Jump to content
Dogomania

Jak uniknąć cierpienia mastifa tybetańskiego - osteodystrofia


Maciej2409

Recommended Posts

Witam

Postanowiłem napisać ku przestrodze.

W tym roku kupiłem psa rasy mastif tybetański z hodowli Szymona Kowalczyka Hao Xing mieszczącej się w Bukowie koło Wrocławia.
Psa wybrałem pisząc na adres zamieszczony na stronie tej hodowli mastiftybetanski.net i po okazanych mi zdjęciach.
Pies jest z zestawienia RAKIJA z Bartoszowej Zagrody i Ch.Pl Himalaya's AMDO BOTA MAHATMA.
Chciałbym przestrzec i jednocześnie uprzedzić, że w związku z tym, że mój pies jest już od ponad miesiąca leczony na poważną chorobą osteodystrofię oraz ma zdiagnozowany początek dysplazji, cały miot może być takimi chorobami zagrożony. Jeśli zdarzy się, że będzie to czytać posiadacz szczeniaka z tego zestawiania sugerują konsultację z dobrym lekarzem pod kątem tych chorób.

Obie choroby mają podłoże genetyczne (osteodystrofia również metaboliczne, ale musi występować genetyczne uwarunkowanie do niej), więc prawdopodobnie każdy miot z tej hodowli może być narażony na takie cierpienia.
Osteodystrofia to bardzo poważna choroba, w której pies co kilka dni ma nawroty wysokiej gorączki i praktycznie przestaje sam chodzić. Każde dotknięcie kości, łącznie z kręgosłupem powoduje potworny ból, spotęgowany dodatkowo zapaleniem. Stawy są opuchnięte a pies piszczy przy każdym ruchu. Taka choroba może trwać przez dłuższy czas a pies cierpi niepomiernie.

Żeby stwierdzić tę chorobę u szczeniaka, należy zrobić w 10 tygodniu RTG, na którym można już zauważyć zmiany kości. Ponadto zdecydowanie należy zwrócić uwagę na zachowanie pieska i ból kości. Mój pies od momentu kiedy go przywiozłem przy kładzeniu się i wstawaniu piszczał, co na początku zrzuciłem na tęsknotę za matką, jak mówił hodowca zdarzało mu się również piszczeć już w samej hodowli. Po około miesiącu mój pies zaczął kuleć na jedną a potem na wszystkie nogi. Zdiagnozowano osteodystrofię, wykluczając inne możliwe choroby. Bardzo ważna jest wizyta u doświadczonego lekarza, gdyż choroba nie jest popularna a co za tym idzie nie zawsze właściwie diagnozowana.
Pies ma ponadto zdiagnozowane początkowe stadium dysplazji, która jak wiadomo jest przenoszona genetycznie i pomimo, że u rodziców psa może się ona nie ujawniać, mogą być oni jej nosicielami.

Pomocy próbowałem szukać w wielu miejscach i u wielu, najbardziej znanych lekarzy.

Próbowałem również szukać pomocy u hodowcy, ale od ponad miesiąca pomimo moich emaili, telefonów czy zostawianych wiadomości Szymon Kowalczyk nie odezwał się do mnie. Niestety hodowca nie okazał się być odpowiedzialnym i rzetelnym a od momentu poinformowania go o problemach psa, postanowił wyraźnie unikać kontaktu ze mną i nie okazywać żadnej pomocy. Mogę zrzucić ten brak zainteresowania na bojaźń względem odpowiedzialności oraz na bardzo młody wiek, natomiast dziwi mnie to osobiście, jako że znam kilku innych hodowców, którzy nie tylko pomagają w razie takich problemów ale biorą na siebie pełną odpowiedzialność za wyhodowanego psa z uchybieniami genetycznymi.

Skontaktowałem się również ze specjalistami z USA i osobami, które miały taki sam przypadek chorobowy. Choroba nie jest do końca poznana i związku z tym jej leczenie jest długotrwałe a poszczególne teorie jak ją leczyć znacznie się różnią. Eksperci z USA rekomendowali tylko zbijanie gorączki i środki przeciwbólowe. Stosując się do zaleceń tutejszego lekarza pies otrzymywał antybiotyk, a obecnie środki przeciwbólowe, wapno i wit. C. Amerykańscy specjaliści zdecydowanie odradzali wapno, twierdząc, że jego nadmiar może spowodować znaczne zmiany w kościach.

