Jump to content
Dogomania

wystawy- przygotowywać psy czy nie?


creative_20

Recommended Posts

[quote name='HUSKYTEAM']Heloł,

[quote]Cerative20 napisał
Nie wiem czy widzieliście kiedyś kramik z huskymi z hodowli Ciukci, jak godzinami siedzą na stolikach[/quote]

No cóż, pies robi to, do czego jest przyzwyczajony i mu to nie przeszkadza. Moje psy śpią w kojcach, bo je tego nauczyłem, psy innych potrafią stać na szubienicy 3 godziny, jeszcze inne potrafią spokojnie stać podczas kąpieli... i naprawdę nic im się złego nie dzieje. [/quote]

Wydaje mi się, że Creative20 chodziło bardziej o dyndanie na tzw. szubienicy, co faktycznie nie jest zbyt ludzkie (a może właśnie jest "ludzkie"? :roll: ).
Psy na stolikach OK- sama to stosuję :wink: , ale psy, które stojąc na "szubienicy" przez kilka godzin zwyczajnie przysypiają- to już "nie".
Ale nie dotyczy to jedynie tego jednego wystawcy, więc jestem za tym, aby podając kogoś, jako negatywny przykład, nie wymieniać go z nazwy.
To narawdę nie jest potrzebne.

[quote] Bo u psów biegających się ono zmienia i tak naprawdę pies dobrze kątowany, ale biegający może przekazywać genetycznie słabe kątowanie.[/quote]

A hola! Hola, Jacku! :wink:
Tu się mylisz. Kątowanie jest zależne od długości kości, a tego zmienić się, w wyniku treningu, nie da :roll:

[quote]A co do załatwiania się na ringu - mój pies się załatwił na ringu honorowym podczas wyboru BIS szczeniąt. Pewnie powiesz, że o niego nie dbam bo widzę, że szybko oceniasz ludzi.[/quote]

Ten wstyd, to chyba każdy z nas kiedyś przeżył. :wink:
I dzięki temu nauczył się tego i owego :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NigdyNigdy'][quote name='agacia'] Zalezy jak bardzo psiak byl przerosniety. Jezeli niezbyt duzo to moze wystarczyloby obnizyc mu ocene poprostu,a pies z bdb i tak nie bedzie mial uprawnien hodowlanych.[/quote]

Chyba, że wzorzec mówi, że taka wada jest dyskwalifikująca- np. w przypadku Husky :megagrin:[/quote]

Moje suczysko jest za wysokie,a na wystawach dostaje doskonale.

Link to comment
Share on other sites

witam po przerwie ... praca

Odpowiadam na zarzuty:
To że zalogowałem się na liście dopiero wczoraj o niczym nie świadczy, tak samo jak to że ktoś na tej liście jest od kilku lat.
Widzę że tamat Ciukci jest bardzo drażniący pewne osoby.
Zapytałem się czy trzymanie psów na stołach i szubienicy kilka godzin to normalne, jeżeli to jest normalne to Sorry.
Creative_20

Link to comment
Share on other sites

[quote name='HUSKYTEAM']Heloł,[...]
Pomyśl, że psy w hodowli De Ciukci są psami typowo wystawowymi, nie biegają w zaprzęgach - to absolutnie nie świadczy źle o hodowcy. Tylko u nas jest moda na to, żeby psy "pracowały".
Powiem Ci jedno: te psy, które nie pracują w zaprzęgach są owszem mniej umięśnione, mniej "nabite", ale można dzięki temu ocenić realnie np. ich kątowanie. Bo u psów biegających się ono zmienia i tak naprawdę pies dobrze kątowany, ale biegający może przekazywać genetycznie słabe kątowanie.[/quote]


