Jump to content
Dogomania

chory kaukaz...


mbom

Recommended Posts

Witam wszystkich.

Od 2 tygodni coś dolega mojemu owczarkowi kaukazkiemu. Jest w wieku ok. 9
lat i mieszka na działce z dużym wybiegiem. Niestety ostatnio zaczął nagle
strasznie kaszleć i oddychać jak gruźlik lub ktoś z astmą - oddycha ciężko,
z każdym oddechem słychać głośny, głuchy warkot gdzieś z gardła. Często
zaczyna głośno charczeć, jakby chciał coś odkrztusić, ale nie odkrztusza nic
prócz śliny.

Początkowo myślałem że to jakaś kość w gardle, ale dostawał regularnie
jedzenie (chleb) na przetkanie przełyku + mięso + wodę, nic to nie dało.
Niestety ponieważ nie mam samochodu, a piesiak jest wielki, zaś weterynarz
15 km ode mnie - wybrałem się do niego bez psa i opowiedziałem w czym rzecz.
Weterynarz przepisał psu antybiotyk Augumentin i Flegaminę........ ale po
kilku dniach stosowania nic to nie dało, a psu się wyraźnie pogarsza. Ma
gorący nos, przekrwione oczy i ciągle chrycha. Jednak je tylko nieco mniej
niż zwykle, czasem szczeknie, chodzi normalnie, brzuch ma jakby trochę
wzdęty.

Może ktoś ma pomysł, jak temu psu można pomóc?

m

Link to comment
Share on other sites

Pies choruje od dwóch tygodni, a Ty jeszcze nie wymyśliłeś jak go zabrać do weterynarza?
Poszukaj kogoś z samochodem, kto Cię zawiezie, albo zamów u weta wizytę domową!
Psa musi zobaczyć weterynarz...
[quote]wybrałem się do niego bez psa i opowiedziałem w czym rzecz.
Weterynarz przepisał psu antybiotyk Augumentin i Flegaminę........ [/quote]
:o Wet nawet nie widząc psa przepisuje mu antybiotyk? :o

Link to comment
Share on other sites

:roll: dziwny wet :x :x A przecież Ty sie do niego jakoś dostałeś,trzeba było wziąść psa z sobą :x
Nie da sie postawić diagnozy bez pieska a tym bardziej na forum.
Jedz z nim szybko do weta albo poproś aby przyjechał,ale lepiej jakiś inny,bo ciężko zaufać temu :x
Zycze zdrówka dla piecha

Link to comment
Share on other sites

Odpisalam Ci juz na innej grupie-jesli Ci zalezy na Twoim psie to albo natychmiast sciagnij weta do domu albo zalatw transport. TO co opisujesz to typowe objawy przy chorym sercu-objawy wskazujace na to, ze MUSI BYC NATYCHMIASTOWA pomoc kompetentnego weta!!!

Link to comment
Share on other sites

Aniela, czytałem twoją wypowiedź na innym forum i bardzo ci dziękuję za rady i za linka. Pies ma faktycznie sporo objawów choroby serca - może prócz biegunki i utrat przytomności. Dziękuję również pozostałym forumowiczom za odpowiedzi.

Zawiezienie psa do veta nie wchodzi w grę - niestety nie jest najlepiej ułożony i warczy przy próbie wsadzenia go do auta / zaszczepienia / założenia kagańca / zbliżania się veta. Również NIESTETY, ale jego warczenie wystarcza, aby każdemu odechciewało się zmuszania psa do uległości - na trening posłuszeństwa chyba już trochę za późno... :(

Chyba jedynym wyjściem aby go np. osłuchał lekarz, byłoby podanie mu głupiego jasia w jakimś proszku itp. Jak proponuję to vetowi, to jakoś marudzi, że to, że tamto... Może mu się nie chce po prostu?