Do tej pory nie jestem pewien właśnie podawania wapna, bo chociaż pies ma zły stosunek wapna do fosforu, to jednak ich zapewnienia dają wiele do myślenia. Być może ktoś mógłby tutaj wypowiedzieć się w kwestii czy należy suplementować wapnem i czy może mieć to negatywny skutek.

Postanowiłem napisać o tym wszystkim i zamieścić tę informację w wielu miejscach w internecie, by zaoszczędzić cierpień przede wszystkim psom. Mam również nadzieję, że takich nieodpowiedzialnych hodowców będzie coraz mniej, gdyż uprzedzeni o nich ludzie nie będą wybierać psów z takich hodowli.
Reasumując proponuję porządnie rozważyć zakup psa z hodowli Hao Xing w Bukowie koło Wrocławia jako że genetyka w tym przypadku może być zaburzona, co grozi poważnymi chorobami i cierpieniem psów.

Link to comment
Share on other sites

bardzo wspólczuję źe pies jest chory.Przykre źe musi cierpiec. Rozumiem oczywiście twoje rozgoryczenie ale mam pytanie poniewaź o tej przypadlości dowiedzialam się od Ciebie: czy zanim dojdzie do skojarzenia można jakoś oszacować prawdopodobieństwo wystąpienia tej choroby? czy rzeczywiście hodowca świadomie, celowo niedopatrzył "formalności" i zdecydowal się na miot? czy na tym etapie wiedzy może dojśc do takiej sytuacji świadomie? wiem że moje pytania sa 'szkolne" ale na mastifach tyb. się nie znam...za to na wyrywki o wszelkich przypadłościach rodezjanów...


czego oczekujesz od hodowcy? co mialęś zapisane w umowie?

Link to comment
Share on other sites

[B]Maciej2409[/B] skąd jesteś? Ja osobiście skontaktowałabym się z dr. Igorem Bissenikiem bądź dr Janickim - wiele osób na forum Molosów wypowiada się pozytywnie o nich. Jest jeszcze dr Sterna. Ja osobiście miałam kontakt z pierwszym - bardzo pozytywny - lekarz pasjonat, trochę zakręcony, ale fachowiec i do tego niepotrzebnie nie naciąga. Kontakt do niego [URL="http://www.artroskopia-wet.com/kontakt.php"]tutaj[/URL].

Link to comment
Share on other sites

Spróbuję od razu odpowiedzieć na dwa posty;

Jeśli chodzi o osteodystrofię to choroba trudna do stwierdzenia, jednakże możliwa na etapie wczesno szczenięcym oraz po obserwacji poprzednich miotów. Generalnie jeśli hodowca się interesuje nie tylko sprzedażą, ale również okresem posprzedażnym można taką chorobę wyeliminować przed kryciem, po prostu rezygnując z krycia zagrożonych tą chorobą psów. Moim zdaniem bardzo ważny jest feedback od kupujących szczeniaki osób, a raczej jego "wyciągnięcie" od nich przez hodowcę. Daje on dużą wiedzę i pozwala na świadomą hodowlę. To samo dotyczy dysplazji, któej rónież należy zapobiegać nie kryjąc zagrożonych nią psów i tutaj również eliminacja powinna postępować poprzez feedback, bo nawet psy u których nie stwierdzono dysplazji mogą ją przenosić w genach.

Niestety większość albo duża część hodowców to ludzie nastawieni na zysk a nie na świadomą hodowlę. Co do świadomości samego hodowcy trudno mi się wypowiadać, natomiast w tym wypadku ważniejsza jest nieświadomość, bo to właśnie brak zainteresowania częściej powoduje takie przypadki. Takich hodowców należy omijać z daleka.

