Jump to content
Dogomania

może Wy pomożecie...


bougija

Recommended Posts

Mam 4letniego buldożka francuzkiego. Ostatnio podczas zabawy Czaruś sie przewrócił i od tamtego czasu jeździmy tylko po weterynarzach... Piesek ma problemy z ustaniem o własnych siłach... Dopiero 3 wet stwierdził że to sprawy neurologiczne... Do tego nikt nie chce powiedzieć nic kokretnego. Zawsze po powrocie od weta (czyli po serii zastrzyków) Czaruś zaczyna chodzić,dość chwiejnie i co chwile sie przewraca, ale to tylko chwilowa poprawa... Potem znowu sie kładzie. Do tego dostaje chwilowych ataków paraliżu... Biedakowi aż łezki z oczu lecą... Czy ktoś może miał podobną sytuacje?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='CHI'] Ale na "chłopski rozum" to chodzi jak działają przeciwbólowe...
[/quote]
Albo /i sterydy - prawdopodobnie je dostaje jeśli lekarz stwierdził ,ze to neurologiczne...po sterydach szybko jest efekt i czesto niestety wielu wetów idzie "po najmniejszej linii oporu" podając je :cool3:
czy mały gdy sie wywrócił to uderzył sie głową w cos?
poszukaj szybko specjalisty neurologa- a nie "zwykłego" weta

Link to comment
Share on other sites

Baugija - ja też mam 4 letniego już dziś BFa. Z tego co piszesz wynika, że po tej niefortunnej przwrotce pojawił się uraz kręgosłupa (może coś*z dyskiem), objawy wskazują, że musi być jakiś ucisk na rdzeń kręgowy, co powoduje niedowład i ból. Kiedy ten uraz miał miejsce?
Nie jestem wetem, ale na własnej skórze, tzn na skórze mojego czteroletniego dziś BFa przeżyłam podobną sytuację, chyba bardziej dramatryczną, na szczęście od razu piszę, że ze szczęśliwym zakończeniem. Rok temu po weekendowych szaleństwach w poniedziałek pies nie chciał wstać, wyjść na spacer, nie chcaił jeśc ani pić, wyraźnie coś mu dolegało - do ogródka wychodził o własnych siłach, tzn łapach, ale kładł się pod krzakami i dyszał bidny. W trakcie wiztyty u weta pierwszego dnia pojawienia się objajów pies dostał rimadyl przeciwbólowo i tyle, była maluttka poprawa na tyle, że usnął. Ale po kilku godzinach znowu się*zaczęło - siedział z głową do góry, kładł się, dyszał ciężko, nad ranem zaczął prawie płakać, kolejna wizyta rano u weta, badanie, prześwietlenie, krew, wszystko w normie - zwróciłam uwagę wetowi,*że pies dziwnie powłoczył tylnymi łapami, jakby chwiał się, ale stwierdził, że trzyletniemu psu nie może grozić dyskopatia - nie brali chyba pod uwagę że to BF!!! A ja wtedy nie byłam na tyle mądra,*żeby ich zmusić do dodatkowych badań. Torro dostał znowu kilka zastrzyków (rimadyl, coś*przeciwbólowego, coś wzmacniającego), zostaliśmy odeslani do domu z informacją, że jeśli objawy nie ustąpią, to psa następnego dnia na obserwację w klinice trzeba będzie zostawić. Ale wróciliśmy do lecznicy niedługo, bo po niedługim czasie przerażony pies czołgał się z bólu, sparaliżowany od wysokości karku, za przednimi łapami - paraliż pojawił się dosłownie w ciągu dwóch godzin. Wpadliśmy do lecznicy, ja z rykiem - dosłownie, z krzykiem i płaczem, że nie dam się zbyć, żeby wreszcie zaczęli coś robić, bo od dwóch dni prawie jest problem i pies cierpi corza bardziej, a oni nic nie robią. Wtedy nareszcie się zajęli przyczyną - po kolejnym badaniu - zresztą co tu było badać, widać było, że pies nie chodzi i wariuje z bólu, szybko trafiliśmy do specjalistycznej kliniki, gdzie zrobiono Torrkowi operację odbarczenia rdzenia kręgowego. Rokowania nie byly najlepsze - badania potwierdziły najbardziej zaawansowany paraliż. Ale ponieważ, jak stwierdził lekarz, operacja była wykonana w dobrym czasie (do 48h od urazu), była szansa na odwrócenie paraliżu. Po kilku dniach w szpitalu pojawiły się pierwsze symptomy wracania czucia. Teraz, po roku, po rehabiliatcji, masażach, lekach pies jest "jak nowy" - prawie... nigdy już nie zejdzie po schodach ani nie zeskoczy z łóżka, jest noszony i hamowany - a był naprawdę wyczynowym buldożkiem, sportowym egzemplarzem, ja głupia nie hamowałam go wcześniej..., ech
Sprawność w tylnych łapach wróciła w 90%. SZYBKA REAKCJA KONIECZNA!!!! i właściwa ocena, czy uraz jest na tyle poważny, żeby robić operację. Powodzenia!

