Jump to content
Dogomania

Nieposłuszny pies.


Tyska

Recommended Posts

[quote name='karjo2']To chyba totalny zart i podpucha :lying: .
Niby wieloletni "szkoleniowiec", prowadzacy wiele psow, przygotowujacy szczeniaka do rekreacyjnego szukania narkotykow i pyta o nauke odwolywalnosci :roflt:[/quote]
Następna sie z choinki zerwała, przeczytaj temat w jakim piszesz.
[quote name='Tyska']Mam 6 miesięcznego boksera i dość duży problem. Codziennie z moją koleżanką i jej cocker spanielem chodzimy do parku, żeby psy się wybiegały. Mój pies nie oddala się ode mnie zbytnio, ale na zawołanie przychodzi tylko wtedy kiedy mu się zechce. Zabrał spanielowi jego kość i zaczął z nią biegać. Próbowałyśmy zabrać mu tą kość, ale uciekał. W końcu jakoś się udało, ale nie chcę by takie sytuacje się powtarzały. Jak nauczyć psa, żeby nie uciekał i zawsze przychodził na zawołanie?[/quote]
Piszesz posty i nie zadasz sobie trudności z przeczytaniem wszystkich wypowiedzi forumowiczów ?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 122
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='karjo2']To chyba totalny zart i podpucha :lying: .
Niby wieloletni "szkoleniowiec", prowadzacy wiele psow, przygotowujacy szczeniaka do rekreacyjnego szukania narkotykow i pyta o nauke odwolywalnosci :roflt:[/quote]
Tak mój piesek przychodzi na zawołanie [IMG]http://www.youtube.com/watch?v=CzrjthtgcxM[/IMG]
A jak twój po terapii szarpanej z linkom? Czy go aby nie gonisz po parku:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Człowiek, Ty nie masz totalnie zielonego pojęcia na czym polega praca z linką, jakieś, bzdury wypisujesz,jakie szarpanie? Nie wiem skąd ci się taka wizja wzięła pracy nad odwoływalnością psa, ale włóż ją między bajki, tak jak teorię dominacji.
Pracę zaczyna się od pierwszych spacerów, piesek na lince nie ucieknie, nie pójdzie w drugą stronę, a Ty masz zachęcać psa do przyjścia do Ciebie, klaskać, cmokać, wołać po imieniu, cokolwiek, byle pies do Ciebie przyszedł i nagradzasz to przyjście(zabawka, smakiem, zabawą/szarpaniem się szmatką itd.). Później wprowadzasz komendę głosową, i ćwiczysz, utrwalasz,z czasem z 15m robisz 10 potem 5, potem2, potem 1m, a na końcu jest to dyndający sznureczek, bądź brak linki.
Jeszcze nie słyszałam, o tym by psa szarpać :crazyeye:
Ba! mało tego chyba wyjaśniłam również Twoje wątpliwości dot, tego czy pies bez linki będzie przychodził. Owszem będzie. A dlaczego? Ano dlatego, że pańcio jest najważniejszy, najfajniejszy, i zawsze ma dla mnie coś ciekawego, czy to do jedzonka, czy to do roboty. Ot, cała filozofia ;)



[SIZE=1]dziewczyny, czy tylko ja mam wrażenie, że to troll? :diabloti:[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='***kas']

[SIZE=1]dziewczyny, czy tylko ja mam wrażenie, że to troll? :diabloti:[/SIZE][/QUOTE] Nie tylko
Ten geniusz szkoleniowy nie zapomniał o usunieciu filmiku na którym widac jak jego pies olewa przywołanie i konsumuje piłeczkę
:evil_lol::roflt:

Link to comment
Share on other sites

Czy wy naprawde uwazacie ze z psem mozna pracowac tylko w jeden sposob? naprawde uwazacie ze w normalnym codziennym zyciu przydaja sie i egzamin zdaja sztuczki typu agility i obedience? nie lepiej miec psa ktory jest po prostu bezproblemowy i w kazdej sytuacji jest ok? bez zabawek w rekach, bez nakrecania itd?
czy naprawde wierzycie ze pies ktory nie gapi sie na pancie/pancia non sto, ktory nie leci w podskokach na zawolanie tylko idzie powoli tesknym wzrokiem patrzac w strone innych bawiacych sie psow, a potem zwolniony biegnie w ich strone w podskokach radosci to autystyk?
to ja kocham swojego zdrowego psychicznie, normalnie po psiemu zachowujacego sie psa autystyka!:multi: i zycze mu aby nigdy nie zmienil sie w smetka idacego noga przy nodze pani wpatrzony we mnie non stop, bez zainteresowania swiatem go otaczajacym. bo jezeli tak sie stanie to bedzie to moja i jego wielka kleska:placz:

Link to comment
Share on other sites

Juz mi sie na usta cisnie długa odpowiedz, ale sobie podaruje:cool1:
uwielbiam zwolennikow "chowu naturalnego":evil_lol:

Szkoda, że Zofii Mrzewinskiej tu juz nie ma, ona kiedys napisała taki ladne zdanie, którego nie zacytuje, bo nie pamietam. w kazdym razie mówiło o tym, że pies bez pracy to pies nieszczęsliwy.

Isabelle30 ja tez sie cieszę, że jestes zadowolona ze swojego psa i ja jestem zadowolona z moich psów, z tego jak im sie morda "smieje" jak cos razem robimy i z tego jak bardzo ta morda przestaje się "smiac" jak jakis pies nam przeszkadza. Z tego jak sie cieszą jak wychodzimy na spacer, jak ładnie odpoczywaja w domu, jak spia ze mną w łóżku i jak bardzo potrafia się zaangazowac w pracę, myslec i czerpac z tego zadania radosc.
Nie personifikuje psa, ale gdybym mogła lub gdyby moje psy mogły się zamienic na chwilę w cżłowieka ( i posiadac jego umysł zdolny do wyrażania takich mysli), to by mi powiedziały jak bardzo sa mi wdzęczne za takie życie. Wiem to bo zbyt dobrze sie rozumiemy, nie musza wcale mówic, zebym widziała ich radośc.:p Alez patetyczna wypowiedz, ale na głupote trzeba lagodnie, nie ma sie co denerwowac:p
Peace.

Link to comment
Share on other sites

:mdleje: ręce opadły mi niżej kolan.
Jak jeszcze trzeba wam powiedzieć, pokazać, przedstawić, nie wiem narysować może?

Większość ras została stworzona w konkretnym celu, pomijajć rasy ozdobne, w celu PRACY.
Golden też. Rotek też. Jamnik też. Cocker Spaniel Angielski też.
I w sytuacji kiedy nie możemy im zapewnić pracy do jakiej zostały stworzone(polowanie, pasienie itd.) należy temu psu zapewnić substytut tej pracy. Dbać o relację przewodnik-pies.
Pies niepracujący, bez względu na to, czy to jest tropienie, agility, czy nauka komend, jest najczęściej sfrustrowany, znerwicowany i zestresowany.

I dziwne dla mnie osobiście jest, że pies woli towarzystwo innych, często obcych psów, niż towarzystwo swojego właściciela, z którym spędza większą część dnia. Dla mnie to jest DZIWNE.

A w ogóle w kwestii refleksji nad psim żywotem. Najgłośniej o tym, że te nasze psy są takie biedne, bo ciągle je męczymy tymi komendami, tymi aportami, tymi spacerami wstrętnymi, albo co gorsza jeszcze jakimś sportem, osoby, które ze swoimi psami nie robią NIC :diabloti:
Ewentualnie takie, które to żyją w zgodzie z natura i wszystkie psy powinny chodzić luzem, żyć swobodnie, nie zmuszane przez człowieka do niczego...

ja tam wole, te moje spaczone, wlepiające we mnie wzrok, nakręcone na prace kundle:loveu:. Bo WIEM, że moje psy są szczęśliwe ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='***kas']Ty, kobieto, zamilcz, bo znowu piszesz post nic nie wnoszący do dyskusji, a w ogóle to masz za dużo czasu, bo nic tylko na dogomanii siedzisz, a twój pies najpewniej gania po parku za innymi a Ty za nim :diabloti: :diabloti: :diabloti:[/QUOTE]:evil_lol:
Racja. Chyba polece burki połapać zeby kogos nie pogryzły :lol:

[quote name='isabelle30']Czy wy naprawde uwazacie ze z psem mozna pracowac tylko w jeden sposob? naprawde uwazacie ze w normalnym codziennym zyciu przydaja sie i egzamin zdaja sztuczki typu agility i obedience? nie lepiej miec psa ktory jest po prostu bezproblemowy i w kazdej sytuacji jest ok? bez zabawek w rekach, bez nakrecania itd?
czy naprawde wierzycie ze pies ktory nie gapi sie na pancie/pancia non sto, ktory nie leci w podskokach na zawolanie tylko idzie powoli tesknym wzrokiem patrzac w strone innych bawiacych sie psow, a potem zwolniony biegnie w ich strone w podskokach radosci to autystyk?[/QUOTE]
Kupiłas psa rasy mysliwskiej, wyhodowanej do pracy z człowiekiem i nie zapewniasz mu odpowiedniego zajecia i jeszcze sie cieszysz sie ze woli inne psy od Ciebie.
No to faktycznie tylko pozazdroscic sukcesów wychowawczych...:evil_lol:

[QUOTE]to ja kocham swojego zdrowego psychicznie, normalnie po psiemu zachowujacego sie psa autystyka!:multi: i zycze mu aby nigdy nie zmienil sie w smetka idacego noga przy nodze pani wpatrzony we mnie non stop, bez zainteresowania swiatem go otaczajacym. bo jezeli tak sie stanie to bedzie to moja i jego wielka kleska:placz:
[/QUOTE]Kochaj sobie do woli tylko nie nawracaj innych na taka głupia "miłość".
Gdyby moje psy zachowywały sie tak jak Twój to chyba bym sie załamała...


Zofia Mrzewińska:

[COLOR="Blue"][I][B]Pół biedy, jeśli reklamowane jako rodzinne zwierzę jest nawet znacznie spokojniejsze niż przewiduje to wzorzec. Przy odrobinie starań właściciela okaże się rzeczywiście niekłopotliwym towarzyszem. A nawet przy kompletnym braku wychowania będzie co najwyżej obojętnie znosić i nadmierne pieszczoty i oburzone wykrzykniki, gdy na spacerze dopadnie bodaj zdechłej myszy. Taki pies wytrzyma brak zajęcia typowego dla rasy, ot, pociągnie na smyczy i tyle.[/B][/I][/COLOR]
[url=http://pies.onet.pl/16187,13,16,przeklenstwo_rodzinnego_psa,2,artykul.html]Onet.pl Pies[/url]
[quote name='prittstick']Juz mi sie na usta cisnie długa odpowiedz, ale sobie podaruje:cool1:
uwielbiam zwolennikow "chowu naturalnego":evil_lol:

Szkoda, że Zofii Mrzewinskiej tu juz nie ma, ona kiedys napisała taki ladne zdanie, którego nie zacytuje, bo nie pamietam. w kazdym razie mówiło o tym, że pies bez pracy to pies nieszczęsliwy.
[/QUOTE]Napisała dokładnie tak:

[B]Jesli ktos nie ma ochoty szkolic psa - to nie powinien go miec. Bo szkolenie moim zdaniem powinno miec na celu przede wszystkim zabezpieczenie potrzeb psychicznych psa, potem wygode wlasciciela. Moim zdaniem szkolenie jest dla psa - ma byc zrodlem przyjemnosci, rozladowania emocji, dac mozliwosc rozwoju psychicznego i zaspokoic ped do zajecia sie.
Wiec czlowiek, ktory nie chce czy nie wie, ze psu szkolenie jest potrzebne - nie powinien go miec.[/B]


I jeszcze:

[COLOR="Navy"][COLOR="Blue"][I][B]szkolenie w jakiejkolwiek formie najbardziej potrzebne jest nie właścicielowi, ale psu, i to nie tylko mieszkającemu w kamiennych molochach miast, także temu, który ma do wyłącznej dyspozycji hektarowe ogrody. Szkolenie i jakakolwiek forma pracy potrzebne są psu po prostu dla zdrowia psychicznego i prawidłowego rozwoju emocjonalnego. Każdy z naszych psów, od ratlerka przez goldena aż do wilczarza, otrzymał w spadku po odległych przodkach, dzikich psach żyjących w zorganizowanych grupach, potrzebę zajęcia się i współpracy.[/B][/I][/COLOR]

[B][COLOR="Blue"][I]Zakorzenionej w instynktach potrzeby współpracy nie zaspokoją zabawy z innymi psami ...[/I][/COLOR][/B]

[I][B][COLOR="Blue"]Psu potrzebna jest codzienna praca.