Jeśli chodzi o kontakt z wymienionymi lekarzami to pies był diagnozowany przez pierwszego z wymienionych lekarzy, który zwrócił uwagę na lekkie zmiany RTG w nogach, ale skupił się na dysplazji i operacji, zamiast na tych pierwszych, w tej chwili poważniejszym problemie. Od 2 miesięcy jesteśmy prowadzeni przez lekarza, który szkolił się w Niemczech oraz u drugiego z wymienionych przez Nita123 lekarzy. Miałem też kontakt z amerykańskimi specjalistami, ale otrzymałem informację w zasadzie od wszystkich, że pies musi sam przejść tę chorobę (w USA nazywa się ona HOD), z pomocą głównie środków przeciwbólowych i nie ma na nią jednej prostej metody.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

[quote name='Maciej2409']To samo dotyczy dysplazji, któej rónież należy zapobiegać nie kryjąc zagrożonych nią psów i tutaj również eliminacja powinna postępować poprzez feedback, bo nawet psy u których nie stwierdzono dysplazji mogą ją przenosić w genach.
[/quote]
Myślę że warto napisać, że dysplazją zagrożony jest niestety także szczeniak z miotu po zupełnie zdrowych rodzicach, jest na to aż 37% szansy na co wskazują badania. Przykra sprawa ale hodowca może kojarzyć psy wolne od dysplazji a może się trafić dysplazja w miocie. Sama tego niedawno doświadczyłam jako hodowca. Trzeba też podkreślić, że nie ma niestety badań genetycznych pod kątem dysplazji - hodowca może zrobić tylko rtg, co w wielu rasach jest wymagane a i tu jest zawsze 25% błędu możliwe. Nawet kojarzenie osobników wolnych od tej wady w mocno "dalszych" pokoleniach nie eliminuje możliwości ujawnienia się jej u potomstwa. Choroby poligenowe, na któe nie ma badań genetycznych nie są jeszcze niestety możliwe do całkowitego wyeliminowania. I trzeba o tym mówić głośno, tak hodowcy powinni to wiedziec jak i właściciele. Owszem hodowca powinien zrobić badania jakie są możliwe, ale niestety nawet kojarzenie osobników zdrowych nie wystarczy. Świadomy hodowca to wie, ale są niestety choroby, których eliminacja z punktu widzenia obecnej wiedzy o genetyce nie jest możliwa. Druga rzecz - rodzice mogą być zupełnie zdrowi i ocenieni jako HD-A a nieść wadliwe geny - może to wykazac m.in badanie - próba Ortolaniego. Jednak trzeba przyznać że nawet tak zaawansowana wiedza i świadomość hodowcy może nie ustrzec miotu przed posiadaniem tej wady. Tutaj nie ma możliwości HD-A by parentage.
Przepraszam że tak wpadam w temat, ale życie zmusiło mnie do zostania ekspertem w kwestii dysplazji i jej leczenia (a jestem z hodowców badających na wszystkie możliwe dla mojej rasy, znane choroby genetyczne,w celach prewencyjnych :cool3: )


Ja jestem ciekawa jak to się ma w przypadku osteodystrofii.
Jeśli są możliwe badania genetyczne w celu wyeliminowania ryzyka że pojawi się ona w miocie z danego skojarzenia, a hodowca ich nie przeprowadził to faktycznie niestety można mu to zarzucić. Piszesz że "choroba nie jest do końca poznana" więc może jest tak jak z dysplazją, tzn. wyeliminowanie jej nie jest możliwe.
To smutne że hodowca się nie odezwał i nie zajął stanowiska bo to akurat jest jego psi obowiązek jeśli się bierze za hodowanie i powinien to zrobić w każdej sytuacji. A mieliście podpisaną umowę kupna -sprzedaży?

Link to comment
Share on other sites

Nie będę się rozpisywał, ale postaram się odpowiedzieć na najważniejsze kwestie.

Zarówno dysplazja jak i HOD (osteodystrofia) są chorobami wynikającymi z uwarunkować genetycznych, może też na nie wpływ mieć kilka innych czynników. Każda z nich ma różne odmiany i obie nie są całkiem poznane. Wiadomo wszakże, że obie są przenoszone w genach, co oznacza, że eliminacja z hodowli takich osobników jest dość trudna, chociaż nie niemożliwa (czego świadectwem są np. Stany Zjednoczone, gdzie funkcjonują różne komórki udzielające informacji o zdrowiu danych osobników). Jeśli w miocie ze skojarzenia przenoszących chorobę osobników zostanie stwierdzona jedna z tych chorób, wtedy już tylko zależy od hodowcy, jak się zachowa...Wiadomo, że nie każdy, kto się mieni hodowcą kończy reprodukcję takich psów.

