Jump to content
Dogomania

Tadeusz i przy okazji Leon


Maga100

Recommended Posts

Już pojutrze wizyta Leona. Mam nadzieję, że coś się rozwieje i będzie wiadomo co i jak. Czyli dobrze.

U nas wysyp grzybów. Takich milionów prawdziwków i podgrzybków to najstarsi górale nie pamiętają :evil_lol:
Nawet jak człowiek nie chce zbierać, to musi, bo one się rzucają pod nogi.
Oczywiście, zbieranie ich z Tadeuszem jest fascynujące - bo on też zbiera. Najbardziej muchomory i plastikowe butelki.

Zdjęcia znów przepięknej urody (komórkowe).

Leon, hrabia, rzecz jasna, stąpa tylko po czystym meszku

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/sp1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/sp2.jpg[/IMG]

Tadzio posiedzi chwilę w wózku, owszem, ale tylko pod warunkiem, że dam mu CIASTKO. Tak, ciastko. Pełne CUKRU :diabloti:

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/sp3.jpg[/IMG]

a gdy nie ma ciastka, to szuka grzybów

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/sp5.jpg[/IMG]

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/sp8.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 14.8k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • Maga100

    4060

  • Alicja

    1875

  • dbsst

    1334

  • malawaszka

    1052

Top Posters In This Topic

następnie dwóch głównych zbieraczy zasłużenie odpoczywa

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/sp7.jpg[/IMG]

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/sp6.jpg[/IMG]

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/sp10.jpg[/IMG]


[quote name='malawaszka']hahahahaha fajowe chłopaki :klacz: czyścioszki :) pedanciki wręcz :grins:[/QUOTE]

tak, jak bardzo dbam o czystość Tadeusza. Jak wiemy, brud i zarazki szkodzą, więc chronię moje dziecko wszędzie i zawsze. Mój pies też pozostaje czysty, ze względu na higienę dziecka

Link to comment
Share on other sites

a oto efekty :eating:

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/g1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/g2.jpg[/IMG]

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/g3.jpg[/IMG]

Tadzio nie będzie jadł. Jakby co więc, będzie do adopcji :evil_lol:

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/t1.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='clockwork']a grzybki też masz do adopcji????? ja chętnie :roll::roll:[/QUOTE]

oczywiście, cały las pełen grzybków, zapraszam z koszyczkiem :diabloti:

[quote name='malawaszka'][url]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/g3.jpg[/url]

a w tych po prawej to co??????

[/QUOTE]

a w tych po prawej już tez się pojawiły grzyby po ostatniej niedzieli :p

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co, zastanawiam się CO JESZCZE fajnego mnie spotka? Od jakiegoś czasu wiatr w oczy i pod górę, pod górę.
A może powinnam mówić o wielkim szczęściu?

Miałam wypadek. Jechałam z Tadziem. Dziękuję temu, kto wymyślił foteliki dla dzieci! I dziekuję sobie, że nie kupiłam badziewia za 100zł. Nic się Tadziowi nie stało. Nic. A moja Laguna do kasacji...

Samochód przede mną skręcał w lewo, więc czekałam grzecznie za nim, aż wykona ten manewr i zwolni mi pas. Patrzę w lusterko wsteczne, a tam... szarżuje na mnie wielka terenówka. Więcej nie pamiętam. Nie że straciłam przytomność czy coś, ale potem był już tylko amok. Terenówka wjechała w nas z całym impetem, nie wiem kiedy tamten kierowca zaczął hamować. Pamiętam, że usiłowałam uciekać w bok, ale byłam bez szans, bo przecież stałam. Rzuciło samochodem na samochód przede mną. Tadzio zaczął rozdzierająco krzyczeć.
Nie pytajcie, co czułam, nie pytajcie......
Przyjechała policja i zaraz za nimi karetka. Nic Tadziowi się nie stało, po chwili już się uśmiechał i chodził. Lekarz po badaniu uznał, że wszystko dobrze, mam tylko obserwować. Ze mną też OK, choć chcieli mnie zabrać, bo coś mi trzasnęło w kręgosłupie. Nie zgodziłam się, bo nie mogliby zabrać dziecka, A. jechał z Warszawy i nie mogli czekać....
Przyjechał A. i chciał zabić tamtego kierowcę.
Przyjechała moja mama i zabrała Tadzia.
Nasze auto odjechało na lawecie. W ciągu 2 dni przyjedzie rzeczoznawca... Co z tego? Znam ten światek. Nie dostaniemy tyle, aby odkupić podobny samochód

Potem pojechałam po Tadzia (mamy drugie auto na szczęście) i na wizytę do Szpitala Bielańskiego. Już wczesniaej miałam umówioną wizytę celem obejrzenia czy Tadzio poprawnie chodzi i dobrze stawia stopy. Przy okazji Tadzio i ja zbadani na okoliczność wypadku. Wszystko z nami dobrze, choć oczywiście Tadzia jeszcze dokładnie obserwować.