Obojętne, jakiej pracy wymagamy od zwierzęcia Może to być chodzenie przy nodze, pilnowanie stada owiec, bieg za latającym talerzem lub podawanie łapki. Oczywiście byłoby lepiej, aby wymagania dopasować do specyficznych zdolności psa, nie ma sensu oczekiwać od bloodhounda ciągnięcia sanek ani od borzoja wielogodzinnej pracy węchowej. Jednak każda możliwość zajęcia się jest tą deską ratunkową, umożliwiającą przetrwanie w niepojętym świecie człowieka. Najgorszą krzywdę wyrządzimy sobie i ukochanemu pieseczkowi, jeśli będziemy tylko otaczać go nieustanną czułością.[/COLOR][/B][/I][/COLOR]
[url=http://pies.onet.pl/12889,13,16,czy_psu_potrzebne_jest_szkolenie,1,artykul.html]Onet.pl Pies[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote]czy naprawde wierzycie ze pies ktory nie gapi sie na pancie/pancia non sto, ktory nie leci w podskokach na zawolanie tylko idzie powoli tesknym wzrokiem patrzac w strone innych bawiacych sie psow, a potem zwolniony biegnie w ich strone w podskokach radosci to autystyk?[/quote]

To pies dla którego wazniejsze sa psy i zabawa z nimi, od swojego właściciela. gdyby mój pies sie tak zachował było by mi najzwyczajniej w swiecie cholernie przykro.Przeciez to nie z obcymi psami on mieszka, to nie dla obcych psów ma byc przyjacielem, tylko dla mnie. No, ale cóż kazdy ma inne pojecie szczęscia, szkoda ze ze szkoda dla psa.


i to:
"Wiec czlowiek, ktory nie chce czy nie wie, ze psu szkolenie jest potrzebne - nie powinien go miec."

zawiera sens wszystkich sporów, awantur i niedomówien, tych tu i na codziennych spacerach. gdyby kazdy to wiedział, to wiekszosc problemów by sie rozwiązala i nieposłuszne psy i pseudohdowle i przepełnione schorniska i znecanie sie nad zwierzętami.

Puli, ale Ty niedobra przytaczas jakies głupie, powielane opinie. Naczytalas sie książek i się madrzysz. Splaic na stosie autorytety, wymyslajmy sami nowe sposoby pracy z psem, nie cyrkowe, tylko naturalne, po co nam jakas oklepana wiedza doswiadczonych szkoleniowców, przeciez kazdy tak potrafi:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

otoz sie mylicie. pies nie zostal stworzony dla czlowieka czy tez jego przodek. sam do czlowieka przyszedl a czlowiek jak wszystkom inne przerobil go na swa modle. rasy stworzyl, ale nie prepsa....
no coz moje dziecko tez uwielbia sie bawic z innymi dziecmi i jak jest na placu zabaw to woli pognac do innych dziecxi niz awic sie ze mna. powinno mi byc przykro? jakiez to plytkie i egoistyczne by bylo.
tu sie roznimy. ja tez widze na codzien milosc, wiernosc i oddanie mojego wielkiego przyjaciela psa. ale ja widze rowniez i rozumiem jego potrzebe pobycia z kims innym niz tylko ja, i nie zamierzam mu tego odbierac, zabraniac ani ograniczac jakos zbyt mocno. moze dlatego ze moj pies jest moim przyjacielem a nie niewolnikiem.
i jest mu potrzebne szkolenie, wychowywanie. ale tylko po to by mogl swobodnie poruszac sie w swiecie ludzi. bo poruszania sie w swiecie psow moga nauczyc go tylko inne psy...
wrecz powim ze smutno by mi bylo gdyby stronil od innych psow i zastanawialabym sie gdzie popelnilam blad ze mam nieszczesliwego przyjaciela....bo ja uwielbiam te wielkie brazowe pelne milosci oczy Brutusa i usmiech od ucha do ucha i slodkie doleczki w policzkach, ale jeszcze bardziej cieszy mnie ta ogromna tradosc i iskierka w oczach kiedy moze swobodnie ganiac sie i mocowac z innym psem, kiedy jest obsliniony, utytlany i zasapany. i kiedy potem spi spokojnie najedzony przy moim lozku, dalej z usmiechnietym pyskiem, jak to golden