Link to comment
Share on other sites

Tylko że Czarli sie nie uderzył... Poprostu biegł do nas z piłką i nagle zwolnił i sie przewrócił... Upadek miał miejsce jakiś tydzień temu. Od tego czasu miał zrobione prześwietlenia, usg i badania krwi. A paraliż nie dotyczy tylko łapek... Kiedy dostaje ataku nie może ruszyć głową i nawet nie może piszczeć... Tylko widać jak mięśnie nagle sztywnieją. Właśnie w trakcie takie ataku jechaliśy z Czarlim do weta. Do tego wet stwierdził że Czaruś ma problemy z sercem... Po zastrzykach podnosi sie z posłania o własnych siłach. Wygląda jakby był pijany. Chwieje sie i co chwile przewraca. Jak dochodzi do miski to leży żeby sie nie przewrócić. Pomimo lekkiej poprawy nadal jest w opłakanym stanie... Przez to wszystko bardzo schudł...

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj wet nam powiedział że jest prawie pewien że Czaruś dostał wylewu... Biedak od tego leżenia dostał obrzęku płuc... Zostawiliśmy go w lecznicy na kolejne badania. Ma mieć zrobione usg serca i jeszcze kilka innych badań. Pielęgniarka nam powiedziała że stan Czarusia jest bardzo poważny...

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj byliśmy na kontroli i był inny weterynarz. Stwierdził że nie było jeszcze robione zdjęcie rtg z kontrastem. Zauważył że Czarusia bardzo boli kręgosłup w odcinku szyjnym. Zobaczymy co z tego wyniknie. Mamy go zanieść w poniedziałek rano. Powiedział że takie objawy mogą też wystąpić jeśli psiak ma uszkodzony ten odcinek kręgosłupa. Dam znać w poniedziałek co z tego wyniknie.

Link to comment
Share on other sites

dzisiaj było widać sporą poprawę, bo sam stał przy misce i prawie sie nie kładł i nie dostał żadnego ataku no ale jutro i tak zawozimy Czarusia na to prześwietlenie, może go wreszcie zdiagnozują... dam wieczorkiem znać jak sie sprawy mają.

Link to comment
Share on other sites

nie zrobili Czarusiowi tego prześwietlenia... biedak ma zasłabe serducho na narkoze i wet stwierdził że są za duże szanse że sie nie wybudzi... ale jest i dobra wiadomość. odkąd dostaje te leki na padaczke ma coraz rzadziej ataki i są coraz słabsze :) do tego coraz więcej chodzi po domu i nie trzeba go już podtrzymywać przy załatwianiu :) od razu wszystkim sie humory poprawiły z naszym brzydalem na czele :)

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj biedak znowu dostał ataku... I to bardzo silnego... Teraz leży słabiutki... Postanowiliśmy że koniec z leczeniem na podstawie prób i błędów. Jedziemy do Elbląga na konsultacje. Nasz wet dał nam namiary na specjalistę neurologa. Zobaczymy co z tego będzie. Jedna dobra rzecz że chociaż Czaruś zaczął samodzielnie chodzić.

Link to comment
Share on other sites

niestety nie mam dobrych wiadomości... Ostatnie badania pokazały że Czaruś ma guza na kręgosłupie... Niestety z przerzutami... Jest coraz gorzej... Teraz już tylko leży... Bez środków przeciwbólowych nie może sie nawet podnieść... Niestety czeka nas trudna decyzja o zakończeniu jego cierpienia...

Link to comment
Share on other sites

To zawsze jest decyzja podejmowana z cięzkim sercem i ogromnym bólem - ale w tym momencie jest to jedyne co mozecie Waszemu psu podarowac-ulgę od ogromnego cierpienia...bądźcie z nim podczas eutanazji,tak aby nie pozostał całkiem sam w ostatniej drodze za Teczowy Most...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...