panienka stwierdziła, że mam wyjść bo jest na psa uczulona, trochę się wkurzyłam, zawołałam konduktorkę (pociąg był pełny, jedyne wolne miejsca, cała noc przed nami) no i konduktorka kochana pokazała nam gdzie jest jeszcze jedno miejsce.
Natomiast w pociagu sypialnym jest specyficzna sytuacja. Generalnie nie wozi się nim psów. Przynajmniej pierwszą klasą. Konduktor musi przejść się po przedziałach i zapytać, czy nikomu w wagonie nie przeszkadza pies. Jeśli się wszyscy zgodzą: jedziesz. Stara się też tak ustawić pasażerów, żebyś mogła sama jechać w przedziale.
Co do biletu na psa, zawsze dostawałam tzw. bagażowy, nie wiem czy kwota jest taka sama jak w połówce. Chyba niższa.
Podobnie w autobusie. Akurat kierowcy byli ok, ale jazda autobusem z psem jest najgorsza z możliwych. Mało miejsca, gorąco, dużo ludzi :-? ale można wyjść wysikać psa.
Generalnie podróż z psem jest równie kłopotliwa jak z dzieckiem :wink: :D A ja zwykle podróżuję z obojgiem...

Link to comment
Share on other sites

Hehe. Ja oczywiscie najbardziej lubie z psem samochodem, bo w koncu pies moze sobie robic w nim co chce i nikt nie zwraca ci uwagi ani nic. Duzo ludzi ogolnie jest dobrze nastawionych do psow w pociagu czy autobusie (no wiadomo z wyjatkami), ja jak jezdze z moim sznaucerkiem to ludzie glaszcza go albo sie usmiechaja. Raz tylko kanar mnie wysadzil bo Maks kaganca nie mial, a wszystko przez starsza pania z dumnym pieseczkiem na reku ktory zaczal rzucac sie do mojego..ale tez nie mial kaganca wiec wyrzucili ja razem ze mna :evilbat: .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dag']

Ksiazeczka zdrowia- zawsze, kaganiec- dla szczeniaka nie, ale dla doroslego- w pogotowiu, bo a nuz sie przyczepia. Bilet- polowka, zawsze. Micha na wode, jak zimno- cos do poglamania, jak cieplo- pies padnie w dusznym przedziale na twarz i nawet w dlugiej podrozy nic nie zezre. No moze serek wiejski, albo inny jogurcik.[/quote]

[b]Teoretycznie[/b] psiur, niezależnie od wieku, powinien posiadać zaświadczenie o szczepieniu przeciwko wściekliznie i kaganiec. jednak w praktyce wszystko zależy od konduktora. swego czasu dużo jeździłam z parówskiem pociągami, zarówno ex, ic, jak i pośpiechami. raz w pośpiechu na trasie Gdańsk - Kraków trafił mi się tak upierdliwy konduktor, że musiałam całą wielką torbę z miesięcznym wyposażeniem rozpakowywać w poszukiwaniu zaświadczenia. :-? z kolei jak jechałam teraz na wystawę do Bytomia nie miałam ani kagańca ani zaświadczenia, więc nauczona już doświadczeniem poszłam do kierownika pociągu i zapytałam czy nie będzie robił problemów. udało się w obie strony. całe szczęście ja zdecydowanie częściej trafiałam na tą przyjazną grupę pracowników pkp, ale wiecie różnie bywa, dlatego w razie jakiś wątpliwości zawsze lepiej zapytać (ważni się czują i od razu są milsi :wink: ).
co do biletu - za psiaka płaci się 50% ceny biletu osobówki na daną trasę (niezależnie czy się jedzie ex, ic czy innym). zawsze rozwala mnie tytuł biletu - "przewóz psa - tam" :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...