a pani Modrzewinska czy jak jej tam, no coz nie jest dla mnie wielkim autorytetem, zdarzylo jej sie pare glupot napisac....ja jakos bardziej przychylam sie do pani T. Rugaas

a potrzeby spoleczne i psychologiczne psa zaspokaja sie chyba raczej nie szkoleniem...no coz, pani owa myli pojecie wygody czlowieka z potrzebami czworonoga. pies wg niej potrzebuje pracy z czlowiekiem, sorry wspolpracy bardziej niz z innymi psami. ciekawe jak zyja psy w grupach....jak do spolki ciagna ciezkie sanie to batdziej liczy sie ich wspolpraca...bo robia to wspolnie, bo czlowiek wozi tylek zamiast ciagnac raczej....jak czlowiek poluje ze sfora to tez racze to psy wspolpracuja miedzy soba a czlowiek tylko to wykorzystuje bo nauczyl sie sterowac ta sfora....

Link to comment
Share on other sites

isabelle30 ckliwe to i słodkie i normalnie ach i och!
Tylko zasadnicze pytanie, kto powiedział, że my któremukolwiek z naszych psów CAŁKOWICIE zabraniamy kontaktów z innymi psami? :razz:

Chodzi o to, że źle się dzieje, jeżeli pies woli innego/obcego psa od swojego przewodnika, jeżeli ignoruje komendy bo on sobie teraz biega z kolegą.
I o tym właśnie wszyscy piszą, tylko czytać trzeba ze zrozumieniem:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']
a pani Modrzewinska czy jak jej tam, no coz nie jest dla mnie wielkim autorytetem, zdarzylo jej sie pare glupot napisac....ja jakos bardziej przychylam sie do pani T. Rugaas[/QUOTE]Jezeli pani Rurgas czy jakiej tam posiądzie kiedyś 1/100 tej wiedzy i doświadczenia co Pani[B] Mrzewińska [/B] to moze wymysli cos wiecej niz wyprowadzanie szczeniaków na 10 minut spaceru dziennie w celu wąchania trawki.

Link to comment
Share on other sites

no wlasnie ja tez tak nie napisalam nigdy. pozwalam psu bawic sie z innymi, nie ma ograniczen w kontaktach z innymi psami 9no moze gdy widze ze nie jest to bezpieczne lub drugi pies sie boi albo suka z cieczka) ale co jakis czas sprawdzam posluszenswo, przychodzi i pozwalam biegac dalej. mnie tylko poraza stwierzdenie ze czlowiek ma prawo....czlowiek zdaje sie uzurpuje sobie prawo do wszystkiego. nie podoba mi sie ze mam chodzic z psem cale jego zycie na smyczy i pytac kazdego o pozwolenie czy moj pies moze powachac jego psa. mierze ludzi swoja miara. skoro ja potrafie izolowac swojego chorego psaeby nie zaazil innych to mysle ze inni moga zrobic tak samo, skoro ja widze ze oba psiaki az sie ciesza na swoj widok to dlaczego nie? no przeciez nie zamykam oczu zeby sobie piesek pomordowal. zawsze jezeli pracuje z odwrazliwianiem to robie to na znanym psie i wlascicielu a jak widze nowego osobnika to zawsze znajde okazje zeby zaczepic gdzies tam i zaproponowac wspolprace z obopulna korzyscia. i skoro te metody polecane przez kilka znanych nazwisk sprawdzaja sie w odniesieniu do roznych psow to dlaczego mam tego nie probowac przynajmniej opisac. myslalam ze fora dyskusyjbe sa wlasnie po to y dzielic sie doswiadczeniami i spostrzezeniami...

