bougija Posted March 4, 2009 Share Posted March 4, 2009 Mam 4letniego buldożka francuzkiego. Ostatnio podczas zabawy Czaruś sie przewrócił i od tamtego czasu jeździmy tylko po weterynarzach... Piesek ma problemy z ustaniem o własnych siłach... Dopiero 3 wet stwierdził że to sprawy neurologiczne... Do tego nikt nie chce powiedzieć nic kokretnego. Zawsze po powrocie od weta (czyli po serii zastrzyków) Czaruś zaczyna chodzić,dość chwiejnie i co chwile sie przewraca, ale to tylko chwilowa poprawa... Potem znowu sie kładzie. Do tego dostaje chwilowych ataków paraliżu... Biedakowi aż łezki z oczu lecą... Czy ktoś może miał podobną sytuacje? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
CHI Posted March 4, 2009 Share Posted March 4, 2009 Nie miałam czegoś takiego. Ale na "chłopski rozum" to chodzi jak działają przeciwbólowe... Bez dobrego weta się nie obędzie - napisz skąd jesteś.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tascha Posted March 4, 2009 Share Posted March 4, 2009 [quote name='CHI'] Ale na "chłopski rozum" to chodzi jak działają przeciwbólowe... [/quote] Albo /i sterydy - prawdopodobnie je dostaje jeśli lekarz stwierdził ,ze to neurologiczne...po sterydach szybko jest efekt i czesto niestety wielu wetów idzie "po najmniejszej linii oporu" podając je :cool3: czy mały gdy sie wywrócił to uderzył sie głową w cos? poszukaj szybko specjalisty neurologa- a nie "zwykłego" weta Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bougija Posted March 4, 2009 Author Share Posted March 4, 2009 Sterydy na pewno dostaje. A jestem z Malborka... Po dzisiejszej wizycie wet powiedział że jest nadzieje bo zaczął samodzielnie jeść i pić. Właśnie poszukuje neurologa najlepiej w Elblągu lub Gdańsku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lemonsky Posted March 4, 2009 Share Posted March 4, 2009 Baugija - ja też mam 4 letniego już dziś BFa. Z tego co piszesz wynika, że po tej niefortunnej przwrotce pojawił się uraz kręgosłupa (może coś*z dyskiem), objawy wskazują, że musi być jakiś ucisk na rdzeń kręgowy, co powoduje niedowład i ból. Kiedy ten uraz miał miejsce? Nie jestem wetem, ale na własnej skórze, tzn na skórze mojego czteroletniego dziś BFa przeżyłam podobną sytuację, chyba bardziej dramatryczną, na szczęście od razu piszę, że ze szczęśliwym zakończeniem. Rok temu po weekendowych szaleństwach w poniedziałek pies nie chciał wstać, wyjść na spacer, nie chcaił jeśc ani pić, wyraźnie coś mu dolegało - do ogródka wychodził o własnych siłach, tzn łapach, ale kładł się pod krzakami i dyszał bidny. W trakcie wiztyty u weta pierwszego dnia pojawienia się objajów pies dostał rimadyl przeciwbólowo i tyle, była maluttka poprawa na tyle, że usnął. Ale po kilku godzinach znowu się*zaczęło - siedział z głową do góry, kładł się, dyszał ciężko, nad ranem zaczął prawie płakać, kolejna wizyta rano u weta, badanie, prześwietlenie, krew, wszystko w normie - zwróciłam uwagę wetowi,*że pies dziwnie powłoczył tylnymi łapami, jakby chwiał się, ale stwierdził, że trzyletniemu psu nie może grozić dyskopatia - nie brali chyba pod uwagę że to BF!!! A ja wtedy nie byłam na tyle mądra,*żeby ich zmusić do dodatkowych badań. Torro dostał znowu kilka zastrzyków (rimadyl, coś*przeciwbólowego, coś wzmacniającego), zostaliśmy odeslani do domu z informacją, że jeśli objawy nie ustąpią, to psa następnego dnia na obserwację w klinice trzeba będzie zostawić. Ale wróciliśmy do lecznicy niedługo, bo po niedługim czasie przerażony pies czołgał się z bólu, sparaliżowany od wysokości karku, za przednimi łapami - paraliż pojawił się dosłownie w ciągu dwóch godzin. Wpadliśmy do lecznicy, ja z rykiem - dosłownie, z krzykiem i płaczem, że nie dam się zbyć, żeby wreszcie zaczęli coś robić, bo od dwóch dni prawie jest problem i pies cierpi corza bardziej, a oni nic nie robią. Wtedy nareszcie się zajęli przyczyną - po kolejnym badaniu - zresztą co tu było badać, widać było, że pies nie chodzi i wariuje z bólu, szybko trafiliśmy do specjalistycznej kliniki, gdzie zrobiono Torrkowi operację odbarczenia rdzenia kręgowego. Rokowania nie byly najlepsze - badania potwierdziły najbardziej zaawansowany paraliż. Ale ponieważ, jak stwierdził lekarz, operacja była wykonana w dobrym czasie (do 48h od urazu), była szansa na odwrócenie paraliżu. Po kilku dniach w szpitalu pojawiły się pierwsze symptomy wracania czucia. Teraz, po roku, po rehabiliatcji, masażach, lekach pies jest "jak nowy" - prawie... nigdy już nie zejdzie po schodach ani nie zeskoczy z łóżka, jest noszony i hamowany - a był naprawdę wyczynowym buldożkiem, sportowym egzemplarzem, ja głupia nie hamowałam go wcześniej..., ech Sprawność w tylnych łapach wróciła w 90%. SZYBKA REAKCJA KONIECZNA!!!! i właściwa ocena, czy uraz jest na tyle poważny, żeby robić operację. Powodzenia! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bougija Posted March 4, 2009 Author Share Posted March 4, 2009 Tylko że Czarli sie nie uderzył... Poprostu biegł do nas z piłką i nagle zwolnił i sie przewrócił... Upadek miał miejsce jakiś tydzień temu. Od tego czasu miał zrobione prześwietlenia, usg i badania krwi. A paraliż nie dotyczy tylko łapek... Kiedy dostaje ataku nie może ruszyć głową i nawet nie może piszczeć... Tylko widać jak mięśnie nagle sztywnieją. Właśnie w trakcie takie ataku jechaliśy z Czarlim do weta. Do tego wet stwierdził że Czaruś ma problemy z sercem... Po zastrzykach podnosi sie z posłania o własnych siłach. Wygląda jakby był pijany. Chwieje sie i co chwile przewraca. Jak dochodzi do miski to leży żeby sie nie przewrócić. Pomimo lekkiej poprawy nadal jest w opłakanym stanie... Przez to wszystko bardzo schudł... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bougija Posted March 5, 2009 Author Share Posted March 5, 2009 Dzisiaj wet nam powiedział że jest prawie pewien że Czaruś dostał wylewu... Biedak od tego leżenia dostał obrzęku płuc... Zostawiliśmy go w lecznicy na kolejne badania. Ma mieć zrobione usg serca i jeszcze kilka innych badań. Pielęgniarka nam powiedziała że stan Czarusia jest bardzo poważny... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lemonsky Posted March 5, 2009 Share Posted March 5, 2009 Bougija - trzymam kciuki za psiaka! Ty też się nie poddawaj. Jak ma być dobrze to będzie :) Dawaj znać, jak bulwa - pozdrawiamy!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bougija Posted March 6, 2009 Author Share Posted March 6, 2009 Dzisiaj jechaliśmy na sygnale bo biedak miał kolejny atak... Wet podejrzewa że Czaruś ma padaczke po wylewie i stąd te ataki. Dostał luminol i mamy go obserwować. Ciągle jest jeszcze nadzieja dla naszego brzydala. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lemonsky Posted March 6, 2009 Share Posted March 6, 2009 Baugija - trzymam kciuki, wiem, że widok cierpiącego psiaka jest straszny i bezsilność okropna, ale jak jest szansa na poprawę stanu, to walczcie... Głaski dla bidulka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bougija Posted March 6, 2009 Author Share Posted March 6, 2009 Czy ktoś zna może dobrego weta w Elblągu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chefrenek Posted March 7, 2009 Share Posted March 7, 2009 [quote name='bougija']Czy ktoś zna może dobrego weta w Elblągu?