Jump to content
Dogomania

mbom

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

mbom's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Kaukaz czuje się coraz lepiej. Zaczyna wariować, biegać, gonić, jest wyraźnie wesoły i żywy - dawno go takim nie widziałem. Najlepiej o powrocie sił witalnych świadczy fakt sprzed wczoraj. Przyjechała pani vet na kontrolę. Ja mu kaganiec, a on warczy... :D W czasie choroby był potulny jak myszka... No ale teraz już nie było przebacz i jego powarkiwanie nic mu nie dało. P.S. Nie wiecie gdzie można najtaniej kupować karmę białkową dla psa?
  2. Odszukałem bardzo rzeczową i fachową panią weterynarz w okolicy. Przyjechała na wizytę i jako pierwszy człowiek w historii poprosiła o wypuszczenie Miszy z kojca, stojąc obok niego. :] Zdębiałem, ale otworzyłem kojec i wyprowadziłem łobuziaka. Po kilku próbach i namowach pani doktor udało mi się założyć mu kaganiec i zablokować ręką przednie nogi, gdyż wykorzystywał je do błyskawicznego zdejmowania kagańca. Przed jej przyjazdem oswoiłem go z kagańcem metodą "na kiełbasę" (ukrytą w kagańcu). Pani weterynarz podeszła i bez problemu zbadała i osłuchała psa. A Misza - na tyle już zmęczony chorobą, chyba się poddał, bo nawet nie zawarczał - co do niego niepodobne... Po zdjęciu kagańca dostał znowu smakołyk, żeby nie miał za bardzo złych skojarzeń z całą tą sytuacją... :) Pies dostał zestaw leków nasercowych i moczopędnych. Antybiotyk odstawiono. Dodatkowo ma łykać L-kartyninę na wzmocnienia mięśnia sercowego i przejść na dietę białkową i będzie miał robione kolejne badania - krwi i moczu. Zdiagnozowano u niego zaawansowaną chorobę serca i układu krążenia, tzw. kardiomopatię przerostową. Niewydolne serce powoduje zaleganie płynów w płucach, co z kolei prowadzi do duszności, kłopotów z oddychaniem, silnego kaszlu itd.
  3. A oto i bohater powyższych postów, Misza: [url]http://foto.bozym.com/psy[/url] :)
  4. Mam jeszcze prośbę o radę. Umówiłem się na przyjazd pani weterynarz z okolicznej lecznicy do mojego kaukaza. Mam jednak świadomość, że dostęp do psa będzie utrudniony. Wiem, że przy próbie założenia mu kagańca (nigdy nie go nie nosił) albo przy próbie dociśnięcia go do ogrodzenia w kojcu (aby lekarz mógł go zbadać) - pies będzie na mnie warczał. [b]JAK SIĘ NAJLEPIEJ ZACHOWAĆ W TAKIEJ SYTUACJI? [/b]Co może oznaczać takie warczenie? Czy to ostrzeżenie "zaraz rzucę ci się do gardła", czy raczej oznaka strachu ze strony psa? Pytam całkiem serio. Pies z pewnością czuje, że boję się jego reakcji. Czy lepiej zakładać mu kaganiec na obcym dla niego terenie (sąsiednia działka - mam taką możliwość)? [i]I parę słów tła: pies nie jest agresywny i nigdy nie był. Akceptował innego psa na posesji (wilczur), choć dominował. Akceptował nowych domowników (np. moją żonę) bez problemu. Jest przyjazny, garnie się do ludzi (sobie znajomych) do zabawy, kładzie się na plecach aby go drapać po brzuchu itp. Jest posłuszny - reaguje natychmiast na zdecydowanie wydane komendy (bez krzyku!) "odejdź" albo "buda" (to służy do zamykania w kojcu). Po zdechnięciu wilczura niedawno, kaukaz ma wyraźnego doła. Dodatkowo, opisana wyżej choroba sprawia, że jest markotny i zmęczony. Niemniej kaukaz to kaukaz. Ma własne widzimisię, jest myślący, całkowicie zdominował wilczura. Dla domowników jest "kochanym pluszaczkiem" dopóki nie wyczuje, że chcesz mu dać zastrzyk albo podejrzanie "macasz" go po dziwnych miejscach, albo jak widzi obcego człowieka - np. weterynarza.[/i]