Ponadto, hodowla nie powinna polegać tylko na uzyskaniu dochodu i pozbyciu się kłopotu. Z hodowlą powinny wiązać się: konkretna wiedza, chęć pomocy i zainteresowanie.

Nie można do hodowli zwierząt podchodzić w sposób nierzetelny czy nieprofesjonalny, bo to nie produkcja samochodów czy telewizorów, a kreacja życia. Psy cierpią i czują i dlatego, dość częste, tłumaczenia hodowcy, że akurat o takiej chorobie nie słyszał i nie wie jak pomóc, jest co najmniej świadectwem bezmyślności a również braku zainteresowania. A jeśli się tak podchodzi do tematu kreacji nowego życia, rzeczy najważniejszej na Ziemi, to może lepiej zająć się czymś prostszym, mniej ambitnym na czym również można zarobić.

Niewątpliwie jedną z takich nierzetelnych hodowli jest HAO XING, dlatego uważam, że należy ją wyeliminować.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz...jedną rzecz muszę zauważyć.

Jeśli nie ma badań genetycznych które hodowca mógł wykonać ( a tak jest np. w przypadku dysplazji, wady której genetyczne podłoże nie jest po prostu jeszcze naukowcom w pełni znane) - uważam że nie można mieć do niego pretensji. Jak i skąd bowiem miał wiedzieć że rodzice są nosicielami wady?
Nie mam pojęcia ale jestem ciekawa - jak to jest w przypadku osteodystrofii. Z tego co czytam to jest to choroba na którą nie ma możliwości przebadania rodziców pod kątem gentycznym - wiedza o niej jest bodaj nawet mniejsza niż w przypadku dysplazji. Dlatego mam wątpliwości czy
można mieć pretensje do hodowcy. Nie ma też obowiązkowych badań pod kątem tej choroby jak widzę, nie można także wykonać żadnego badania klinicznego na rodzicach. To w jaki sposób hodowca ma w takim razie ustrzec się przed wystąpieniem jej w miocie?
Ja jako hodowca zawsze informuję przyszłych właścicieli że są choroby na które szczeniak może zachorować już w nowym domu, a na co ja nie mogę mieć wpływu z różnych względów - np. dlatego że nie ma odpowiednich badań. Są niestety schorzenia na których możliwość występienia nawet najbardziej świadomy i badający hodowca może nie mieć wpływu.

Co innego jeśli hdoowca, jak pisałam wcześniej, kojarzy osobniki chore CELOWO - taki system hodowli powinien być faktycznie potępiany. Jeśli ty właśnie masz szczeniaka z takiego miotu, to fatalna sprawa - faktycznie i nie dziwię się twojemu rozgoryczeniu.
Co innego jeśli nie istnieją genetyczne badania pod kątem osteodystrofii i hodowca po porstu nie był w stanie wiedzieć czy rodzice są nosicielami.
W takim przypadku akurat nie można zarzucić mu "bezmyślności" akurat. Nawet najlepszy hodowca może nie ustrzec się przed nawet najgorszymi wadami w hodowli jeśli nie ma możliwości przeprowadzenia badań genetycznych pod kątem danej wady. I kupujący powinien brać to pod rozwagę.
Jeżeli jest obowiązek badania rodziców pod kątem danej wady, a hodowca badań nie przeprowadził - owszem wtedy można mieć słuszne pretensje.
Przykre jest także kiedy hodowca wykazuje brak zainteresowania czy chęci pomocy.

