Jump to content
Dogomania

nowotwór gruczołow mlekowych


madziaino

Recommended Posts

no tak, ja też bym nie ruszała wiedząc o komplikacjach. swojej też nie ruszę pomimo tego, że nigdy wcześniej operacji nie miała i nie wiem jakby to było... a możecie powiedzieć coś więcej o biopsji? wczoraj pytałam kuzyna, który się uczy w technikum weterynaryjnym i powiedział, że takie rzeczy to się robi raczej na uniwerswytetach więc może mnie wysłać do wrocławia. trochę daleko... ale może się myli i można pobrać wycinek u nas a potem tylko wysłać? dodam ,że jestem z inowrocławia koło bydgoszczy.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 109
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='gunia']Tutaj podaję link do podobno jednego z najlepszych onkologów dr Jagielskiego :
[URL="http://www.bialobrzeska.waw.pl/"]Przychodnia weterynaryjna - psy, koty, króliki, tchórzofretki[/URL]

Zadzwoń, zapytaj, może przefaksuj im wyniki morfologii i biochemii krwi. Dobrze by było jakby sunia miała też rtg klatki piersiowej i usg serducha. Może coś poradzą.[/quote]

Jagielski nie zrobi nic bez badania psa. I wcale się nie dziwię. Ciężko diagnozować psa na odległość, a jak już w grę wchodzi nowotwór to w ogóle ciężka sprawa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Rzetelne badania to podstawa i to ich wyniki powinny zadecydować o tym, co zostanie zrobione. Tak jak napisałam we wcześniejszym swoim poście, zaniechanie operacji może nic nie dać, jeśli guz się nagle rozleje, ja swojego psa ledwo odratowałam z takiego wstrząsu po rozlaniu guza i decydowały wtedy minuty.[/quote]
a guz byl w srodku czy na zewnatrz?

wiesz to nie jest tak ze ja swojego psa nie chcem ratowac, tylkowet z dlugoletnim starzem powiedzial ze ona tego nie przezyje,
i mowil ze nawet jak sie guz rozleje, to traktowac to jak rane, zalac piochtanina i podac leki przeciwzapalne, a to napewno nie bedzie powod smierci. Ja az do tego stopnia sie nie znam zeby takie rzeczy wiedziec, wetem nie jestem. nie chcem tylko zeby sie meczyla:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='justysiek']a guz byl w srodku czy na zewnatrz?

wiesz to nie jest tak ze ja swojego psa nie chcem ratowac, tylkowet z dlugoletnim starzem powiedzial ze ona tego nie przezyje,
i mowil ze nawet jak sie guz rozleje, to traktowac to jak rane, zalac piochtanina i podac leki przeciwzapalne, a to napewno nie bedzie powod smierci. Ja az do tego stopnia sie nie znam zeby takie rzeczy wiedziec, wetem nie jestem. nie chcem tylko zeby sie meczyla:shake:[/quote]
Może Twojemu wetowi chodziło o to, że rozlanie guza nie będzie groźne dla życia, gdy guz rozleje się i wysączy na zewnątrz. U nas guz (choć nie wyglądał na zupełnie wewnętrzny) pękł i cała treść dostała się do krwiobiegu, co niemal zabiło mojego psa. Ja bynajmniej nigdzie nie napisałam, że nie chcesz dla swojego psa jak najlepiej i nie chcesz go ratować. W dwóch poprzednich swoich postach przybliżyłam jedynie to, co spotkało mojego psa oraz to, że mimo wszystko nie obyło się bez operacji, która też była w tym wieku zagrożeniem dla życia i była odradzana.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Może Twojemu wetowi chodziło o to, że rozlanie guza nie będzie groźne dla życia, gdy guz rozleje się i wysączy na zewnątrz. U nas guz (choć nie wyglądał na zupełnie wewnętrzny) pękł i cała treść dostała się do krwiobiegu, co niemal zabiło mojego psa. Ja bynajmniej nigdzie nie napisałam, że nie chcesz dla swojego psa jak najlepiej i nie chcesz go ratować. W dwóch poprzednich swoich postach przybliżyłam jedynie to, co spotkało mojego psa oraz to, że mimo wszystko nie obyło się bez operacji, która też była w tym wieku zagrożeniem dla życia i była odradzana.[/quote]
wiem ze nie napisalas:oops: to nie bylo tak do Ciebie, tylko ogolnie, choc moze naprawde zle to ujelam:shake: ale juz sama nie wiem co robic, konsultowalam sie z kilkoma wetami i tylko jeden byl za operacja:oops: dlatego juz sama nie wiem co robic, zeby bylo dobrze, zeby nie musiala sie meczyc:shake: tymbardziej teraz mama wyjezdza a ja zostaje sama bez samochodu i gdyby cos sie zaczelo jej dziac to nawet nie mam jak jej do weta zabrac:oops:mam nadzieje ze w razie potrzeby mogl by przyjechac na wizyte domowa, bo moja Aza to kaukaz i wazy cos ok 50 kg wiec na rekach jej nie zaniose:shake:

Link to comment
Share on other sites

Pogubiłam się już trochę, ale Twoja Aza chyba nie miała robionych badań ani pod kątem wydolności serduszka, wątroby, co dałoby konkretny obraz i pozwoliło ocenić szanse na przeżycie operacji, ani badań pod kątem charakteru zmiany w sutku (?) Jeśli się mylę i czegoś dokładnie nie doczytałam, to przepraszam. Rozumiem Twoje rozterki i wiem jak to jest leczyć dużego psa. Sądzę jednak, że bez badań oceniających ogólną kondycję psa i w szczególności bez biopsji guza, nie będziesz w stanie podjąć słusznej decyzji.

A gdy weci mówili, że Twoja sunia nie przeżyje operacji, brali pod uwagę wszystkie formy narkozy? Wziewną także?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Pogubiłam się już trochę, ale Twoja Aza chyba nie miała robionych badań ani pod kątem wydolności serduszka, wątroby, co dałoby konkretny obraz i pozwoliło ocenić szanse na przeżycie operacji, ani badań pod kątem charakteru zmiany w sutku (?) Jeśli się mylę i czegoś dokładnie nie doczytałam, to przepraszam. Rozumiem Twoje rozterki i wiem jak to jest leczyć dużego psa. Sądzę jednak, że bez badań oceniających ogólną kondycję psa i w szczególności bez biopsji guza, nie będziesz w stanie podjąć słusznej decyzji.

A gdy weci mówili, że Twoja sunia nie przeżyje operacji, brali pod uwagę wszystkie formy narkozy? Wziewną także?[/quote]
pytalam o badania krwi to wet powiedzial ze mozna zrobic ale nieczego nie zagwarantuje to jest ryzyk fizyk:shake:
co do biopsji powiedzial mmi ze guz peknie maksymalnie za tydz a na wyniki biopsji czeka sie 3 tyg bo je wysylaja do wawy, wiec nie ma sensu:shake::oops:
co do narkozy nic nie mowil na ten temat:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='justysiek']pytalam o badania krwi to wet powiedzial ze mozna zrobic ale nieczego nie zagwarantuje to jest ryzyk fizyk:shake:
co do biopsji powiedzial mmi ze guz peknie maksymalnie za tydz a na wyniki biopsji czeka sie 3 tyg bo je wysylaja do wawy, wiec nie ma sensu:shake::oops:
co do narkozy nic nie mowil na ten temat:shake:[/quote]
Dziwnie i podejrzanie to wszystko brzmi, wybacz, ale z takim podejściem weta-jasnowidza to psu nie pomożesz w żaden sposób. Znajdź specjalistę, wykonaj psu potrzebne badania i podejmij decyzję najlepszą w sytuacji Twojego psa. Z tego co piszesz wynika, że nie masz żadnych wiarygodnych informacji na temat stanu zdrowia swojej Azy, wszystko co do tej pory usłyszałaś to jakieś mgliste przypuszczenia wetów-niespecjalistów. Takie badanie krwi choćby (pełny profil) to jest podstawa, usg jamy brzusznej, badanie serca, usg samej zmiany, a najlepiej biopsja. Twój wet nie widzi sensu nawet w podstawowych, nieodzownych badaniach. Szok! Co z tego, że guz pęknie, to że pęknie nie sprawi, że zniknie i nie będzie zagrożeniem!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Dziwnie i podejrzanie to wszystko brzmi, wybacz, ale z takim podejściem weta-jasnowidza to psu nie pomożesz w żaden sposób. Znajdź specjalistę, wykonaj psu potrzebne badania i podejmij decyzję najlepszą w sytuacji Twojego psa. Z tego co piszesz wynika, że nie masz żadnych wiarygodnych informacji na temat stanu zdrowia swojej Azy, wszystko co do tej pory usłyszałaś to jakieś mgliste przypuszczenia wetów-niespecjalistów.[/quote]
no wlasnie a bylo ich juz 4:shake:
w moim miescie nie ma specjalistow w dziedzinie onkologii, to sa weci od wszystkiego:shake: poprostu spojrzeli na wiek psa i spisali na straty:roll:

dzis ogladalam ten guz, rosnie:shake::-(
zaczyna sie robic przezroczysty, a ja nie mam odpowiedniego weta:placz:
ten u ktorego bylam w piatek chcial ja zapisac na operacje na srode.

Link to comment
Share on other sites

Daleko... ale może warto póki sunia ma jeszcze siły, sama chodzi itd.
Dużo suczek cierpi na tę przypadłość w podeszłym wieku, (moja także jak na dużego psa była już w zaawansowanym wieku), a mimo to wykonuje się takie zabiegi i usuwa guzy, a zwierzęta przeżywają i komfort ich życia najczęściej się polepsza. Uważam, że powinnaś złapać choćby telefoniczny kontakt z kompetentnymi wetami i powinnaś ruszyć sprawę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Daleko... ale może warto póki sunia ma jeszcze siły, sama chodzi itd.
Dużo suczek cierpi na tę przypadłość w podeszłym wieku, (moja także jak na dużego psa była już w zaawansowanym wieku), a mimo to wykonuje się takie zabiegi i usuwa guzy, a zwierzęta przeżywają i komfort ich życia najczęściej się polepsza. Uważam, że powinnaś złapać choćby telefoniczny kontakt z kompetentnymi wetami i powinnaś ruszyć sprawę.[/quote]
dzwonilam do weta z poznania, podobno swietny specjalista, odradzal operacje:shake: powiedzial ze jak ten guz zobaczy noz to zacznie sie przerzucac:shake:
sprobuje do wawy zadzwonic do Jagielskiego, on podobno jest swietnym onkologiem.

Link to comment
Share on other sites

Justysiek, zrób może suni choćby badania krwi i usg serca, to będą już jakieś informacje. Żaden DOBRY wet bez badań w ręku tego nic Ci nie powie. A co do przerzutów na inne narządy: mimo, że moja miała guzy wewnętrzne, (jeden na pewno złośliwy był), to przez 5 lat nie było przerzutów na płuca itd. Oczywiście guzy pojawiły się na innych sutkach, ale na szczęście tylko na tym skończyła się ich złośliwość.

Link to comment
Share on other sites

[quote=justysiek;12687102

sprobuje do wawy zadzwonic do Jagielskiego, on podobno jest swietnym onkologiem.[/quote]

Ja juz pisałam wczesniej. Jagielski nie zrobi nic, bez uprzedniego zbadania pieska. Wiem to na 100%. Ciężko jest po prostu diagnozować, jeśli psa się nie zbada. Wyniki badań to nie wszystko. :shake:

Link to comment
Share on other sites

Mi się wydaje, że wiek psa zniechęca wetów. Próbują przekonać, że już nie warto. Jeśli zmiana jest złośliwa, to będzie dawała przerzuty pozostając nie usuniętą, mogła zresztą już dać przerzuty i usunięcie pierwotnego ogniska choroby niewiele da, ale tego nikt nie stwierdzi bez badań. Jednak jeśli nie doszło do przerzutów, to jak usunięta zmiana miałaby dawać przerzuty? Owszem ogniska komórek z przerzutów mogą się aktywizować, gdy usunie się ognisko pierwotne, ale to jest póki co tylko gdybanie. Zresztą przecież nie chodzi o to, by psa bezwzględnie poddać operacji, ale żeby przede wszystkim dowiedzieć się co w psie "piszczy".;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gunia']Justysiek, zrób może suni choćby badania krwi i usg serca, to będą już jakieś informacje. Żaden DOBRY wet bez badań w ręku tego nic Ci nie powie. A co do przerzutów, mimo, że moja miała guzy wewnętrzne, jeden na pewno złośliwy był, to przez 5 lat nie ma żadnych przerzutów po ich usunięciu więc to nie jest regułą, że jak guz zobaczy nóż to od razu są przerzuty.[/quote]
zrobie badania krwi.
Tez sie zastanawiam dlaczego on mnie chcial tak szybko na ta operacje zapisac nie wiedzac w sumie nic, ja potem dopiero pomyslalam bo sama, byla w takim stresie i nerwach ze nie myslam logicznie:shake:
jak o cos pytalam to odpowiadal polowicznie, i na koniec wyskoczyl na mnie tak jak by mi bylo szkoda tych 300 zl na ratowanie psa:placz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Mi się wydaje, że wiek psa zniechęca wetów. Próbują przekonać, że już nie warto. Jeśli zmiana jest złośliwa, to będzie dawała przerzuty pozostając nie usuniętą, mogła zresztą już dać przerzuty i usunięcie pierwotnego ogniska choroby niewiele da, ale tego nikt nie stwierdzi bez badań. Jednak jeśli nie doszło do przerzutów, to jak usunięta zmiana miałaby dawać przerzuty? Owszem ogniska komórek z przerzutów mogą się aktywizować, gdy usunie się ognisko pierwotne, ale to jest póki co tylko gdybanie. Zresztą przecież nie chodzi o to, by psa bezwzględnie poddać operacji, ale żeby przede wszystkim dowiedzieć się co w psie "piszczy".;)[/quote]
mam namiar na weta w kielcach, podobno sie zna i powie bez ogrodek, co i jak, badania krwi zrobie i inne jakie tam bedzie sobie zyczyl:roll:

Link to comment
Share on other sites

jest zle:placz:
dzis ogladalam guza jest o polowe wiekszy, wyglada strasznie, zrobil sie siny:placz:jak do tej pory jej nie bolalo, przynajmniej nie reagowala na dotyk, dzis jak chcialam ja obejrzec zawarczala na mnie ostro:placz:
jak ja sie dotknie do kregoslupa to rusza tak bardzo tylnimi nogami:-( nie wiem czy sa przerzuty do kregoslupa czy cos innego,
mama dzwonila do weta, nie zgodzil sie przyjechac:-(
wiec musimy czekac do jutra...

Link to comment
Share on other sites

trzymaj się , musisz czekać .. nic więcej na dzień dzisiejszy ..... nie zdziałasz
co do samych badań krwi , mój dobek miał jak młody bóg wyniki , tydzień przed śmiercią .. na zewnątrz guzy ... ale dopiero po zrobieniu RTG i USG ... zobaczyliśmy co go zabija ..
pomijam że na głowie miał czerniaka ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']trzymaj się , musisz czekać .. nic więcej na dzień dzisiejszy ..... nie zdziałasz
co do samych badań krwi , mój dobek miał jak młody bóg wyniki , tydzień przed śmiercią .. na zewnątrz guzy ... ale dopiero po zrobieniu RTG i USG ... zobaczyliśmy co go zabija ..
pomijam że na głowie miał czerniaka ...[/quote]
dzieki:roll:
dla mnie najwazniejsze zeby ona nie cierpiala:shake:
zrobilabym to operacje, jak bym miala choc troche pewnosci ze da rade, ze juz sie nie zrobia przerzuty:shake:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...