Jump to content
Dogomania

nowotwór gruczołow mlekowych


madziaino

Recommended Posts

[QUOTE]le nie dałabym rady dłużej patrzeć jak cierpi, a nawet opieka nad nią byłaby niemożliwa, bo mieszkam na 2 piętrze...nawet gdyby odzyskała częśc sprawności, chociaż miała takie zwapnienie okropne, że na rtg jedynie ciemna plama :shake: to nie miałabym siły znosić i wnosić 25 kg dzień w dzień i to po 3 razy:-(:-(:-(:-( straszne jak życie zmusza nas do podejmowania tak trudnych decyzji... mam poczucie winy do dziś, że o nią nie walczyła, tylko się poddałam.. ale jedyne co mnie trzyma to to, że nie cierpi i biega na wszystkich łapkach szczęśliwa za TM. tak bardzo mi jej brak :-([/QUOTE]
a ja uwazam ze podjelam sluszna decyzje, Twoja sunia jest Ci za nia napewno wdzieczna, nie musi juz cierpiec:roll:
kochac tez trzeba umiec....:roll:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 109
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

tak, masz rację kochać też trzeba umieć. dzięki za słowa otuchy i zrozumienia, przede wszystkim zrozumienia. nie ma sensu skazywać na cierpienie tylko dlatego, że nie chce się podjąć tej decyzji. to boli, i to bardzo. ale cieszy mnie to, że istotka, którą kocham ponad wszystko już nie cierpi.

Ucałuj od nas Azunię :loveu::loveu::loveu:

Link to comment
Share on other sites

Madziaino, to ja chyba napisałam o tym,że dla psa nie jest ważna długość ale jakość życia i jak przychodzą takie kryzysowe momenty w życiu mojej Figi to właśnie mam to stwierdzenie w głowie. Na szczęscie zawsze jakoś udawało się jej odzyskiwać zdrowie (choć już miałam kilka razy czarne wizje). Nie wiem co zrobię gdy przyjdzie taki moment decyzji uśpić/nie uśpić i szczerze wolałabym aby nigdy nie nadszedł. Ale myślę, że póki ma wolę życia (choćby fizjologia zawodziła) to będę przy niej i nie odpuszczę. Ale dla mnie jest to straszne, jak musimy patrzeć na cierpienie naszych jedynych, bezinteresownych przyjaciół :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gunia']Madziaino, to ja chyba napisałam o tym,że dla psa nie jest ważna długość ale jakość życia i jak przychodzą takie kryzysowe momenty w życiu mojej Figi to właśnie mam to stwierdzenie w głowie. Na szczęscie zawsze jakoś udawało się jej odzyskiwać zdrowie (choć już miałam kilka razy czarne wizje). Nie wiem co zrobię gdy przyjdzie taki moment decyzji uśpić/nie uśpić i szczerze wolałabym aby nigdy nie nadszedł. Ale myślę, że póki ma wolę życia (choćby fizjologia zawodziła) to będę przy niej i nie odpuszczę. Ale dla mnie jest to straszne, jak musimy patrzeć na cierpienie naszych jedynych, bezinteresownych przyjaciół :shake:[/quote]

Gunia święte słowa, dziękuję, że to napisałaś, bo odtąd też mam je w głowie i lepiej się czuję podejmując jakiekolwiek decyzje. Mam nadzieję, że i tym razem Figunia się spręży i znowu będzie hasać z tobą po zielonej trawce :p póki co nie myśl o tym najgorszym momencie, ale mogę tobie powiedzieć, że ja też mówiłam "nie wiem jak to będzie, nie wiem co zrobię, nie podejmę tej decyzji". Ale jak przyjdzie ten okropny czas, to wiesz,że od tej jednej twojej decyzji, od tych słów "zgadzam się" zależy to, czy twój ukochany przyjaciel będzie cierpiał, czy pozwolisz mu odejść godnie i tak jak na to zasłużył, czyli bez bólu, cierpienia i strachu. My tutaj potrafimy znieść wiele, a psinka będzie miała lepiej.
Mam nadzieję wielką, że nam przyjdzie nie podejmować takich decyzji jeszcze długo długo, bo nasze sunieczki mają wielką wolę życia :loveu::loveu:
a jak Figa się czuje? Lepiej z tą łapką?