  5. Oczywiście przywiozłem veta do psa, ale niestety tego od Flegaminy (z Wołomina), bo najbliżej mieszka. Był to jednak mój ostatni kontakt z tym gościem, bo nie wzbudza zaufania, tudzież poczucia, że ma się do czynienia z profesjonalistą. Obejrzał psa w kojcu, jednak nie miał ochoty do niego wchodzić, choć pies leży markotny i raczej mu nie w głowie żadna agresja (nie wiem jakby się zachował, gdyby widział obcą rękę macającą go po brzuchu). Vet kazał odstawić flegaminę, ale kontynuować podawanie antybiotyku Augumentin (przepisał dodatkowe opakowanie - 2 tygodnie). Ocenił że może to być wodobrzusze od choroby serca i przepisał: Digoxin, Enap i Furosemid (to chyba moczopędne). Dodał, że będą potrzebne spuszczania wody z brzucha, ale na pytanie o sposoby uspokojenia psa na taki zabieg raczej coś tam bełkotał i nic nie zrozumiałem z tego (50 zł). Mam się z nim kontaktować po tygodniu, jeśli pies bedzie miał biegunkę lub wymioty. Mam też mu mierzyć obwód brzucha. Pies odkrztusza tylko przezroczysty ślub/ślinę/wodę - nie ma tam krwi. Pies nie ma biegunki, ani wymiotów (choć coś odkrztusza i jakby chciał zwymiotować). Ma wyraźnie wzdęty brzuch, miękki na spodzie, ale na łapach nie ma miękkiej skóry.
  6. Vet wpadnie go obejrzeć, ale raczej się nie będzie z nim użerał, bo to nie jego wina, że pies jest nie do końca ułożony jak trzeba. Obejrzy go w kojcu, ale chyba nie będzie słuchał płuc - bo twierdzi że usypianie go do badania przy podejrzeniu choroby serca jest niewskazane. Psa nie będę woził po Warszawie, bo nie sposób go zapakować do samochodu, ani mu założyć kagańca.
  7. Lokalizacja to Marki pod Warszawą.
  8. Aniela, czytałem twoją wypowiedź na innym forum i bardzo ci dziękuję za rady i za linka. Pies ma faktycznie sporo objawów choroby serca - może prócz biegunki i utrat przytomności. Dziękuję również pozostałym forumowiczom za odpowiedzi. Zawiezienie psa do veta nie wchodzi w grę - niestety nie jest najlepiej ułożony i warczy przy próbie wsadzenia go do auta / zaszczepienia / założenia kagańca / zbliżania się veta. Również NIESTETY, ale jego warczenie wystarcza, aby każdemu odechciewało się zmuszania psa do uległości - na trening posłuszeństwa chyba już trochę za późno... :( Chyba jedynym wyjściem aby go np. osłuchał lekarz, byłoby podanie mu głupiego jasia w jakimś proszku itp. Jak proponuję to vetowi, to jakoś marudzi, że to, że tamto... Może mu się nie chce po prostu? P.S. Jak się leczy taką chorobę serca? Farmakologicznie - proszki w tabletkach, zastrzyki? Chirurgia?
  9. Witam wszystkich. Od 2 tygodni coś dolega mojemu owczarkowi kaukazkiemu. Jest w wieku ok. 9 lat i mieszka na działce z dużym wybiegiem. Niestety ostatnio zaczął nagle strasznie kaszleć i oddychać jak gruźlik lub ktoś z astmą - oddycha ciężko, z każdym oddechem słychać głośny, głuchy warkot gdzieś z gardła. Często zaczyna głośno charczeć, jakby chciał coś odkrztusić, ale nie odkrztusza nic prócz śliny. Początkowo myślałem że to jakaś kość w gardle, ale dostawał regularnie jedzenie (chleb) na przetkanie przełyku + mięso + wodę, nic to nie dało. Niestety ponieważ nie mam samochodu, a piesiak jest wielki, zaś weterynarz 15 km ode mnie - wybrałem się do niego bez psa i opowiedziałem w czym rzecz. Weterynarz przepisał psu antybiotyk Augumentin i Flegaminę........ ale po kilku dniach stosowania nic to nie dało, a psu się wyraźnie pogarsza. Ma gorący nos, przekrwione oczy i ciągle chrycha. Jednak je tylko nieco mniej niż zwykle, czasem szczeknie, chodzi normalnie, brzuch ma jakby trochę wzdęty. Może ktoś ma pomysł, jak temu psu można pomóc? m
×
×
  • Create New...