Link to comment
Share on other sites

Słuchaj, pies to nie dziecko. Człowiek nie udomowił dziecka, aby mu pomagał przy pracy. Z dziecka rosnie cżłowiek i normalnym jest, że woli pobawic sie z kolegami i ze skwaszoną mina wraca na obiad do domu. Pies to co innego, pies ma inne potrzeby.
Mówisz o psach ciągnacych sanie, jako o wpsolpracy z innym psem i przekladasz to na wszystkie inne psy i na sytuacje w parku. Psy ciągnace sanie to rasy północy i ciagnięcie sań to praca do jakiej zostały stworzone. To nie owczarki, ktore zostały stworzone do WSPOLPRACY z czlowiekiem. Teraz oczywiscie, robią obi, bawią się w agility itp, ale to nie to samo co zaprzęgi. rozumiesz juz różnice? zaprzęgi to jest własnie dla nich ta praca, która cżłowiek im zapewnia, tak jak innym rasom zapewnia sie inna pracę.

I nikt nie mowi, ze psy nie moga sie razem bawic. Mało tego, jakże ważna jest socjalizacja psa z innymi psami. Ale po to, żeby mogłby z tymi psami koegzystowac, nie awanturowac się, nie bac się itp. A nie po to, zeby ciągle sie z nimi bawic. zabawa z innymi psami jest ok, ale wazniejsza powinna byc dla psa PRACA. szkoda mi psow, ktorych jedynym zajeciem umyslowym jest zabawa z innymi psami.

A, że człowiek psa udomowił i stworzył rasy.. coz, to już, nie nasza, wpsolczesnych wina. ale trzeba byc odpowiedzialnym za to co sie wyhodowało, czyż nie? I czemu taki pies, co przez wieki pracowal dla czlowieka (czyli ruszał głową, myslał) ma teraz w imie jego umęczonych wilczych przodkow cierpiec i zyc w chowie naturalnym?


I troche szacunku by sie przydało, Pani Mrzewińska jest niewątpliwie autorytetem w swojej dziedzinie dodatkowo to starsza osoba, a nie jakas 15latka co sie przechwala na forum, więc wypadało by chociaz doczytac jej nazwisko i poprawnie napisac. Nie musisz jej lubic, ale miej szacunek do jej pracy, ogromnego dowswiadczenia i tego co zrobila dla wielu psów.
i, zeby nie byc gołosłowną możesz zacytowac te "głupoty, które zdazyło jej sie napisac". Moze podyskutujemy nad nimi troche?:cool3:

Link to comment
Share on other sites

Łorany, kolejna dyskusja o tym, że szczęśliwy piesek to piesek niezmuszany do takich bzdur jak szkolenie...:evil_lol:

isabelle30 , to, że Twój piesek woli sobie ganiać z innymi pieskami to nie dlatego, że to jest jego psia natura a dlatego, że nie nauczyłaś go, że Ty masz ciekawsze zajęcia w zanadrzu :wink:
I jeszcze jedno... do Twojej teorii nie pasuje fakt, że są psy , które się z większością obcych dorosłych psów po prostu nie bawią. Nie mówię o skrajnych przypadkach psów zupełnie niesocjalizowanych, ale o psach, które naprawdę nie potrzebują tego do szczęścia...
Wydaje mi się natomiast, że dla Ciebie byłby to pies-kaleka życiowa no bo jak tu takiego wybiegać i zmęczyć jeśli się z pieskami bawić nie chce :evil_lol:
Mój pies bardzo rzadko wykazuje jakąkolwiek chęć zabawy z drugim psem, a już z samcem to zupełnie raz na rok.:lol: Preferuje raczej pokazanie pieskowi, żeby spadał na drzewo skąd go przywiało:eviltong: I nie uważam, żeby był z tego tytułu upośledzony - bo jego małe zainteresowanie zabawą z innym psem nie wynika z braku socjalizacji.