Justysiek a jak Azula, nadal apetycik dopisuje?

Trzymamy za was kciuki i łapki!!!!:loveu::loveu::loveu::loveu:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] tak, masz rację kochać też trzeba umieć. dzięki za słowa otuchy i zrozumienia, przede wszystkim zrozumienia. nie ma sensu skazywać na cierpienie tylko dlatego, że nie chce się podjąć tej decyzji. to boli, i to bardzo. ale cieszy mnie to, że istotka, którą kocham ponad wszystko już nie cierpi.

Ucałuj od nas Azunię :loveu::loveu::loveu:
__________________[/QUOTE]
a ty ucaluj swoja kluske:loveu:
[QUOTE]Justysiek a jak Azula, nadal apetycik dopisuje?

Trzymamy za was kciuki i łapki!!!!:loveu::loveu::loveu::loveu:[/QUOTE]
tak, czuje sie dobrze, upaly mecza ja bo ma straszne futro:roll: ale je i pije, biega, :loveu:znosi dzielnie pielegnacje:multi: mam nadzije ze jeszcze pozyje 100 lat:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj u nas też jakby lepiej. Przez większość dnia chodziła normalnie i nawet się dzisiaj piłką pobawiła :) Poczekam jeszcze z tą wizytą u weta, może po prostu starość ją dopada. Upały męczą chyba wszystkie psy. Moje dzisiaj nawet nie są zbyt aktywne, trochę się powygrzewały ze mną na tarasie, ale tak to do domu chcą i leżą na dywanie lub zimnych kafelkach (choć to żadne kudłacze). Ale wiecie co jest dobre, że Figa po operacji wycięcia ostatniego guza (czyli tej niedawno) chodzi tak samo jakby go jeszcze miała tzn. omija wszelkie schodki, delikatnie przechodzi przez progi (wiecie, ona jamnik więc jej guzy to prawie do ziemi były :shake:). Ciekawe kiedy jej to minie:)

Link to comment
Share on other sites

hej dziewczyny ;) wczorajsze wyniki krwi: nie zbyt fajne.... rozmawiałam z wetem przez tel i nie za dużo zapamiętałam. w sumie to ciągle mówiła: tego za dużo, tego za mało....za mało hemoglobiny, 3 krotnie przekroczona norma enzymów wątrobowych, alat aspat :shake: to sugeruje problemy z wątrobą, no i do tego mocznik we krwi w niedopuszczalnym stężeniu czyli problemy z nerkami :shake::shake::shake: w takim wypadku konieczne kolejne badania usg no i nie podejmą się operacji wycięcia guzka, bo istnieje poważne zagrożenie komplikacjami.... staną nerki lub coś innego...:-(:-(:-(:-(:-(:-( a poza tym to guzek nie urósł :multi:, je i pije normalnie, wygrzewa się na sloneczku i wciąż ma chęci na mizianko :loveu::loveu::loveu:

A jak tam Figunia, lepiej się czuje? A Aza? moja też ma guzki i to wokoło 4 sutków po oby stronach :-(:-( ale tylko ten jeden tak rośnie...