P.S. Jak się leczy taką chorobę serca? Farmakologicznie - proszki w tabletkach, zastrzyki? Chirurgia?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mbom']
P.S. Jak się leczy taką chorobę serca? Farmakologicznie - proszki w tabletkach, zastrzyki? Chirurgia?[/quote]
Wszystko zależy od tego co psu dolega... Różnie bywa... Ale najpierw psa musi zobaczyć i osłuchać weterynarz.
[quote]Jak proponuję to vetowi, to jakoś marudzi, że to, że tamto... Może mu się nie chce po prostu? [/quote]
To znajdź innego weta. Napisz skad jesteś, moze ktoś będzie mógł Ci pomóc.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mbom']Aniela, czytałem twoją wypowiedź na innym forum i bardzo ci dziękuję za rady i za linka. Pies ma faktycznie sporo objawów choroby serca - może prócz biegunki i utrat przytomności. Dziękuję również pozostałym forumowiczom za odpowiedzi.

Zawiezienie psa do veta nie wchodzi w grę - niestety nie jest najlepiej ułożony i warczy przy próbie wsadzenia go do auta / zaszczepienia / założenia kagańca / zbliżania się veta. Również NIESTETY, ale jego warczenie wystarcza, aby każdemu odechciewało się zmuszania psa do uległości - na trening posłuszeństwa chyba już trochę za późno... :(

Chyba jedynym wyjściem aby go np. osłuchał lekarz, [b]byłoby podanie mu głupiego jasia w jakimś proszku [/b]itp. Jak proponuję to vetowi, to jakoś marudzi, że to, że tamto... Może mu się nie chce po prostu?

P.S. Jak się leczy taką chorobę serca? Farmakologicznie - proszki w tabletkach, zastrzyki? Chirurgia?[/quote]

Podanie glupiego jasia przy chorym sercu to zabojstwo. Leczy sie farmakologicznie-tabletki.
Przede wszytstkim musi byc ta woda wysuszana(lek), ktora zbiera sie w brzuchu-pluca,oskrzela. Jest ucisk poprostu.
Pies sie dusi-przeciez sam to widzisz :( :( :(

Zmus weta aby przyjechal-powiedz, ze wskazuje to na chore serce i ze ON MUSI psu udzielic pomocy!!! :evil: :evil:

Link to comment
Share on other sites

Vet wpadnie go obejrzeć, ale raczej się nie będzie z nim użerał, bo to nie jego wina, że pies jest nie do końca ułożony jak trzeba. Obejrzy go w kojcu, ale chyba nie będzie słuchał płuc - bo twierdzi że usypianie go do badania przy podejrzeniu choroby serca jest niewskazane.
Psa nie będę woził po Warszawie, bo nie sposób go zapakować do samochodu, ani mu założyć kagańca.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście przywiozłem veta do psa, ale niestety tego od Flegaminy (z Wołomina), bo najbliżej mieszka. Był to jednak mój ostatni kontakt z tym gościem, bo nie wzbudza zaufania, tudzież poczucia, że ma się do czynienia z profesjonalistą.

Obejrzał psa w kojcu, jednak nie miał ochoty do niego wchodzić, choć pies leży markotny i raczej mu nie w głowie żadna agresja (nie wiem jakby się zachował, gdyby widział obcą rękę macającą go po brzuchu).

Vet kazał odstawić flegaminę, ale kontynuować podawanie antybiotyku Augumentin (przepisał dodatkowe opakowanie - 2 tygodnie). Ocenił że może to być wodobrzusze od choroby serca i przepisał: Digoxin, Enap i Furosemid (to chyba moczopędne). Dodał, że będą potrzebne spuszczania wody z brzucha, ale na pytanie o sposoby uspokojenia psa na taki zabieg raczej coś tam bełkotał i nic nie zrozumiałem z tego (50 zł). Mam się z nim kontaktować po tygodniu, jeśli pies bedzie miał biegunkę lub wymioty. Mam też mu mierzyć obwód brzucha.

Pies odkrztusza tylko przezroczysty ślub/ślinę/wodę - nie ma tam krwi. Pies nie ma biegunki, ani wymiotów (choć coś odkrztusza i jakby chciał zwymiotować). Ma wyraźnie wzdęty brzuch, miękki na spodzie, ale na łapach nie ma miękkiej skóry.