Link to comment
Share on other sites

No to.... zaraz z mojego autorytetu, który sobie mozolnie dziergałam przez lat wiele zostaną zgliszcza i popioły ale.... rozumiem Isabelle 30 :diabloti:
Moje burki zapierdzielają od jesieni do wiosny i OK. Ale jeszcze lato przeżyc trzeba. Wtedy nie pracują. Wtedy lecą do innych piesków i albo się naparzają (jak to malamuty :eviltong: ) albo bawią, albo knują :diabloti: (zawsze w porozumieniu i za pełną zgodą współtowarzyszy niedoli). I nawet nie fatyguję się odwołac... bo i tak nie przyjdą. Ale jak widzę, że szał opadł wołam - i lecą. A na pysku widac : mamma, ale było zaje.....e. No to mówię - tak ?: to leccie jeszcze. I lecą. I zawołane w odpowiednim momencie wracają. Bo dla mnie pies to partner. Ma swoje prawa ( i obowiązki też - coby nie było). A jak przegną- interweniuję i nie burzą się. Pomamrolą pod nosem, ale robią co JA chcę. Bo jest granica.
To ja szkolę się od nich nieustająco i wciąż. Bo one nie są dla mnie. My jesteśmy dla siebie nawzajem.
Nie będę odnosic się do poszczególnych postów. Napiszę jedno. Rozumując jak Isabelle ( kurcze- to internet jednak i może źle ją odczytuj ę- ale chyba nie ;) ) Pewna pani, trenerka, treserka, hodowczyni i mistrzyni Europy, Świata i takie tam, ceniona, poważana i szanowana przez przywoływaną tu P Zofię Mrzewińską powiedziała kiedyś do obcych i zagranicznych ludzi : " Gdyby Magda ( to ja ;) ) chciała kiedykolwiek ode mnie psa to ja jej dam i na czerwonej poduszce wyniosę." Ludkowie spytali dlaczego, o co chodzi (myśląc, że zaklinaczka psów się objawiła :p ) Na co pani odparła - bo Magda pozwala PSU BYC PSEM. ( a zna mnie od podszewki od lat i nie tylko relacje z moimi psami, ale jej sforą też. ) I to dla mnie jest COŚ, czego nie zmieni forum, szkolenia (wszelkie nowinki dyskutujemy do upadu) czy literatura (podobnie)
Szanuję pracę na ścisłym kontakcie, podziwiam osiągnięcia w sportach posłuszeństwa, podziwiam precyzję. Wiem, że nieszczęśliwy, zmuszany wbrew sobie pies nie zrobi tego. Ale....pozwólcie innym miec swój świat, w którym pies też ma swoje zdanie, swoją wolę i dopóki to nie koliduje z interesem publicznym, czy granicami wytyczonymi przez świadomego właściciela niech żyją jak lubią. I nie zabraniajcie pisac o tym, bo może są osoby które chciałyby życ podobnie, przymierzają się do rozpoczęcia życia z psem, ale nie kręci ich pies na bacznośc.
I śmiem twierdzic, że nie od rasy to zależy ale od osobników, ludzkich i psich. :p

Link to comment
Share on other sites

:cool1:Lupak, ale to nie jest tak, ze są dwie opcje - piesek "jest psem" czyli szaleje z innymi psami albo "piesek jest na kontakcie" czyli nigdy się mu nie pozwala na 'zabawę" z innymi psami, izoluje się biedaka itd.
:roll:

Jest jeszcze coś pomiędzy... :lol:

Natomiast muszę Ci powiedziec, ze niestety cała masa ludzi w imię hasła "żeby ich pies był psem i miał radoche" gubi gdzies po drodze swój kontakt z własnymi psami. I wiesz co? W pewnym momencie im to przeszkadza, prosza o pomoc - ale strasznie by chcieli zjeśc ciastko i mieć ciastko...
To znaczy żeby nic się nie zmieniało w ich sposobie "życia i bycia z psem" ale... jednoczesnie ma się takie coś stac ze pies bedzie odwoływalny, bedzie na nich zwracał uwage, i tak dalej, i tak dalej...
:evil_lol:

Uwazam że kazdy moze postepowac z własnym psem jak mu się podoba - ale na litośc niech to nie obejmuje także zmuszanie otoczenia żeby godziło się na rozmaite siupy (typu - mój pies poskacze po pani psie bo to lubi, bo jest psem, bo jak ma na to ochote to się go nie da odwołac itd - słowem, to, co słyszymy często w takich sytuacjach). :shake:

Mnie wkurzają dwie rzeczy, przyznaje. Po pierwsze, że ludzie tak strasznie nie widzą co się dzieje w grupie psów. Dopóki nie dochodzi do sytuacji drastycznych (typu awantura po ktorej jest szycie) - stoją ciołki i nie dostrzegają jak atmosfera się podgrzewa.... gotuje...