Link to comment
Share on other sites

i jak tam u Was dziewczyny? taka cisza się zrobiła, mam nadzieję, że nic się nie stało:roll: moja niunia jest jakaś dziwna, taka osowiała, nie chce zostawać sama, wszędzie za mną chodzi i teraz już nie cce dwć mi brzuszka do obejrzenia, myślę, że to ją boli. Czy jeśli boli to to jest coś złośliwego? Kurcze, nie mam teraz kasy, żeby jej zrobić usg, które zalecił wet... nie wiem co robić, a do tego te męczące upały....:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='madziaino']i jak tam u Was dziewczyny? taka cisza się zrobiła, mam nadzieję, że nic się nie stało:roll: moja niunia jest jakaś dziwna, taka osowiała, nie chce zostawać sama, wszędzie za mną chodzi i teraz już nie cce dwć mi brzuszka do obejrzenia, myślę, że to ją boli. Czy jeśli boli to to jest coś złośliwego? Kurcze, nie mam teraz kasy, żeby jej zrobić usg, które zalecił wet... nie wiem co robić, a do tego te męczące upały....:roll:[/quote]
nie mialam czasu przez wekend:roll:
u mnie bez zmian, guz jest wydaje mi sie ze ciagle rosnie:-( na 2 cycku tez sie powiekszyl, suka je i pije normalnie, ale wydaje mi sie ze schudla:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='justysiek']mam problem, moja 12 letnia suka, ma nowotwor sutka, guz jest wielkosci piesci powstal w ciagu niecalego miesiaca, wiec weci stwierdzili ze jest to zlosliwy guz, jedni uwazaja ze trzeba operowac, bo za tydzien moze on peknac, inni natomiast ze jesli dojdzie do operacji to suka zostanie na stole badz zaczna sie przerzuty:shake:
co mam w takim wypadku robic? operowac czy nie? ja juz sama nie wiem:-(
wstawie zdjecie tego guza
[URL="http://www.dogomania.pl/forum/%5BURL=http://img522.imageshack.us/i/zdjcie034b.jpg/%5D%5BIMG%5Dhttp://img522.imageshack.us/img522/2721/zdjcie034b.jpg%5B/IMG%5D%5B/URL%5D"][URL=http://img522.imageshack.us/i/zdjcie034b.jpg/][IMG]http://img522.imageshack.us/img522/2721/zdjcie034b.jpg[/IMG][/URL][/URL]
dodam jeszcze ze suka miala 3 lata temu operacje na jelita, wtedy wystapily komplikacje, wet nie mogl jej uspic, a po wybudzeniu stanely jej nerki:-([/QUOTE]
Guzy sutka u suk są w większości przypadków zmianami o charakterze niezłośliwym, jednak żeby się o tym przekonać należy zbadać guz u histopatologa. Najczęściej na początek pobiera się komórki nowotworowe poprzez biopsję cieńkoigłową i następnego dnia mamy wynik. Wtedy ważymy wszystkie za i przeciw operacji. Dobrze jest wykonać przed zabiegiem przeglądowe badanie krwi i USG lub RTG. Gdy wszystko jest w normie zalecamy zabieg. Im wcześniej tym lepiej. Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Guzy sutka u suk są w większości przypadków zmianami o charakterze niezłośliwym, jednak żeby się o tym przekonać należy zbadać guz u histopatologa. Najczęściej na początek pobiera się komórki nowotworowe poprzez biopsję cieńkoigłową i następnego dnia mamy wynik. Wtedy ważymy wszystkie za i przeciw operacji. Dobrze jest wykonać przed zabiegiem przeglądowe badanie krwi i USG lub RTG. Gdy wszystko jest w normie zalecamy zabieg. Im wcześniej tym lepiej. Pozdrawiam.[/QUOTE]
dziekuje za opinie;)
radzilam sie kilku weterynarzy i prawie wszyscy odradzali zabieg, ze wzgledu na wiek suki. Teraz guz jest praktycznie 1,5 raza wiekszy, wyglada strasznie, zaczal sie z niego saczyc plyn.:oops: Na innych sutkach wyczuwalne sa guzki wielkosci mniej wiecej 50 gr:oops:
raczej nie zdecydujemy sie na zabieg, gdyz suka 3 lata temu miala komplikacje przed i po operacji:roll:

Link to comment
Share on other sites

Nie pisałam nic bo właśnie jestem razem z psami na działce na mazurach i się wczasujemy :) Z Figą nawet bardzo dobrze, opala się na kocyku,a jak chodzimy nad jeziorko to nawet wchodzi do wody i upomina się o rzucanie do wody kamyczków i patyczków, żeby jej przynieść. Z jej łapką całkiem dobrze, a i apetycik dopisuje. Nawet chodzi ze mną po knajpkach :) A co u Misi i u Azy?