Ja jestem ciekawa czy kupując szczeniaka zdawałeś sobie sprawę po jakich rodzicach kupujesz szczenię. Zawsze mniejsze ryzyko kupna szczeniaka z wadami jest po rodzicach badanych - nawet na "nieobowiązkowe" w danej rasie do zbadania choroby. No i wypada mieć świadomość właśnie poruszonej przeze mnie kwestii - pies to żywe zwierzę, hodowca nie jest niestety wszechmocny i przy stanie obecnym nauki nie ma możliwości przebadania rodziców szczeniąt pod kątem wszelkich możliwych do wystąpienia wad. Dlatego też hodowca powinien w umowie kupna- sprzedaży przypominać o tym kupującym, oraz zawrzeć odpowiednią klauzulę co w przypadku jeśli u sprzdanego szczenięcia pojawi sie wada.
Niektórzy proponują zdrowe szczenię, inni jakiś procent refundacji np.
Ja osobiście uważam że trzeba się 10 razy zastanowić zanim się będzie miało pretensje do hodowcy - bo są sytuacje w których naprawdę postępuje on zgodnie z prawem i kojarzy wyłącznie badanych, zdrowych rodziców. W takim przypadku uważam pretensje do hodowcy to sprawa dyskusyjna.

Jeśli kupujesz szczeniaka po rodzicach nie badanych, powinieneś się niestety liczyć ze zwiększonym ryzykiem.
Smutne jest że wielu hodowców nie ostrzega kupujących przed tym ryzykiem.

Na koniec: w kwestii dysplazji. Mocno siedzę w tym temacie (mam także znajomych z USA borykających się z tym problemem) I wiem że tam problem dysplazji jest ogromny - o ile nie większy nawet niż w Europie. I potwierdzają to kliniki zajmujące się badaniami, hodowcy oraz ortopedzi. Mało tego, kojarzenie wyłącznie osobników wolnych od dysplazji (HD-A) nie przyniosło niestety znaczenj poprawy sytuacji (a nierzadko w związku z zawężeniem się puli genowej wyszły kolejne wady)
Jedyne co dałoby jakąkolwiek szansę nam - hodowcom, to badania genetyczne - kiedy byłoby możlie ustalenie carrierów i non-carrierów, tak jak się sprawa ma w przypadku mutacji genu MDR-1, czy CEA/PRA/KAT (przykład z hodowanej przeze mnie rasy). Feedback w przypadku dysplazji niestety nie daje wcale jakiś wyjątkowo posytywnych rezultatów - dlatego ciągle trwają badania w kierunku poznania i wyodrębnienia genów odpowiadających za powstanie wady.
Sama leczę swoją dysplastyczną sunię u specjalisty ortopedy który kształcił się w USA m.in i ten problem jest mu znany doskonale.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maciej2409']Witam

Postanowiłem napisać ku przestrodze.

W tym roku kupiłem psa rasy mastif tybetański z hodowli Szymona Kowalczyka Hao Xing mieszczącej się w Bukowie koło Wrocławia.
Psa wybrałem pisząc na adres zamieszczony na stronie tej hodowli mastiftybetanski.net i po okazanych mi zdjęciach.
Pies jest z zestawienia RAKIJA z Bartoszowej Zagrody i Ch.Pl Himalaya's AMDO BOTA MAHATMA.
Chciałbym przestrzec i jednocześnie uprzedzić, że w związku z tym, że mój pies jest już od ponad miesiąca leczony na poważną chorobą osteodystrofię oraz ma zdiagnozowany początek dysplazji, cały miot może być takimi chorobami zagrożony. Jeśli zdarzy się, że będzie to czytać posiadacz szczeniaka z tego zestawiania sugerują konsultację z dobrym lekarzem pod kątem tych chorób.

Obie choroby mają podłoże genetyczne (osteodystrofia również metaboliczne, ale musi występować genetyczne uwarunkowanie do niej), więc prawdopodobnie każdy miot z tej hodowli może być narażony na takie cierpienia.
Osteodystrofia to bardzo poważna choroba, w której pies co kilka dni ma nawroty wysokiej gorączki i praktycznie przestaje sam chodzić. Każde dotknięcie kości, łącznie z kręgosłupem powoduje potworny ból, spotęgowany dodatkowo zapaleniem. Stawy są opuchnięte a pies piszczy przy każdym ruchu. Taka choroba może trwać przez dłuższy czas a pies cierpi niepomiernie.