Huskyteam, mógłbyś rozwinąć tę myśl o panującej u nas modzie na pracujące psy? :wink:
Napisz co masz na myśli, bo ja takiej tendencji/mody nie zauważyłam :-?
Napisałeś w taki sposób jakby pracujące psy były wymysłem Polaków, a psy niebiegające w zaprzęgach miały przewagę jakościową nad "pracusiami".
A wydawało mi się,że raczej jesteś zwolennikiem trenowania psów? :)


Ostatnie zdanie to chyba jakiś skrót myślowy, bo nie widzę racjonalnego związku między bieganiem a przekazywaniem kiepskiego kątowania.
Równie dobrze pies niebiegający może przekazać słabe kątowanie.
Może miałeś na myśli, że pies zapisane ma w genach kiepskie kątowanie,ale poprzez trening mu się polepsza? Jakoś to mnie nie przekonuje...
stądpytanie do wszystkich:
Jaki wpływ ma ruch na układ kostny dorosłego, zdrowego psa? Sądziałam,że pozytywny,że na pewno nic mu się nie pogorszy, ale też i kątowanie nie zmieni.

Link to comment
Share on other sites

co do podszykowania to ja jestem za :wink: sama to robie juz od pewnego czasu... teraz mialam dłuzsza przerwe w wystawach, i w tym czasie poszerzylam , ze tak powiem "wiedze" na ten temat (grooming'u)posciagalam sobie kilka przydatnych rzeczy, ale i tak musze dokupic jeszcze jeden stolik :-? bo ilosc miskow sie powieksza :wink:

PS. Creative wyslalam ci wiad. na priv.

Link to comment
Share on other sites

Heloł,
[quote]Huskyteam, mógłbyś rozwinąć tę myśl o panującej u nas modzie na pracujące psy?
Napisz co masz na myśli, bo ja takiej tendencji/mody nie zauważyłam[/quote]
Jasne, chodzi mi o to, że w polsce zdecydowana większość hodowli idzie w zaparte, że z psami trenuje. Niestety, wiele z psów pokazanych na zdjęciach nie potrafi pracować w zaprzęgu, a galerie są robione na potrzeby strony www. Nie mam pojęcia, czemu tak jest. Osobiście uważam, że wciskanie kitu jest po prostu bez sensu. Natomiast "na zachodzie" wiele huskich nie pracuje i nikt nie próbuje nawet z nimi pracować i mówić, że "w mojej hodowli wszystkie psy ciągną w zaprzęgu". To jest, wydaje mi się, uczciwe podejście do sprawy. Pozystywne jest to, że kilka hodowli polskich otwarcie pisze, że ich psy biegają, ale rekreacyjnie - i to jest zgodne ze stanem faktycznym, co bardzo szanuję.

[quote]Napisałeś w taki sposób jakby pracujące psy były wymysłem Polaków, a psy niebiegające w zaprzęgach miały przewagę jakościową nad "pracusiami". [/quote]
Źle mnie zrozumiałaś, więc się tłumaczę: psy biegające mają przewagę, bo mają lepsze umięśnienie, lepszy dłuższy ruch, nie są luźne, mają żwawszy temperament itd. Chodziło mi jednak o to, że pewne rzeczy mogą się w psie podobać (np. mocne łapy), dlatego że biega. A tych cech akurat nie przekaże potomstwu. Doświadczony sędzia widzi, który pies biega zanim go dotknie.

[quote]A wydawało mi się,że raczej jesteś zwolennikiem trenowania psów?[/quote]
;-) Dobrze Ci się wydaje. Gdybym nie jeździł z psami, nie hodowłbym ich. Po prostu dla mnie to podstawa, ulubiona zabawa i super rozrywka. A moje psy są, mam wrażenie, naprawdę szczęśliwe i nie męczą się po 2 okrążeniach ringu ;-) Choć nie ukrywam, że jest to duża odpowiedzialność, bo trenujące psy w szczytowej, zimowej kondycji po 2-3 dniach niejeżdzenia po prostu rozwala energia. To jest samonakręcająca się machina: im więcej jeździsz, tym masz lepszy team, ale ciągle musisz zwiększać dystans itd. Kiedyś wystarczyło kilka kilometrów, żeby psy "zmęczyć", teraz potrzeba kilkanaście. Więc jest co robić ;-)