Link to comment
Share on other sites

[quote]Był to jednak mój ostatni kontakt z tym gościem, bo nie wzbudza zaufania, tudzież poczucia, że ma się do czynienia z profesjonalistą[/quote]
No to dzwoń do innego weta. Znajdź psu dobrego lekarza, który przyjedzie z wizytą.
[quote]pies leży markotny i raczej mu nie w głowie żadna agresja[/quote]
To może należałoby wykorzystać sytuację, założyć psu kaganiec i ułatwić weterynarzowi pracę. :roll:
[quote]nie wiem jakby się zachował, gdyby widział obcą rękę macającą go po brzuchu[/quote]
Ty jako właściciel nie wiesz, a dziwisz się wetowi, ze nie chciał wchodzić do kojca...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mbom']Dodał, że będą potrzebne spuszczania wody z brzucha, ale na pytanie o sposoby uspokojenia psa na taki zabieg raczej coś tam bełkotał i nic nie zrozumiałem z tego (50 zł). Mam się z nim kontaktować po tygodniu, jeśli pies bedzie miał biegunkę lub wymioty. Mam też mu mierzyć obwód brzucha..[/quote]

Cos czuje, ze ten Twoj pies to niezly zabijaka ;)
Czy ktokolwiek wchodzi do kojca z psem? Czy z psem sie normalnie bawicie i kontaktujecie?
Bo jesli tak, to tak jak napisala coztego, dla bezpieczenstwa weta i dobra psa, zalozcie mu kaganiec i po sprawie :-)

Duzo zdrowka dla olbrzyma :-)

Link to comment
Share on other sites

Mam jeszcze prośbę o radę. Umówiłem się na przyjazd pani weterynarz z okolicznej lecznicy do mojego kaukaza. Mam jednak świadomość, że dostęp do psa będzie utrudniony. Wiem, że przy próbie założenia mu kagańca (nigdy nie go nie nosił) albo przy próbie dociśnięcia go do ogrodzenia w kojcu (aby lekarz mógł go zbadać) - pies będzie na mnie warczał.

[b]JAK SIĘ NAJLEPIEJ ZACHOWAĆ W TAKIEJ SYTUACJI? [/b]Co może oznaczać takie warczenie? Czy to ostrzeżenie "zaraz rzucę ci się do gardła", czy raczej oznaka strachu ze strony psa? Pytam całkiem serio. Pies z pewnością czuje, że boję się jego reakcji. Czy lepiej zakładać mu kaganiec na obcym dla niego terenie (sąsiednia działka - mam taką możliwość)?

[i]I parę słów tła: pies nie jest agresywny i nigdy nie był. Akceptował innego psa na posesji (wilczur), choć dominował. Akceptował nowych domowników (np. moją żonę) bez problemu. Jest przyjazny, garnie się do ludzi (sobie znajomych) do zabawy, kładzie się na plecach aby go drapać po brzuchu itp. Jest posłuszny - reaguje natychmiast na zdecydowanie wydane komendy (bez krzyku!) "odejdź" albo "buda" (to służy do zamykania w kojcu). Po zdechnięciu wilczura niedawno, kaukaz ma wyraźnego doła. Dodatkowo, opisana wyżej choroba sprawia, że jest markotny i zmęczony.
Niemniej kaukaz to kaukaz. Ma własne widzimisię, jest myślący, całkowicie zdominował wilczura. Dla domowników jest "kochanym pluszaczkiem" dopóki nie wyczuje, że chcesz mu dać zastrzyk albo podejrzanie "macasz" go po dziwnych miejscach, albo jak widzi obcego człowieka - np. weterynarza.[/i]

Link to comment
Share on other sites

[b]mbom,[/b]
Nikt kto nie zna psa nie będzie ci w stanie powiedzieć dlaczego pies warczy i co to oznacza :niewiem: I tym bardziej nie powie ci czym takie warczenie może sie skończyć :niewiem:
Ty jestes włascicielem i to ty powinieneś wiedzieć na co stac Twojego psa...