Nota bene często zwolennikami "nieskrępowanej zabawy psów" są osoby mające psy-tarany, psy-dominancików, psy ktore gnębią psy słabsze psychicznie i fizycznie. Podświadomie... lubimy taki układ. :cool1: Jakoś tam się może czujemy dowartosciowani...? Czy jak...?

A psy delikatniejsze psychicznie? NIesłychanie często z psich łaczek takie psy - wręcz wpychane w sytuację ktora je przerasta - wychodza ze zranieniami psychicznymi, z traumami, a przede wszystkim z totalnym brakiem zaufania do przewodnika (ktory rzeczywiście jest totalnym idiota, nie daje psu wsparcia, nie widzi co się dzieje i uwaza że to takie cudofffne jak jego Buruś z podkulonym ogonem ucieka jak może przed kilkoma psimi wyrostkami - a przypominam niesmiało iż zabawa w gnębienie słabszych osobników jest u psowatych wysoko rozwinięta i daje im niemało frajdy :angryy:. Buruś nie może dac dyla za horyzont bo jego cudofffny przewodnik - palant tkwi w miejscu i się roztkliwia jak to pieski się ganiają... i błędne kółko się zamyka).

Po drugie - irytuje mnie fakt iż święta i gorąca wiara w "naturalnośc do bólu" owocuje że takie osoby przymusem nawracają innych właścicieli psów. Ktoś wyraźnie się oddala, odsuwa, zabiera swojego psa - to niby przypadkiem nasz piesek tam jednak dobiegnie, zaczepi tamtego psa - a masz, ty wstretny palancie-włascicielu tamtego pieska, teraz zobaczysz, że własnie że się nasze psy pobawią...! A masz, a masz...!
:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

P.S.
I maly cytat z rozsądnego, moim zdaniem, bardzo, artykułu Susanne Clothier:

"[B]Zaufanie w związkach międzyosobniczych oparte jest na wierze, że nasze zachowanie zostanie zauważone i wywoła określoną reakcję, nawet jeśli nie będzie do końca zrozumiane. Z mojego doświadczenia wynika, że psy, których właściciele rozpoznają, zauważają! odpowiednio reagują na wczesne oznaki niepokoju, pokładają w nich głębokie zaufanie, że je obronią w niemal każdej sytuacji. Gdy pracuję z ludźmi (...) moim celem staje się nauczenie ich obserwacji własnego psa, a nie całej reszty świata. Jeśli ich uwaga zwrócona jest na otoczenie, a nie na psa, przegapiają wczesne sygnały tego, że ich pies czuje się niezbyt bezpiecznie i potrzebuje pomocy. Im szybciej pies otrzyma od właściciela potwierdzenie tego, co czuje, jego pomoc w radzeniu sobie w danej sytuacji, a także znak tego, że rozumie on jego zaniepokojenie i zajmie się problemem - tym mniejsze jest prawdopodobieństwo tego, że zachowanie to przekształci się w dramatyczne zajście.[/B]"

Niestety, wciąż za mało ludzi umie obserwować własne psy.

A tak naprawde najczęściej poczucie przynalezności do grupy - w tym przypadku do towarzyskiego układu właścicieli kilku czy kilkunastu psów ktorzy spotykają się w danym miejscu o konkretnych porach - powoduje iż spacery z naszymi psami stają się DLA NAS wydarzeniem towarzyskim. To u nas ma się dopamina wydzielać, a nie u naszych psów, choć sobie tłumaczymy jak nasz piesek "to uwielbia" - spotykamy innych ludzi o podobnych zainteresowaniach, gadamy, plotkujemy, porównujemy pieski, jest miło i fajniuśko.
I jeszcze psy zazywają sporo ruchu przy naszym zerowym wysiłku. ;)

Czysty zysk. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...