[quote]bo nie widzę racjonalnego związku między bieganiem a przekazywaniem kiepskiego kątowania[/quote]
Wiesz co, pewien sędzia (nie V grupy) powiedział mi, że kątowanie u psa można poprawić chodząc z nim po schodach, stawiając mu na odpowiedniej wysokości miskę z jedzeniem i poprzez regularne trenowanie. Związek jest, bo widać to gołym okiem. To samo dotyczy np. stawiania przednich łap w "X" (patrząc od przodu). Otóż aby temu zapobieg wystawrczy rozbudować klatę u psa poprzez ciężki trening - łokcie będą wyparte i łapy będą się ustawiały prosto. To tylko jeden z wielu przykładów. A co do przekazywania cech: przecież pies przekazuje cechy genetyczne, a nie wyrobione. Jeżeli mu poprawisz sylwetkę treningiem to on i tak przekaże sowją budowę pierwotną. Gdyby było inaczej, na świecie nie rozdziłyby się dziewice ;-)

[quote]Jaki wpływ ma ruch na układ kostny dorosłego, zdrowego psa? Sądziałam,że pozytywny,że na pewno nic mu się nie pogorszy, ale też i kątowanie nie zmieni[/quote]
Zobacz filmy z wyścigów długodystansowych typu Yukon Quest czy Iditarod. Zobacz, jak "beczkowate" są łapy tych psów - przypominają kszałtem nogi np. Roberta Korzeniowskiego. Ruch ma wpływ na układ kostny. Do pewnego mometu pozytywny, w pewnym momencie negatywny (przetrenowanie, obciążenie stawów).

Oczywiście to wszystko są moje i nie moje prywatne obserwacje i uwagi, a różnice są nieraz bardzo subtelne. Natomiast z tego co wiem, to dobre kątowanie nie jest wymysłem na potrzeby wzorca, ale warunkiem do tego, żeby pies potrafił biec długi dystans kłusem.

Pzdr

Link to comment
Share on other sites

Huskyteam napisał [quote]psy, które nie pracują w zaprzęgach są owszem mniej umięśnione, mniej "nabite", ale można dzięki temu ocenić realnie np. ich kątowanie. Bo u psów biegających się ono zmienia i tak naprawdę pies dobrze kątowany, ale biegający może przekazywać genetycznie słabe kątowanie[/quote] oraz nieco dalej dodał [quote]pewien sędzia (nie V grupy) powiedział mi, że kątowanie u psa można poprawić chodząc z nim po schodach, stawiając mu na odpowiedniej wysokości miskę z jedzeniem i poprzez regularne trenowanie. Związek jest, bo widać to gołym okiem.[/quote]
:o
Nie widzę związku pomiędzy zmianą kątowania a chodzeniem po schodach i jedzeniem z miski stawianej na "odpowiedniej" (czyli jakiej?) wysokości :roll:
Zwłaszcza, że pies korzysta z miski maximum 30 minut na dobę :lol:
A co do chodzenia po schodach to może co najwyżej wpłynąć na szybsze zmiany zwyrodnieniowe kregosłupa :evilbat:
Chyba, że masz na myśli codzienne schodzenie i wchodzenia np. na drugie piętro w drodze "z" i "na" spacer czyli 4-5 razy na dobę po 60 sekund :lol: Ale wtedy również nie może być mowy o jakimkolwiek wpływie na cokolwiek, a na kątowanie w szczególności :D
Gdyby to było takie proste to nie było by tylu psów kiepsko kątowanych :P
Zresztą jak napisała NigdyNigdy kątowanie wynika przede wszystkim z długości kości oraz ich wzajemnego ustawienia.
A "wypracować" można jedynie ustawienie :(
Przy krótkich kościach uda i podudzia efektem "pogłebionego" kątowania będzie spadzista linia grzbietu, która u husky jest wadą.
Nie dostrzegam również zbawiennego wpływu biegania psa w zaprzęgu na jego kątowanie :( Wręcz przeciwnie! Wiele psów biegających intensywnie i pod obciążeniem ma tendencje do złego prowadzenia kończyn, zwłaszcza tylnych. Ustawiają je piętami bardzo zbieżnie i raczej wąsko :(