I teraz jestem w domu i wciąż wali mi serce. Bo wciąż myślę o tym, że gdyby nie fotelik, to Tadziowi mogłaby się stać niewyobrażalna krzywda. I myślę o tym, że gdybym tam stała motocyklem, to już bym nie żyła. I że możesz być najlepszym kierowcą świata i jechać spokojnie i zgodnie z przepisami, a i tak nie wiesz co cię czeka, bo nie wiesz, kogo spotkasz na swej drodze. I że cmentarz jest pełen ludzi, którzy mieli rację i pierwszeństwo...

Uważajcie na drogach. Na innych uważajcie.

I żeby nie kończyć tak smutno...


To poniżej to obiad. Bo prawdziwe, gotowane z poświęceniem przez mamusię obiadki, zdrowe i pożywne zjada Leon :roll:

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/aa5.jpg[/IMG]

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/aa4.jpg[/IMG]

Tadeusz. Siedzi na kanapie, w jednym reku pilot, w drugim piwo. W TV film sensacyjny z Van Dammem :diabloti:

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/aa8.jpg[/IMG]

czy aby nie dorzucić?

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/aa7.jpg[/IMG]

i jutro wizyta z Leonem, zobaczymy co dalej

[IMG]http://i7.photobucket.com/albums/y294/Maga100/Tadzio/aa10.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

pobeczałam się...nie wyobrażam sobie kompletnie tego co przeżyłaś... nie potrafię napisać tego co bym chciała... koszmar jakiś... dobrze, że jesteście cali i zdrowi :calus:

Jutro za Leonka trzymam :kciuki:


a tamten idiota, kretyn skończony co? pisał smsa? :angryy::angryy::angryy: powinni do pierdla trafiać tacy... ja czasem widzę u nas na skrzyżowaniu jak tirowcy jeżdżą - jeden w komórce dłubie, inny laptopa ma rozłożonego na desce rozdzielczej i co drugi przejezdża na czerwonym :2gunfire::chainsaw:

Link to comment
Share on other sites

matko z córką...... dreszcze mi przeszły.... odkąd jest Domi mam schize i traume na jazdę z nią autem.....jakoś wolę jej ze sobą nie brać jeżeli mam taką możliwość, lub jak niekonieczne- nie jechać.... widząc co robią frajerzy na drodze..... zresztą zawsze mówiłam że nawet najlepszy kierowca nigdy nie jest bezpieczny, bo są inni użytkownicy ..... po akcji z tirem którą pewnie pamiętacie- wolę NIE! bo jak myślę że wtedy miałam tyle szczęścia co Wy teraz...... ale czy to jest normalne???? żeby bać się jeździć po ulicach????


ehhhhhhhhhh.... mam nadzieję że nic Wam już nie wyskoczy, a za Leona TRZYMAM!!!!!



P.S. troche ci sie nabałaganiło w salonie :roll::roll: syzyfowa praca- sprzątasz sprzątasz a tam wiecznie chaos ;)

Link to comment
Share on other sites

Magdaleno, no wiesz co, ja właśnie dlatego umieściłam to zdjęcie, gdyz ponieważ pomimo obecności Tadeusza, w salonie panował niezwykły ład i porządek :diabloti:
Nie chcesz wiedzieć, jak wygląda nieład i nieporządek :shake:
czyli prawie codziennie :roll:

Co do reszty... ech..
mnie wciąż telepie.
i wciąż myslę, co mogłam zrobić. I wciąż wychodzi, że nic i to jest przerażające.
Gdy prowadzę i jedzie ze mną Tadzio, wciąż się rozglądam i analizuję, stąd WIDZIAŁAM tą pieprzoną terenówkę, jak na nas jedzie. I wiecie, to było najstraszniejsze. WIDZIAŁAM JĄ. Skręciłam koła, puściłam sprzęgło, żeby uciec na pobocze i chyba nawet koniec końców nie ruszyłam z miejsca, gdy w nas walnęła :shake:
Jak sobie pomyslę, że mogłam np. jechac tico :shake::shake::shake:
Dzięki niebiosom za długiego kombiaka :placz:
I przysiegam, że nastepny też będzie conajmniej taki.