Żeby stwierdzić tę chorobę u szczeniaka, należy zrobić w 10 tygodniu RTG, na którym można już zauważyć zmiany kości. Ponadto zdecydowanie należy zwrócić uwagę na zachowanie pieska i ból kości. Mój pies od momentu kiedy go przywiozłem przy kładzeniu się i wstawaniu piszczał, co na początku zrzuciłem na tęsknotę za matką, jak mówił hodowca zdarzało mu się również piszczeć już w samej hodowli. Po około miesiącu mój pies zaczął kuleć na jedną a potem na wszystkie nogi. Zdiagnozowano osteodystrofię, wykluczając inne możliwe choroby. Bardzo ważna jest wizyta u doświadczonego lekarza, gdyż choroba nie jest popularna a co za tym idzie nie zawsze właściwie diagnozowana.
Pies ma ponadto zdiagnozowane początkowe stadium dysplazji, która jak wiadomo jest przenoszona genetycznie i pomimo, że u rodziców psa może się ona nie ujawniać, mogą być oni jej nosicielami.

Pomocy próbowałem szukać w wielu miejscach i u wielu, najbardziej znanych lekarzy.

Próbowałem również szukać pomocy u hodowcy, ale od ponad miesiąca pomimo moich emaili, telefonów czy zostawianych wiadomości Szymon Kowalczyk nie odezwał się do mnie. Niestety hodowca nie okazał się być odpowiedzialnym i rzetelnym a od momentu poinformowania go o problemach psa, postanowił wyraźnie unikać kontaktu ze mną i nie okazywać żadnej pomocy. Mogę zrzucić ten brak zainteresowania na bojaźń względem odpowiedzialności oraz na bardzo młody wiek, natomiast dziwi mnie to osobiście, jako że znam kilku innych hodowców, którzy nie tylko pomagają w razie takich problemów ale biorą na siebie pełną odpowiedzialność za wyhodowanego psa z uchybieniami genetycznymi.

Skontaktowałem się również ze specjalistami z USA i osobami, które miały taki sam przypadek chorobowy. Choroba nie jest do końca poznana i związku z tym jej leczenie jest długotrwałe a poszczególne teorie jak ją leczyć znacznie się różnią. Eksperci z USA rekomendowali tylko zbijanie gorączki i środki przeciwbólowe. Stosując się do zaleceń tutejszego lekarza pies otrzymywał antybiotyk, a obecnie środki przeciwbólowe, wapno i wit. C. Amerykańscy specjaliści zdecydowanie odradzali wapno, twierdząc, że jego nadmiar może spowodować znaczne zmiany w kościach.

Do tej pory nie jestem pewien właśnie podawania wapna, bo chociaż pies ma zły stosunek wapna do fosforu, to jednak ich zapewnienia dają wiele do myślenia. Być może ktoś mógłby tutaj wypowiedzieć się w kwestii czy należy suplementować wapnem i czy może mieć to negatywny skutek.

Postanowiłem napisać o tym wszystkim i zamieścić tę informację w wielu miejscach w internecie, by zaoszczędzić cierpień przede wszystkim psom. Mam również nadzieję, że takich nieodpowiedzialnych hodowców będzie coraz mniej, gdyż uprzedzeni o nich ludzie nie będą wybierać psów z takich hodowli.
Reasumując proponuję porządnie rozważyć zakup psa z hodowli Hao Xing w Bukowie koło Wrocławia jako że genetyka w tym przypadku może być zaburzona, co grozi poważnymi chorobami i cierpieniem psów.[/quote]

Wszelkie informacje, a nawet krytyka są bardzo cenne pod warunkiem, że są podpisane imieniem i nazwiskiem. Anonimy są mało wiarygodne, a regulamin ich zakazuje. Nie znam hodowli o której mowa, więc mówię tylko ogólnie.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ze względu na to, że nie mam dużo czasu by odpisywać w takich dyskusjach, piszę po raz ostatni. Takie dyskusje do niczego nie prowadzą, ja swoje dalej będę robił czy się to komuś podoba czy nie. Dlatego, że szkoda mi psów i dlatego, że mam rację.

Najprościej jest zmieniać temat, pisząc o mało istotnych elementach sprawy, ale deprecjonowanie problemu nic nie da. Choroba jest i pomimo prób nie da się tego ukryć.
Rozmawiając z hodowcami nie było przypadku by któryś o niej poinformował. Dziwne, bo jak można przeczytać na forach, ponownie od kilku lat osteodystrofia występuję na dużą skalę w Polsce.