Link to comment
Share on other sites

No i ... :-?
Chyba się nie doczekam wyjaśnienia tajemniczego wpływu stawiania miski na "odpowiedniej" wysokości na kątowanie kończyn :( :wink:

Acha, mam pewne podejrzenia, że ów specjalista, który doradzał takie "czary-mary" miał coś wspólnego z ON-ami :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SH'] Acha, mam pewne podejrzenia, że ów specjalista, który doradzał takie "czary-mary" miał coś wspólnego z ON-ami :roll:[/quote]

Ja niestety mam wrażenie, że niektórzy z naszych sędziów zdali egzaminy sędziowskie jakoś tak na łapu capu :-?
Czasem mnie to przeraża, bo zgłaszając psa na wystawę liczę na profesjonalizm (nie mylić z gustem). Czasem okazuje się jednak, że sędzia nie ma bladego pojęcia ani o rasie, ani nawet o podstawowych zagadnieniach dotyczących wszystkich ras psów.
Jeśli dodać do tego zdarzające się u niektórych, próby zamaskowania swojej niewiedzy górnolotnymi komentarzami typu: "mógłby być wyższy" w stosunku do Husky, który ma 59 cm w kłębie.... :oops:
Jako wystawcy, nie wypada mi się kłócić, komentować, przekonywać. Po prostu- nie wypada. Jednak po ocenie w wykonaniu tej klasy sędziego, czuję się po prostu oszukana. :roll:
Chcę jednak podkreślić, że nie chodzi mi tu o przegraną z psem lepszym, dobrym, prawidłowym albo po prostu takim, który choć mi podoba się mniej, to jest bardziej"w typie" sędziego. To- OK. Kwestia gustu :)

Nigdy nie zapomnę jednak przeglądu hodowlanego (kiedyś oprócz ocen z wystaw, obowiązywał przegląd) naszego najstarszego Haskacza- to było tak około 1991 roku. :roll:
Husky było w całej Polsce tylko kilka, więc mało kto znał się na rasie.
My wiedzieliśmy jednak, że Husky mają prawo mieć oczy w różnych barwach, a nasz pierwszy pies mial właśnie takie oczy.
Na przeglądzie usłyszeliśmy, żeby się nie martwić, bo.... "to niebieskie oczko się z czasem odpowiednio wybarwi". :o
To było naście lat temu..... Niestety, u wielu sędziów, tego typu "kwiatki" zdarzają się do dziś. :-?

Link to comment
Share on other sites

[quote]Ja niestety mam wrażenie, że niektórzy z naszych sędziów zdali egzaminy sędziowskie jakoś tak na łapu capu [/quote]
[quote]Jeśli dodać do tego zdarzające się u niektórych, próby zamaskowania swojej niewiedzy górnolotnymi komentarzami typu: "mógłby być wyższy" w stosunku do Husky, który ma 59 cm w kłębie.... [/quote]
[quote]Na przeglądzie usłyszeliśmy, żeby się nie martwić, bo.... "to niebieskie oczko się z czasem odpowiednio wybarwi".
To było naście lat temu..... Niestety, u wielu sędziów, tego typu "kwiatki" zdarzają się do dziś. [/quote]
Mam bardzo podobne doświadczenia i jest to po prostu bardzo smutne :(
Sędzia kynologiczny powinien być prawdziwym fachowcem, a nie, mniej lub bardziej łaskawym, "dawcą" ocen i medali :evil:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...