[/quote] Jeśli możecie pozwolić sobie na dojazd: [url=http://www.lecznica-rumia.pl/kontakt.html]Przychodnia Weterynaryjna - Kończak[/url] Taki młody i wylew...dziwne.:roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bougija Posted March 7, 2009 Author Share Posted March 7, 2009 Dzisiaj byliśmy na kontroli i był inny weterynarz. Stwierdził że nie było jeszcze robione zdjęcie rtg z kontrastem. Zauważył że Czarusia bardzo boli kręgosłup w odcinku szyjnym. Zobaczymy co z tego wyniknie. Mamy go zanieść w poniedziałek rano. Powiedział że takie objawy mogą też wystąpić jeśli psiak ma uszkodzony ten odcinek kręgosłupa. Dam znać w poniedziałek co z tego wyniknie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lemonsky Posted March 7, 2009 Share Posted March 7, 2009 nie wiem już co lepsze -wylew, czy uszkodzony kręgosłup :( mam nadzieję, że w końcu uda się biedulinka zdiagnozować właściwie i mu pomóc, nie tylko łagodzic objawy... POWODZENIA!!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bougija Posted March 8, 2009 Author Share Posted March 8, 2009 dzisiaj było widać sporą poprawę, bo sam stał przy misce i prawie sie nie kładł i nie dostał żadnego ataku no ale jutro i tak zawozimy Czarusia na to prześwietlenie, może go wreszcie zdiagnozują... dam wieczorkiem znać jak sie sprawy mają. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bougija Posted March 9, 2009 Author Share Posted March 9, 2009 nie zrobili Czarusiowi tego prześwietlenia... biedak ma zasłabe serducho na narkoze i wet stwierdził że są za duże szanse że sie nie wybudzi... ale jest i dobra wiadomość. odkąd dostaje te leki na padaczke ma coraz rzadziej ataki i są coraz słabsze :) do tego coraz więcej chodzi po domu i nie trzeba go już podtrzymywać przy załatwianiu :) od razu wszystkim sie humory poprawiły z naszym brzydalem na czele :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bougija Posted March 12, 2009 Author Share Posted March 12, 2009 Dzisiaj biedak znowu dostał ataku... I to bardzo silnego... Teraz leży słabiutki... Postanowiliśmy że koniec z leczeniem na podstawie prób i błędów. Jedziemy do Elbląga na konsultacje. Nasz wet dał nam namiary na specjalistę neurologa. Zobaczymy co z tego będzie. Jedna dobra rzecz że chociaż Czaruś zaczął samodzielnie chodzić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bougija Posted March 16, 2009 Author Share Posted March 16, 2009 niestety nie mam dobrych wiadomości... Ostatnie badania pokazały że Czaruś ma guza na kręgosłupie... Niestety z przerzutami... Jest coraz gorzej... Teraz już tylko leży... Bez środków przeciwbólowych nie może sie nawet podnieść... Niestety czeka nas trudna decyzja o zakończeniu jego cierpienia... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tascha Posted March 16, 2009 Share Posted March 16, 2009 To zawsze jest decyzja podejmowana z cięzkim sercem i ogromnym bólem - ale w tym momencie jest to jedyne co mozecie Waszemu psu podarowac-ulgę od ogromnego cierpienia...bądźcie z nim podczas eutanazji,tak aby nie pozostał całkiem sam w ostatniej drodze za Teczowy Most... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bougija Posted March 16, 2009 Author Share Posted March 16, 2009 Czaruś już nie cierpi... Ciężki mi o tym pisać... Nowotwór był zbyt zaawansowany i nie mogliśmy dłużej patrzeć na jego okropne cierpienia... :( w domu jest tak okropnie pusto... :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.