Policjant (nota bene bardzo fajny!) opowiadał mi, że jeździ do wypadków, gdzie beznadziejni rodzice przewożą dzieci bez fotelików i wówczas nawet najmniejsza kolizja kończy się źle :shake: A przy takim wypadku, jak mój, dziecko rzadko wychodzi żywe :shake:
Mnie się to w pale nie mieści!!!!! :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!! :mdleje:

Leon Zdrów! :cunao::sweetCyb::sweetCyb:

W końcu, w końcu coś dobrego

Byliśmy dzisiaj u osławionego doktora onkologa psiego. Leon obadany, osłuchany, opukany, obmacany, popstrykany na rentgenie i obejrzany przez usg.

NIE MA PRZERZUTÓW!!!!!!!!!!! :angel:

Chlip, chlip. Ze szczęscia :placz:

"W wykonanych badaniach brak uchwytnych zmian przerzutowych. Najcześciej szerokie usunięcie chirurgiczne daje wyleczenie całkowite".

Ponadto dr Jagielski jest fantastyczny. We wszystkich aspektach.
Fachowo zajął się wszystkim, a gdy usłyszał, że jadę spoza Warszawy wszystkie badania wykonał na miejscu i od razu i stąd wiem już teraz, że wszystko dobrze.
Mam tylko co tydzień obmacywać Leonowi miejsce po cięciu czy nie pojawiają się zgrubienia. Ten rodzaj nowotworu (złośliwego niestety) cechuje wznowa miejscowa. Wtedy znów się wycina i dopiero wtedy chemia. Ale ponieważ działają wasze kciuki, wiem, że żadnej wznowy nie będzie.

Leon jest panikarzem i trzęsie portkami nawet, gdy zbliżam się do niego z Frontlinem, aby mu wkroplić na kark. Wiedziałam o tym, ale dzisiaj w klinice mój pies przeszedł sam siebie. 40kilowe bydlę siedziało w kątku i trzęsło się jak młot pneumatyczny, gubiąc tony sierści (aż dziw, że nie wyszedł z łysieniem plackowatym) i ziejąc jak piec hutniczy. A rentgen...! :mdleje: :wallbash: Trzeba było zrobić trzy zdjęcia, na każdym boku i na płasko. Dwóch rosłych facetów i ja (nierosła) nie było w stanie ułozyć psa na stole. Leon potrafił tak się wczepić łapą o rant stołu, że nie sposób było jej odhaczyć. Dr Jagielski, o szerokiej praktyce, powiedział, że w życiu nie widział takiej paranoi i takiego tchórza W końcu tylne nóżki uwiązane, a ja trzymająca jedną reką dwie przednie łapy, a drugą głowę psa. Trzecią rekę :diabloti: zaciskałam na jego pysku - miał nie ziać. Domyślacie się, że stukilogramowy, sztywny fartuch ołowiany do ziemi nie ułatwiał mi sprawy :diabloti: Gdy po zrobieniu zdjęcia dr wszedł i powiedział, że trzeba powtórzyć, bo jedno nie wyszło, omało wszyscy nie omdleliśmy zanosząc się płaczem. Usg to już był drobiazg. Idąc do gabinetu z ultrasonografem dr powiedział, że pies będzie musiał leżeć na plecach unosząc się w powietrzu :diabloti:. Taki żarcik to był :diabloti:
Wyszłam z lecznicy spocona, czerwona i śmierdząca i z jeszcze większym debetem na kocie. Ale co tam! Leon wybiegł wyrywając mi ramię ze stawów.

Kocham mojego psa :p

Link to comment
Share on other sites

huuraaaaa :laola: CUDOWNIE!!!!! miałam dziś nie pić, ale no .... idę i jednak otworzę to piwko :loveu: TAKA OKAZJA!!!! :laola:

Magda ostatnio zbyt często beczę na Twoim wątku i chyba przestanę tu zaglądać! Obiecaj, że to już koniec wrażeń do beczenia!!!!!! :modla:



dziś jadąc samochodem opowiedziałam J Wasz wypadek i musiałam się zatrzymac bo łzy mi przesłoniły drogę :oops: masakra...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...