Jeśli ktoś musiałby ratować co tydzień życie psa, zmieniłby zdanie i nie pisał rzeczy, które nie mają na celu pomocy i eliminacji takich przypadków.

Dla mnie najważniejsze jest poinformowanie o problemie i nieuczciwej hodowli HAO XING, bo może to uratuje życie czy zdrowie kilku psów.

By sprawdzić o jakiego psa chodzi, wystarczy zadzwonić do HAO XING i spytać.
Nie ukrywam się w żaden sposób i gdyby moje dane miały pomóc w jakikolwiek sposób, na pewno bym tylko o sobie pisał. Ale jak już pisałem nie o mnie chodzi. Cała historia jest do sprawdzenia a każde słowo napisane przeze mnie jest prawdą.

Co do HAO XING, wystarczy porozmawiać z innymi nabywcami lub poczytać posty na innych forach, gdzie opinie są podobne co do tej hodowli. A jeśli już w klubie do którego należy HAO XING są poinformowani ludzie, starający się wyrzucić hodowlę HAO XING, to chyba więcej dowodów nie trzeba.

Informacje umieściłem ku przestrodze, również pozostałym osobom, które kupiły szczeniaka z tego zestawienia. Wprawdzie zasugerowałem Szymonowi Kowalczykowi poinformowanie pozostałych nabywców, ale biorąc pod uwagę brak jakiegokolwiek kontaktu ze mną wątpię by to zrobił. Gdyby go obchodziło cokolwiek spytałby chociaż jak się pies czuje. Nie spytał, w ogóle się nie odezwał, wiedząc o problemie.

Odpowiadając na post Delay; dobry hodowca to ten który dba przede wszystkim o psy, jest poinformowany o możliwych problemach i chorobach danej rasy, jest przygotowany i chętny do pomocy.
Zbytnia wyrozumiałość w stosunku do hodowli i hodowcy nie może mieć tu miejsca, bo chodzi o żywe stworzenia. A o tym chyba większość hodowców zapomina...
Dlatego takie sformułowania: "Jeżeli jest obowiązek badania rodziców pod kątem danej wady, a hodowca badań nie przeprowadził - owszem wtedy można mieć słuszne pretensje" nie powinny funkcjonować, bo w takim przypadku hodowla po prostu powinna być wyeliminowana. Nie jest też "przykre jeśli hodowca wykazuje brak zainteresowania" tyko jest to naganne.

Co do USA, to ja też mam kontakt z hodowcami i specjalistami stamtąd i wiem, że podejście ich jest inne: NIE UKRYWA się tam przypadków dysplazji i można je sprawdzić w internecie. Ciekaw jestem ilu hodowców w Polsce zgodziłoby się podać przydomek swojego psa na takiej stronie, jeśli byłby chory....?
Oczywiście nie można generalizować, bo są na pewno hodowcy rzetelni (sam znam jedną taką osobę), niestety informowanie o chorobach czy problemach, ponoszenie odpowiedzialności czy pomoc w przypadku choroby nie są nagminne. Zazwyczaj hodowca mówi o złym karmieniu, czy innych rzeczach byle tylko nie przyznać się do zaniedbań.

Pisanie o prawnych aspektach w tym wypadku nie jest również na miejscu, bo tu liczy się życie psów i to jest priorytet a nie zachowanie hodowcy zgodne z prawem.
Hodowca powinien tak prowadzić swoją hodowlę by żywe stworzenia przez to nie cierpiały. Należy robić więcej niż przewiduje prawo, często prewencyjne i przewidujące działania są możliwe ale z racji finansowych nie stosowane. Osteodystrofię albo możliwość jej wystąpienia na przykład można stwierdzić poprzez badanie RTG już we wczesnym okresie szczenięcym, jeszcze w hodowli. Nie znam nikogo kto takie badanie wykonuje, chociaż ortopedzi, z którymi rozmawiałem informowali niejednokrotnie o tym hodowców.

Poza tym jeśli hodowca nie wykazuje zainteresowania, boi się odpowiedzialności i udaje, że problemu nie ma, nie nadaje się do prokreacji życia.

Dlatego też uważam, że takie nierzetelne hodowle jak HAO XING nie powinny istnieć i należy je wyeliminować.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...