Link to comment
Share on other sites

ah, zazdrościmy wakacji :eviltong: my siedzimy póki co w domku, troszkę za gorąco jest na Misiulę, kiedy jest upał w ogóle nie ma humoru :shake: ostatnio przez przypadek zaplątała się pod moimi nogami i niechcąco puknęłam ją nogą w zadek, strasznie zapiszczała, albo trafiłam w nerki, albo w guzek czy wątrobę :placz:póki co guzek nie rośnie, matrwią mnie wciąż te nerki. oj się porobiło....

Biedna Azunia, wytarmoś ją od nas u ucałuj w pysiolek. Co do Figi to bardzo mnie cieszą te wiadomości :loveu: a niech się pluska do woli :loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='justysiek']u mnie Aza ma juz przerzuty na kregoslup:-(nie ma jej co dluzej meczyc, wet ja uspi w sobote albo jutro.[/quote]

Justynka, przykro mi :-(
Nie ma takich słów, które byłyby w stanie Cię teraz pocieszyć.
Eutanazja to dla niej teraz wybawienie. Juz nic nigdy ją nie będzie bolało. Tylko Ty zostaniesz ze złamanym serduchem..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala_czarna']Justynka, przykro mi :-(
Nie ma takich słów, które byłyby w stanie Cię teraz pocieszyć.
Eutanazja to dla niej teraz wybawienie. Juz nic nigdy ją nie będzie bolało. Tylko Ty zostaniesz ze złamanym serduchem..[/quote]
najgorsze ze dzis rzucila sie na mojego tate:shake: naszczescie go nie ugryzla, ale staje sie niebezpieczna:shake:
nie chcemy zeby dluzej cierpiala:-(
dziekuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gunia']Justysiek, przykro mi, że Azie nie udało się pomóc...:-( Na pewno podjęliście słuszną decyzję, trzymaj się ciepło.[/quote]
nikomu nie zycze podejmowania takiej decyzji:placz: nadal nie moge sie po tym otrzasnac, choc troche:placz: bardzo traumatyczne przezycie, patrzec jak odchodzi, powoli zasypia a Ty nie mozesz jej pomoc:placz: jestem wsciekla ze mimo tego ze tak bardzo chcilam , ten cholerny guz zaczal sie przerzucac:placz::placz::placz:

Link to comment
Share on other sites

Ja ze swoim kotem chodziłam do weta, zaczął go leczyć niby na nosówkę (chociaż był regularnie szczepiony), po paru miesiącach nieskutecznego leczenia zaczął powiększać mu się nos, okazało się, że są to guzy w okolicy zatok i nozdrzy i jak byliśmy u innego weta, to niestety już nie było ratunku:(
Przestał jeść, schudł jakieś 7 kilo i później ledwo co oddychał i niestety trzeba było skrócić mu cierpienie;(

Co do Twojej suni, to jeśłi ma padaczkę to narkoza będzie dużym ryzykiem, tak samo to, że nie jest już jednak młodym psem... Co do badania krwi, to nie wykaże ono, czy guz jest złośliwy, natomiast stosunek białych krwinek do czerwonych jest głównym wyznacznikiem obecności nowotworu. Jeżeli to będzie zwykły guz, duża cysta, czy kaszak, to badania nie będą miały wskazania nowotworowego. Jeżeli Misia je normalnie i zachowuje się też w miarę, jak zawsze to lepiej dać jej spokój, a nie od razu kroić. Co to tego, że jej to nie boli, to nie chcę Cię straszyć, ale nowotwory nie bolą. Zgadzam się z Vectrą, że trzeba zrobić biopsję i zobaczyć co to za rodzaj guza...
Pozdrawiam i trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło jak najlepiej:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...