Link to comment
Share on other sites

Piękny Łobuz :lol:
mbom, wydaje mi się, że warczenie zawsze jest sygnałem ostrzegawczym (no chyba, ze jest zabawą). Czy ze strachu, czy ze złości, pies mówi "uważaj"... 8)

Koniecznie załóż mu kaganiec (dla własnego spokoju i komfortu pracy pani wet), najlepiej chwilę przed wizytą pani wet, żeby pies miał czas się uspokoić i nieco oswoić z sytuacją. Włóż do kagańca kawałek kiełbasy, żeby mu osłodzić los ;)
No i ten pomysł z obcym terenem wydaje mi się dobry. Kaganiec, obca działka i dopiero wtedy wchodzi wet. 8)
Sama kiedyś przyjmowałam weta, z obcą suką, w kojcu. Dopóki była w kojcu, wet nie mógł podejść. Kiedy ją wyprowadziłam z kojca, wet mógł zrobić wszystko.

Powodzenia!!!

Link to comment
Share on other sites

Odszukałem bardzo rzeczową i fachową panią weterynarz w okolicy. Przyjechała na wizytę i jako pierwszy człowiek w historii poprosiła o wypuszczenie Miszy z kojca, stojąc obok niego. :] Zdębiałem, ale otworzyłem kojec i wyprowadziłem łobuziaka. Po kilku próbach i namowach pani doktor udało mi się założyć mu kaganiec i zablokować ręką przednie nogi, gdyż wykorzystywał je do błyskawicznego zdejmowania kagańca. Przed jej przyjazdem oswoiłem go z kagańcem metodą "na kiełbasę" (ukrytą w kagańcu). Pani weterynarz podeszła i bez problemu zbadała i osłuchała psa. A Misza - na tyle już zmęczony chorobą, chyba się poddał, bo nawet nie zawarczał - co do niego niepodobne... Po zdjęciu kagańca dostał znowu smakołyk, żeby nie miał za bardzo złych skojarzeń z całą tą sytuacją...
:)

Pies dostał zestaw leków nasercowych i moczopędnych. Antybiotyk odstawiono. Dodatkowo ma łykać L-kartyninę na wzmocnienia mięśnia sercowego i przejść na dietę białkową i będzie miał robione kolejne badania - krwi i moczu. Zdiagnozowano u niego zaawansowaną chorobę serca i układu krążenia, tzw. kardiomopatię przerostową. Niewydolne serce powoduje zaleganie płynów w płucach, co z kolei prowadzi do duszności, kłopotów z oddychaniem, silnego kaszlu itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mbom'] Przed jej przyjazdem oswoiłem go z kagańcem metodą "na kiełbasę" (ukrytą w kagańcu). Pani weterynarz podeszła i bez problemu zbadała i osłuchała psa. (...) Po zdjęciu kagańca dostał znowu smakołyk, żeby nie miał za bardzo złych skojarzeń z całą tą sytuacją...
:)[/quote]
Spisałeś się na medal!!! :D A może to raczej Misza się spisał na medal ;)
Obaj jesteście dzielni! 8)

Dużo zdrowia dla pieska. Myślę, że teraz już będzie Ci łatwiej go leczyć. I panią wet masz odpowiednią, i wiesz co robić z psem! 8)

Link to comment
Share on other sites

:D No to super-widac, ze nareszcie dobry wet i z podejsciem do zwierzat. A moze zacznij chodzic z nim na spacery i kaganiec poprostu tylko przewieszony na szyi(przez pare dni a potem zakladany na pare minut i coraz dluzej) i 10 kg kurczka w reku :wink: w nagrode aby chlopak z kagancem sie 'zaprzyjazni' a nawet pokochal? :)
Jak pojdzie na spacer to nie bedzie mial czasu na zdjemowanie-beda inne, ciekawsze rzeczy :wink:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Kaukaz czuje się coraz lepiej. Zaczyna wariować, biegać, gonić, jest wyraźnie wesoły i żywy - dawno go takim nie widziałem. Najlepiej o powrocie sił witalnych świadczy fakt sprzed wczoraj. Przyjechała pani vet na kontrolę. Ja mu kaganiec, a on warczy... :D W czasie choroby był potulny jak myszka... No ale teraz już nie było przebacz i jego powarkiwanie nic mu nie dało.

P.S. Nie wiecie gdzie można najtaniej kupować karmę białkową dla psa?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...